Rozdział XXVI- Emocje, które trudno okiełznać
Manhattan dla wielu ludzi jest to piekło na ziemi. Nieustanny hałas dochodzący z centrum Nowego Yorku od którego bolały uszy, masa sklepów w których można wydać majątek na jedną niekoniecznie potrzebną rzecz, nieprzyjemny zapach spalin z samochodów, pomieszany z odorem rozkładających się śmieci z pobliskich kontenerów i ten ciągły ruch na chodnikach, przez który trzeba było się rozpychać łokciami, aby gdziekolwiek dojść. Już nawet nie wspomnę o kradzieżach, które zdarzają się kilka razy na dzień. Dla przyjeżdżających tu rodzin to było miasto, które mogłoby konkurować z Las Vegas o miano ,, Miasta Grzechu''.
Jednak jak wyglądało ono moimi oczami? W zasadzie niczym się nie różniło od innych miast. Czas mijał mi tu szybko, ale lubiłam Nowy York. Stąd pochodzę i jestem przyzwyczajona do tego pędu, życia ze świadomością, że za chwile czegoś nie będę miała, bo w pobliżu roi się od drobnych rabusiów, którzy tylko czyhają na mój portfel. Po prostu to było moje życie do którego jestem bardzo przywiązana. Fakt: często przeszkadza mi ten uliczny hałas, który można było usłyszeć z kilometra, jednak jeżeli chodzi o resztę, to mieszkając tu od dziecka, trzeba było się przystosować do tego rodzaju warunków, prawda? W innym wypadku chyba bym oszalała.
O dziwo księżyc przebił się przez gęste szare chmury i teraz oświetlił mi trochę widok na moją ulicę, lepiej niż wszystkie te latarnie rozmieszczone po bokach. Wszystko wygląda inaczej, kiedy siedzi się na dachu z kubkiem czekolady w dłoni, jakby oglądała jakiś wielce absorbujący spektakl w teatrze. Potrzebowałam normalności i chwili wytchnienia, a póki co tylko to miejsce dawało mi namiastkę normalności. To tu przesiadywałam, kiedy byłam małą dziewczynką i potrzebowałam chwili dla siebie. Teraz także tego bardzo potrzebowałam.
Przemiana zakończyła się powodzeniem, jeżeli tak to było można określić, jednak nigdy nie zapomnę twarzy Avalon, wykrzywionej głębokim bólem. Teraz pewnie smacznie spała, zmęczona przemianą, jednak ja nie mogłam spać. Te obrazy cały czas mnie prześladowały, nie dawały mi spokoju, chodź ciotka i wujek z całych sił próbowali mi pomóc. Nawet Selina była na tyle miła, aby powiedzieć mi jakieś pocieszające słowa. Jak na nią to był naprawdę wielki wyczyn.
Poza tym Avalon miała rację: musiałam zająć się sobą. Sprawa Travisa, Alexa i S.J-a nie dawała mi spokoju już od dawna, musiałam rozwikłać swoje problemy, chodź nadal drżałam na myśl o rozmowie z Travisem. Owszem, był wspaniałym chłopcem i w zasadzie takim o jakim zawsze marzyłam: przystojnym, lekko niegrzecznym, aroganckim, wysportowanym, a jednocześnie czułym i troskliwym, owianym nutką tajemnicy. To był mój ideał, jednak nie mogłam zmusić serca, aby go pokochało.
Ale właściwie czym jest miłość? W zasadzie niewiadomą, wielką siłą, która pojawia się znikąd i wywraca twoje życie do góry nogami. Włada twoim sercem i duszą, zmienia ciebie oraz twój świat. Ci, którzy mieli szczęście i trafili na miłość odwzajemnioną, chodzą szczęśliwi i spełnieni z przeświadczeniem, że wszystko jest piękne i pełne radości. Ale co z tymi, którzy źle trafili? Ich świat jest bez kolorów, chodzą ze spuszczoną głową i cały czas pytają się świata: czemu akurat ja? Są pesymistyczni, nie chcą otworzyć się na innych i wmawiają sobie, że są gorsi od innych. W końcu co im zostało? Złamane serce łatwo się nie zrasta. Tylko druga osoba może to zrobić, ale tylko wtedy, kiedy tego naprawdę chce.
