sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział VII- Zauroczenie, czyli zmora nastolatek.

Rozdział VII- Zauroczenie, czyli zmora nastolatek
- Shade!- krzyknęła Avalon, machając ręką na powitanie zza swojej sztalugi.
  Powiedziałam oschłe ,, Dzień dobry'' pani Bellis, która właśnie wychodziła z klasy i uśmiechnęłam się na widok rudowłosej. Choć lekcja się jeszcze nie zaczęła, już jej fartuch był ubrudzony różnymi kolorami farb, a włosy związała w ciasny warkocz i założyła swoją ,, szczęśliwą'' zieloną opaskę, którą dostała od mamy na swoje trzynaste urodziny. Wyglądała jak zawodowa artystka przy pracy, ale może kiedyś pójdzie w ślady swojej matki, która zarabia na rysowaniu mang. Avalon co jak co, ale potrafiła tworzyć wspaniałe rysunki przez co była ulubienicą pani Bellis ( nie żebym jej tego zazdrościła), choć chciałabym mieć taki talent. Moje rysunki były niczym w porównaniu z jej dziełami, ale wszystkiego mieć nie można. 
  Zostawiłam rzeczy przy swoim miejscu pracy i założyłam na siebie biały fartuszek, abym nie ubrudziła moich ciuchów farbami.
- Otworzyłaś wczoraj ten prezent?- szepnęła mi do Ave.
- Nie, ale otworzę go. Wczoraj musiałam pocieszać Treya, który leżał w fontannie swoich łez- posłałam jej niewinny uśmiech.
  Nie chciałam jej okłamywać, mówiłam prawdę. Trey przez cały czas leżał w moim pokoju i płakał, siedząc na moim fotelu, który teraz był przesiąknięty jego łzami. W życiu nie widziałam go tak zranionego, nawet po tym jak klasowa piękność z gimnazjum imieniem Bailey rzuciła go na oczach całej szkoły, ale nie byłam zdziwiona. Meghan podobała mu się od dzieciństwa, przy czym sytuacja z Bailey to pikuś. Często przynosił jej kwiaty i różne upominki, starał się jej pokazać, że jest wart jej uwagi. Było mi go naprawdę żal, a mówienie w kółko słów ,, wszystko będzie dobrze'' bynajmniej nie pomogło. Nie miałam serca zajmować się czym innym, dlatego zrobiłam mu wczoraj jego ulubione ciasteczka cytrynowe i zastanawiałam się jak mu pomóc. W końcu tak wyszło, że zasnął w moim pokoju,a ja wraz z nim, a rano znalazła nas mama rozwalonych na dywanie, słodko śpiących przy sobie. Kiedy się obudziliśmy była zdziwiona naszym zachowaniem, gdyż ostatni raz byliśmy tak zżyci ze sobą jak mieliśmy siedem lat i złamałam sobie rękę. Wtedy też został u mnie na noc i starał się mi pomagać. To było coś nowego, ale byłam mu teraz potrzebna. Może to dziewczyna głównie dostaje kosza od chłopaka, ale my także nie jesteśmy wyjątkami i dajemy niektórym facetom w kość, ot prawda życiowa.
  No, ale koniec tego filozofowania, powiedziałam sobie i mimowolnie się skrzywiłam, gdy wyczułam perfumy pani Bellis, które w zamierzeniu miały pewnie pachnieć jak rozkwitłe róże, a śmierdziały jedynie spirytusem. Nauczycielka podeszła do mnie i Avalon i obdarowała nas tym swoim zachęcającym uśmiechem.
- To jak dziewczynki? Namalujecie coś wspaniałego?- spytała, głównie kierując to pytanie do Ave. Przy niej moje prace wyglądały, jakby były namalowane przez czterolatka w dodatku bez talentu.   
 Avalon pokiwała z ożywieniem głową i zaczęła malować swoje dzieło. Z cichym westchnieniem także się zabrałam do roboty, choć nie miałam pojęcia, co mam namalować. Dzisiejszy temat, to miała być architektura starożytna. Owszem, lubiłam bardzo historię np. Rzymu czy Grecji, jednak nie umiałam namalować przykładowo Partnenonu ku czci Ateny. Gdyby plastyka nie była obowiązkowa, jako pierwsza wypisałabym się z tych zajęć. Co prawda byłam swojego rodzaju artystką, bo tworzyłam muzykę, natomiast malować na płótnie nie za bardzo umiałam...
- Dzień dobry- niespodziewanie do klasy wszedł kumpel Alexa, Daniel Bishop.
