tag:blogger.com,1999:blog-71994820887232352012024-03-13T15:18:06.932-07:00,,Największą naszą tajemnicą jesteśmy my sami''- Blue Melody [ZAKOŃCZONY]Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.comBlogger52125tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-33352580598969023392014-09-12T13:10:00.001-07:002014-09-12T13:11:21.975-07:00Rok później... i koniec bloga<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Rok później... i koniec bloga</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Dla wielu wszystko wróciło do normy. Richelle odnalazła tych zaginionych nastolatków, którzy na szczęście byli cali i zdrowi, wykasowała im pamięć i odstawiła z powrotem do swoich domów, wciskając rodzinom ofiar jakąś bajeczkę. Trey jest już w pełni zdrowy, wręcz tryska energią. Nawet zdobył się na wyznanie Meghan swoich uczuć i dziś wieczorem wybierali się na randkę. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Co do innych to także było dobrze. Jake pewnego dnia wreszcie odważył się zaprosić Bonnie na randkę i od tamtego czasu nie mogli się sobą nacieszyć. Shy także znalazła swoją miłość- Tommy'ego, który podobno tak ją podrywał aż w końcu poddała się jego urokowi i niedługo chcieli przedstawić się nawzajem swoim rodzinom. Przez ten rok Shy wiele się nauczyła i choć rodzina nigdy się nie spodziewała, aby ich córka wróciła cała i zdrowa to kiedy tylko stanęła u progu drzwi domu Bensonów, wszyscy dosłownie się na nią rzucili. Dziewczyna wręcz szalała ze szczęścia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> A co do Włocha to była to bardzo śmieszna sprawa. </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Choć Daniel nadal nie otrząsnął się po stracie przyjaciela, a w zasadzie niemalże brata i dochodził do siebie podczas spotkań z Avalon, która postanowiła dać mu szansę, i od pół roku byli ze sobą szczęśliwi. Nawet planują razem zamieszkać, czemu kategorycznie sprzeciwia się wujek Jace, choć zdaniem wielu jest to hipokryzja, bo sam zamieszkał z ciocią Clary w wieku osiemnastu lat. Oczywiście sam by się nie przyznał do błędu, więc często dochodziło między nimi do dziwnych kłótni, podczas których czasami latały sztylety. Dziwiłam się, że ciotka Clary jeszcze nie zareagowała, ale czułam, że ta sytuacja bardziej ją bawi niż martwi. Pewnego dnia zwierzyła mi się, że to było jak oglądanie komedii, a zachowanie męża śmieszyło ją najbardziej. Jak powiedziała: nigdy nie przypuszczałaby, aby Jace był aż tak o kogoś zazdrosny. Ale w końcu Avalon to była jego mała, rudowłosa dziewczynka.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Poza tym reakcja wujka Jace'a i mojego taty, gdy przyprowadziłam Travisa do domu niemal niczym się nie różniła. Z rozbawieniem wspominałam jak tata zaczął w salonie szczegółowo przesłuchiwać mojego chłopaka, podczas gdy ja siedziałam obok na kanapie i trzymałam go za rękę, aby dodać mu nieco otuchy. Trey podobno w kuchni dosłownie tarzał się ze śmiechu, a mama przyglądała nam się zza okna w ogrodzie, udając że niby przycina róże. Była to bardzo dziwna scena, którą wspominałam z uśmiechem na ustach.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Taki może i nie było najwspanialszą knajpą w mieście, ale od czasu śmierci Alexa często tutaj przychodziłam. Gwar nadnaturalnych istot, zapach ludzkiego jedzenia... to przynosiło mi ulgę, pozwalało zapomnieć o wszystkim. Na wspomnienie blondyna czułam dziwne ukłucie w sercu. Nie kochałam go, nic z tych rzeczy, ale było mi go bardzo szkoda. Państwo Resst nawet nie przejęli się jego śmiercią. Zaraz po pogrzebie kupili sobie nowiutkie porsche i wyjechali w podróż, aby ,,ochłonąć po tych traumatycznych wydarzeniach'', choć nie wiem jak miał im pomóc wyjazd na Karaiby. Tam mieli zamiar opłakiwać śmierć jedynego syna? Po ich zachowaniu nie dziwiłam się Alexowi, że tak bardzo kochał dziadka, który choć był potworem to jednak na swój sposób się o niego troszczył. Sama nie wiem co bym zrobiła, gdyby moi rodzice bardziej kochali pieniądze niż mnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Czy moje życie aż tak się zmieniło? W zasadzie mogłam tak stwierdzić. Zmieniłam się pod wieloma względami, ostatnio dostałam nawet propozycję pracy: mogłam uczyć dzieci w miejskiej szkole sztuk walki i choć było to mało płatne zajęcie, to jednak coś na początek. Po szkole zamierzałam iść na jakieś studia, ustatkować się... może nawet zamieszkać w Idrisie albo zostać w NY. Jeszcze nie wiedziałam co dalej, a nie chciałam zbyt dużo planować, bo z doświadczenia wiedziałam, że te plany mogą się jeszcze diametralnie zmienić.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Chociaż Travis ostatnio często musiał wracać do siedziby swojego ojca, aby pomóc w rządzeniu (gdyż on albo Lea dostaną w spadku stanowisko dowódcy demonów) to jednak planował normalną przyszłość- chciał iść na studia medyczne, znaleźć pracę, założyć ze mną rodzinę. Mimo wszystko staraliśmy spędzać ze sobą jak najwięcej czasu, gdyż śmierć Alexa uświadomiła mi jak kruche jest życie, zwłaszcza Nefilim. Nawet moje, Córki Aniołów. Jak dla mnie było to nieco dziwne określenie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Z zamyślenia wyrwał mnie zgrzyt zegara, co oznaczało że dochodziła dwunasta. Chwyciłam szybko dwa malinowe koktajle na wynos, założyłam torebkę na ramię i wyszłam z lokalu, jednocześnie unikając klopsikowych pocisków, którymi ciskały znudzone gobliny. Choć ifryty za wszelką cenę próbowały ogarnąć tą zgraję to jednak po wielu próbach w końcu dali im spokój, przez co przechodząc przez Taki trzeba było liczyć się z jedzeniem, które zamiast w ustach, może znaleźć się na twojej twarzy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Tak bardzo kochałam mój zakurzony Manhattan! Chodzenie zapełnionymi ulicami dawało mi pewnego rodzaju radość i przypominało czasy, kiedy wskakiwałam Treyowi na plecy i udawaliśmy, że jesteśmy na Dzikim Zachodzie i właśnie jadę na swoim wiernym rumaku. Choć przeżyłam tutaj gorsze chwile to jednak nie brakowało też tych miłych. Ze smutkiem myślałam, że kiedyś pewnie będę musiała opuścić to miejsce i choć na krótko, to jednak chciałabym stąd nigdy nie wyjeżdżać. Dla mnie była to taka mała ojczyzna, moje własne miejsce na Ziemi. Nigdzie nie czuję się tak żywa jak tutaj i chociaż dla wielu jest to tylko kolejna, nic nieznacząca część Nowego Yorku to dla mnie Manhattan inaczej oznacza dom do którego zawsze będę mogła wrócić.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Właśnie zmierzałam w stronę parku, gdzie miałam spotkać się z Travisem, gdy ktoś pociągnął mnie za rękaw bluzki. Od razu rozpoznałam lodowato zimną dłoń wampira, więc gwałtownie się odwróciłam.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> O dziwo była to Richelle we własnej osobie, a obok niej Shy, która z uśmiechem na ustach do mnie podbiegła i uściskała tak mocno, że nie mogłam złapać powietrza. Widząc moją purpurową twarz, zaśmiała się jak dzwoneczek i odsunęła. Jej oczy błyszczały z radości i dziecięcej euforii.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Shy z wyglądu bardzo się zmieniła. Pod wpływem jednej z wampirek- Marlene, która marzyła o byciu stylistką i była w tym naprawdę świetna- moja wampirza kumpela bardzo zaczęła o siebie dbać. Swoje kręcone brązowe włosy najczęściej spinała w gustowne koki, dzięki czemu odsłaniała swoją łabędzią szyję, o którą było bardzo dużo zazdrosnych dziewczyn. Świetliste oczy podkreślała delikatnymi kreskami i tuszem do rzęs, a figurę podkreślały dziewczęce rzeczy do których kupienia niemal została zmuszona, bo Marlene uważała, że połączenie wytartych jeansów i bluzy z tym ekstra makijażem będzie naprawdę dziwne. W sumie, miała rację. Gdy tak wszyscy, którzy obok nas przechodzili z zachwytem wpatrywali się w dziewczynę, nie wyobrażałam sobie znowu tamtej Shy, która mogłaby chodzić w podartych jeansach, porozciąganych swetrach czy bluzach i nic by sobie z tego nie robiła. Ta Shy była inna, bardziej dojrzała i promienna. Stojąc obok niej, nie można było się nie uśmiechnąć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Chwila szoku jednak minęła, kiedy z przestrachem dostrzegłam, że przecież jest dzień, a te wampirki stoją przede mną i nic im się nie dzieje. Czyżby nie było aż tak wielkiego słońca? A może to nie są tak naprawdę one? Do głowy przychodziły mi najróżniejsze myśli, jedna dziwniejsza od poprzedniej.