A ja nie chciałam taka być. Rękami i nogami broniłam się od tego uczucia. Nie chodziło o to, że nie chciałam mieć chłopaka; najnormalniej w świecie nie chciałam mieć złamanego serca i to przez kompletnego idiotę. Jednak czy Travis się do takich teraz zaliczał? Nie. Czy nadal był tym draniem co kiedyś? Nie. Czy miał u mnie szansę? Szczerze to miał. Mogłabym gadać wszystkim, że jest moim przyjacielem, ale wiedziałam, że czuję do niego coś znacznie więcej niż przyjaźń i nie mogłam oszukiwać samej siebie.
Ale co z Alexem? Z S.J-em jest już zamknięta sprawa, jednak Alex? Był dziwny, ale na swój sposób pociągający i zabawny. Lubiłam, kiedy się do mnie uśmiechał, a jego troska o mnie... no cóż, poruszyła moje serce, a nasz ,, prawie'' pocałunek był ekscytujący, że aż do tej pory na jego wspomnienie przechodziły mnie dreszcze. Wiedziałam jednak, że bliższa znajomość z nim nie skończy się dobrze. W końcu chciał poznać moje najgłębsze sekrety, prawda? Ava miała rację: Travis i Alexander byli diametralnie różni, jednak obydwoje byli owiani tajemnicą, co tylko sprawiało, że bardziej się nimi interesowałam. Jednak zostało pytanie: któremu z nich dać szansę? I czy w ogóle jest sens któremukolwiek oddać swoje serce? Niestety na te pytania nikt nie mógł odpowiedzieć.
Popijając moją porcję gorącej czekolady, obserwowałam okolicę, aby mieć jakiekolwiek zajęcie, choć tak naprawdę nic się nie działo, bo w końcu za godzinę wybije północ. Pewnie wszyscy smacznie śpią, a ja będę musiała niedługo iść odprowadzić młodą wampirzycę do Richelle. Po prostu wymarzony wieczór, prawda?
- Jak się czujesz?- rozległ się głos za mną.
Niemal podskoczyłam z przerażenia, bo w końcu kto o zdrowych zmysłach wspina się na dach o tak później porze, prawda? Okej, co prawda ja to zrobiłam, ale dla mnie to była normalka, więc byłam pewnym wyjątkiem.
Travis, przyglądający mi się spod przymrużonych powiek, usiadł delikatnie tuż obok mnie i zarzucił mi coś na ramiona. Dotknęłam grubego materiału i uśmiechnęłam się pod nosem. To było miłe, że przyniósł dla mnie ciepły koc. Nawet bardzo miłe.
- Pomyślałem, że ci będzie zimno.- wyjaśnił, wzruszając ramionami.- No wiesz, nie mamy zimy, ale nie chcę, żebyś była chora...
- Dzięki za troskę.- ucięłam jego gadaninę. Chłopak wyraźnie się już gubił w słowach, więc nie chciałam, aby był zawstydzony czy coś.
Travis obdarował mnie szerokim uśmiechem od którego mocniej zabiło mi serce, a na moich policzkach wykwitły rumieńce. Byłam zirytowana swoim zachowaniem, bo niestety wiedział, że nie często się rumienię, więc mógł coś z tego wywnioskować. Ale w sumie, chciałam, żeby tak było, żeby wyręczył mnie z wyznania swoich uczuć. Jednak nie mogłam mu tego zrobić. Patrząc na jego twarz, nie mogłam się nadziwić jaka byłam głupia. Był jednocześnie tak znajomy i jednocześnie obcy. W niczym nie przypominał tego małego chłopca, który bił się ze mną o mleko czekoladowe w przedszkolu czy tego Travisa, który w podstawówce niby przypadkiem ubrudził moje ubrania w smarze. To był inny Travis, mądrzejszy i co tu dużo gadać: znacznie bardziej dojrzały niż kiedykolwiek wcześniej. A ja głupia dopiero teraz to zauważyłam. Byłam zaślepiona uczuciem do S.J-a, jednak jego zdrada sprawiła, że znowu byłam taka jak kiedyś i widziałam wszystko tak jak inni. Nie byłam już ślepa, widziałam wszystko wyraźnie w tym także uczucie Travisa do mnie.
- Travis?- wyszeptałam jego imię.
