Rozdział XXV- Alarm! Za dużo rewelacji naraz!
Co jak co, ale Seliny nigdy bym się tu nie spodziewała. Była ostatnią osobą o jakiej mogłabym pomyśleć w miły sposób; zresztą nie tylko ja. Widok tej idiotki bynajmniej nie poprawił mi humoru. Moja kumpela wyraźnie zbladła i napięła się jak struna, jakby oczekując ataku ze strony swojej kuzyneczki, chodź ta spokojnie stała w drzwiach z tym swoim złośliwym uśmieszkiem na twarzy. W sumie jej się nie dziwiłam. Nawet Duci zwiał na jej widok.
Selina Pennyweather była siostrą cioteczną Avalon oraz moją przyszywaną kuzynką, ze względu na więź jaka łączyła nasze rodziny. Ciotka Isabelle dawno temu zerwała kontakty ze swoim przyszywanym bratem, jednak wiedziałyśmy o sobie od dzieciństwa i także od tamtego czasu nie miałyśmy ze sobą dobrych kontaktów. Selina za bardzo przypominała swoją matkę, która prawie zabiła wraz ze swoim rodzonym bratem panią Herolande przez co wszyscy podchodziliśmy do niej z pewnym dystansem. Zawsze była nieprzewidywalna i arogancka, a od czasu kiedy przyłapaliśmy ją jak całowała się z pierwszym chłopakiem swojej siostry ciotecznej, praktycznie była naszym wrogiem. Avalon zbyt mocno to przeżywała, abyśmy mogli puścić jej to płazem. Jedynie określenie jakie nam przychodziło na myśl o niej to było dosyć niepochlebne słowo. Delikatnie mówiąc była bezlitosną uwodzicielką, która uważała, że jej uroda i powodzenie u chłopców da jej wszystko. Z niecierpliwością czekam na dzień, kiedy dostanie kopa od życia.
Jak zwykle elegancka i zimna niczym lód, obdarowała nas krzywym uśmiechem i demonstracyjne odrzuciła swoje długie włosy do tyłu. Stłamsiłam w sobie ochotę pociągnięcia jej za te kłaki i wyrzucenia przez okno. Ah, a co to byłaby za przyjemność.
- Cześć, kochane! Nie przywitacie swojej krewnej?- spojrzała na nas spod rzęs.
Z trudem powstrzymałam się przed wywróceniem oczami. Avalon jednak nie zachowywała się uprzejmie, tylko skrzyżowała ręce na piersi i i oparła się o futrynę drzwi, z nieskrywanym obrzydzeniem przyglądając się swojej siostrze ciotecznej. Co jak co, ale nikt nie potrafił tak wkurzyć samą swoją obecnością Avalon jak Selina.
- Selina, możesz mi powiedzieć, po co tu przyszłaś?- wyraźnie powstrzymała się od przeklinania. Jednak widać było, że nerwy ma napięte jak struny.- Wybacz, ale nie wierzę w to, że przyszłaś tu, aby odwiedzić swoją krewną i wszystkie dobrze o tym wiemy.
- Czy wy na serio musicie roztrząsać tamte historie?- Selina uniosła brwi.- Przepraszam, dziewczyny, ale moim zdaniem to nic nie da. Avalon, rozumiem, że moja matka chciała zabić twoją, ale w końcu twój ojczulek też nie jest święty i dobrze o tym wiesz! Poza tym czy nie mogę odwiedzić was tak bez powodu? Ile się nie widziałyśmy? Rok?- weszła do przedpokoju i nie czekając na zaproszenie, skierowała się w stronę salonu.
Avalon zamknęła za nią drzwi i spojrzała na nią morderczym wzrokiem. Wyraźnie walczyła ze sobą, aby nie wyrzucić jej z domu. Nie znosiła, kiedy ktoś przypominał o wcześniejszym zachowaniu jej ojca, nim poznał ciotkę Clary. Nie chodziło o to, że nie przypisywała mu żadnej winy, ale usłyszeć to z ust Seliny, to było jak ubranie się w czerwoną sukienkę na rodeo. Wiadomo, że tylko rozdrażni byka. Rudowłosego i narwanego.
