Rozdział X- Koszmar minionej nocy
Wkurzona przemierzałam cichą łąkę, szukając głównego bohatera mojego snu. Wydarzenia tego dnia widocznie coś zmieniły, gdyż chmury nabrały granatowej barwy, jednak nic nie wskazywało, aby za chwilę miał uderzyć we mnie piorun, jak to zwykle bywało. Mimo że śniłam, w moich uszach nadal rozbrzmiewał rozpaczliwy krzyk Raine, który teraz towarzyszył mi w mojej wędrówce. Miałam serdecznie dość tych wszystkich tajemnic, więc postanowiłam się zmierzyć z jedną z nich, czyli chłopcem z mojego snu. Szkoda tylko, że nie wiedziałam jak wygląda i kim jest. Czułam, że to nie są zwykłe sny. Gdyby były, nie powtarzałyby się przez kilka lat, co nie? Poza tym, ten chłopiec... ja podświadomie czuję, że skądś go znam. Tyle, że skąd, skoro go nawet nie widziałam tylko czułam? Shadow, chyba wariujesz kochana.
Obróciłam się dookoła własnej osi, jednak byłam zupełnie sama. Spojrzałam w niebo z irytacją. Dlaczego do diabła pojawia się, kiedy tego akurat nie chcę?!
- Szukałaś mnie?- ktoś odezwał się z tyłu zachrypniętym, uwodzicielskim głosem od którego dostałam dreszczy.
Okej, chyba to wykrakałaś, przeszło mi przez głowę. Przed chwilą byłam pełna wściekłości i determinacji po całym dniu, jednak w tej chwili to wszystko wyparowało, zostawiając po sobie strach przed nieznanym. Byłam mocno roztrzęsiona jednak nie mogłam teraz się poddać. Prawdziwy Nefilim nie boi się niczego, a ja na pewno nie jestem tchórzem, co to, to nie.
Odwróciłam się powoli w stronę przybysza i rozszerzyłam oczy ze zdziwienia na jego widok. Mimowolnie cofnęłam się do tyłu, patrząc się w jego ciemnobrązowe oczy, które miały w sobie coś dziwnego. Zdawał się w nich płonąć ogień, od którego dostawałam gęsiej skórki, a ciało ogarniało odrętwienie. W pierwszej chwili wyglądał normalnie jak na chłopca w moim wieku, jednak wystarczył ułamek sekundy, abym zobaczyła, że coś jest z nim mocno nie tak. Jego czarne jak smoła włosy kręciły się wokół jego twarzy i tak samo jak oczy, odcinały się na tle kredowobiałej skóry, przypominającej odcieniem cerę wampira. Mimo tego, że miał na sobie czarne spodnie i podkoszulek, mogłam zobaczyć jego sylwetkę, która nagle przypomniała mi tą Alexa: nie był napakowany, ale chuderlawy także nie. Nie wiem dlaczego, ale na swój sposób byli do siebie podobni: ta sama postura i ten sam dziwny błysk w oczach, który w oczach stojącego przede mną chłopaka zmieniał się w prawdziwy płomień, który mógłby roztopić lód. Przypomina Kalonę z serii ,, Dom Nocy'', przyszło mi do głowy. Szybko w duchu skarciłam się za takie porównanie. To raczej nie pora na wspominanie moich przeczytanych książek.
- Ka-lo-na?- powiedział, jakby właśnie ucinał sobie ze mną przyjacielską pogawędkę. Zmiękły mi kolana, gdy się do mnie uśmiechnął, ale nie to tak na mnie wpłynęło. On miał... kły. Najprawdziwsze wampirze kły. Czy on nim jest? Starałam się nie okazywać żadnych emocji, choć jego uśmiech mi w tym nie pomagał.- Fajne imię. Takie tajemnicze, a wy dziewczęta chyba lubicie takich facetów, prawda?
- Kim jesteś?- spytałam, starając się mówić mocnym głosem.- W imieniu Razjela...
