Rozdział XXVII- Siedziba wampirów cz.2
Lucien prowadził nas ciemnym korytarzem przebiegającym pod hotelem do siedziby swojego klanu. Nie musiał się odwracać, aby sprawdzać czy za nim nadążamy, ponieważ nasze kroki odbijały się echem od kamiennych ścian. Poza tym Trey i tata co chwilę rozmawiali o meczach piłki nożnej, zapewne chcąc rozluźnić trochę napiętą atmosferę. Ja jednak pozostawałam czujna i z ramieniem Shy na mojej szyi, starałam się nie poślizgnąć na miejscami śliskiej podłodze. Może i byłam doskonale wytrenowana, ale Shy nie była taka lekka zwłaszcza, że przeniosła cały ciężar swojego ciała na mnie.
Wampirzyca z wyraźnie zamyśloną miną, szła przed siebie niczym robot, polegając na moim zmyśle równowagi. Z krzywym uśmieszkiem obserwowałam jak Tommy z zaciekawieniem przygląda się mojej przyjaciółce. Z jednej strony pewnie będzie jej się trochę naprzykrzał jak to facet, ale lubiłam go. Był nieszkodliwy, a poza tym Shy być może będzie w nim miała sojusznika i kto wie, może pomoże jej się przystosować do reguł panujących w jego świecie? Chodź siedział w tym od czterech lat i był jednym z najmłodszych z grupy, to orientował się w zasadach jakie dotyczą Dzieci Nocy. Będzie mógł więc pomóc Shy i nie będę musiała drżeć z obawy czy ktoś pokroju Luciena będzie sprawiał kłopoty. Zasada w klanie była jedna: każdy szanuje każdego, bez względu na wiek.
- Ile lat już istnieją te korytarze?- spytała Shy Luciena.
Nie widziałam jego miny, ale uniesiony policzek podpowiedział mi, że się uśmiechnął. Może jednak ten wampir ma w sobie odrobinę ciepła?
- Istnieją od XIX wieku. Zbudowano je, aby przemycać do muzeum różnego rodzaju eksponaty lub schronić rodziny i dzieci pracowników.
- I wy postanowiliście zrobić sobie w nich kryjówkę? Nie pomyśleliście, że jakiś głupi człowiek może tu wejść i was zobaczyć? Co wtedy robicie?
- Są dwa wyjścia. Pierwsze to wmówienie mu kłamstwa, że któryś z nas się zgubił. Często działa, ale zdarzają się ludzie odporni na nasz urok. A druga to... mniej subtelna metoda, ale cóż, przynajmniej mamy więcej pożywienia, prawda?- uśmiechnął się do niej szeroko przez ramię, pokazując swoje ostre jak brzytwa kły.
Okej, to chyba byłoby na tyle w temacie dobroci Luciena. Ten facet nie miał za grosz taktu. Przecież ostatnio Shy prawie zabiła Bonnie! Na pewno teraz przeżywa to od początku o czym świadczyła jej smutna mina. Gdyby nie to, że Lucien był bardziej doświadczony ode mnie i ( co tu ukrywać) znacznie starszy, wymierzyłabym mu prawego sierpowego lub kopniaka z półobrotu.
Na szczęście z pomocą przyszedł Tommy, który czując napięcie pomiędzy nami, zaczął zagadywać moją przyjaciółkę o jej zainteresowania i tak dalej. W zasadzie wyglądał tak, jakby chciał ją poderwać ( co w sumie było możliwe, Shy przecież nie była brzydka). Co prawda wszyscy dokładnie słyszeliśmy o czym rozmawiali, ale nie chcieliśmy im przeszkadzać. Shy, choć nadal była w stosunku do niego bardzo nieśmiała, rozmowa z nim sprawiła, że jej twarz znowu nabrała trochę kolorów i nie była tak zrozpaczona jak wcześniej. Gdyby nie nasza obecność i sytuacja z Bo, to pewnie z uśmiechem na ustach rozmawiałaby ze swoim wampirzym kolegą.
Ale to nie był dla nas dobry czas. Zaczynałam już się niecierpliwić, że tak długo idziemy, jednak po chwili dotarliśmy do wielkich dębowych drzwi, ozdobionych różnego rodzaju esami-floresami i wysadzanych drogimi kamieniami. Moja nauczycielka demonologii Ariane opowiadała kiedyś, że w ten sposób klan chce pokazać intruzom z innych grup jak są potężni i bogaci, a kamienie szlachetne mają nawiązywać do klejnotów królewskich. No cóż, nie było tajemnicą, że wampiry wolały przeszłość od teraźniejszości, dlatego w większości byli oni staroświeccy.