Nie mogłam jej teraz zostawić. Położyłam jej dłoń na ramieniu i posłałam jej pocieszający uśmiech, mówiący: ,, Pomogę ci''. Demonica przez chwilę walczyła ze sobą, po czym na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu i z wyraźnym trudem spokojnie poszła w stronę pokoju, gdzie już czekała na nas prawdziwa diablica.
Selina już na nas czekała, wygodnie rozłożona na kanapie jak u siebie w domu. Na szczęście chyba miała trochę instynktu samozachowawczego, bo na nasz widok usiadła porządnie niczym trusia i obdarowała nas uśmiechem, pewnie w nadziei, że nasze serca zmiękną na jej widok. Uh, aż mnie trzęsło, ilekroć na nią spojrzałam.
Przez chwilę żadna z nas się nie odzywała. Nie było o czym, a poza tym atmosfera w pokoju była tak napięta, że można by było ją kroić nożem. W końcu jednak Avalon zdobyła się na to, aby zabrać głos:
- Okej, więc możesz mi powiedzieć, po co tu konkretnie przyszłaś?- spytała rudowłosa, starając się zachowywać spokojnie, choć pewnie przychodziło jej to z wielkim trudem.
Selina wzruszyła ramionami.
- Chciałam was odwiedzić. Dwa dni temu wróciłam z Coventry, a że moi rodzice znowu gdzieś wyjechali, to pomyślałam, że was odwiedzę. Poza tym cały Manhattan żyje zaginięciem Shy Benson, a pamiętam, że przecież się z wami przyjaźniła.
- To prawda- powiedziałam.- Ale jeszcze jej nie znaleziono. Nadal jej szukamy.- Nie musi wiedzieć, że Shy jest wampirem, co nie? Jeszcze będziemy mieli przez nią kłopoty.
- A co z chłopcami? Zerwałaś z Masonem?- zwróciła się w stronę Avalon.
To był cios poniżej pasa. Ava wyraźnie zaczęła zgrzytać zębami, a ręce zwinęła w pięści. Jej demoniczna natura dawała się we znaki. Mason to był właśnie ten chłopak, który zdradził ją z Seliną. Co ona myślała?! Że przyjmie takiego idiotę?! Chodź Avalon to bolało, bo to jej była pierwsza miłość, to jednak zerwała z nim, mimo jego zapewnień. Nie mogła mu zaufać, a poza tym wolała zostać sama z szacunkiem do siebie niż z kimś dla kogo jest tylko drugą opcją.
Zaczęłam się bać nie na żarty. Demoniczna strona Avalon bardzo rzadko się ujawniała, jedna wszyscy wiedzieliśmy, że w momencie kiedy straci nad sobą kontrolę, będzie nas czekało bardzo nieprzyjemne zadanie. Eidolony nie są zbyt groźne, należą do tych demonów, które szczycą się sprytem, a nie siłą fizyczną, jednak rozwścieczone łatwo ulegają najmniejszym emocjom. Ciotka Clary już kiedyś tego doświadczyła, podczas odwiedzin matki Seliny i do dziś nie może uwierzyć w to, że chciała na naszych oczach zemścić się na Isabelle. Wiem, że chce oszczędzić córce takich przykrych doświadczeń, jednak teraz jej nie ma.
Za to jestem ja i muszę zareagować.
- Przestańcie!- krzyknęłam na nie, aby opanować sytuacje. Co jak co, ale rozwścieczona Avalon plus arogancka Selina równa się wielka katastrofa. Wątpię, że rodzicom Ave spodobałby się widok ich zniszczonego salonu.
Dziewczyny przez chwilę coś marudziły pod nosem, aż w końcu dały sobie spokój i ponownie rozsadziły się na swoich miejscach. Okej, trzeba przejąć stery.
- To Sell, co tam u ciebie?- spytałam, starając się mówić z rozluźnieniem. Nawet zdobyłam się na uśmiech, co już jest wielkim wyczynem.
Selina przez chwilę się zastanawiała.
- W sumie nic. W Coventry jest po prostu świetne, musicie tam jechać. Wspaniała atmosfera, świetna uczelnia i super przystojni chłopcy! Serio, to jest raj na ziemi, chociaż często tam pada, ale to nic. Wiecie, moja koleżanka Miriam...