- Razjel raczej ci tu niewiele pomoże- stwierdził i po chwili stał tuż obok mnie, tak, że dzieliło nas tylko parę centymetrów, a jego długie rzęsy muskały moje policzki. ,,Coś z nim jest nie tak!'' - krzyknął mój instynkt. Jakbym tego nie wiedziała. W dodatku nie czułam bijącego od niego gorąca, tylko chłód. Jednak o nie mógł być wampirem. Wampiry są nieziemsko piękne i mają kły, ale coś w nim było...innego. Coś czego nie mogłam rozszyfrować, a chciałam. Starając się wyglądać na odważną , twardo patrzyłam mu w oczy, w których zdawałam się tonąć jak w oceanie. Czułam się jak zahipnotyzowana. Nawet nie ruszyłam się, kiedy opuszkiem palca przesunął delikatnie po moim policzku. Prawie niewidocznie zadrżałam ze strachu- Na reszcie ze sobą rozmawiamy. Miałem nadzieję, że ta chwila kiedyś zastąpi, tylko możesz mi odpowiedzieć, dlaczego tak długo zbierałaś się na odwagę, aby mnie zobaczyć?
- Ja chciałam cię zobaczyć- powiedziałam szeptem.- Tyle, że zawsze w tym śnie umierałam...
Uniósł wolną dłoń, pokazując, że rozumie i wszystko już wie.
- Wiem, ale to jest część mojej kary. Nie mogę z tobą rozmawiać, póki tego sama nie zechcesz. Wystarczy, że będziesz bardzo tego chcieć, a wtedy się zjawię jak na twoje zawołanie, Shadow.
Rozchyliłam usta ze zdziwienia.
- Skąd znasz moje imię?
- A jak mogę go nie znać? - zaśmiał się łagodnie, głaszcząc mnie po włosach. Na szczęście był ode mnie tylko trochę wyższy, inaczej musiałabym się ruszyć, aby mu spojrzeć w oczy. A póki co, stałam jak zaklęta.- Shadow... Cień. Twoje imię oznacza cień i nie bez powodu. Jednak nie byłbym dżentelmenem, gdybym się nie przedstawił, ale muszę cię trzymać w niepewności. Dopóki sama nie zechcesz się czegoś o mnie dowiedzieć, nie mogę ci zbyt dużo powiedzieć.
- Ale ja chcę wiedzieć!- powiedziałam, nie rozumiejąc. Przecież ja tego chcę, dlatego chciałam zagłębić się w ten sen. Aby dowiedzieć się, kim on jest? Czy to są jakieś żarty?!
- Nie, to nie żarty- powiedział, patrząc mi głęboko w oczy, jakby chciał z nich coś odczytać.
- Czytasz mi w myślach?- spytałam.
Przybysz pokiwał głową i uśmiechnął się szeroko, jakby mu to sprawiało satysfakcję.
- Tak, głuptasie. Naprawdę żałuję, że wcześniej ze mną nie rozmawiałaś, co nie oznacza, że nie możemy tego czasu nadrobić.- szepnął mi prosto do ucha, jakby powierzał mi jakiś sekret.
A ja głupia nadal stałam jak słup soli z oczami rozszerzonymi ze zdziwienia. Byliśmy bardzo blisko siebie, jego włosy łaskotały moją twarz jak piórko. Czułam się zakłopotana i zirytowana. Czy on mnie właśnie podrywa? Niech nikt mi nie mówi, że to chłopak, który wchodzi moje sny, aby mnie poderwać! A gdzie prywatność?! Poza tym, wolałam nie stać z nim sam na sam na wielkiej łące, gdzie nie mogę się nigdzie przed nim skryć. Czułam się jak idiotka w taniej komedii romantycznej.
Jednak musiałam ciągnąć tą farsę. Sama to zaczęłam i sama to zakończę. Stanowczo odsunęłam się od niego na bezpieczną odległość i podniosłam dumnie głowę, aby patrzeć się w jego oczy.
- Kim jesteś?! Skoro to mój sen, równie dobrze mogę cię tu torturować, aż mi odpowiesz na moje pytania!- syknęłam, starając się wyglądać złowrogo. Co prawda nie miałam ochoty poddawać go torturom, ale łagodnością tu nic nie zdziałam. To tylko go nakręci, aby robił ze mną co mu się podoba.