Pewnie wyszłam na idiotkę, bo ten uniósł brwi i z krzywym uśmieszkiem czekał na moje słowa. Jednak nie mogłam nic powiedzieć.
Eh, głupia gula w gardle! Dlaczego zawsze, jak chcę wyznać swoje uczucia to gardło odmawia mi posłuszeństwa?! Czy coś jest ze mną nie tak?! Owszem, nie jestem do końca człowiekiem, ale coś z niego w sobie mam, czyż nie?!
- Trav... czy... powiedz mi czy ty coś do mnie czujesz?- wyszeptałam przez ściśnięte gardło.
Przez chwilę czarnowłosy przyglądał się tylko swoim dłoniom, jakby była na nich napisana odpowiedź na moje pytanie. W końcu przeczesał swoje włosy palcami i westchnął, jakbym go męczyła. A może tak było?
- A jakbyś chciała?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
Okej, takiej gadki szmatki stanowczo nie lubiłam. Nie wiem dlaczego, ale w jednej chwili poczułam rozdrażnienie, aż ścisnęłam dłonie z irytacji i miałam ochotę rzucić w niego kocem i odejść. W jednej chwili jednak dotarło do mnie, że to natura Nocnego Łowcy się do mnie odzywa. Często potrafimy odczuwać tak silne emocje, że ledwo możemy sobie z nimi poradzić. To jest taki element naszego życia, który wyrabia się podczas walk. Odczuwamy wtedy ekscytacje i nic nie jest w stanie nas powstrzymać od tych uczuć, co się przekłada na codzienne życie. I właśnie skutki tej edukacji odczuwam w tym momencie.
- Travis czy ty coś do mnie czujesz?!- niemal krzyknęłam, jednak powstrzymałam się, bo jeszcze obudzę naszych ciekawskich sąsiadów i głęboko spojrzałam mu w oczy, aby mi się nie wymigał. Co jak co, ale oczy to lustro człowieka: wszystkie uczucia można w nich zobaczyć.- Mam dość niedomówień! Wszyscy mi mówią, że coś do mnie czujesz! Być może byłam ślepa, bo latałam za S.J-em dla którego byłam tylko uciążliwym bagażem i nie widziałam, jakim świetnym facetem jesteś. Nie chcę mieć jednak złamanego serca i zrozum, że chcę wiedzieć! Czy ty coś do mnie czujesz?!
- A jak myślisz?!- teraz to on niemal zaczął krzyczeć- Dlaczego w dzieciństwie się z tobą biłem?! Czemu robiłem i nadal robię wszystko, aby zwrócić na siebie twoją uwagę?! Latałaś za Collinsem, ale miałem nadzieję, że dasz mi szansę! A teraz, kiedy już go nie ma, nagle pojawia się ten Alex i znowu jestem spychany na drugi plan! Nie rozumiesz, że kocham się w tobie od przedszkola?! Chcesz wiedzieć?! Tak, czuję do ciebie znacznie więcej niż przyjaźń! I ci to udowodnię!
- Niby...- urwałam, kiedy gwałtownie chwycił mnie w pasie i pocałował prosto w usta.
Przez chwilę chciałam się wyrwać, jednak bardzo szybko się poddałam. Jeszcze nigdy nie było mi tak dobrze i... słodko. I chyba Travis także się tak czuł, bo rozluźnił trochę swój uścisk i zaczął mnie całować tym razem bardzo delikatnie. Chyba nie chciał być zbyt zaborczy i zniszczyć tej pięknej chwili swoją złością na mnie. I znowu nasza cecha wspólna: obydwoje jesteśmy niezwykle gwałtowni, jeżeli chodzi o uczucia.
Czas mógłby się zatrzymać, Manhattan mógłby zostać zmieciony z powierzchni ziemi, a ja nawet bym tego nie zauważyła. W życiu nie czułam się tak dobrze; niemal bolał mnie brzuch od tych szalonych motylków przez co chciałam się uśmiechnąć, ale musiałabym to wszystko przerwać. A nie chciałam. Pod czujnym okiem księżyca było wręcz romantycznie i mniejsza o to, że pani Chester właśnie lata za swoim hałaśliwym psem z gazetą w ręku, bo psiak znowu wykopał jej kochaną różę. Byłam tylko ja i on, w połowie anielica i Nefilim.