I tak dalej gadała przez dobre pięć minut, aż ze znudzenia odliczałam minuty. W końcu skończyła i uśmiechnęła się zadowolona z siebie, z nie wiadomo jakiego powodu. Chyba z tego, że zasługuje na nagrodę największej gaduły na świecie.
- Wiesz co, Avalon? Wyjazd tam dobrze by ci zrobił. Byłabyś jeszcze ładniejsza?
- Że co?!
- To, co słyszysz.- powiedziała, przyglądając się swoim paznokciom.- Nie obraź się kochana, ale to miasto źle wpływa na twoją urodę. A poza tym, no proszę cię czy ty wiesz kto to jest adorator? Chyba nie, biorąc pod uwagę, że chłopcy cię nie otaczają w przeciwieństwie do niektórych. Zresztą nic dziwnego, twoja matka też nie była powszechnie otaczana uwielbieniem przez mężczyzn. Cud, że wujek Jace w ogóle się zaczął nią interesować. Chyba z litości.
Eee, czy ona to właśnie powiedziała? Niemal wyplułam herbatę na dywan ze zdziwienia. Nie wie, że porywa się z motyką na słońce?! Chyba nie, skoro coś takiego powiedziała. To już był szczyt chamstwa i arogancji. I niestety wiedziałam, że to źle się skończy.
Jednak nigdy bym nie pomyślała, że aż tak źle. Coś z dziewczyną zaczęło się niepokojącego dziać. W jednej chwili ze zirytowanej nastolatki zaczęła się zmieniać... w nie wiem właściwie co. Nie wiedziałam jak opisać grymas bólu i wściekłości, który dostrzegłam na jej twarzy. Pomyślałam najpierw, że to jej reakcja na ,, rewelacje'' Seliny, jednak jej oczy nabrały niepokojąco ciemnej barwy. Jeny, przecież ona była tylko młodą w połowie Nocną Łowczynią, w połowie demonicą, nie była aż tak...
Wróć! Młoda demonica?! Którą czeka skok w dorosłość!
- Selina, wyjdź!- krzyknęłam i chwyciłam drżącą Avalon za ramiona.
Selina nawet na mnie nie spojrzała, tylko rzuciła się z przeraźliwym piskiem w stronę schodów. Widocznie wiedziała, co się dzieje z Ave, zresztą było to widać jak na dłoni. Rudowłosa zaczęła drżeć jakby dostała drgawek, na jej ramionach pojawiły się dziwne napisy, jakby ktoś niewidzialny je malował. Z twarzy odpłynęły jej wszystkie kolory, a włosy nabrały jeszcze jaśniejszego koloru przez co wyglądała jeszcze bardziej upiornie. Jednak nie to mnie najbardziej przeraziło, ale słowa w języku demonów, które wypowiedziała.
Przemiana się rozpoczyna.
- Dzwoń z mojej komórki do Treya!- wrzasnęłam, a po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy.- Musimy jej pomóc!
- Więc zrób to.- usłyszałam cichy szept.
Odwróciłam się, nadal trzymając moją przyjaciółkę w ramionach i przez strumień moich własnych łez, spostrzegłam ją samą. Tyle, że w znacznie upiorniejszej wersji w czerwono-krwistej sukience na ramiączkach, sięgającej jej do kolan i zakończonej czarną koronką. W zasadzie wyglądała zupełnie jak ciotka Clary. Jedyne, co je odróżniało to oczy barwy złotego syropu, odziedziczone po wujku i rysy twarzy. Poza tym wyglądała jak moja Avalon.
Ciotka Clary kiedyś opowiadała, że widziała samą siebie tuż przed przemianą. To samo musiało stać się z Ave, ale dlaczego ja ją widzę?
- Pomożesz nam?- wyszeptała słodkim i dźwięcznym głosem.- Shadow?
- Dlaczego ja cię widzę?- spytałam.- Przecież to ona się przemienia.
- Bo potrzebujemy czyjejś pomocy. Same nie damy rady. Umrze, jeżeli mama nam nie pomoże.
- Ale co ja mam robić?- spytałam, spoglądając to na zjawę to na Avalon.