Uśmiechnęłam się krzywo na widok wielkiego napisu, przebiegającego przez całe drzwi. Był w języku demonów, przez co każdy z naszego świata mógł go zrozumieć.
- Alari de mille- odczytałam na głos- Świat zwycięzców.
Shy zmarszczyła brwi.
- W jakim to jest języku?
- Starożytny język demonów- wyjaśnił tata- Każdy kto wchodzi do naszego świata musi go znać. Ma taką funkcję jak język angielski, przez niego wszystkie istoty ze Świata Cieni mogą się porozumieć.
- Czy to oznacza, że ja także będę musiała się go uczyć?- spytała.
Lucien i Tommy posłali jej szelmowskie uśmiechy.
- Pewnie tak, ale na innym etapie edukacji.- powiedział Tommy, szturchając mnie ramieniem.- Shadow go zna, ponieważ urodziła się w naszym świecie i wedle jego zwyczajów została wychowana. Ja także go znam, Lucien też choć kiedyś był człowiekiem, a resztę poznasz- powiedział, po czym z przesadną powagą otworzył drzwi.
Shy oniemiała ze zdumienia, a ja przyglądałam się jej minie z szerokim uśmiechem na twarzy. Kryjówka wampirów robiła kiedyś na mnie wrażenie, ale zdążyłam się przyzwyczaić. Pomieszczenie to wyglądało jak wyciągnięte żywcem z wielkiego pałacu. Ściany i podłoga były wyłożone wiśniowym drewnem z którego były również zrobione staroświeckie meble i wielkie kręte schody po bokach, prowadzące do dalszych pomieszczeń. Na środku był rozłożony piękny perski dywan, który Richelle sprowadziła ze swoich licznych podróży po świecie; na ścianach wisiały różnorakie zdjęcia oprawione w ramki, regały umieszczone nad wielkim kominkiem były pozapełniane różnej wielkości książkami, a z sufitu spływał piękny kryształowy żyrandol w kształcie księżyca, mieniący się kolorami w świetle lekko przytłumionych świateł pochodzących z lamp. Wszystko to dopełniał gwar wampirów siedzących w pomieszczeniu oraz zapach lawendy i krwi, którą przechowywano w nowoczesnej kuchni. Elegancja i przepych- te słowa idealnie mówiły o tym miejscu.
Shy z prędkością światał obracała się wokół własnej osi, chłonąc piękno otoczenia jakby była w muzeum. Lucien śmiał się pod nosem,a Tommy nieustannie się jej przyglądał jakbyśmy byli w muzeum, a ona była najwspanialszym eksponatem jaki kiedykolwiek widział.
Wszystkie wampiry w pomieszczeniu ucichły na widok nowej. Przez chwilę mierzyli ją zdziwionymi spojrzeniami, aż w ich oczach pojawiło się zrozumienie i po kolei każdy przychodził, aby się z nową przywitać. Pewnie widząc nas oraz Lucienia, pomyśleli że już została przyjęta do grupy. Widząc jednak surowe spojrzenie przywódcy, w oka mgnieniu w swoim tempie poszli do swoich pokoi, przez co cały pokój opustoszał. Przez chwilę nasłuchiwał czy aby ciekawscy nie pochowali się po kątach, jednak wyraźnie się rozluźnił i położył rękę na ramieniu Tommy'ego.
- Tommy, zaprowadź naszych gości do Richelle. Ja muszę przypilnować piskląt. Dostałem wiadomość, że znowu o mało nie dali się złapać przez policję.
Tommy zamrugał ze zdziwienia.
- Przecież jesteś nam potrzebny. Richelle...
- Richelle jak coś, to się ze mną skonsultuje. Teraz wszystko zależy od panny Benson. Państwo Bernwell, panno Benson- ukłonił się niczym staroświecki dżentelmen i po chwili zniknął za kolejnymi wielkimi drzwiami na piętrze.
Przez chwilę nie wiedzieliśmy co robić, aż Tommy klasnął w dłonie z uciechy ( zapewne z faktu, że spędzi więcej czasu z Benson) i posłał nam szeroki uśmiech.