Wow, kto by pomyślał, że jestem taką romantyczką.
Tak, wena mi zaczęła dopisywać, choć scena pocałunku kompletnie mi nie wyszła ( bo jak człowiek ma opisać coś czego nie przeżył, co nie?) i w tym rozdziale, postanowiłam się skupić na naszej bohaterce. Z racji tego, że parę osób skarżyło się, że mało o niej piszę, postanowiłam odkryć trochę kart dotyczących naszej bohaterki.
Więc raczej postanowione, że z niespodzianką poczekamy do 10000 wyświetleń, choć jednocześnie mam nadzieję, że uda się ją zrobić na czas, jednak nie zależy to ode mnie. Mam jednak nadzieję, że zdążę i wam się spodoba.
I jeszcze do was pewna sprawa. Jak większość z was pewnie wie, co roku organizowany jest konkurs Blog Roku, organizowany przez Onet. Pomyślałam więc, że moje wystartuje w tym roku, choć mam trochę cykora. Boję się, ponieważ głównie te konkursy to konkursy popularności i wszystko zależy od tego ile osób kliknie, a wiadomo, że jak bloger ma masę znajomych czy czytelników, to ma szansę na wygraną. Konkurencja jest jednak naprawdę mocna, a mój blog młody... Tą kwestię pozostawiam wam: czy chcecie, aby ten blog wziął udział w konkursie? Ja osobiście chcę, ale potem to już nie będzie zależało ode mnie, ale od was moi drodzy. Czy będziecie głosować? Jeżeli dużo osób napisze, że tak, wystartuję w konkursie. Czekam tylko na was moi drodzy i śpieszcie się, proszę! Głosowanie zaczyna się już 30 stycznia, więc czas mija!
No i chcę tylko przypomnieć, że ciągle zbieram materiały do Pamiętnika Shadow. Masz własne wiersze, propozycje piosenek, zdjęcia czy rysunki? Jeżeli tak to wysyłajcie je pod emai: iskra4403@wp.pl
A no i jeszcze jedna sprawa: jak uważacie, zostawić obecny szablon czy nie?
Zapraszam również na bloga mojej przyjaciółki. Także jest pisarką i pisze znacznie lepiej ode mnie. Dopero zaczyna więc wygląd niech was nie zraża czy coś: thevampire-stories.blogspot.com
Przemiana zakończyła się powodzeniem, jeżeli tak to było można określić, jednak nigdy nie zapomnę twarzy Avalon, wykrzywionej głębokim bólem. Teraz pewnie smacznie spała, zmęczona przemianą, jednak ja nie mogłam spać. Te obrazy cały czas mnie prześladowały, nie dawały mi spokoju, chodź ciotka i wujek z całych sił próbowali mi pomóc. Nawet Selina była na tyle miła, aby powiedzieć mi jakieś pocieszające słowa. Jak na nią to był naprawdę wielki wyczyn.
Poza tym Avalon miała rację: musiałam zająć się sobą. Sprawa Travisa, Alexa i S.J-a nie dawała mi spokoju już od dawna, musiałam rozwikłać swoje problemy, chodź nadal drżałam na myśl o rozmowie z Travisem. Owszem, był wspaniałym chłopcem i w zasadzie takim o jakim zawsze marzyłam: przystojnym, lekko niegrzecznym, aroganckim, wysportowanym, a jednocześnie czułym i troskliwym, owianym nutką tajemnicy. To był mój ideał, jednak nie mogłam zmusić serca, aby go pokochało.
Ale właściwie czym jest miłość? W zasadzie niewiadomą, wielką siłą, która pojawia się znikąd i wywraca twoje życie do góry nogami. Włada twoim sercem i duszą, zmienia ciebie oraz twój świat. Ci, którzy mieli szczęście i trafili na miłość odwzajemnioną, chodzą szczęśliwi i spełnieni z przeświadczeniem, że wszystko jest piękne i pełne radości. Ale co z tymi, którzy źle trafili? Ich świat jest bez kolorów, chodzą ze spuszczoną głową i cały czas pytają się świata: czemu akurat ja? Są pesymistyczni, nie chcą otworzyć się na innych i wmawiają sobie, że są gorsi od innych. W końcu co im zostało? Złamane serce łatwo się nie zrasta. Tylko druga osoba może to zrobić, ale tylko wtedy, kiedy tego naprawdę chce.