  Oczywiście wszystkie dziewczyny ( poza mną i Ave) zaczęły wzdychać na jego widok, a klasa rozbrzmiała od ich szeptów. Mogłam jedynie wyłowić z tego gwaru słowa: ,, przystojny'' i ,,bogaty''. Ciekawe tylko czy ma coś innego poza kasą i urodą. Mam nadzieję, że w pakiecie nie zapomnieli także dołączyć mózgu. 
  Okej, musiałam przyznać: Daniel był przystojny. W przeciwieństwie do swojego przyjaciela miał inne rysy twarzy, kruczoczarne włosy, które kręciły się figlarnie od duchoty i wilgoci, która panowała w klasie, orzechowe oczy, które tak jak oczy Alexa emanowały dziwnym blaskiem i jasnobrązowy odcień skóry, zdradzający jego włoskie korzenie ( co pewnie mu dawało dodatkowe punkty). Ku mojemu zdziwieniu nie przyszedł w żadnych markowych ciuchach tylko w zwykłych jeansach i białej koszuli, która podkreślała jego muskulaturę. Trochę się zdziwiłam tą skromnością, gdyż w przeciwieństwie do niego Alex miał na sobie markowe ciuchy rodem z tych filmów sensacyjnych, natomiast Daniel sprawiał wrażenie cichego i nieśmiałego chłopca, choć pozory mylą. Ze zdumieniem uświadomiłam sobie, że nie miałam do czego się przyczepić. Daniel był bez zarzutu, przynajmniej na razie.
  Kiedy spostrzegł, że wszystkie dziewczyny patrzą się na niego z dziwną zaborczością i pożądaniem, spuścił wzrok i zarumienił się. Ave aż wychyliła głowę zza sztalugi, czego podczas pracy nigdy nie robiła, aby zobaczyć co się dzieje. Kiedy ujrzała Daniela, pomachała do niego wolną ręką:
- Hej, Danielu!- powiedziała na powitanie i uśmiechnęła się. 
  Daniel rozglądał się w poszukiwaniu mojej przyjaciółki, aż w końcu ją zobaczył i wyszczerzył do niej zęby. Ave szybko schowała się za sztalugą, a za mną rozległy się ciche odgłosy pędzelka, który sunie po płótnie z niebywałą lekkością. Okej, to było zdecydowanie dziwne.
- Kochani, to Daniel Bishop- powiedziała z opóźnieniem pani Bellis.- Będzie z wami chodził na plastykę. Danielu, zajmij swoje stanowisko obok pani Bernwell.- wskazała na mnie. Wyprostowałam się jak struna. Oj. To mnie zrobiła na szaro.
  Daniel bez protestu podszedł do sztalugi obok mnie i położył plecak. Wyciągnął do mnie rękę w geście powitania.
- Jestem Daniel Bishop.
- Shadow Bernwell.- uścisnęliśmy sobie ręce.- A z tyłu jest moja przyjaciółka, którą znasz. Avalon, wyłaź z tej sztalugi!
- Maluję, nie widzisz?- powiedziała, nie patrząc na nas. Była widać bardzo skupiona- Ale miło mi cię widzieć, Danielu, choć ciebie póki co nie widzę.
- Mówcie mi Dani albo Dan jak chcecie. Daniel jest trochę za długie. Jaki jest temat prac?
- Architektura starożytna. A tak właściwie skąd jesteś?- zadawałam najprostsze pytanie jakie przyszło mi do głowy. Małe przesłuchanie nie zaszkodzi, co nie?
  Daniel chwycił pędzelek, po czym umoczył go w niebieskiej farbie i zaczął malować.
- Urodziłem się w Rzymie, ale od dziesięciu lat mieszkałem w Los Angeles.
- Dlaczego przeprowadziłeś się z pięknego Rzymu do rozrywkowego Los Angeles?- To pytanie zadałam z czystej ciekawości.
  Wzruszył ramionami.
- Moja matka jest Amerykanką, ale we Włoszech poznała mojego ojca. Często chciała tu wrócić, nie przepadała za Rzymem, była przyzwyczajona do innego życia, a poza tym chciała mi pokazać, że istnieje inny świat niż di Roma. I pokazała, ale dużo bardziej wolę mój Rzym.
- Rozumiem- mruknęłam.- Masz rodzeństwo?
- To przesłuchanie, mia cara?- spytał ze śmiechem na ustach.
- Shadow jest po prostu ciekawa- Avalon wyjrzała zza swojej pracy i obdarowała Włocha uśmiechem- Chyba ma prawo się pytać, co nie signor?
- Verità, moja droga- mrugnął do rudowłosej.