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Richelle zaśmiała się i poklepała mnie po ramieniu, jakby była moją przyjaciółką, a nie przywódczynią klanu wampirów.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Coś ty taka zdziwiona? Myślisz, że JA przyszłabym bez ochrony i to jeszcze z jedną z moich podopiecznych? Masz mnie za aż taką nieostrożną osobę?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Nie, nie.- zaprzeczyłam.- Po prostu nie spodziewałam się was tutaj i to o takiej porze. W dodatku nie rozumiem: powinna z was zostać tylko kupka popiołu!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Magia i mówię to dosłownie. Poprosiłam paru czarowników o pomoc...aj, przecież to nie ja miałam z tobą rozmawiać, choć jestem ci wdzięczna za wszystko. Mam nadzieję, że następne dziewczęta z rodu Shepardów będą tak wspaniałe jak ty. Shy, zostawię was same, dobrze?- zwróciła się z uśmiechem do Shy. Mimo naszych wszelkich obaw, wampirka polubiła naszą przyjaciółkę i traktowała ją niemal jak córkę, co nas bardzo cieszyło. Jeden problem z głowy.- Będę w kawiarni na przeciwko, czekam.- uścisnęła mi dłoń, po czym normalnym ludzkim krokiem zaczęła iść w stronę budynku.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zaraz po tym jak odeszła, Shy uściskała mnie jeszcze raz, tym razem z nieco większą ostrożnością i uśmiechnęła się od ucha do ucha.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jak tam? Słyszałam, że niedługo zaczynasz pracę, cieszysz się?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pewnie, chcę zacząć się utrzymywać w jakiś sposób, ale nie chcę o tym na razie rozmawiać. Coś nowego?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Shy pokręciła głową, choć w jej oczach dostrzegłam szelmowskie ogniki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie, jutro z Tommy'm idziemy do teatru. Wiedziałaś, że on kocha sztukę?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jakoś sobie nie przypominam, żebyś ty ją lubiła.- dodałam z przekąsem, dając przyjaciółce kuksańca.- Zwykle jako pierwsza usypiałaś na przedstawieniach, czyż nie?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To były szkolne i w dodatku strasznie nudne, a te nie są, wierz mi. Ty i Travis możecie się pewnego dnia z nami wybrać. Podwójna randka, pomyśl sobie jak by było świetnie!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Parsknęłam śmiechem, wyobrażając sobie scenę podczas której my z Travem siedzimy w teatrze i z zaciekawieniem przyglądamy się grze aktorów. Gdybyśmy jeszcze ubrali się w eleganckie ubrania: ja w czarną sukienkę, a on w smoking to dopiero byłoby dziwne. Mnie i mojego chłopaka łączyło wiele cech, a jedną z nich był fakt, że nie lubiliśmy siedzieć na miejscu i nic nie robić. Musieliśmy być w ruchu. Sto razy bardziej od siedzenia w kinie woleliśmy iść na spacer do lasu albo pościągać się motorami przy warsztacie Callagana.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Szczerze to nie wyobrażam sobie nas w teatrze.- stwierdziłam.- Jesteśmy wojownikami, a nie nudziarzami, a przynajmniej tak myślę. Ja się z Travisem rzadko nudzę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Oby to nie była jakaś aluzja.- mruknęła, choć i tak ją usłyszałam. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wampirka żartobliwie uderzyła mnie w ramię i westchnęła ze szczęścia.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ah, nawet nie wiesz jak się cieszę, że wszystko wróciło do normy i tyle jeszcze zyskałam. Was, mojego Tommy'ego, po prostu czuję się jak w bajce.- nagle z jej twarzy zniknął promienny uśmiech, a zastąpiła go powaga, dziwna jak na nią.- Myślisz, że Alex jest szczęśliwy, gdziekolwiek teraz się znajduje? Nie chodzi o to, że go lubiłam czy coś, ale wszyscy dobrze wiemy czemu taki się stał. Myślisz, że gdyby miał kogoś takiego jak my to wszystko potoczyłoby się inaczej?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pokręciłam przeczącą głową. To pytanie nie raz spędzało mi sen z powiek, jednak tyle razy się nad nim zastanawiałam, że bez owijania w bawełnę mogłam powiedzieć, co o tym myślę:</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiesz mi, wiele razy się zastanawiałam co by było gdyby, ale myślę, że albo nic by się nie zmieniło, poza faktem że był wampirem. On... potrzebował miłości rodzicielskiej, czułości, akceptacji. Miał Daniela, który darzył go braterskim uczuciem, ale myślę że on chciał zaznać miłości od rodziców. Był wtedy przecież małym chłopcem, a dziadek miał na niego duży wpływ; według mojej mamy jako jedyny okazał mu troskę z całej rodziny. Połowa rodu Resstów była zepsuta, zupełnie jakby byli arystokracją i żyli w czasach średniowiecza. Poza tym to było nieuniknione moim zdaniem. Wychowywał się w otoczeniu ludzi, którzy mieli pieniądze, mogli kupić cały świat, ale nie darzyli się miłością. Nikt nie nauczył go jak szanować innych i pewnie gdyby nie był wampirem, zostałby być może przestępcą. Nie chcę go skazywać od razu na potępienie, bo w dużej mierze to jego rodzice ponosili winę za jego zachowanie, ale jednak...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- W jakiś sposób jest winny?- dokończyła za mnie Shy, przyglądając mi się z powątpiewaniem.- Niezbyt się z tobą zgadzam. Czy od razu miał zostać przestępcą? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Być może gdyby kto inny nim się zajął, większości rzeczy dałoby się uniknąć.- wzruszyłam ramionami- Mam nadzieję, że tam gdzie jest odpokutuje swoje winy i znajdzie kogoś, kto go obdarzy miłością. Ale ej, mamy się smucić?- rzuciłam, aby rozładować napięcie. Szanowałam pamięć o wampirze, jednak nie chciałam, aby to odbiło się na moim codziennym życiu. Zawsze będę o nim pamiętać, ale to nie znaczy, że mam zapomnieć o swoim dotychczasowym życiu. W duchu miałam nadzieję, że gdzieś tam jest szczęśliwy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Shy podchwyciła zmianę tematu i zaśmiała się lekko, niczym dzwoneczek. Niektórzy chłopcy aż spojrzeli w jej stronę, więc dziewczyna zakryła się włosami i zachichotała jak mała dziewczynka, która właśnie zrobiła coś, czego zakazali jej rodzice.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nawet nie wiesz jak mnie to krępuje. Spojrzenia tych ludzi... w normalnym życiu nie przydarzało mi się coś takiego, a teraz cały czas jestem w centrum uwagi!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Uroki bycia wampirem. O, Trav!- krzyknęłam, kiedy spostrzegłam znajomą czarną czuprynę mojego chłopaka, który szedł w naszą stronę z pochyloną głową, zawzięcie coś pisząc na telefonie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Dopiero kiedy stanął przy nas, podniósł wzrok zza komórki i uśmiechnął się szeroko. W odruchowym geście przytulił do siebie Shy, która aż pisnęła z zaskoczenia i odwzajemniła delikatnie jego uścisk. Co jak co, ale Travis bardzo polubił Shy i często się z nią przekomarzał, jakby była jego młodszą siostrą. Gdybym jej nie znała, zapewne byłabym ciut zazdrosna. W końcu wiele dziewczyn ostrzyło sobie na niego zęby dosłownie jak i w przenośni.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Bez ceregieli, czarnowłosy podszedł do mnie i wycisnął na moich ustach gorący pocałunek od którego po całym ciele przebiegły mi dreszcze. Uwielbiałam, gdy czułam go każdym centymetrem mojego ciała, jakbym stała blisko ognia: kuszącego, ale jednocześnie niebezpiecznego. Tak właśnie działał na mnie mój chłopak i zawsze starał mi się okazywać jak najwięcej czułości, oczywiście w granicach przyzwoitości.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Kiedy skończył, objął mnie rękami w talii i przyciągnął do siebie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mam nadzieję, że się za mną nie stęskniłaś.- zaśmiał się i pocałował mnie krótko w policzek. Pełen delikatności, słodki pocałunek.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Okej to ja chyba nie będę wam przeszkadzać.- zaśmiała się Shy, klepiąc mnie po ramieniu. Powiedziałam do niej nieme: ,,dziękuję'' i wolną ręką przytuliłam ją do siebie jeszcze raz. Jej włosy pachniały szamponem cytrusowym, który nieco drażnił mój nos przez co kichnęłam i parsknęłam śmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Aj, alergia na cytrusy. Zmień lepiej szampon.