On jednak zaśmiał się i zaczął się do mnie zbliżać. Ale... moje myśli! O rany, znowu w nich czyta! Muszę nauczyć skrywać moje myśli, aby były tylko moją własnością. W miarę jak się zbliżał, ja coraz bardziej się cofałam...aż nagle straciłam grunt pod jedną nogą i zaczęłam przechylać się do tyłu. Szczęście, że uczyłam się zachowania równowagi w najgorszych sytuacjach, inaczej bym spadła. Delikatnie się odwróciłam i zobaczyłam przed sobą urwisko, które zdawało się nie mieć końca. W dole nie rosła żadna roślinność, była tylko przerażająca ciemność, która tylko czeka na swoją ofiarę. Jednak wiedziałam, że mam do wyboru: albo rzucę się w tą ciemność i jakoś obudzę albo dam się złapać temu chłopakowi z którym było coś nie tak. Musiałam zyskać kontrolę nad snami, a znałam tylko jedną osobę, która mogła mi pomóc.
- Shadow...- ktoś szeptał moje imię, a głos tego kogoś był coraz bliżej mnie, czułam to.
Chciałam się odwrócić, jednak nagle potknęłam się o coś i zaczęłam spadać z urwiska. Wiatr świszczał mi w uszach, rozpaczliwie wymachiwałam rękami...
- Nie!- krzyknęłam, podniosłam się do pozycji siedzącej i nagle grzmotnęłam w coś twardego. Jęknęłam i otworzyłam oczy.
Przez chwilę przyzwyczajały się one do mroku panującego w pokoju, aż zdołałam dojrzeć przynajmniej zarysy mebli. Po omacku znalazłam lampkę i pokój rozświetliło jej światło, trochę tłumione przez małą figurkę w kształcie anioła, którą postawiłam tuż obok niej. Złapałam się za włosy, aby się trochę uspokoić. Dyszałam jakbym właśnie przebiegła maraton, pidżama kleiła się do mojego ciała przez pot, a policzki były gorące, jakby ktoś mi je podpalił. Krótko mówiąc: czułam się strasznie.
I nie mogłam już tak dłużej.
Szybko chwyciłam swój telefon ze stolika i wybrałam odpowiedni numer, mając cichą nadzieję, że nikogo nie obudziłam. Jeszcze zamieszania by mi brakowało. Mój rozmówca odebrał dopiero po trzecim sygnale:
- Halo?
- Wujek Devin? Tu Shadow...
- Deva nie ma- odezwał się ktoś zirytowanym głosem. Mimowolnie spojrzałam na zegar. Była trzecia nad ranem. To sobie napytałam biedy.
- A kto mówi?- spytałam, starając się mówić zdecydowanie.
- A kto pyta?
- To ja tu zadaję pytania- No lepszego tekstu nie mogłam już wymyślić. Normalnie jak ,, zły glina''.
Usłyszałam czyiś śmiech.
- Chyba cię polubiłem, kimkolwiek jesteś. A możesz mi powiedzieć, złotko?
Złotko? No okej, dziwny koleś.
- Jestem Shadow, krewna Devina Sheparda. A pan?
- Cyril, słońce. Devina nie ma w domu, wezwało go Clave i raczej przepadł na całą noc. Czy mam coś przekazać?
- Proszę mu powiedzieć, że pilnie potrzebuję jego pomocy. Niech dzwoni o każdej porze, to ważna sprawa, przynajmniej dla mnie.c
- Rozumiem, rozumiem. Póki co, idź spać. Kiedy tylko wróci, przekażę mu twoją wiadomość. Słodkich snów, Shadow.
- Dobranoc, Cyrilu- odpowiedziałam grzecznie i rozłączyłam się. Miałam nadzieję, że ten koleś na serio przekaże mu tą wiadomość. Wujek specjalizował się we wchodzeniu do cudzych snów, więc mógł mi pomóc.