A ja nie chciałam taka być. Rękami i nogami broniłam się od tego uczucia. Nie chodziło o to, że nie chciałam mieć chłopaka; najnormalniej w świecie nie chciałam mieć złamanego serca i to przez kompletnego idiotę. Jednak czy Travis się do takich teraz zaliczał? Nie. Czy nadal był tym draniem co kiedyś? Nie. Czy miał u mnie szansę? Szczerze to miał. Mogłabym gadać wszystkim, że jest moim przyjacielem, ale wiedziałam, że czuję do niego coś znacznie więcej niż przyjaźń i nie mogłam oszukiwać samej siebie.
Ale co z Alexem? Z S.J-em jest już zamknięta sprawa, jednak Alex? Był dziwny, ale na swój sposób pociągający i zabawny. Lubiłam, kiedy się do mnie uśmiechał, a jego troska o mnie... no cóż, poruszyła moje serce, a nasz ,, prawie'' pocałunek był ekscytujący, że aż do tej pory na jego wspomnienie przechodziły mnie dreszcze. Wiedziałam jednak, że bliższa znajomość z nim nie skończy się dobrze. W końcu chciał poznać moje najgłębsze sekrety, prawda? Ava miała rację: Travis i Alexander byli diametralnie różni, jednak obydwoje byli owiani tajemnicą, co tylko sprawiało, że bardziej się nimi interesowałam. Jednak zostało pytanie: któremu z nich dać szansę? I czy w ogóle jest sens któremukolwiek oddać swoje serce? Niestety na te pytania nikt nie mógł odpowiedzieć.
Popijając moją porcję gorącej czekolady, obserwowałam okolicę, aby mieć jakiekolwiek zajęcie, choć tak naprawdę nic się nie działo, bo w końcu za godzinę wybije północ. Pewnie wszyscy smacznie śpią, a ja będę musiała niedługo iść odprowadzić młodą wampirzycę do Richelle. Po prostu wymarzony wieczór, prawda?
- Jak się czujesz?- rozległ się głos za mną.
Niemal podskoczyłam z przerażenia, bo w końcu kto o zdrowych zmysłach wspina się na dach o tak później porze, prawda? Okej, co prawda ja to zrobiłam, ale dla mnie to była normalka, więc byłam pewnym wyjątkiem.
Travis, przyglądający mi się spod przymrużonych powiek, usiadł delikatnie tuż obok mnie i zarzucił mi coś na ramiona. Dotknęłam grubego materiału i uśmiechnęłam się pod nosem. To było miłe, że przyniósł dla mnie ciepły koc. Nawet bardzo miłe.
- Pomyślałem, że ci będzie zimno.- wyjaśnił, wzruszając ramionami.- No wiesz, nie mamy zimy, ale nie chcę, żebyś była chora...
- Dzięki za troskę.- ucięłam jego gadaninę. Chłopak wyraźnie się już gubił w słowach, więc nie chciałam, aby był zawstydzony czy coś.
Travis obdarował mnie szerokim uśmiechem od którego mocniej zabiło mi serce, a na moich policzkach wykwitły rumieńce. Byłam zirytowana swoim zachowaniem, bo niestety wiedział, że nie często się rumienię, więc mógł coś z tego wywnioskować. Ale w sumie, chciałam, żeby tak było, żeby wyręczył mnie z wyznania swoich uczuć. Jednak nie mogłam mu tego zrobić. Patrząc na jego twarz, nie mogłam się nadziwić jaka byłam głupia. Był jednocześnie tak znajomy i jednocześnie obcy. W niczym nie przypominał tego małego chłopca, który bił się ze mną o mleko czekoladowe w przedszkolu czy tego Travisa, który w podstawówce niby przypadkiem ubrudził moje ubrania w smarze. To był inny Travis, mądrzejszy i co tu dużo gadać: znacznie bardziej dojrzały niż kiedykolwiek wcześniej. A ja głupia dopiero teraz to zauważyłam. Byłam zaślepiona uczuciem do S.J-a, jednak jego zdrada sprawiła, że znowu byłam taka jak kiedyś i widziałam wszystko tak jak inni. Nie byłam już ślepa, widziałam wszystko wyraźnie w tym także uczucie Travisa do mnie.