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Kiedyś może to przyjmę sobie do serca, ale muszę już iść. Richelle czeka, a z Tommy'm niedługo idziemy do teatru. Jak chcecie, dołączcie do nas. Wystarczy, że zadzwonicie. Na razie, zakochańce!- obróciła się na pięcie i machając w powietrzy brązowymi lokami, odeszła w stronę kawiarni w której czekała na nią Richelle. Przywódczyni pewnie się już niecierpliwiła, bo czekała na nią przed budynkiem, po czym obydwie po chwili zniknęły nam z oczu, jakby były tylko zjawami.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Travis zaśmiał się lekko i połaskotał mnie w szyję, jakbym była małą dziewczynką. Nie lubiłam tego, a on uwielbiał się ze mną drażnić.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No to co, gdzie idziemy, moja królowo?- spytał, uśmiechając się do mnie uwodzicielsko przez co zapomniałam o mojej irytacji. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przeczesałam jego włosy palcami i objęłam go wolną ręką za szyję. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Królowo? Nie jestem nią.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale będziesz, gdy obejmę stanowisko po ojcu. Pomyśl jak będzie wspaniale... chyba, że mnie zostawisz. Zrobisz to?- spytał, niby to żartobliwie, choć wiedziałam, że nadal się boi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Z jednej strony nie dziwiłam mu się. Po śmierci Alexa długo nie mogłam dojść do siebie i zapewne wyglądało to tak, jakby coś pomiędzy nami było. Owszem, może w pewnym momencie troszeczkę zaiskrzyło, ale poza tym traktowałam go jak zwykłego kolegę. Wiedziałam jednak, że Travis jest niepewny, zwłaszcza po tych latach, kiedy potrafiliśmy się pokłócić o błahe rzeczy. Po prostu bał się, że nic z tego nie wyjdzie albo go zostawię. Póki co nie miałam zamiaru tego robić i nie zanosiło się na to, aby kiedykolwiek mi to przyszło do głowy. Travis był moim mrocznym wojownikiem na całym koniu, który traktuje mnie na równi i kocha tak mocno, że oddałby za mnie wszystko. Jeżeli to nie miłość, to nie wiem w takim razie co.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie odpowiedziałam słowami, tylko mimo obecności ludzi przyciągnęłam go do siebie i namiętnie pocałowałam. Chciałam bez słów powiedzieć mu: nigdy tego nie zrobię, jesteś dla mnie kimś ważnym. Z ochotą odwzajemnił pocałunek, obejmując mnie tak mocno, jakbym bała się że mu ucieknę, a nie zamierzałam. Do diabła z ludźmi w parku, ja chcę się cieszyć chwilą!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Po tym jak pozwolił mi zaczerpnąć powietrza, ujęłam go za rękę i uśmiechnęłam się szeroko. Czułam jak moje usta nadal są lekko obrzmiałe od jego pocałunków.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Do diabła, kocham cię kretynie! I nie zamierzam cię zostawić i mam nadzieję, że ty także mnie nie opuścisz.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nigdy w życiu.- zaprzeczył żarliwie i zaczął mnie prowadzić w stronę miasta.- Pomyśl, co nas czeka w przyszłości! Myślisz, że będzie dobrze?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tak. Po tym wszystkim wiedziałam, że tak. Przyszedł dla nas nowy czas- czas regeneracji, powrotu do normalnego życia z pewnymi dodatkami. Może przyszłe pokolenia czekają kolejne kłopoty, ale nasz przykład pokazał, że w gronie jest siła. Jeżeli masz kochających cię ludzi, stawisz czoło wszystkim przeciwnościom losu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak. Myślę, że czeka nas ciekawa przyszłość.- powiedziałam i przytuliłam się do jego ramienia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tak więc koniec! Czas na podsumowanie jak i zakończenie, a o to i frekwencja ile was tutaj było:</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" style="border-spacing: 0px; border: 0px; color: #222222; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 13px; margin: 0px; padding: 0px; text-align: center; vertical-align: baseline;"><tbody style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<tr style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;"><td style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: top;" width="320px"><div style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<h3 class="GCUXF0KCFN GCUXF0KCCN blogg-title" id="topCountriesLabel" style="border-bottom-color: rgb(235, 235, 235); border-bottom-style: solid; border-width: 0px 0px 1px; color: #333333; font-family: 'Open Sans', Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 18px; font-style: inherit; font-weight: 400; margin: 0px; padding: 0px 0px 10px; vertical-align: baseline;">
Liczba wyświetleń według kraju</h3>
<div aria-labelledby="topCountriesLabel" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<div style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-align: center; vertical-align: baseline;">
<img alt="Wykres najpopularniejszych krajów wśród przeglądających bloga" class="gwt-Image" role="img" src="https://chart.googleapis.com/chart?chf=bg,s,EAF7FE&chs=320x160&cht=t&chco=F9FFED,E0FFD5,236A13&chld=DEFRGBINKENLPLRUUAUS&chd=s:BGAABB9BAB&chtm=world" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; height: 160px; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; width: 320px;" /></div>
<div style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<div class="GCUXF0KCIN" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<div aria-label="Popularne kraje" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<table __gwtcellbasedwidgetimpldispatchingblur="true" __gwtcellbasedwidgetimpldispatchingfocus="true" cellspacing="0" class="GCUXF0KCP0" style="border-spacing: 0px; border: 0px; font-family: inherit; font-size: 13px; font-style: inherit; font-weight: inherit; height: 32px; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; width: 347px;"><colgroup><col></col><col></col></colgroup><thead style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<tr __gwt_header_row="0" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;"><th __gwt_column="column-gwt-uid-568" __gwt_header="header-gwt-uid-569" class="GCUXF0KCO- GCUXF0KCM-" colspan="1" style="border-bottom-color: rgb(111, 114, 119); border-bottom-style: solid; border-width: 0px 0px 2px; color: #4b4a4a; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; overflow: hidden; padding: 3px 15px; text-shadow: rgb(221, 221, 255) 1px 1px 0px; vertical-align: baseline;">Wpis</th><th __gwt_column="column-gwt-uid-570" __gwt_header="header-gwt-uid-571" class="GCUXF0KCO- GCUXF0KCG0" colspan="1" style="border-bottom-color: rgb(111, 114, 119); border-bottom-style: solid; border-width: 0px 0px 2px; color: #4b4a4a; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; overflow: hidden; padding: 3px 15px; text-shadow: rgb(221, 221, 255) 1px 1px 0px; vertical-align: baseline;">Liczba wyświetleń</th></tr>
</thead><tbody style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<tr __gwt_row="0" __gwt_subrow="0" class="GCUXF0KCI-" style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;"><td class="GCUXF0KCH- GCUXF0KCJ- GCUXF0KCK-" style="border: 2px solid rgb(255, 255, 255); font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; overflow: hidden; padding: 2px 15px; vertical-align: baseline;"><div __gwt_cell="cell-gwt-uid-572" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline-style: none; padding: 0px; vertical-align: baseline;" tabindex="0">
<div class="GCUXF0KCDO" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; overflow: hidden; padding: 0px; text-overflow: ellipsis; vertical-align: baseline; white-space: nowrap; width: 220px;">
Polska</div>
<div style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
</div>
</div>
</td><td class="GCUXF0KCH- GCUXF0KCJ- GCUXF0KCE0" style="border: 2px solid rgb(255, 255, 255); font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; overflow: hidden; padding: 2px 15px; vertical-align: baseline;"><div __gwt_cell="cell-gwt-uid-573" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline-style: none; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
19281</div>
</td></tr>