Właśnie w tej chwili ktoś trzasnął drzwiami i z krzykiem wpadła do pokoju ciotka Clary, a za nią wujek Jace. W oka mgnieniu Clary wzięła ode mnie swoją córkę i przyłożyła jej dłoń do serca. Jej ręce nabrały dziwnej czerwonej barwy, a oczy nabrały o ton ciemniejszej barwy.
- Shadow, chodź.- wyszeptał mi ktoś do ucha.
Byłam zbyt wstrząśnięta i zrozpaczona, aby pomyśleć kto do mnie mówi. Avalon zrobiła się blada jak trup, co chwilę ściskała i rozluźniała ręce, jakby była sparaliżowana i przez cały czas mówiła coś do swojej mamy. Ta gorączkowo głaskała ją wolną dłonią po plecach, a drugą wydawało się wysysała z niej ducha. Coś we mnie chciało jej przeszkodzić, nie mogłam myśleć jasno, oślepiona potrzebą ochronienia przyjaciółki przed całym światem. Ktoś jednak chwycił mnie mocno za ramiona i wyprowadził z pokoju, mimo moich ciągłych protestów.
Hejka! Wiem, rozdział krótki, choć mam nadzieję, że jednocześnie pełen akcji tylko proszę szczerze! Wena coś nie chce przyjść, a pisać na siłę nie chce, bo z reguły mi to nie wychodzi. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam.
Ale mam do was sprawę. Jak napisałam w jednym komentarzu, chcę wam zrobić niespodziankę, która nadal jest przygotowywana. Zastanawiałam się jednak, ponieważ być może już nie długo dobijemy do 10 000 wyświetleń, aby wtedy wam ją ,, pokazać''. Pytanie jednak czy minie dużo czasu, nim do tej liczby dobijemy? Nie wiem, dlatego waham się czy tak długo czekać, a wszystko będzie zależało od tempa w jakim wyświetleń będzie przybywało. A wy jakbyście chcieli? Poczekacie do 10000 czy wolicie wcześniej, oczywiście po tym jak niespodzianka zostanie zrobiona?
Przypominam także, że zbieram nadal materiały od was do ,,Pamiętnika Shadow'', więc jak ktoś ma to proszę pisać pod komentarzem, że ma, a ja podam email!
Więc dziękuję za uwagę i życzę miłego czytania!
- Cześć, kochane! Nie przywitacie swojej krewnej?- spojrzała na nas spod rzęs.
Z trudem powstrzymałam się przed wywróceniem oczami. Avalon jednak nie zachowywała się uprzejmie, tylko skrzyżowała ręce na piersi i i oparła się o futrynę drzwi, z nieskrywanym obrzydzeniem przyglądając się swojej siostrze ciotecznej. Co jak co, ale nikt nie potrafił tak wkurzyć samą swoją obecnością Avalon jak Selina.
- Selina, możesz mi powiedzieć, po co tu przyszłaś?- wyraźnie powstrzymała się od przeklinania. Jednak widać było, że nerwy ma napięte jak struny.- Wybacz, ale nie wierzę w to, że przyszłaś tu, aby odwiedzić swoją krewną i wszystkie dobrze o tym wiemy.
- Czy wy na serio musicie roztrząsać tamte historie?- Selina uniosła brwi.- Przepraszam, dziewczyny, ale moim zdaniem to nic nie da. Avalon, rozumiem, że moja matka chciała zabić twoją, ale w końcu twój ojczulek też nie jest święty i dobrze o tym wiesz! Poza tym czy nie mogę odwiedzić was tak bez powodu? Ile się nie widziałyśmy? Rok?- weszła do przedpokoju i nie czekając na zaproszenie, skierowała się w stronę salonu.
Avalon zamknęła za nią drzwi i spojrzała na nią morderczym wzrokiem. Wyraźnie walczyła ze sobą, aby nie wyrzucić jej z domu. Nie znosiła, kiedy ktoś przypominał o wcześniejszym zachowaniu jej ojca, nim poznał ciotkę Clary. Nie chodziło o to, że nie przypisywała mu żadnej winy, ale usłyszeć to z ust Seliny, to było jak ubranie się w czerwoną sukienkę na rodeo. Wiadomo, że tylko rozdrażni byka. Rudowłosego i narwanego.