Jednak co teraz? Nie mogłam zasnąć, gdyż na dziewięćdziesiąt procent ten ktoś już tam na mnie czeka. Nie mogłam także nic robić, bo znając moje szczęście, przez przypadek kogoś obudzę. Miałam więc do wyboru: albo poszukać pomocy gdzie indziej lub zaryzykować i zasnąć. Bardziej kusiła mnie jednak ta pierwsza opcja. Tyle, że gdzie ma jej szukać? Wszyscy spali, w innym przypadku poszłabym do ciotki Endless czy Sky albo nawet do czarownicy Tamary z którą nie byłam w zbyt dobrych stosunkach. Więc gdzie?
I wtedy rozległ się cichy szelest na zewnątrz. Może to wiatr? Szybko dźwięk się powtórzył z parę razy i ucichł, jednak zaraz zastąpił go odgłos czyiś kroków. Chyba męskich, gdyż wydawały się one bardzo ciężkie. Cicho zerwałam się z łóżka i podeszłam do okna, z którego miałam widok na nasz ogród. Nic podejrzanego jednak nie widziałam. Może mi się zdawało, przyszło mi do głowy... gdy z okna domu pani Lemon ktoś wyskoczył i zaczął uciekać. To wszystko przesądziło. Otworzyłam na rozszerz okno i zwinnie niczym kot zeszłam po drzewie na ziemię i zaczęłam biec za włamywaczem. Musiał się zorientować, że ktoś go goni, gdyż niespodziewanie przyspieszył, jednak dla mnie to było nic. Byłam świetnie przeszkolona i poruszałam się szybciej niż jakikolwiek człowiek. Ten ktoś chyba zrozumiał, że daleko mi się nie wywinie, gdyż wyjął ze swojej kieszeni nóż i odwrócił się w moją stronę. Twarz miał zakrytą przez kominiarkę, więc nie mogłam zobaczyć kim on jest. Nie mogłam się jednak mu zbyt długo przyglądać, gdyż rzucił się na mnie z bronią. Zręcznie go ominęłam i kopnęłam w rękę w której trzymał nóż, przez co upadł na ziemię. Włamywacz rozszerzył oczy ze zdziwienia, jednak szybko się opanował i rzucił się na mnie z pięściami. Ja jednak zdążyłam złapać nóż i z pół obrotu kopnąć go w brzuch, przez co upadł na ziemię. Wyciągnęłam broń przed siebie i przygwoździłam napastnika nogą do podłoża.
- Shade... co ty wyprawiasz?!- krzyknął zbulwersowany.
C...C... CO?! Jednym susem skoczyłam mu na płaski brzuch i ściągnęłam z jego twarzy kominiarkę, z której rozsypały się znajome blond włosy. Moje serce zaczęły bić szybciej od nadmiaru adrenaliny. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Z trudem trzymałam nóż w ręku.
- Alex?! Co ty do diabła wyprawiasz?!
Hello! I jak się podoba rozdział? Wiem, miałam popracować nad wyglądem bloga i próbowałam, ale niestety picasa nie daje rady ze zrobieniem nagłówka, a gimpa nie mam zamiaru ściągać, gdyż chyba przez niego zepsuło mi się gg w kompie, a poza tym nie mam zielonego pojęcia jak tam wszystko się robi. W dodatku dziś próbowałam władować nowy nagłówek, lepszy, jednak było oczywiście za duży i myślałam, że mnie szlag trafi. I jakoś się nie zanosi, abym w te wakacje miała nowy szablon, gdyż na zaczarowane szablony jest coraz więcej chętnych i tu po prostu trzeba mieć dużo szczęścia, aby cię wybrali. Już raz je miałam i miałam nadzieję, że tym razem także mi dopisze, ale chyba nie. A może wy się znacie na grafice komputerowej? Albo umie ktoś robić nagłówki? Jeżeli tak, to bardzo bym prosiła napisać po postem. Z góry dzięki i miłego czytania!
Obróciłam się dookoła własnej osi, jednak byłam zupełnie sama. Spojrzałam w niebo z irytacją. Dlaczego do diabła pojawia się, kiedy tego akurat nie chcę?!
- Szukałaś mnie?- ktoś odezwał się z tyłu zachrypniętym, uwodzicielskim głosem od którego dostałam dreszczy.