<tr __gwt_row="1" __gwt_subrow="0" class="GCUXF0KCI0" style="background: rgb(243, 247, 251); border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;"><td class="GCUXF0KCH- GCUXF0KCJ0 GCUXF0KCK-" style="border: 2px solid rgb(243, 247, 251); font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; overflow: hidden; padding: 2px 15px; vertical-align: baseline;"><div __gwt_cell="cell-gwt-uid-572" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline-style: none; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<div class="GCUXF0KCDO" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; overflow: hidden; padding: 0px; text-overflow: ellipsis; vertical-align: baseline; white-space: nowrap; width: 220px;">
Francja</div>
<div style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
</div>
</div>
</td><td class="GCUXF0KCH- GCUXF0KCJ0 GCUXF0KCE0" style="border: 2px solid rgb(243, 247, 251); font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; overflow: hidden; padding: 2px 15px; vertical-align: baseline;"><div __gwt_cell="cell-gwt-uid-573" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline-style: none; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
1875</div>
</td></tr>
<tr __gwt_row="2" __gwt_subrow="0" class="GCUXF0KCI-" style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;"><td class="GCUXF0KCH- GCUXF0KCJ- GCUXF0KCK-" style="border: 2px solid rgb(255, 255, 255); font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; overflow: hidden; padding: 2px 15px; vertical-align: baseline;"><div __gwt_cell="cell-gwt-uid-572" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline-style: none; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<div class="GCUXF0KCDO" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; overflow: hidden; padding: 0px; text-overflow: ellipsis; vertical-align: baseline; white-space: nowrap; width: 220px;">
Stany Zjednoczone</div>
<div style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
</div>
</div>
</td><td class="GCUXF0KCH- GCUXF0KCJ- GCUXF0KCE0" style="border: 2px solid rgb(255, 255, 255); font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; overflow: hidden; padding: 2px 15px; vertical-align: baseline;"><div __gwt_cell="cell-gwt-uid-573" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline-style: none; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
447</div>
</td></tr>
<tr __gwt_row="3" __gwt_subrow="0" class="GCUXF0KCI0" style="background: rgb(243, 247, 251); border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;"><td class="GCUXF0KCH- GCUXF0KCJ0 GCUXF0KCK-" style="border: 2px solid rgb(243, 247, 251); font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; overflow: hidden; padding: 2px 15px; vertical-align: baseline;"><div __gwt_cell="cell-gwt-uid-572" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline-style: none; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<div class="GCUXF0KCDO" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; overflow: hidden; padding: 0px; text-overflow: ellipsis; vertical-align: baseline; white-space: nowrap; width: 220px;">
Kenia</div>
<div style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
</div>
</div>
</td><td class="GCUXF0KCH- GCUXF0KCJ0 GCUXF0KCE0" style="border: 2px solid rgb(243, 247, 251); font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; overflow: hidden; padding: 2px 15px; vertical-align: baseline;"><div __gwt_cell="cell-gwt-uid-573" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline-style: none; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
355</div>
</td></tr>
<tr __gwt_row="4" __gwt_subrow="0" class="GCUXF0KCI-" style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;"><td class="GCUXF0KCH- GCUXF0KCJ- GCUXF0KCK-" style="border: 2px solid rgb(255, 255, 255); font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; overflow: hidden; padding: 2px 15px; vertical-align: baseline;"><div __gwt_cell="cell-gwt-uid-572" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline-style: none; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<div class="GCUXF0KCDO" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; overflow: hidden; padding: 0px; text-overflow: ellipsis; vertical-align: baseline; white-space: nowrap; width: 220px;">
Niemcy</div>
<div style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
</div>
</div>
</td><td class="GCUXF0KCH- GCUXF0KCJ- GCUXF0KCE0" style="border: 2px solid rgb(255, 255, 255); font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; overflow: hidden; padding: 2px 15px; vertical-align: baseline;"><div __gwt_cell="cell-gwt-uid-573" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline-style: none; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
326</div>
</td></tr>
</tbody></table>
</div>
</div>
</div>
</div>
</td><td style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: top;" width="20px"><br /></td><td style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: top;" width="460px"><div style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<div aria-labelledby="topPlatformsLabel" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" style="border-spacing: 0px; border: 0px; font-family: inherit; font-size: 13px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; width: 567px;"><tbody style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<tr style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;"><td style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: top;"><div style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<div aria-label="Popularne platformy" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
</div>
</td><td style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: top;" width="200px"><div style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
</div>
</td></tr>
</tbody></table>
</div>
</div>
</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Jak widzicie, wyniki były bardzo dobre, choć oczywiście jak na razie mój najlepszy blog ma najwięcej wejść. Jestem zadowolona ze statystyk, gdyż do grona czytelników dołączyły nowe osoby i bardzo się z tego cieszę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> I na koniec bloga jest wywód. Tak ludzie, wiem, że zawaliłam sprawę i powiem szczerze, że cieszę się, że to już koniec. Mimo to jednak ten blog nauczył mnie kolejnej rzeczy, która jest ważna w opowiadaniu: dokładności, dbałości o szczegóły. Wcześniej wszystko pisałam spontanicznie, zapominałam wątków, szczegółów, bo uważałam że to nie jest aż tak istotne, ale okazało się inaczej. Także przy kreowaniu głównych bohaterów staram się dbać o charaktery tych postaci i całokształt. Dostałam parę hejtów, że piszę marnie i wgl i teraz wiadomość do tych, którzy chcieli, abym przestała pisać i stwierdzili, że piszę przeciętnie: nie zamierzam z tego zrezygnować. Nie piszę jak np. Cassandra Clare- nie ma kompletnie porównania. Ja jestem amatorką, która uczy się na błędach, a niestety błędy u mnie wychodzą dopiero po tym jak coś opublikuje., bo jak piszę to ich nie widzę. Blogi czegoś uczą- mój pierwszy blog uczył mnie pisania opisów i teraz między tym jak tworzyłam gdy zaczynałam, a między tym co piszę teraz jest kolosalna różnica i się z tego cieszę. I ten blog, który uczył mnie dbałości o szczegóły. Wiem, schrzaniłam całą historię,, ale to mnie nauczyło tej dbałości w opowiadaniach i już od dłuższego czasu np. piszę notatki, czego nigdy nie robiłam. Zawsze pisałam spontanicznie, omijałam wątki, zmieniałam coś, komplikowałam sobie niepotrzebnie życie. No cóż, jestem człowiekiem i popełniam błędy. Mam cichą nadzieję, że wielu nie zraziło się do mojego pisania przez Córkę Aniołów i że dadzą mi jeszcze jedną szansę, a bardzo o nią proszę. Już powstał kolejny blog, tym razem z opowiadaniem <b>dopracowanym</b><b style="font-size: x-large;"> </b>i niech nie zraża was fakt, że dawno nie pisałam notki. Dlatego to robiłam, ponieważ chciałam najpierw z tą historią się uporać, a potem przejść do tamtej.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Tak więc mam nadzieję, że mi wybaczycie moje błędy i dacie mi jeszcze jedną szansę. Możecie mnie znaleźć na nowym blogu: </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">kroniki-dzieci-ciemnosci.blogspot.com</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Dziękuję również wszystkim za wsparcie. Mojej kochanej przyjaciółce, która wspiera mnie od samego początku mojej przygody z pisaniem i ta historia nie zakończyłaby się bez niej oraz wam, moim ,,czytelnikom'' o ile tak to można określić, bo tworzę to z myślą o innych. Mam nadzieję, że ci którzy zrazili się tym opowiadaniem, dadzą mi się jeszcze odkuć. Jeżeli nie to zrozumiem, ale mam cichą nadzieję, że to się zmieni.