- Travis?- wyszeptałam jego imię.
Pewnie wyszłam na idiotkę, bo ten uniósł brwi i z krzywym uśmieszkiem czekał na moje słowa. Jednak nie mogłam nic powiedzieć.
Eh, głupia gula w gardle! Dlaczego zawsze, jak chcę wyznać swoje uczucia to gardło odmawia mi posłuszeństwa?! Czy coś jest ze mną nie tak?! Owszem, nie jestem do końca człowiekiem, ale coś z niego w sobie mam, czyż nie?!
- Trav... czy... powiedz mi czy ty coś do mnie czujesz?- wyszeptałam przez ściśnięte gardło.
Przez chwilę czarnowłosy przyglądał się tylko swoim dłoniom, jakby była na nich napisana odpowiedź na moje pytanie. W końcu przeczesał swoje włosy palcami i westchnął, jakbym go męczyła. A może tak było?
- A jakbyś chciała?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
Okej, takiej gadki szmatki stanowczo nie lubiłam. Nie wiem dlaczego, ale w jednej chwili poczułam rozdrażnienie, aż ścisnęłam dłonie z irytacji i miałam ochotę rzucić w niego kocem i odejść. W jednej chwili jednak dotarło do mnie, że to natura Nocnego Łowcy się do mnie odzywa. Często potrafimy odczuwać tak silne emocje, że ledwo możemy sobie z nimi poradzić. To jest taki element naszego życia, który wyrabia się podczas walk. Odczuwamy wtedy ekscytacje i nic nie jest w stanie nas powstrzymać od tych uczuć, co się przekłada na codzienne życie. I właśnie skutki tej edukacji odczuwam w tym momencie.
- Travis czy ty coś do mnie czujesz?!- niemal krzyknęłam, jednak powstrzymałam się, bo jeszcze obudzę naszych ciekawskich sąsiadów i głęboko spojrzałam mu w oczy, aby mi się nie wymigał. Co jak co, ale oczy to lustro człowieka: wszystkie uczucia można w nich zobaczyć.- Mam dość niedomówień! Wszyscy mi mówią, że coś do mnie czujesz! Być może byłam ślepa, bo latałam za S.J-em dla którego byłam tylko uciążliwym bagażem i nie widziałam, jakim świetnym facetem jesteś. Nie chcę mieć jednak złamanego serca i zrozum, że chcę wiedzieć! Czy ty coś do mnie czujesz?!
- A jak myślisz?!- teraz to on niemal zaczął krzyczeć- Dlaczego w dzieciństwie się z tobą biłem?! Czemu robiłem i nadal robię wszystko, aby zwrócić na siebie twoją uwagę?! Latałaś za Collinsem, ale miałem nadzieję, że dasz mi szansę! A teraz, kiedy już go nie ma, nagle pojawia się ten Alex i znowu jestem spychany na drugi plan! Nie rozumiesz, że kocham się w tobie od przedszkola?! Chcesz wiedzieć?! Tak, czuję do ciebie znacznie więcej niż przyjaźń! I ci to udowodnię!
- Niby...- urwałam, kiedy gwałtownie chwycił mnie w pasie i pocałował prosto w usta.
Przez chwilę chciałam się wyrwać, jednak bardzo szybko się poddałam. Jeszcze nigdy nie było mi tak dobrze i... słodko. I chyba Travis także się tak czuł, bo rozluźnił trochę swój uścisk i zaczął mnie całować tym razem bardzo delikatnie. Chyba nie chciał być zbyt zaborczy i zniszczyć tej pięknej chwili swoją złością na mnie. I znowu nasza cecha wspólna: obydwoje jesteśmy niezwykle gwałtowni, jeżeli chodzi o uczucia.
Czas mógłby się zatrzymać, Manhattan mógłby zostać zmieciony z powierzchni ziemi, a ja nawet bym tego nie zauważyła. W życiu nie czułam się tak dobrze; niemal bolał mnie brzuch od tych szalonych motylków przez co chciałam się uśmiechnąć, ale musiałabym to wszystko przerwać. A nie chciałam. Pod czujnym okiem księżyca było wręcz romantycznie i mniejsza o to, że pani Chester właśnie lata za swoim hałaśliwym psem z gazetą w ręku, bo psiak znowu wykopał jej kochaną różę. Byłam tylko ja i on, w połowie anielica i Nefilim.