Okej, chyba to wykrakałaś, przeszło mi przez głowę. Przed chwilą byłam pełna wściekłości i determinacji po całym dniu, jednak w tej chwili to wszystko wyparowało, zostawiając po sobie strach przed nieznanym. Byłam mocno roztrzęsiona jednak nie mogłam teraz się poddać. Prawdziwy Nefilim nie boi się niczego, a ja na pewno nie jestem tchórzem, co to, to nie.
Odwróciłam się powoli w stronę przybysza i rozszerzyłam oczy ze zdziwienia na jego widok. Mimowolnie cofnęłam się do tyłu, patrząc się w jego ciemnobrązowe oczy, które miały w sobie coś dziwnego. Zdawał się w nich płonąć ogień, od którego dostawałam gęsiej skórki, a ciało ogarniało odrętwienie. W pierwszej chwili wyglądał normalnie jak na chłopca w moim wieku, jednak wystarczył ułamek sekundy, abym zobaczyła, że coś jest z nim mocno nie tak. Jego czarne jak smoła włosy kręciły się wokół jego twarzy i tak samo jak oczy, odcinały się na tle kredowobiałej skóry, przypominającej odcieniem cerę wampira. Mimo tego, że miał na sobie czarne spodnie i podkoszulek, mogłam zobaczyć jego sylwetkę, która nagle przypomniała mi tą Alexa: nie był napakowany, ale chuderlawy także nie. Nie wiem dlaczego, ale na swój sposób byli do siebie podobni: ta sama postura i ten sam dziwny błysk w oczach, który w oczach stojącego przede mną chłopaka zmieniał się w prawdziwy płomień, który mógłby roztopić lód. Przypomina Kalonę z serii ,, Dom Nocy'', przyszło mi do głowy. Szybko w duchu skarciłam się za takie porównanie. To raczej nie pora na wspominanie moich przeczytanych książek.
- Ka-lo-na?- powiedział, jakby właśnie ucinał sobie ze mną przyjacielską pogawędkę. Zmiękły mi kolana, gdy się do mnie uśmiechnął, ale nie to tak na mnie wpłynęło. On miał... kły. Najprawdziwsze wampirze kły. Czy on nim jest? Starałam się nie okazywać żadnych emocji, choć jego uśmiech mi w tym nie pomagał.- Fajne imię. Takie tajemnicze, a wy dziewczęta chyba lubicie takich facetów, prawda?
- Kim jesteś?- spytałam, starając się mówić mocnym głosem.- W imieniu Razjela...
- Razjel raczej ci tu niewiele pomoże- stwierdził i po chwili stał tuż obok mnie, tak, że dzieliło nas tylko parę centymetrów, a jego długie rzęsy muskały moje policzki. ,,Coś z nim jest nie tak!'' - krzyknął mój instynkt. Jakbym tego nie wiedziała. W dodatku nie czułam bijącego od niego gorąca, tylko chłód. Jednak o nie mógł być wampirem. Wampiry są nieziemsko piękne i mają kły, ale coś w nim było...innego. Coś czego nie mogłam rozszyfrować, a chciałam. Starając się wyglądać na odważną , twardo patrzyłam mu w oczy, w których zdawałam się tonąć jak w oceanie. Czułam się jak zahipnotyzowana. Nawet nie ruszyłam się, kiedy opuszkiem palca przesunął delikatnie po moim policzku. Prawie niewidocznie zadrżałam ze strachu- Na reszcie ze sobą rozmawiamy. Miałem nadzieję, że ta chwila kiedyś zastąpi, tylko możesz mi odpowiedzieć, dlaczego tak długo zbierałaś się na odwagę, aby mnie zobaczyć?
- Ja chciałam cię zobaczyć- powiedziałam szeptem.- Tyle, że zawsze w tym śnie umierałam...
Uniósł wolną dłoń, pokazując, że rozumie i wszystko już wie.
- Wiem, ale to jest część mojej kary. Nie mogę z tobą rozmawiać, póki tego sama nie zechcesz. Wystarczy, że będziesz bardzo tego chcieć, a wtedy się zjawię jak na twoje zawołanie, Shadow.
Rozchyliłam usta ze zdziwienia.
- Skąd znasz moje imię?