Nie mogłam jej teraz zostawić. Położyłam jej dłoń na ramieniu i posłałam jej pocieszający uśmiech, mówiący: ,, Pomogę ci''. Demonica przez chwilę walczyła ze sobą, po czym na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu i z wyraźnym trudem spokojnie poszła w stronę pokoju, gdzie już czekała na nas prawdziwa diablica.
Selina już na nas czekała, wygodnie rozłożona na kanapie jak u siebie w domu. Na szczęście chyba miała trochę instynktu samozachowawczego, bo na nasz widok usiadła porządnie niczym trusia i obdarowała nas uśmiechem, pewnie w nadziei, że nasze serca zmiękną na jej widok. Uh, aż mnie trzęsło, ilekroć na nią spojrzałam.
Przez chwilę żadna z nas się nie odzywała. Nie było o czym, a poza tym atmosfera w pokoju była tak napięta, że można by było ją kroić nożem. W końcu jednak Avalon zdobyła się na to, aby zabrać głos:
- Okej, więc możesz mi powiedzieć, po co tu konkretnie przyszłaś?- spytała rudowłosa, starając się zachowywać spokojnie, choć pewnie przychodziło jej to z wielkim trudem.
Selina wzruszyła ramionami.
- Chciałam was odwiedzić. Dwa dni temu wróciłam z Coventry, a że moi rodzice znowu gdzieś wyjechali, to pomyślałam, że was odwiedzę. Poza tym cały Manhattan żyje zaginięciem Shy Benson, a pamiętam, że przecież się z wami przyjaźniła.
- To prawda- powiedziałam.- Ale jeszcze jej nie znaleziono. Nadal jej szukamy.- Nie musi wiedzieć, że Shy jest wampirem, co nie? Jeszcze będziemy mieli przez nią kłopoty.
- A co z chłopcami? Zerwałaś z Masonem?- zwróciła się w stronę Avalon.
To był cios poniżej pasa. Ava wyraźnie zaczęła zgrzytać zębami, a ręce zwinęła w pięści. Jej demoniczna natura dawała się we znaki. Mason to był właśnie ten chłopak, który zdradził ją z Seliną. Co ona myślała?! Że przyjmie takiego idiotę?! Chodź Avalon to bolało, bo to jej była pierwsza miłość, to jednak zerwała z nim, mimo jego zapewnień. Nie mogła mu zaufać, a poza tym wolała zostać sama z szacunkiem do siebie niż z kimś dla kogo jest tylko drugą opcją.
Zaczęłam się bać nie na żarty. Demoniczna strona Avalon bardzo rzadko się ujawniała, jedna wszyscy wiedzieliśmy, że w momencie kiedy straci nad sobą kontrolę, będzie nas czekało bardzo nieprzyjemne zadanie. Eidolony nie są zbyt groźne, należą do tych demonów, które szczycą się sprytem, a nie siłą fizyczną, jednak rozwścieczone łatwo ulegają najmniejszym emocjom. Ciotka Clary już kiedyś tego doświadczyła, podczas odwiedzin matki Seliny i do dziś nie może uwierzyć w to, że chciała na naszych oczach zemścić się na Isabelle. Wiem, że chce oszczędzić córce takich przykrych doświadczeń, jednak teraz jej nie ma.
Za to jestem ja i muszę zareagować.
- Przestańcie!- krzyknęłam na nie, aby opanować sytuacje. Co jak co, ale rozwścieczona Avalon plus arogancka Selina równa się wielka katastrofa. Wątpię, że rodzicom Ave spodobałby się widok ich zniszczonego salonu.
Dziewczyny przez chwilę coś marudziły pod nosem, aż w końcu dały sobie spokój i ponownie rozsadziły się na swoich miejscach. Okej, trzeba przejąć stery.
- To Sell, co tam u ciebie?- spytałam, starając się mówić z rozluźnieniem. Nawet zdobyłam się na uśmiech, co już jest wielkim wyczynem.
Selina przez chwilę się zastanawiała.
- W sumie nic. W Coventry jest po prostu świetne, musicie tam jechać. Wspaniała atmosfera, świetna uczelnia i super przystojni chłopcy! Serio, to jest raj na ziemi, chociaż często tam pada, ale to nic. Wiecie, moja koleżanka Miriam...