Wow, kto by pomyślał, że jestem taką romantyczką.
Tak, wena mi zaczęła dopisywać, choć scena pocałunku kompletnie mi nie wyszła ( bo jak człowiek ma opisać coś czego nie przeżył, co nie?) i w tym rozdziale, postanowiłam się skupić na naszej bohaterce. Z racji tego, że parę osób skarżyło się, że mało o niej piszę, postanowiłam odkryć trochę kart dotyczących naszej bohaterki.
Więc raczej postanowione, że z niespodzianką poczekamy do 10000 wyświetleń, choć jednocześnie mam nadzieję, że uda się ją zrobić na czas, jednak nie zależy to ode mnie. Mam jednak nadzieję, że zdążę i wam się spodoba.
I jeszcze do was pewna sprawa. Jak większość z was pewnie wie, co roku organizowany jest konkurs Blog Roku, organizowany przez Onet. Pomyślałam więc, że moje wystartuje w tym roku, choć mam trochę cykora. Boję się, ponieważ głównie te konkursy to konkursy popularności i wszystko zależy od tego ile osób kliknie, a wiadomo, że jak bloger ma masę znajomych czy czytelników, to ma szansę na wygraną. Konkurencja jest jednak naprawdę mocna, a mój blog młody... Tą kwestię pozostawiam wam: czy chcecie, aby ten blog wziął udział w konkursie? Ja osobiście chcę, ale potem to już nie będzie zależało ode mnie, ale od was moi drodzy. Czy będziecie głosować? Jeżeli dużo osób napisze, że tak, wystartuję w konkursie. Czekam tylko na was moi drodzy i śpieszcie się, proszę! Głosowanie zaczyna się już 30 stycznia, więc czas mija!
No i chcę tylko przypomnieć, że ciągle zbieram materiały do Pamiętnika Shadow. Masz własne wiersze, propozycje piosenek, zdjęcia czy rysunki? Jeżeli tak to wysyłajcie je pod emai: iskra4403@wp.pl
A no i jeszcze jedna sprawa: jak uważacie, zostawić obecny szablon czy nie?
Zapraszam również na bloga mojej przyjaciółki. Także jest pisarką i pisze znacznie lepiej ode mnie. Dopero zaczyna więc wygląd niech was nie zraża czy coś: thevampire-stories.blogspot.com
BM, rozdział świetny! Ja z chęcią zagłosuję
OdpowiedzUsuńSM
A co do bloga koleżanki, to czytam i jest bardzo fajny, ale jeśli chodzi o talent do pisania to jesteście równe, przynajmniej z tego, co czytałam. A szablon - zmień. Jest... no cóż, niestety trochę tandetny i niedopracowany...
UsuńMnie się podoba, ale nie zgadza się z tym co mam w planach. A niestety sorki ale na zaczarowanych niestety czeka się bardzo długo, więc trzeba uzbroić się w cierpliwość.
UsuńNo notka świetna i wreszcie doczekałam się Travisa! :D Szablon dla mnie jest obojętne. Byle by oczu nie męczyło. Chociaż ni tak trudno go zrobić. Wystarczy znać kilka przyborów w gimpie lub ps i trochę html. To wszystko chyba można sprawdzić w iternetach więc. :) O ile wiem za dużo w tym html nie potrzeba znać tylko kilka. No w zależności od potrzeb.Sama kiedyś z ciekawości się tego trochę uczyłam i wcale trudne nie jest ;) Możesz sama spróbować, a poradników jest dużo. Co do konkursu, to wystartuj! Nie ma czego żałować będzie! Nawet jeśli nie wygrasz. Ale masz spore szanse. Pozdrawiam i cieszę, się że szybko dodałaś nowy rozdział. Mam nadzieję, że nadal będziesz miała "napady weny" jak ostatnio. :P
UsuńIkus
Wierz mi, że chciałam się nauczyć i próbowałam, ale normalnie się przeraziłam jak zobaczyłam swoje efekty. Poza tym w gimpie nie mogę się połapać i chyba mi wywalił sterownik od gg, dlatego go nie używam za bardzo.W sumie głównie mi chodzi o nagłówek, bo resztę tam się zrobi, ale głównie to chodzi o nagłówek.