- A jak mogę go nie znać? - zaśmiał się łagodnie, głaszcząc mnie po włosach. Na szczęście był ode mnie tylko trochę wyższy, inaczej musiałabym się ruszyć, aby mu spojrzeć w oczy. A póki co, stałam jak zaklęta.- Shadow... Cień. Twoje imię oznacza cień i nie bez powodu. Jednak nie byłbym dżentelmenem, gdybym się nie przedstawił, ale muszę cię trzymać w niepewności. Dopóki sama nie zechcesz się czegoś o mnie dowiedzieć, nie mogę ci zbyt dużo powiedzieć.
- Ale ja chcę wiedzieć!- powiedziałam, nie rozumiejąc. Przecież ja tego chcę, dlatego chciałam zagłębić się w ten sen. Aby dowiedzieć się, kim on jest? Czy to są jakieś żarty?!
- Nie, to nie żarty- powiedział, patrząc mi głęboko w oczy, jakby chciał z nich coś odczytać.
- Czytasz mi w myślach?- spytałam.
Przybysz pokiwał głową i uśmiechnął się szeroko, jakby mu to sprawiało satysfakcję.
- Tak, głuptasie. Naprawdę żałuję, że wcześniej ze mną nie rozmawiałaś, co nie oznacza, że nie możemy tego czasu nadrobić.- szepnął mi prosto do ucha, jakby powierzał mi jakiś sekret.
A ja głupia nadal stałam jak słup soli z oczami rozszerzonymi ze zdziwienia. Byliśmy bardzo blisko siebie, jego włosy łaskotały moją twarz jak piórko. Czułam się zakłopotana i zirytowana. Czy on mnie właśnie podrywa? Niech nikt mi nie mówi, że to chłopak, który wchodzi moje sny, aby mnie poderwać! A gdzie prywatność?! Poza tym, wolałam nie stać z nim sam na sam na wielkiej łące, gdzie nie mogę się nigdzie przed nim skryć. Czułam się jak idiotka w taniej komedii romantycznej.
Jednak musiałam ciągnąć tą farsę. Sama to zaczęłam i sama to zakończę. Stanowczo odsunęłam się od niego na bezpieczną odległość i podniosłam dumnie głowę, aby patrzeć się w jego oczy.
- Kim jesteś?! Skoro to mój sen, równie dobrze mogę cię tu torturować, aż mi odpowiesz na moje pytania!- syknęłam, starając się wyglądać złowrogo. Co prawda nie miałam ochoty poddawać go torturom, ale łagodnością tu nic nie zdziałam. To tylko go nakręci, aby robił ze mną co mu się podoba.
On jednak zaśmiał się i zaczął się do mnie zbliżać. Ale... moje myśli! O rany, znowu w nich czyta! Muszę nauczyć skrywać moje myśli, aby były tylko moją własnością. W miarę jak się zbliżał, ja coraz bardziej się cofałam...aż nagle straciłam grunt pod jedną nogą i zaczęłam przechylać się do tyłu. Szczęście, że uczyłam się zachowania równowagi w najgorszych sytuacjach, inaczej bym spadła. Delikatnie się odwróciłam i zobaczyłam przed sobą urwisko, które zdawało się nie mieć końca. W dole nie rosła żadna roślinność, była tylko przerażająca ciemność, która tylko czeka na swoją ofiarę. Jednak wiedziałam, że mam do wyboru: albo rzucę się w tą ciemność i jakoś obudzę albo dam się złapać temu chłopakowi z którym było coś nie tak. Musiałam zyskać kontrolę nad snami, a znałam tylko jedną osobę, która mogła mi pomóc.
- Shadow...- ktoś szeptał moje imię, a głos tego kogoś był coraz bliżej mnie, czułam to.
Chciałam się odwrócić, jednak nagle potknęłam się o coś i zaczęłam spadać z urwiska. Wiatr świszczał mi w uszach, rozpaczliwie wymachiwałam rękami...
- Nie!- krzyknęłam, podniosłam się do pozycji siedzącej i nagle grzmotnęłam w coś twardego. Jęknęłam i otworzyłam oczy.