I tak dalej gadała przez dobre pięć minut, aż ze znudzenia odliczałam minuty. W końcu skończyła i uśmiechnęła się zadowolona z siebie, z nie wiadomo jakiego powodu. Chyba z tego, że zasługuje na nagrodę największej gaduły na świecie.
- Wiesz co, Avalon? Wyjazd tam dobrze by ci zrobił. Byłabyś jeszcze ładniejsza?
- Że co?!
- To, co słyszysz.- powiedziała, przyglądając się swoim paznokciom.- Nie obraź się kochana, ale to miasto źle wpływa na twoją urodę. A poza tym, no proszę cię czy ty wiesz kto to jest adorator? Chyba nie, biorąc pod uwagę, że chłopcy cię nie otaczają w przeciwieństwie do niektórych. Zresztą nic dziwnego, twoja matka też nie była powszechnie otaczana uwielbieniem przez mężczyzn. Cud, że wujek Jace w ogóle się zaczął nią interesować. Chyba z litości.
Eee, czy ona to właśnie powiedziała? Niemal wyplułam herbatę na dywan ze zdziwienia. Nie wie, że porywa się z motyką na słońce?! Chyba nie, skoro coś takiego powiedziała. To już był szczyt chamstwa i arogancji. I niestety wiedziałam, że to źle się skończy.
Jednak nigdy bym nie pomyślała, że aż tak źle. Coś z dziewczyną zaczęło się niepokojącego dziać. W jednej chwili ze zirytowanej nastolatki zaczęła się zmieniać... w nie wiem właściwie co. Nie wiedziałam jak opisać grymas bólu i wściekłości, który dostrzegłam na jej twarzy. Pomyślałam najpierw, że to jej reakcja na ,, rewelacje'' Seliny, jednak jej oczy nabrały niepokojąco ciemnej barwy. Jeny, przecież ona była tylko młodą w połowie Nocną Łowczynią, w połowie demonicą, nie była aż tak...
Wróć! Młoda demonica?! Którą czeka skok w dorosłość!
- Selina, wyjdź!- krzyknęłam i chwyciłam drżącą Avalon za ramiona.
Selina nawet na mnie nie spojrzała, tylko rzuciła się z przeraźliwym piskiem w stronę schodów. Widocznie wiedziała, co się dzieje z Ave, zresztą było to widać jak na dłoni. Rudowłosa zaczęła drżeć jakby dostała drgawek, na jej ramionach pojawiły się dziwne napisy, jakby ktoś niewidzialny je malował. Z twarzy odpłynęły jej wszystkie kolory, a włosy nabrały jeszcze jaśniejszego koloru przez co wyglądała jeszcze bardziej upiornie. Jednak nie to mnie najbardziej przeraziło, ale słowa w języku demonów, które wypowiedziała.
Przemiana się rozpoczyna.
- Dzwoń z mojej komórki do Treya!- wrzasnęłam, a po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy.- Musimy jej pomóc!
- Więc zrób to.- usłyszałam cichy szept.
Odwróciłam się, nadal trzymając moją przyjaciółkę w ramionach i przez strumień moich własnych łez, spostrzegłam ją samą. Tyle, że w znacznie upiorniejszej wersji w czerwono-krwistej sukience na ramiączkach, sięgającej jej do kolan i zakończonej czarną koronką. W zasadzie wyglądała zupełnie jak ciotka Clary. Jedyne, co je odróżniało to oczy barwy złotego syropu, odziedziczone po wujku i rysy twarzy. Poza tym wyglądała jak moja Avalon.
Ciotka Clary kiedyś opowiadała, że widziała samą siebie tuż przed przemianą. To samo musiało stać się z Ave, ale dlaczego ja ją widzę?
- Pomożesz nam?- wyszeptała słodkim i dźwięcznym głosem.- Shadow?
- Dlaczego ja cię widzę?- spytałam.- Przecież to ona się przemienia.
- Bo potrzebujemy czyjejś pomocy. Same nie damy rady. Umrze, jeżeli mama nam nie pomoże.
- Ale co ja mam robić?- spytałam, spoglądając to na zjawę to na Avalon.