  Czy tylko ja czuję tutaj chemię czy może to efekt ciągłego wąchania farb? Z zaciekawieniem przyglądałam się tej parce, która właśnie zaczęła się droczyć o to, który projekt jest lepszy: Partenon ( a jakże) czy Koloseum. Pierwszy raz w życiu Avalon była taka ożywiona przy jakimś chłopaku, nie licząc tych z naszej paczki. Ave niestety miała pewne przejścia z chłopcami, gdyż kiedyś się o nią założyli ( jak się o tym dowiedziała, wyglądała jak wściekła kobra) i od tamtego czasu unikała sytuacji w których mogłaby się w kimś zauroczyć jak ognia. A te okoliczności, na pewno sprzyjały flirtowaniu.
  Było to dosyć zabawne jednak musiałam ( o zgrozo) coś namalować. W końcu zdecydowałam się na Forum Romanum, jednak jak je ukazać? Przeklęta plastyka! Dlaczego nie...
  Zamurowało mnie. Cam i Jacob stali pod oknem przy mojej sztaludze i uśmiechali się zawadiacko. Widocznie musieli także widzieć co się dzieje między Danielem a Avalon, no, ale jak można to przeoczyć? Wszystkie dziewczyny skrycie spoglądały na moją przyjaciółkę z wściekłością i zazdrością. Klasowe plotuszki: Ally i France także wyglądały jakby dostały od kogoś z liścia w policzek. A niech się od nich odczepią! Co ona ma poradzić, że Daniel do niej zagadał? Obydwie spiorunowałam najbardziej jadowitym spojrzeniem na które było mnie stać, aż się odwróciły z wyrazem strachu na twarzach. Byłam z siebie bardzo zadowolona. Chyba powinnam być kiedyś ochroniarzem, przyszło mi do głowy. Ładnej kasy może nie zarabiają czasami, ale zawsze coś.
  Z tego wszystkiego zapomniałam o chłopakach, którzy chyba czekali na jakiś znak ode mnie. Cam puknął wymownie w okno i kiwnął głową w stronę swojego samochodu, jakby mówił: ,, Zrywamy się z zajęć. Idziecie?''. Pokręciłam przecząco głową i znowu zabrałam się do malowania. Nie chcieli jednak dawać za wygraną i nadal mi przeszkadzali. Po kryjomu puknęłam moją kumpelę w ramię, a kiedy na mnie spojrzała, kiwnęłam głową w stronę chłopaków. Daniel już malował, więc miałyśmy go z głowy.
  Avalon po chwili skumała o co chodzi i pokręciła głową. Także nie miałam ochoty na żadną przygodę, zwłaszcza dziś. Poza tym, miałam dzisiaj iść do cioci Endless z Cammy'm, a nie chciałam narobić sobie kłopotów. W końcu jednak nie wytrzymałam i bez ostrzeżenia wybiegłam z sali w stronę wyjścia. Bellis raczej mnie nie zauważyła. Anielska sztuczka z byciem cichym jak kot zawsze działa. 
  Kiedy w końcu znalazłam się przy moich kumplach, spiorunowałam ich spojrzeniem i skrzyżowałam ręce na piersiach:
- Mówiłam, NIGDZIE NIE IDĘ! Ani ja, ani Ave.
- Jest zbyt zajęta Danielem?- spytał Jake, unosząc brew.
  Może, ale lepiej im tego nie mówić. Wolałam jej oszczędzić tych śmiechów, przynajmniej z ich strony. Na jakiś czas.
- Nie, po prostu tak jak ja nie ma ochoty wpaść w tarapaty. Gadajcie o co chodzi, bo zaraz Bellis się skapnie, że zwiałam.
- Masz- Cam podał mi coś owinięte w srebrną folię. Było małe, ale przez otworki błyszczało dziwnym niebieskim blaskiem...
- To ten kamień?- ścisnęłam go w dłoni. Był lekki jak piórko, jednak mogłam poczuć jego moc.
  Cam pokiwał głową i kiwnął głową w stronę swojego samochodu marki Opel.
- Tak. Masz go nie zgubić i pilnować jak oka w głowie. Mama mówiła, że ciężko takie szmaragdy znaleźć. My z Jake'em idziemy do warsztatu, Callagan ma do nas sprawę. 
- Wasi rodzice wiedzą, że wiejecie z lekcji?- spytałam, choć doskonale znałam odpowiedź.
- Gdyby wiedzieli to nie wypuściliby nas z domu- stwierdził Jake- Baw się dobrze ze swoimi gołąbeczkami, kuzyneczko. Tylko nie zostawiaj ich samych- poczochrał mnie po włosach i rzucił się biegiem do samochodu, zanim zdołałam go zatrzymać. Cam poszedł w jego ślady i po chwili odjechali, zostawiając mnie samą na parkingu.
  Moje cymbały. Nie mogłam powstrzymać złośliwego uśmiechu. No cóż, pomyślałam, ściskając w dłoniach kamień. Czas sprawdzić jak działa.