UsuńNo, mi się szablon podoba i mogę czekać nawet ile chcesz na nowy bo nie zrobi mi chyba różnicy :)
UsuńDokończyłam czytanie twojego bloga opowiadającego o ich rodzicach. ( kiedys zaczęłam ale w połowie przerwałam bo mi się znudził xd ). Wnioskując :
UsuńMama Shadow była w połowie nefilim, w połowie aniołem. Miała jescze skrzydła. Czy Shadow też będzie miała skrzydła? No bo wiesz, napisałaś tu w połowie anielica, w połowie nefilim. Dlatego nasunęło mi się takie pytanie :)
Eh, no i odkryłaś jedną z kart. Tak, będzie miała, ale to prawdopodobnie jeszcze do tego daleko.
UsuńYea! Wiedziałam :P Jak chcesz to usuń ten komentarz by inni go nie przeczytali ;) hehe.. Daleko, szkoda. :/ Już nie długo dobijemy 10,000 ( :D ) mam nadzieję, że niespodzianka będzie :P A raczej zdąży :DD Zdecydowanie nadużywam emotek :>>
UsuńI tak pewnie już to widzieli, a poza tym trudno :D Zobaczymy co dalej i niestety, ale chyba niespodzianki wtedy nie będzie. Bo widzisz miała mi pomóc pewna dziewczyna, która robi tą naszą ,, niespodziankę''. Myślałam, że będę pierwsza, tu się okazało że kilka osób jest przede mną no i coś czuję, że się nie wyrobi, a pośpieszać jej nie będę, bo to będzie egoizm z mojej strony. Nie wiem, może wymyślę coś innego, chodź nie mam żadnego pomysłu, a konkursu nie zrobię bo nie mam co rozdawać :/
UsuńNo trudno. :( W takim razie będziemy musieli poczekać na niespodziankę. Ale z okazji 10.000 wyświetleń możesz dodać rozdział. ^^ ( no chyba, że nie masz pomysłu, weny czy czegoś tam :P ) Hmm.. a zaledwie tydzień temu było prawie 8.000 wyświetleń a teraz już mało co 10.000. Gratuluję. Dlatego popieram aby z tej okazji coś się wydarzyło. :)
UsuńPozdrawiam Ikus.
Właśnie dlatego chciałam coś specjalnego, bo ten blog rozwija się znacznie szybciej od swojego poprzednika. Stworzyłam go gdzieś tak w lipcu i minęło dopiero kilka miesięcy, a jakie efekty! Na starym blogu takich nie było, po prostu byłam zszokowana jak zobaczyłam ile wejść. Z każdym tygodniem jest coraz więcej za co się cieszę, ale widać, że na niespodziankę będę musiała sporo czekać. Gdybym wiedziała wcześniej, że przede mną jest kolejka, to bym kogo innego poprosiła a tu klops. A teraz chyba jest już za późno. Nie wiem, pomyślę z przyjaciółką co zrobić, może coś mi wpadnie do głowy. A rozdział mam, ale będzie podzielony :P
UsuńDlaczego ty mi to robisz? Masz nowy rozdział. A właściwie dwa. ( prawdopodobnie dwa, może więcej. :d ) I go/ich nie wstawiasz. :( Nie wiem, czyżbyś czekała na te 10.000? :o Hmm.. To by miało sens. Ehh... Sorki ale z natury jestem niecierpliwa. :P
UsuńJa też jestem niecierpliwa wierz mi. Dwóch nie mam, mam jeden i jeszcze nie dopracowany, a nie wiem jak ty ale ja wolę zrobić coś porządnie. No i zdaje się, że poczekam na te 10000 nie wiem.
UsuńFajnie. Dobra ja czekam, ty pracujesz :P I lubię zrobić coś porządnie ale czasem nie wytrzymuję. Mam nadzieję, że będzie super. Weny życzę.
UsuńRozdział boski jak noc pełna gwiazd *.*
OdpowiedzUsuńWystartuj! :P
Ja bym wystartowała, ale nie mam szans :/
Życzę dużo weny i pozdrawiam :*