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Tak więc blog uznaję za zamknięty. Znajdziecie mnie tutaj na blogu z nowym opowiadaniem: <a href="http://kroniki-dzieci-ciemnosci.blogspot.com/" target="_blank">Klik!</a> Tak więc mam nadzieję do zobaczenia, a blog oficjalnie zostaje zamknięty! Do zobaczenia :)</b></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span></div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-71883840729503860792014-08-30T10:51:00.003-07:002014-08-30T10:51:54.427-07:00Rozdział XXXVI- Koniec już tak blisko<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Rozdział XXXVI- Koniec już tak blisko</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Shadow, co ty tu robisz?- Daniel oparł się o futrynę drzwi z wyraźnym zdziwieniem. Spodziewałby się tu pewnie każdego, ale nie mnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie wiedziałam: kłamać czy powiedzieć mu prawdę? Patrząc z orzechowe oczy Włocha nie miałam zamiaru łgać. Daniel chyba nie zrobił nic złego... prawda? W tej sytuacji już niczego nie byłam pewna. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Według Richelle nasz podejrzany głownie przebywał w domu swojego najlepszego przyjaciela i rzadko kiedy wracał do kryjówki, chyba że przywódczyni traciła cierpliwość i kazała mu wracać. Dla wampirów słowo przywódcy było niemal święte, a nawet on nie mógł go złamać.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Spuściłam wzrok na chodnik, próbując wymyślić dobrą wymówkę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ekhm, pomyślałam że odwiedzę Alexa. Ostatnim razem... pokłóciliśmy się i od tamtej pory trawi mnie poczucie sumienia.- przybrałam skruszoną minę, a przynajmniej taką miałam nadzieję. Nie byłam pewna czy jestem aż tak dobrą aktorką, a to wszystko było ponad moje siły.- Byłam u niego w domu, ale nie zastałam nikogo. Pomyślałam, że skoro się przyjaźnicie to będzie tutaj. Pomyliłam się?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie, ale miło, że przyszłaś.- na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, który wywołał we mnie mnie spore poczucie winy. Odsunął się, aby mnie przepuścić. Z trudem odwzajemniłam uśmieszek.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Z zaciekawieniem zaczęłam rozglądać się po domu. Z zewnątrz wyglądał jak zwykły, lawendowy domek jednorodzinny na peryferiach miasta, ale wnętrze przypominało nadmorską rezydencję. Każde pomieszczenie było pomalowane na kolory rodem znad morza: od błękitnych ścian, po podłogi w kolorze piasku. W salonie z sufitu zwisał cudowny żyrandol, zrobiony z kryształów w kształcie średniej wielkości muszelek, a w każdym pomieszczeniu wisiały zdjęcia, przedstawiające zapewne Daniela w różnych stadiach życia: od niemowlęcia do nastolatka. Przy kominku zrobionego z materiału, podobnego do marmuru stało zdjęcie, przedstawiające dwóch na oko ośmioletnich chłopców: blondyna i bruneta, grających w piłkę plażową na tle błękitnego morza i jednocześnie uśmiechających się do obiektywu. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że ci chłopcy to Alex i Daniel. Tyle, że Alex był wtedy jeszcze człowiekiem. Nie miał kłów czy chorobliwie bladej cery- był po prostu dzieckiem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- To ja i Alex w Rzymie.- powiedział Daniel, przyglądając się fotografii zza mojego ramienia. Pochylił się tak, że czułam jego oddech na policzku. Przejechał z rozczuleniem palcem po swojej twarzy na zdjęciu.- Stare czasy. Znamy się w zasadzie od urodzenia. Nasi rodzice chodzili do tych samych szkół, a nasze matki w tym samym czasie zaszły w ciążę. Urodziłem się tydzień po Alexie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- I nigdy się nie rozstawaliście? Podobno Resst jest z Kalifornii.- przypomniałam sobie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Daniel wzruszył ramionami.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Owszem, nie zawsze byliśmy blisko siebie. Państwo Resst z niewiadomego powodu postanowili się tam przeprowadzić. Mieliśmy wtedy czternaście lat i w zasadzie zachowywaliśmy się jak bracia. Do tej pory nie wiem dlaczego to zrobili, dlatego bardzo się ucieszyłem, kiedy się okazało, że jesteśmy w tej samej szkole.- przez chwilę w zamyśleniu przyglądał się fotografii, którą odłożyłam na miejsce. Szybko jednak na jego twarzy pojawił się znany mi szelmowski uśmiech.- Szkoda, że nie przyprowadziłaś Avalon. Ta dziewczyna jest nieziemska, muszę przyznać. Piękna, inteligenta, zna się na sztuce, czyli dla mnie kobieta idealna.- wyliczył na palcach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Z jednej strony ucieszyłam się, że ktoś docenił moją przyjaciółkę, a z drugiej nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nerwowo wykręcałam sobie palce, usiłując wymyślić jakąś błyskotliwą odpowiedź, choć jednocześnie poczułam ulgę, że chwilowo moje myśli były zajęte czymś innym. Daniel wiedział, że my z Avalon jesteśmy tak blisko jak on i Alex (o ile to co mówi jest prawdą). Gdybym była taką plotkarą jak Jennifer to bym od razu zadzwoniła do mojej przyjaciółki i jej o wszystkim opowiedziała mimo faktu, że prędzej zostanę światowej sławy baletnicą niż uwierzy mi, że Daniel się w niej podkochuje (a wszyscy wiedzieli, że okropnie tańczę). Postanowiłam w duchu, że najpierw zajmę się Alexem, a potem zacznę o tym myśleć. Poza tym, lepiej by było gdyby Daniel powiedział jej to wszystko prosto w twarz.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie sądzisz, że powinieneś powiedzieć to jej, a nie mi?- spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek. Wyglądał na zakłopotanego swoim zachowaniem- na policzkach miał rumieńce, niczym mały chłopiec co mnie nieco rozczuliło. To, że jego kumpel był prawdopodobnie zły to jedno, ale on nie musi być taki jak on.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Daniel ze smutkiem oparł się o stolik przy kremowej sofie i podrapał się po włosach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Sam nie wiem... Myślisz, że ona mnie zechce? Kogoś takiego jak ja?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie mogę ci obiecać, ale jeżeli się postarasz, kto wie.- przyznałam, przyglądając się Włochowi. Biła od niego nadzieja, której nie chciałam stłamsić. Poza tym: Avalon go lubiła, nawet bardzo. Niewykluczone, że może z nią będzie.- Może zdobędziesz jej serce, ale mam nadzieję, że wtedy o nią zadbasz. W przeciwnym wypadku będziesz miał ze mną do czynienia.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Oczywiście.- powiedział to takim tonem, jakbym mówiła o czymś zupełnie oczywistym. Z doświadczenia jednak wiedziałam, że czasami ludziom te najbardziej ,,oczywiste'' rzeczy po prostu umykają.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Chyba zapomniałam o celu mojej wizyty. Nie miałam zamiaru (przynajmniej na razie) rozmawiać o sprawach miłosnych Avalon, przyszłam tu w zupełnie innej sprawie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Daniel chyba też zauważył, że mocno odbiegliśmy od tematu. Wskazał mi ręką schody, prowadzące na piętro.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Drugie drzwi po prawej, tam go znajdziesz. Pójdę przygotować nam herbatę, jakieś specjalne życzenia?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Nie.- powiedziałam, dziękując w duchu, że być może przy części rozmowy go nie będzie. Daniel nie był częścią naszego świata i choć coś mi mówiło, że wiedział kim jest jego przyjaciel to Alex nie chwalił się kumplowi co dokładnie robi. Jeżeli oni tak dobrze się znali, to pewnie Włoch odczuje to jako potężny cios.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Drugie drzwi po prawej..., a tutaj! O dziwo jednak nie słyszałam żadnej muzyki, szmeru czy jakiegokolwiek dźwięku z pokoju. Zwiał? Możliwe, ale skąd mógł wiedzieć, że go podejrzewamy o te ataki? Richelle rozmawiała z chłopakami na osobności i nikt nie mógł wiedzieć o wynikach naszego ,,śledztwa''. Wampirzyca była mistrzynią dyskrecji i wbrew temu, że budziła we mnie coś na kształt strachu to jednak jej ufałam.