Właśnie w tej chwili ktoś trzasnął drzwiami i z krzykiem wpadła do pokoju ciotka Clary, a za nią wujek Jace. W oka mgnieniu Clary wzięła ode mnie swoją córkę i przyłożyła jej dłoń do serca. Jej ręce nabrały dziwnej czerwonej barwy, a oczy nabrały o ton ciemniejszej barwy.
- Shadow, chodź.- wyszeptał mi ktoś do ucha.
Byłam zbyt wstrząśnięta i zrozpaczona, aby pomyśleć kto do mnie mówi. Avalon zrobiła się blada jak trup, co chwilę ściskała i rozluźniała ręce, jakby była sparaliżowana i przez cały czas mówiła coś do swojej mamy. Ta gorączkowo głaskała ją wolną dłonią po plecach, a drugą wydawało się wysysała z niej ducha. Coś we mnie chciało jej przeszkodzić, nie mogłam myśleć jasno, oślepiona potrzebą ochronienia przyjaciółki przed całym światem. Ktoś jednak chwycił mnie mocno za ramiona i wyprowadził z pokoju, mimo moich ciągłych protestów.
Hejka! Wiem, rozdział krótki, choć mam nadzieję, że jednocześnie pełen akcji tylko proszę szczerze! Wena coś nie chce przyjść, a pisać na siłę nie chce, bo z reguły mi to nie wychodzi. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam.
Ale mam do was sprawę. Jak napisałam w jednym komentarzu, chcę wam zrobić niespodziankę, która nadal jest przygotowywana. Zastanawiałam się jednak, ponieważ być może już nie długo dobijemy do 10 000 wyświetleń, aby wtedy wam ją ,, pokazać''. Pytanie jednak czy minie dużo czasu, nim do tej liczby dobijemy? Nie wiem, dlatego waham się czy tak długo czekać, a wszystko będzie zależało od tempa w jakim wyświetleń będzie przybywało. A wy jakbyście chcieli? Poczekacie do 10000 czy wolicie wcześniej, oczywiście po tym jak niespodzianka zostanie zrobiona?
Przypominam także, że zbieram nadal materiały od was do ,,Pamiętnika Shadow'', więc jak ktoś ma to proszę pisać pod komentarzem, że ma, a ja podam email!
Więc dziękuję za uwagę i życzę miłego czytania!
Rozdział boski *.*
OdpowiedzUsuńA z tą niespodzianką poczekamy :*
Świetny! Z niespodzianką poczekamy, przynajmniej ja. Fajnie, że dorobiłaś jeszcze jeden wątek do grona innych :P. Czekam tylko aż zacznie się trochę o Shadow. Pomimo, że jest główna bohaterką wiem mało o niej. Ciągle ktoś inny, a to Shy, Trey a ja to czekam na Shadow :D Ale nawet jak napiszesz o czymś zupełnie innym nie wiem dlaczego ale czuję niedosyt :) Musisz mieć naprawdę spory talent do pisania. Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na nn :]
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć taki talent, po prostu sama w siebie nie wierzę, taka jestem, a wasze komentarze dodają mi otuchy. A jeżeli chodzi o Shadow, to chcę zrobić niedługo napisać jeden rozdział dotyczący jej, ale też właśnie chcę, abyście ją poznawali po trochu, bo nie lubię odkrywać wszystkich kart. Nie wiem dlaczego, ale kocham urywać w takich najważniejszych momentach, wredna ja xd Ale też dlatego tak mało o niej piszę, ponieważ jeżeli tych wątków nie napiszę od razu, to niestety o nich zapominam, a nie chcę tego robić.A co do niespodzianki: więc raczej poczekamy. Mnie też w sumie tak się wydaje. Mam nadzieję, że będzie na czas, ale to już nie zależy ode mnie.
UsuńPozdrawiam :D
Rozdział Boski :D Nie moge się doczekać kolejnego :D
OdpowiedzUsuńŻyczę weny Clary
Jak zwykle boski rozdział! Wiem, że spóźniona, padam na kolana i przepraszam, ale proszę z niespodzianką poczekać :) Damy radę dobić.
OdpowiedzUsuńPS. Można już głosować na bloga w BR 2013?
Nie, dopiero od 30 stycznia. Kiedy będzie można napiszę na moich blogach, które zgłosiłam specjalny post. Mam nadzieję że parę osób zagłosuje.
Usuń