Verità,- prawda
* Mia Cara- moja droga
* Signor- Pan
* Roma- Rzym ( to jak ktoś nie wie, ale wątpię, że ktoś tu taki jest)
   Wszystko to jest wzięte z tłumacza. Jeżeli jest coś źle, to proszę mi powiedzieć. Niestety nie umiem włoskiego, a chciałam to tutaj wpleść.

  A o to i nowy rozdział. Dzięki za tyle wejść i komentarzy. Miło mi, że ktoś czyta moją pisaninę. Ten rozdział z góry dedykuję mojej przyjaciółce i mam nadzieję, że wam się podoba. Nadal możecie nadsyłać swoje prace, jeżeli checie. Miło, że przynajmniej dwie osoby chcą się jakoś zaangażować. Każda chęć jest ważna. Dziękuję wam i miłego czytania, zapraszam także do komentowania. Dzięki, cześć i czołem!


5 komentarzy:

  1. Fajny obrót spraw;*
    Wiesz niedługo powinnam ci wysłać:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że Avalon ma talent po Clary. ;) Szkoda mi Trey'a. Załamał się biedak. Chociaż w sumie mógłby zawalczyc o Megan a nie siedziec i ryczec bo umowiła się z kimś innym.
    Polubiłam Daniela. Jest milszy niż Alex. Taki... normalny. Widzę, że pomiędzy Avalon i Danielem zaiskrzyło. Może coś z tego wyjdzie. ;D
    A już liczyłam na to, że Shadow otworzy ten prezent od Alexa. No nic. Mam nadzieję, że niedługo dowiem się, co tam było.
    Co teraz Shadow zrobi z tym kamieniem? Wróci do klasy i da go do ręki Danielowi? Może. W sumie to nie taki zły pomysł. Jeśli jest człowiekiem, to nie zorientuje się o co chodziło. Gorzej, jeśli nim nie jest.
    Pozdrawiam i życzę weny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie by było, gdybyś umieściła zakładkę p.t. "spis rozdziałów". Fajny blog, lecz myślę, że dziewczyna na szablonie zupełnie nie pasuje. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że nie pasuje, ale nadal czekam na szablon. Próbowałam coś sama zrobić, jednak skończyło się to fiaskiem. Postaram się szybko zrobić tą zakładkę.

      Usuń
  4. Mówi się Cara Mia, nie Mia Cara. Ale to tylko drobny błąd. ;)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: Jeżeli chcecie zareklamować tutaj swój blog, to piszcie ich adresy w zakładce SPAM.
Piszcie co myślicie: czy wam się opowiadanie podoba czy nie. Umiem
przyjmować krytykę, liczy się dla mnie każde wasze zdanie. Za komentarze typu ,, Fajny blog, zapraszam do siebie'' nie będę się odwdzięczać.
Nie wolno używać wulgaryzmów, czy kogokolwiek obrażać!

Obserwatorzy