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Delikatnie zapukałam w drzwi. Przez dłuższy czas nic się nie działo, więc popchnęłam lekko drzwi. W tej samej chwili blondyn otwierał je po drugiej stronie z nieco większą siłą w wyniku czego uderzył mnie w czoło. Syknęłam cicho, akurat w momencie kiedy Alex wyjrzał zza nich, wyraźnie zdziwiony moją obecnością. Wiedziałam, że za nic się mnie tutaj nie spodziewał, zwłaszcza po naszym ostatnim spotkaniu. Między innymi dlatego przez pół godziny ustalaliśmy w siedzibie Richelle naszą wersję wydarzeń, aby mnie nie złapał na kłamstwie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Potarłam jedną ręką bolące czoło i spojrzałam z wyrzutem na chłopaka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Tak się wita gości? Jeżeli tak to następnym razem przyjdę tu z kijem baseballowym.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Zszokowanie zniknęło z jego twarzy, zastąpione krzywym uśmieszkiem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Wezmę sobie twoje uwagi do serca, ale co tu do licha robisz? O ile pamiętam byłaś rozżalona, kiedy dowiedziałaś się kim jestem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- A dziwisz mi się? Richelle zapewne opowiadała ci o moich ostatnich problemach, a w najgorszym momencie akurat ty musiałeś się nawinąć!- No cóż, mogłam zgrywać tchórza, nie stracę na tym nic oprócz twarzy.- Postanowiłam jednak z tobą porozmawiać, a powiedziano mi, że często przesiadujesz u Daniela. Można?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Z wahaniem otworzył przede mną drzwi i zaprosił mnie gestem do środka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Spotkało mnie tu zaskoczenie. Zawsze myślałam, że sypialnie chłopaków niewiele się różnią np. od pokoju mojego brata, gdzie w niemal każdym kącie leżą śmieci różnego rodzaju: od poplamionych ubrań po stare jedzenie czy jakieś pudła z płytami, a do środka nie można wejść bez maski ochronnej.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pokój Daniela jednak był bardzo schludnie urządzony, wręcz lśnił czystością. Na złotych ścianach były porozwieszane plakaty różnych zespołów j-rockowych, zdjęcia rodzinne czy obrazy przedstawiające Rzym. Rzeczy były schludnie ułożone w szafkach, komodzie; książki były ustawione alfabetycznie w regale przy schludnie pościelonym łóżku, a okno wychodzące na osiedle lśniło czystością, co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło. Niemal mogłam sobie wyobrazić jak Włoszek w fartuszku (no może to lekka przesada) myje okna i drewnianą podłogę, a wszystko stara się utrzymać w jak najlepszym porządku. Momentami rozglądając się po pomieszczeniu zaczynałam myśleć, że Daniel jest typem pedanta.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Alex widząc moją minę, parsknął śmiechem i usiadł na łóżku. Dopiero teraz dostrzegłam, że tej nocy musiał gdzieś być: pod oczami widniały fioletowe sińce, włosy miał roztrzepane na wszystkie strony, a jego ubrania były pogniecione. Na kołnierzyku niebieskiej koszuli widniała jakaś brązowa plama, a spodnie w niektórych miejscach były podarte tak mocno, jakby na chłopaka rzucił się rozwścieczony kocur. Wyglądał trochę jak jakiś włóczęga.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Daniel jest bardzo... konsekwentny, jeżeli chodzi o sprzątanie.- powiedział, ignorując moje pytające spojrzenie- Myślę, że jego przyszła dziewczyna nie będzie musiała po nim sprzątać.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O tobie raczej nie można tego powiedzieć. Wyglądasz tak, jakbyś cały dzień spędził na wysypisku.- rzuciłam mimochodem, za co zaraz się zganiłam w myślach. Nie powinnam tego mówić.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Blondyn wzruszył ramionami i rozłożył się na łóżku, jakby tu mieszkał. Niestety nagle ujrzałam co na jego ramieniu, a on spojrzał w tą są stronę i w ciągu sekundy stał przy mnie. Mój instynkt właśnie zakrzyknął ,,walcz z nim, kretynko!'', ale ja stałam w miejscu jak sparaliżowana. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Na ramieniu miał ślady po paznokciach. pokryte zaschniętą krwią. Nie zdziwiłoby mnie to, gdyby nie fakt, że wyglądały jeszcze na świeże, a w okolicy rany miał malutką plamkę: ulubiony lakier Michelli o kolorze brzoskwiniowym. Nie pomyliłabym go z żadnym innym, zwłaszcza że był to kosmetyk robiony na zamówienie, a Michellę kosztował on bardzo dużo. Lubiła się nim chwalić.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czemu to zrobiłeś?- spytałam, sięgając ukradkiem po sztylet ukryty w tylnej kieszeni spodni. Miałam nadzieję, że najpierw uda mi się go stąd wywabić, a potem o tym ,,porozmawiamy'', ale nie wszystko toczyło się po mojej myśli. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Alex wzruszył ramionami, jakbyśmy rozmawiali o mało ważnej sprawie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- A czy w tej sytuacji to ma sens?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Ma, bo przez ciebie cierpią niewinne istoty i w dodatku porwałeś moją przyjaciółkę. Udawałeś, że chcesz mi pomóc.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- To nie Shy miała być porwana tylko ty.- zaczął podchodzić coraz bliżej, aż oparłam się plecami o ścianę. Alex był tak blisko, że czułam jego oddech na policzkach. Cuchnął starą krwią.- To od początku miałaś być ty. Mój stwórca został zabity przez twoją matkę, kiedy byłem dopiero pisklęciem. Był bardzo bliską mi osobą...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przecież masz Daniela, rodzinę. Dlaczego wampir miałby być dla ciebie bliski? Miałeś bardzo dużo, Aleksandrze, a teraz możesz to utracić. Nie rozumiesz tego?- powiedziałam, nadal nie rozumiejąc jego czynów. Alex miał wszystko, a teraz to zaprzepaścił.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ty nic nie rozumiesz!- krzyknął, aż zasłoniłam wolną ręką uszy. To nie był Alex, którego poznałam..., a może tak naprawdę wcale go nie znałam? Tamten Resst nie robił się cały czerwony ze złości i nie przyglądał mi się z obleśnym uśmiechem na ustach. Na widok jego kłów coś mnie zabolało w sercu.- Nie miałem rodziny. Dla rodziców liczyły się tylko pieniądze, sława... mało kiedy poświęcali mi czas. Woleli wystawne przyjęcia, a ja zostawałem z niańką, która mnie szczerze nienawidziła. A Daniel zrozumie, dlaczego to zrobiłem. Ten wampir był moim dziadkiem, jedynym krewnym, który we mnie wierzył i żył! To Venissa Bernwell go zabiła, gdy miałem dziewięć lat, a ja musiałem się temu wszystkiemu przyglądać... kiedy jego przyjaciel mnie przemienił, czekałem tylko na sposobność, aby się zemścić.- chwycił za kosmyk moich włosów i uśmiechnął się krzywo pod nosem.- Wampiry się nie starzeją, ale z pomocą pewnej czarownicy mogłem spokojnie się starzeć. Dała mi pewien wywar..., który sprawia, że wampir może kontrolować proces starzenia. Kiedy dowiedziałem się, że łowczyni ma córkę w moim wieku, postanowiłem cię odnaleźć, co było trudne i w zasadzie mi się to nie udało. Wierz mi, nie wiedziałem, że chodzisz do szkoły w Nowym Yorku i wylądujemy w tej samej placówce. Wyobraź sobie moją radość, kiedy dowiedziałem się kim jesteś i przyznam, że te opowieści o waszej rodzinie nie były zmyślone. Trey jest wcieleniem dobrych manier, choć niestety ma w sobie biedaczyna coś z nieudacznika, ale ty... jesteś niesamowita, inna. Córka Aniołów, tak cię zwą w moim otoczeniu. To wyjaśnia, dlaczego tak pysznie pachniesz i jesteś piękna. W dodatku władasz bronią. Jesteś istnym wabikiem na facetów.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czyli gdy znalazłam cię w nocy na mojej ulicy, nie znalazłeś się tam przypadkowo? Śledziłeś mnie?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Akurat w tamtym momencie mówiłem prawdę. Twoja sąsiadka zaciągnęła mnie do siebie. Była strasznie nachalna, nie mogłem sobie z nią poradzić, ale wyświadczyła mi przysługę. Wtedy dowiedziałem się gdzie mieszkasz i cię obserwowałem. Co robisz czy z kim wychodzisz... wiedziałem, że twoje zniknięcie może sprawić matce ból, ale po pewnym czasie pomyślałem, że twoja przemiana będzie jeszcze lepsza. Widzisz... po przemianie jesteśmy skołowani, nic nie pamiętamy; zupełnie jakby dopadła nas amnezja. Nie pamiętałabyś kim byłaś. Chciałem cię zabrać ze sobą, wmówić ci że jesteś moją dziewczyną i od lat podróżujemy, poznajemy świat. Nie byłbym taki samotny, a ty nie pamiętałabyś nic ze swojego poprzedniego życia. Szkoda tylko, że teraz skumałaś fakty, a nie po tym jak cię przemienię.