Przez chwilę przyzwyczajały się one do mroku panującego w pokoju, aż zdołałam dojrzeć przynajmniej zarysy mebli. Po omacku znalazłam lampkę i pokój rozświetliło jej światło, trochę tłumione przez małą figurkę w kształcie anioła, którą postawiłam tuż obok niej. Złapałam się za włosy, aby się trochę uspokoić. Dyszałam jakbym właśnie przebiegła maraton, pidżama kleiła się do mojego ciała przez pot, a policzki były gorące, jakby ktoś mi je podpalił. Krótko mówiąc: czułam się strasznie.
I nie mogłam już tak dłużej.
Szybko chwyciłam swój telefon ze stolika i wybrałam odpowiedni numer, mając cichą nadzieję, że nikogo nie obudziłam. Jeszcze zamieszania by mi brakowało. Mój rozmówca odebrał dopiero po trzecim sygnale:
- Halo?
- Wujek Devin? Tu Shadow...
- Deva nie ma- odezwał się ktoś zirytowanym głosem. Mimowolnie spojrzałam na zegar. Była trzecia nad ranem. To sobie napytałam biedy.
- A kto mówi?- spytałam, starając się mówić zdecydowanie.
- A kto pyta?
- To ja tu zadaję pytania- No lepszego tekstu nie mogłam już wymyślić. Normalnie jak ,, zły glina''.
Usłyszałam czyiś śmiech.
- Chyba cię polubiłem, kimkolwiek jesteś. A możesz mi powiedzieć, złotko?
Złotko? No okej, dziwny koleś.
- Jestem Shadow, krewna Devina Sheparda. A pan?
- Cyril, słońce. Devina nie ma w domu, wezwało go Clave i raczej przepadł na całą noc. Czy mam coś przekazać?
- Proszę mu powiedzieć, że pilnie potrzebuję jego pomocy. Niech dzwoni o każdej porze, to ważna sprawa, przynajmniej dla mnie.c
- Rozumiem, rozumiem. Póki co, idź spać. Kiedy tylko wróci, przekażę mu twoją wiadomość. Słodkich snów, Shadow.
- Dobranoc, Cyrilu- odpowiedziałam grzecznie i rozłączyłam się. Miałam nadzieję, że ten koleś na serio przekaże mu tą wiadomość. Wujek specjalizował się we wchodzeniu do cudzych snów, więc mógł mi pomóc.
Jednak co teraz? Nie mogłam zasnąć, gdyż na dziewięćdziesiąt procent ten ktoś już tam na mnie czeka. Nie mogłam także nic robić, bo znając moje szczęście, przez przypadek kogoś obudzę. Miałam więc do wyboru: albo poszukać pomocy gdzie indziej lub zaryzykować i zasnąć. Bardziej kusiła mnie jednak ta pierwsza opcja. Tyle, że gdzie ma jej szukać? Wszyscy spali, w innym przypadku poszłabym do ciotki Endless czy Sky albo nawet do czarownicy Tamary z którą nie byłam w zbyt dobrych stosunkach. Więc gdzie?
I wtedy rozległ się cichy szelest na zewnątrz. Może to wiatr? Szybko dźwięk się powtórzył z parę razy i ucichł, jednak zaraz zastąpił go odgłos czyiś kroków. Chyba męskich, gdyż wydawały się one bardzo ciężkie. Cicho zerwałam się z łóżka i podeszłam do okna, z którego miałam widok na nasz ogród. Nic podejrzanego jednak nie widziałam. Może mi się zdawało, przyszło mi do głowy... gdy z okna domu pani Lemon ktoś wyskoczył i zaczął uciekać. To wszystko przesądziło. Otworzyłam na rozszerz okno i zwinnie niczym kot zeszłam po drzewie na ziemię i zaczęłam biec za włamywaczem. Musiał się zorientować, że ktoś go goni, gdyż niespodziewanie przyspieszył, jednak dla mnie to było nic. Byłam świetnie przeszkolona i poruszałam się szybciej niż jakikolwiek człowiek. Ten ktoś chyba zrozumiał, że daleko mi się nie wywinie, gdyż wyjął ze swojej kieszeni nóż i odwrócił się w moją stronę. Twarz miał zakrytą przez kominiarkę, więc nie mogłam zobaczyć kim on jest. Nie mogłam się jednak mu zbyt długo przyglądać, gdyż rzucił się na mnie z bronią. Zręcznie go ominęłam i kopnęłam w rękę w której trzymał nóż, przez co upadł na ziemię. Włamywacz rozszerzył oczy ze zdziwienia, jednak szybko się opanował i rzucił się na mnie z pięściami. Ja jednak zdążyłam złapać nóż i z pół obrotu kopnąć go w brzuch, przez co upadł na ziemię. Wyciągnęłam broń przed siebie i przygwoździłam napastnika nogą do podłoża.