- To co? Idziemy?
Hej wszystkim! Jak widzicie, postanowiłam napisać jeszcze jedną część, a w zasadzie chyba będzie ich cztery, ponieważ raz: lubię urywać w decydujących momentach, a dwa: że są długie. Mam nadzieję, że to wam pasuje i rozdział wam się podoba.
W ogóle czemu was tak mało? Widzę, że chodź wyświetleń przybywa to komentarzy zdecydowanie ubywa. Na początku to było 7 czy 6 komentarzy pod postem a teraz 2 góra 3. Czy ja coś robię nie tak? Nie wiem.
W każdym razie mam do was pytanie. Szczerze to myślę nad założeniem kolejnego bloga, ale na razie się z tą decyzją wstrzymuje. Teraz jednak nie wiem czy kolejny FF tylko tym razem do Akademii Wampirów Richelle Made czy wreszcie własne opowiadanie. Myślałam także o blogu z opisami, ale z tego chyba zrezygnuję. W każdym razie co byście chętniej czytali: FF AW czy samodzielne opowiadanie? Piszcie w komentarzach.
I chyba tego szablonu się nie doczekam. Złożyłam już kilka razy do szabloniarni i żadna nie przyjęła. Ktoś z was umie zrobić szablon? Jeżeli tak to proszę napiszcie w komentarzach.
I jeszcze dwie sprawy ( pewnie was zanudzę). Po pierwsze: czy chcecie, aby jako Shadow była Selena Gomez czy może Kaya Scodelario? I po drugie: myślałam o stworzeniu słownika demonów, gdyż widzicie, że tu coś niby w tym języku napisałam, choć to sobie zupełnie wymyśliłam. Co wy na to?
W każdym razie to tyle. Mam nadzieję, że was nie zanudziłam. Zapraszam na bloga mojej przyjaciółki: http://thevampire-stories.blogspot.com/ i do następnej notki!
Wampirzyca z wyraźnie zamyśloną miną, szła przed siebie niczym robot, polegając na moim zmyśle równowagi. Z krzywym uśmieszkiem obserwowałam jak Tommy z zaciekawieniem przygląda się mojej przyjaciółce. Z jednej strony pewnie będzie jej się trochę naprzykrzał jak to facet, ale lubiłam go. Był nieszkodliwy, a poza tym Shy być może będzie w nim miała sojusznika i kto wie, może pomoże jej się przystosować do reguł panujących w jego świecie? Chodź siedział w tym od czterech lat i był jednym z najmłodszych z grupy, to orientował się w zasadach jakie dotyczą Dzieci Nocy. Będzie mógł więc pomóc Shy i nie będę musiała drżeć z obawy czy ktoś pokroju Luciena będzie sprawiał kłopoty. Zasada w klanie była jedna: każdy szanuje każdego, bez względu na wiek.
- Ile lat już istnieją te korytarze?- spytała Shy Luciena.
Nie widziałam jego miny, ale uniesiony policzek podpowiedział mi, że się uśmiechnął. Może jednak ten wampir ma w sobie odrobinę ciepła?
- Istnieją od XIX wieku. Zbudowano je, aby przemycać do muzeum różnego rodzaju eksponaty lub schronić rodziny i dzieci pracowników.
- I wy postanowiliście zrobić sobie w nich kryjówkę? Nie pomyśleliście, że jakiś głupi człowiek może tu wejść i was zobaczyć? Co wtedy robicie?
- Są dwa wyjścia. Pierwsze to wmówienie mu kłamstwa, że któryś z nas się zgubił. Często działa, ale zdarzają się ludzie odporni na nasz urok. A druga to... mniej subtelna metoda, ale cóż, przynajmniej mamy więcej pożywienia, prawda?- uśmiechnął się do niej szeroko przez ramię, pokazując swoje ostre jak brzytwa kły.
Okej, to chyba byłoby na tyle w temacie dobroci Luciena. Ten facet nie miał za grosz taktu. Przecież ostatnio Shy prawie zabiła Bonnie! Na pewno teraz przeżywa to od początku o czym świadczyła jej smutna mina. Gdyby nie to, że Lucien był bardziej doświadczony ode mnie i ( co tu ukrywać) znacznie starszy, wymierzyłabym mu prawego sierpowego lub kopniaka z półobrotu.