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zadrżałam na te słowa, jednocześnie rozpaczliwie szukając wyjścia. W jednej chwili przyszło mi do głowy, że nasz plan był niedopracowany. Co z tego, że umiem zabijać te stworzenia, skoro on mógł na przykład wziąć za zakładnika Daniela? Tu było za mało miejsca, aby walczyć. Po szaleńczym wyrazie jego twarzy mogłam spodziewać się wszystkiego.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Nie chciałam być wampirem! Wiedziałam, że to w zasadzie nie jest życie, dlatego tak cierpiałam po tym jak Shy stała się jednym z nich. Dla mnie nieśmiertelność była straszna. Owszem, każdy boi się śmierci, ale moim zdaniem wieczna tułaczka po świecie i obserwowanie, jak wszyscy twoi znajomi, bliscy umierają...to jest jeszcze gorsze od zgonu. Poza tym w życiu nie chciałabym skrzywdzić człowieka, a wampiry musiały to robić, aby przeżyć. Albo oni albo my- jak powtarzała Richelle za każdym razem, gdy pytałam jej się czy jest jakiś sposób, aby przeżyć bez wysysania z ludzi krwi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Ukradkiem chwyciłam swój sztylet nasączony święconą wodą i w ciągu chwili natarłam na Alexa. Nie miałam zamiaru czekać aż Daniel do nas przyjdzie i zobaczy naszą walkę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Choć Alex był wampirem, czyli był znacznie silniejszy i zwinniejszy ode mnie to jednak nie znał jeszcze w pełni możliwości swojego ciała, co dało mi przewagę. Spokojnie, jakbym siedziała w sali treningowej, zadawałam cios za ciosem, jednocześnie unikając kłów i ramion przeciwnika, które chciały się zacisnąć na mojej szyi. Skoczyłam za kanapę, aby utrudnić wampirkowi nieco zadanie, ale on to przewidział i w ciągu chwili chwycił mnie w ramiona i przerzucił przez balustradę balkonu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Nie miałam czasu, aby krzyknąć. Na całe szczęście wpadłam na jeden z krzaków w ogrodzie i chociaż nieźle się okułam, to jednak w duchu dziękowałam za zamortyzowanie upadku. Gdybym spadła prosto na ziemię, zapewne nie miałabym siły wstać, a co dopiero kontynuować walkę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Alex nie chciał mi dać spokoju. Jednym susem skoczył tuż obok mnie, ale w porę się przeturlałam i stanęłam w pozycji obronnej, cały czas trzymając sztylet przed sobą. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Dopiero po chwili dotarł do mnie fakt, że jest dzień, a on się nie pali. Moja chwila zawahania mu wystarczyła, aby mógł przygwoździć mnie do ziemi. Choć próbowałam się wyrwać, wykorzystując jego wagę lub wzrost, trzymał mnie mocno, mimo zadawanych mu przeze mnie ciosów. Przejechał jednym z kłów po mojej szyi i westchnął.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- No, moja mała wojowniczko, nie będziesz tego żałowała. Wystarczy, że dasz się zabić i zostawisz wszystko w moich rękach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Cóż za ironia.- mruknęłam, nadal gorączkowo próbując się wyrwać. Wszystkie techniki wyleciały mi z głowy, zagłuszone paniką. Jego oczy... stały się jeszcze bardziej świetliste niż zwykle i widziałam w nich zwierzęcy głód. To tylko jeszcze bardziej mnie przeraziło.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Ukradkiem spostrzegłam co go chroni przed słońcem. Był to wielkim, biały parasol, stojący na balkonie wychodzącym z pokoju Daniela. Musiałam go jakoś usunąć...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Co tu... Alex, zostaw ją!- krzyknął Włoch, wybiegając z domu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Daniel!- krzyknęłam ostrzegawczo, ale nie zwracał na mnie uwagi. Próbował zabrać przyjaciela z mojego ciała, ale blondyn nadal się mnie trzymał. W jego oczach dostrzegłam wahanie. Może i był wampirem, ale przyjaciel to przyjaciel.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dani, proszę.- szepnął Alex, odwracając się lekko w stronę kumpla. Mimo to nie zwalniał uścisku.- Dani, pozwól mi. Ty nic nie rozumiesz. Jej matka zabiła mojego dziadka!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To ty skrzywdziłeś Benson? Stary, co ty z siebie zrobiłeś! Nie rozumiesz, że ranisz ludzi takich jak ja? Czy mnie też byś to zrobił?- spytał, przypatrując się przyjacielowi z niemym błaganiem w oczach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Te słowa wystarczyły, aby poluzował uścisk. Tyle mi wystarczyło, aby zakończyć tą farsę. Chwyciłam leżącą obok mnie broń i jednym celnym rzutem rozprułam parasol. Promienie słoneczne zaczęły do nas docierać, a Alex zaskoczony tą sytuacją, odskoczył i próbował się schronić...ale nie mógł się ruszyć, nie sam. Daniel w ciągu chwili wyciągnął mnie spod jego ciała i oparł o swoje ramię.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Z zaciekawieniem patrzyłam jak słońce barwi skórę Alexa na czerwono, krew zaczyna spływać mu po policzkach, po ubraniach. Blondyn próbował się przeczołgać, ale wyglądało na to, że w drodze do Daniela zażył już kąpieli słonecznej, a ta do końca odebrała mu siły. Wyciągnął rękę w naszą stronę:</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Po...mocy, proszę...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Alex, byłeś dla mnie jak brat, ale to... za dużo.- powiedział Daniel, z bólem przyglądając się umierającemu kumplowi. Po jego oczach zaczęły spływać łzy, moczące mi koszulkę.- Nie zapomnę cię. Mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy bracie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Do...zo...ba...czenia-szepnął Alex i ścisnął moją odrętwiałą dłoń.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ave Atque Vale, Witaj i żegnaj bracie.- powiedziałam, cytując formułkę, którą się wymawiało na pogrzebach Nocnych Łowców. Nie był nim, był potworem, ale zasłużył na jakieś pożegnanie. Gdyby nie jego rodzice... może wszystko by się potoczyło inaczej?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Kiedy zapadł zmierzch i Richelle wraz z klanem, moją rodziną i przyjaciółmi znaleźli nas w tym samym miejscu co leżało ciało wampira, nawet na nich nie spojrzałam. Przyglądałam się blondynowi, próbując sobie wyobrazić, jakie byłoby jego życie, gdyby nie ta cała chora sytuacja. Czy byłby inny? Czy zachowywałby się jak każdy normalny chłopak?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Na te pytania już nigdy nikt mi nie odpowie. Wszystkie odpowiedzi zabrał ze sobą do grobu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tak, to jest przedostatni już rozdział. Chciałam to wszystko zawrzeć w jednym rozdziale, gdyż nie miałam zamiaru już dłużej tego przedłużać. Chcę zakończyć tę historię, bo po prostu nie chciałam zostawić nie załatwionych spraw. A wolę to zrobić teraz nim w ogóle mam na to pomysł, bo wcześniej nic nie chciało mi przyjść do głowy. Postaram się szybko dodać ostatni rozdział, może nawet w przyszłym tygodniu, zobaczę czy będę miała w ogóle czas. Wiecie- szkoła=brak czasu dla siebie, a w tym roku będę go miała prawdopodobnie jeszcze mniej niż zwykle. Tak że na razie się nie żegnam i życzę miłego czytania, o ile ktoś tu jeszcze jest :)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span></div>
</div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-75106917323575422362014-08-12T04:35:00.000-07:002014-08-12T04:35:39.751-07:00Rozdział XXXV- Stara Molly<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Rozdział XXXV- Stara Molly</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Punktualnie o wpół do dwunastej w nocy zebraliśmy się na parkingu szkolnym, aby omówić plan działania. Pan Jenkins- ochroniarz naszej szkoły- miał teraz przerwę na kawkę i pogaduszki przez telefon ze swoimi znajomymi, więc w spokoju mogliśmy stać na parkingu i rozmawiać o naszym planie. Jego zmiennik miał być punktualnie o północy, więc musieliśmy się śpieszyć. Niestety drugi ochroniarz bardzo poważnie traktował swoją pracę i gdyby nas zobaczył jak zakradamy się do ogrodu, bezzwłocznie zawiadomiłby panią dyrektor. Raczej żadne z nas nie chciało iść w odwiedziny do komisariatu, a nie mogliśmy wcześniej zacząć całej akcji. Duchy opuszczały swoje miejsca pochówku dopiero po zapadnięciu zmroku, więc nie mogliśmy zebrać się wcześniej. Trzeba było działać szybko i zdecydowanie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Podczas gdy Cam rozmawiał z moim bratem, który właśnie wybierał się do Rachel, a Avalon i Bonnie rozmawiały przyciszonymi głosami w samochodzie, ja siedziałam na masce autka i przyglądałam się okolicy. Za dnia to miejsce wydawało się dosyć sympatyczne, ale w nocy wyglądało wręcz upiornie. Drzewa otaczające szkołę rzucały cienie na budynek i tworzyły swoistego rodzaju pajęczynę; wiatr poruszał główkami kwiatów rosnących w ogrodzie i odrywał kawałki farby, odlatującej w kilku miejscach, a z pomieszczeń wydobywało się słabe światło, które nie docierało do nas przez co byliśmy pogrążeni w mroku. Nawet latarnie nie były zapalone, więc jedynym źródłem światła był wiszący nad naszymi głowami księżyc, oświetlający co nieco fontannę z której wydobywały się dźwięki spadającej wody i kamienną ścieżkę, prowadzącą do szkoły. Krótko mówiąc: gdyby były jeszcze porozbijanie okna, a drzewa byłby ogołocone z liści, zapewne to miejsce wyglądałoby jak żywcem wyciągnięte z horroru.