- Shade... co ty wyprawiasz?!- krzyknął zbulwersowany.
C...C... CO?! Jednym susem skoczyłam mu na płaski brzuch i ściągnęłam z jego twarzy kominiarkę, z której rozsypały się znajome blond włosy. Moje serce zaczęły bić szybciej od nadmiaru adrenaliny. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Z trudem trzymałam nóż w ręku.
- Alex?! Co ty do diabła wyprawiasz?!
Hello! I jak się podoba rozdział? Wiem, miałam popracować nad wyglądem bloga i próbowałam, ale niestety picasa nie daje rady ze zrobieniem nagłówka, a gimpa nie mam zamiaru ściągać, gdyż chyba przez niego zepsuło mi się gg w kompie, a poza tym nie mam zielonego pojęcia jak tam wszystko się robi. W dodatku dziś próbowałam władować nowy nagłówek, lepszy, jednak było oczywiście za duży i myślałam, że mnie szlag trafi. I jakoś się nie zanosi, abym w te wakacje miała nowy szablon, gdyż na zaczarowane szablony jest coraz więcej chętnych i tu po prostu trzeba mieć dużo szczęścia, aby cię wybrali. Już raz je miałam i miałam nadzieję, że tym razem także mi dopisze, ale chyba nie. A może wy się znacie na grafice komputerowej? Albo umie ktoś robić nagłówki? Jeżeli tak, to bardzo bym prosiła napisać po postem. Z góry dzięki i miłego czytania!
Alex?! On włamał się do domu Shadow? Ale dlaczego, po co...? Coś musi byc z nim nie tak. Jestem tego pewna. Ciekawe, jak się z tego wywinie. Powie prawdę, czy będzie kłamał? No i co zrobi Shadow? Eh, że też musiałaś skończyc w takim momencie.
OdpowiedzUsuńCiekawe, kim jest mężczyzna z jej snu. I dlaczego nie może powiedziec jej nic, dopóki sama tego nie zechce? Ciekawe, czy jest wampirem, czy jednak nie. Wydaje mi się, że jest, no bo te kły i w ogóle. ;) W takim razie co robi wampir w jej śnie i to od tylu lat?
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Obyś dodała go jak najszybciej.
Na grafice niestety nie znam się najlepiej, więc nie mogę ci pomóc. Nie umiem ustawic wyglądu bloga tak, jak chciałabym, aby wyglądał. Głównym problemem jest co prawda mój komputer i internet, który w ogóle nie chce współpracowac. Nagłówek na pewno udałby ci się w gimpie, a program wcale nie jest tak skomplikowany, jak się wydaje. Ale skoro prawdopodobnie zepsuł gg to lepiej nie ryzykowac. Może spróbuj poszukac innej szablonarni? Jest ich pełno i na wielu z nich są naprawdę ładne szablony.
Pozdrawiam i życzę weny. ;)
Ps. u mnie pojawił się 5 rozdział. Serdecznie zapraszam.
Ja myślę, że ten chłopak ze snu może być czasem jakąś hybrydą:P
OdpowiedzUsuńAle to tylko moje takie domysły;]
Ciekawi mnie po co Alex miałby się włamywać do czyjegoś domu, chyba że jest on osobą coś wiedzącą o Clave itd. :D
Życzę dużo weny i pozdrawiam;*
Jestem tu dopiero pierwszy raz i żałuję. Rozdział jest fenomenalny! A Twój styl pisania boski. Biorę się za poprzednie rozdziały.. *-*
OdpowiedzUsuńhttp://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/