Na szczęście z pomocą przyszedł Tommy, który czując napięcie pomiędzy nami, zaczął zagadywać moją przyjaciółkę o jej zainteresowania i tak dalej. W zasadzie wyglądał tak, jakby chciał ją poderwać ( co w sumie było możliwe, Shy przecież nie była brzydka). Co prawda wszyscy dokładnie słyszeliśmy o czym rozmawiali, ale nie chcieliśmy im przeszkadzać. Shy, choć nadal była w stosunku do niego bardzo nieśmiała, rozmowa z nim sprawiła, że jej twarz znowu nabrała trochę kolorów i nie była tak zrozpaczona jak wcześniej. Gdyby nie nasza obecność i sytuacja z Bo, to pewnie z uśmiechem na ustach rozmawiałaby ze swoim wampirzym kolegą.
Ale to nie był dla nas dobry czas. Zaczynałam już się niecierpliwić, że tak długo idziemy, jednak po chwili dotarliśmy do wielkich dębowych drzwi, ozdobionych różnego rodzaju esami-floresami i wysadzanych drogimi kamieniami. Moja nauczycielka demonologii Ariane opowiadała kiedyś, że w ten sposób klan chce pokazać intruzom z innych grup jak są potężni i bogaci, a kamienie szlachetne mają nawiązywać do klejnotów królewskich. No cóż, nie było tajemnicą, że wampiry wolały przeszłość od teraźniejszości, dlatego w większości byli oni staroświeccy.
Uśmiechnęłam się krzywo na widok wielkiego napisu, przebiegającego przez całe drzwi. Był w języku demonów, przez co każdy z naszego świata mógł go zrozumieć.
- Alari de mille- odczytałam na głos- Świat zwycięzców.
Shy zmarszczyła brwi.
- W jakim to jest języku?
- Starożytny język demonów- wyjaśnił tata- Każdy kto wchodzi do naszego świata musi go znać. Ma taką funkcję jak język angielski, przez niego wszystkie istoty ze Świata Cieni mogą się porozumieć.
- Czy to oznacza, że ja także będę musiała się go uczyć?- spytała.
Lucien i Tommy posłali jej szelmowskie uśmiechy.
- Pewnie tak, ale na innym etapie edukacji.- powiedział Tommy, szturchając mnie ramieniem.- Shadow go zna, ponieważ urodziła się w naszym świecie i wedle jego zwyczajów została wychowana. Ja także go znam, Lucien też choć kiedyś był człowiekiem, a resztę poznasz- powiedział, po czym z przesadną powagą otworzył drzwi.
Shy oniemiała ze zdumienia, a ja przyglądałam się jej minie z szerokim uśmiechem na twarzy. Kryjówka wampirów robiła kiedyś na mnie wrażenie, ale zdążyłam się przyzwyczaić. Pomieszczenie to wyglądało jak wyciągnięte żywcem z wielkiego pałacu. Ściany i podłoga były wyłożone wiśniowym drewnem z którego były również zrobione staroświeckie meble i wielkie kręte schody po bokach, prowadzące do dalszych pomieszczeń. Na środku był rozłożony piękny perski dywan, który Richelle sprowadziła ze swoich licznych podróży po świecie; na ścianach wisiały różnorakie zdjęcia oprawione w ramki, regały umieszczone nad wielkim kominkiem były pozapełniane różnej wielkości książkami, a z sufitu spływał piękny kryształowy żyrandol w kształcie księżyca, mieniący się kolorami w świetle lekko przytłumionych świateł pochodzących z lamp. Wszystko to dopełniał gwar wampirów siedzących w pomieszczeniu oraz zapach lawendy i krwi, którą przechowywano w nowoczesnej kuchni. Elegancja i przepych- te słowa idealnie mówiły o tym miejscu.
Shy z prędkością światał obracała się wokół własnej osi, chłonąc piękno otoczenia jakby była w muzeum. Lucien śmiał się pod nosem,a Tommy nieustannie się jej przyglądał jakbyśmy byli w muzeum, a ona była najwspanialszym eksponatem jaki kiedykolwiek widział.
Wszystkie wampiry w pomieszczeniu ucichły na widok nowej. Przez chwilę mierzyli ją zdziwionymi spojrzeniami, aż w ich oczach pojawiło się zrozumienie i po kolei każdy przychodził, aby się z nową przywitać. Pewnie widząc nas oraz Lucienia, pomyśleli że już została przyjęta do grupy. Widząc jednak surowe spojrzenie przywódcy, w oka mgnieniu w swoim tempie poszli do swoich pokoi, przez co cały pokój opustoszał. Przez chwilę nasłuchiwał czy aby ciekawscy nie pochowali się po kątach, jednak wyraźnie się rozluźnił i położył rękę na ramieniu Tommy'ego.
- Tommy, zaprowadź naszych gości do Richelle. Ja muszę przypilnować piskląt. Dostałem wiadomość, że znowu o mało nie dali się złapać przez policję.
Tommy zamrugał ze zdziwienia.
- Przecież jesteś nam potrzebny. Richelle...
- Richelle jak coś, to się ze mną skonsultuje. Teraz wszystko zależy od panny Benson. Państwo Bernwell, panno Benson- ukłonił się niczym staroświecki dżentelmen i po chwili zniknął za kolejnymi wielkimi drzwiami na piętrze.
Przez chwilę nie wiedzieliśmy co robić, aż Tommy klasnął w dłonie z uciechy ( zapewne z faktu, że spędzi więcej czasu z Benson) i posłał nam szeroki uśmiech.
- To co? Idziemy?
Hej wszystkim! Jak widzicie, postanowiłam napisać jeszcze jedną część, a w zasadzie chyba będzie ich cztery, ponieważ raz: lubię urywać w decydujących momentach, a dwa: że są długie. Mam nadzieję, że to wam pasuje i rozdział wam się podoba.
W ogóle czemu was tak mało? Widzę, że chodź wyświetleń przybywa to komentarzy zdecydowanie ubywa. Na początku to było 7 czy 6 komentarzy pod postem a teraz 2 góra 3. Czy ja coś robię nie tak? Nie wiem.
W każdym razie mam do was pytanie. Szczerze to myślę nad założeniem kolejnego bloga, ale na razie się z tą decyzją wstrzymuje. Teraz jednak nie wiem czy kolejny FF tylko tym razem do Akademii Wampirów Richelle Made czy wreszcie własne opowiadanie. Myślałam także o blogu z opisami, ale z tego chyba zrezygnuję. W każdym razie co byście chętniej czytali: FF AW czy samodzielne opowiadanie? Piszcie w komentarzach.
I chyba tego szablonu się nie doczekam. Złożyłam już kilka razy do szabloniarni i żadna nie przyjęła. Ktoś z was umie zrobić szablon? Jeżeli tak to proszę napiszcie w komentarzach.
I jeszcze dwie sprawy ( pewnie was zanudzę). Po pierwsze: czy chcecie, aby jako Shadow była Selena Gomez czy może Kaya Scodelario? I po drugie: myślałam o stworzeniu słownika demonów, gdyż widzicie, że tu coś niby w tym języku napisałam, choć to sobie zupełnie wymyśliłam. Co wy na to?
W każdym razie to tyle. Mam nadzieję, że was nie zanudziłam. Zapraszam na bloga mojej przyjaciółki: http://thevampire-stories.blogspot.com/ i do następnej notki!
Może zostać Selena, właściwie ją wole bardziej. Co do komów, nie wiem, dla mnie też wydaje się to dziwne i nielogiczne.. :O Cieszę się, że dodałaś. Pomyślałam sb, a wieczorem weje na komputer i popatrzę a tu nowy rozdział. Co do szablonu to ja próbuję się nauczyć, ale znam taką jedną blogerkę, która to umie, wejdź tu i ją zapytaj: https://plus.google.com/u/0/117498294223547879605/posts, a to jest jej szablon : http://rusz-wilczym-tropem.blogspot.com/. :)
OdpowiedzUsuńNawet mi się podoba, choć trochę rozmazane. Może z nią pogadam, bo po prostu już któryś tydzień czekam aż ktoś wreszcie przyjmie moje zamówienie na szabloniarniach i nie powiem co z tego jest, a niestety moja zaufana szabloniarka (że tak ją nazwę) chwilowo jest na ,, urlopie'' i nie robi przez jakiś czas szablonów.
OdpowiedzUsuńNudzi mi się więc na poprawę humoru: https://www.youtube.com/watch?v=wfpL6_0OBuA#t=158
Usuńnajlepiej jak napiszesz wlasne opowiadanie z checia przeczytam
OdpowiedzUsuńSuper ! :) Zapraszam również do mnie www.anioly-ciemnosci.blogspot.com
OdpowiedzUsuń