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Z kolanami podciągniętymi pod głowę wdychałam mroźne powietrze i rozmyślałam o tym, co dalej. Cały czas zadręczałby mnie pytania typu: ,, A co jeżeli Molly nie widziała sprawcy?" albo ,,Jeżeli Molly poda nam zły opis to co wtedy zrobimy?''. Wiedziałam, że takie gdybanie może jedynie kogoś doprowadzić do obłędu, ale mnie dręczyły wątpliwości. Poza tym coś mi mówiło, że wcale nie chcę poznać prawdy, że jest zbyt straszna abym ją mogła przyjąć do siebie. Z trudem pozbyłam się wątpliwości i starałam się zagłuszyć myśli piosenkami, które przychodziły mi do głowy. Zawsze mi to pomagało, jednak tym razem ta metoda nieco mnie zawiodła.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Na szczęście Cam szybko skończył rozmawiać i puknął w okno samochodu, aby nasi przyjaciele już wyszli. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Już czas. Travis, Trey i Jake już idą do Rachel, a my mamy zdanie do wykonania.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Więc jaki jest dokładnie plan?- spytała Bonnie, stając pomiędzy mną i Avalon. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Sprawa jest prosta.- powiedziałam, starając się ich uspokoić. Choć tego nie okazywali, spotkanie z duchem to nie była zbyt przyjemna sprawa, zwłaszcza z kimś takim jak Molly.- Bonnie i Avalon, stajecie na czatach i pilnujecie czasu. Musimy wyjść przynajmniej pięć minut przed przyjazdem nowego ochroniarza. Jeżeli nas nakryje, skończymy na komisariacie. Wy pilnujecie, a jeżeli ktoś przyjedzie, gwiżdżecie i dołączamy do was. Ja i Cam idziemy do ogrodu i rozmawiamy z Molly. Pytamy się o najważniejsze informacje i zmywamy jak najszybciej się da. Jeżeli nie zdążymy, chowamy się gdzie pieprz rośnie. Proste i szybkie, zrozumiano?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wszyscy pokiwali głowami, więc spokojnie mogliśmy zabrać się do dzieła. Miałam ochotę załatwić sprawę z Molly i jak najszybciej stąd uciec.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Bonnie i Avalon stanęły przy furtce po obu stronach i zaczęły się rozglądać po okolicy. Cam i ja wdrapaliśmy się na murek, po czym miękko wylądowaliśmy na trawie i zaczęliśmy iść w stronę grobu. Znajdował się on przy fontannie i był otoczony krzakami obsypanymi czerwonymi pączkami róż, które niedawno jeszcze były otwarte. Był to pomysł dyrektora, gdyż Molly kochała róże i zawsze marzyła o małym ogrodzie różanym przy szkole. Co prawda tak naprawdę nie był to ogródek, ale przynajmniej te roślinki tu rosły. Równie dobrze wszyscy mogli to zignorować.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Na nasze szczęście Molly nie trzeba było wywoływać, gdyż ona już tu była. Stała przy fontannie, ubrana w trochę za dużo na taką drobną osóbkę czarną sukienkę, w którą ubrano ją do pogrzebu i z rozwianymi blond włosami obserwowała jak z posążka greckiej kobiety wypływa woda. Jak to duch unosiła się parę centymetrów nad ziemią, a jej postać była przezroczysta, choć jednocześnie biła z niej dziwna, złota poświata, która oświetlała całe otoczenie niczym lampa. Według niektórych było to światło duszy, oczekujące na sąd; duch w ten sposób czekał na swoją kolej z niegasnącą nadzieją, że kiedyś jego wędrówka po świecie żywych się skończy. Trochę dziwiłam się, że Molly nadal tu jest i w dodatku czasami mnie straszy, ale z drugiej strony jak na ducha była tutaj bardzo krótko. Według wielu przesłanek taka istota musiała być minimum dwa lata na ziemi, aby oczekiwać, że lada dzień znajdzie się w niebie, bądź piekle, a Molly była tu krócej.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Obydwoje delikatnie podeszliśmy do Molly, aby jej nie spłoszyć i przystanęliśmy kilka metrów przed fontanną. Myślałam, że od razu się zorientuje co się dzieje i zacznie nas straszyć, ale ona tylko jak zahipnotyzowana wpatrywała się w wodę. To było bardzo dziwne.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Cam odchrząknął, co w końcu zwróciło uwagę kobiety i odwróciła się w naszą stronę. Z trudem powstrzymałam wzdrygnięcie. W miejscu gdzie została uderzona miała rozcięcie na głowie, biegnące od linii włosów do prawego policzka- pamiątka po wypadku. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Molly skrzywiła się na mój widok, choć w jej oczach dostrzegłam smutek, zapewne spowodowany długim pobytem w świecie żywych. Raina kiedyś przyznała, że dla ducha jest to bardzo bolesne doświadczenie, gdyż dopadała cię tęsknota za tym co było, za życiem wśród innych ludzi. Niemal zrobiło mi się jej żal.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dzień dobry, Molly.- powiedziałam, siląc się na uprzejmość.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Kobieta uniosła brwi. wyraźnie zdziwiona moim widokiem. W sumie, sama sobie się dziwiłam, że chciałam tu przyjść z własnej, nieprzymuszonej woli.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Shadow Wilson? W życiu nie spodziewałabym się ciebie tutaj o tej porze... a tak w ogóle czemu mnie widzicie? Inni nie mogą mnie dostrzec.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie jesteśmy ludźmi, ale nie mamy zbytnio czasu na wyjaśnienia.- wtrącił Cam z szelmowskim uśmiechem na twarzy. Zapewne chciał się jej przypodobać.- Musimy się czegoś dowiedzieć, a tylko pani wie jak nam pomóc.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Stara Molly wyraźnie była zdezorientowana.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czego możecie ode mnie chcieć? Jestem tylko duchem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Na balu Michella i Erick zostali zaatakowani. Chcemy ustalić sprawcę, gdyż prawdopodobnie jest to ta sama osoba, która uprowadziła naszą przyjaciółkę Shy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Shy Benson?!- krzyknął zaskoczony duch, aż zatkałam szybko uszy.- To taka miła dziewczyna. Za życia bardzo ją lubiłam, nie skrzywdziłaby muchy!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wymieniliśmy z Camem porozumiewawcze spojrzenia. Stara Shy nic by nikomu nie zrobiła, ale wampirzyca być może. Postanowiłam jednak przemilczeć incydent z Bonnie. Zresztą, gdybym jej zaczęła o tym mówić, to nie dosyć że chciałaby wiedzieć kim jesteśmy to jeszcze stracilibyśmy cenny czas, a chcieliśmy jak najszybciej złapać tego wampirka, zanim jeszcze kogo skrzywdzi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chcemy wiedzieć jak wyglądał ten napastnik. Przyda nam się każdy szczegół, a domyślam się, że była pani przy tym zajściu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Molly wyraźnie oklapnęła, jakby była wyczerpana i pokiwała głową.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, ale niestety nie mogłam nic zrobić, jak tylko się temu wszystkiemu przyglądać. </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Biedne dzieciaki, nic im nie jest?- spytała z troską.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mają parę siniaków, zwłaszcza Erick. Poza tym, że nadal prześladują ich te wydarzenia to w miarę dobrze się trzymają. Ale czy może nam pani pomóc? Mamy mało czasu.- postukałam w zegarek, jakby na podkreślenie swoich słów. Nerwowo rozglądałam się po okolicy, próbując ocenić czy Jenkins nadal odpoczywa. Na szczęście nic się nie działo, a niedaleko słyszałam ściszone głosy Bonnie i Avalon. To mnie nieco podniosło na duchu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Każdy szczegół nam się przyda: blizny, kolor włosów, cokolwiek. Czy mogłaby pani powiedzieć jak wyglądał napastnik?- poprosił Cameron. W jego głosie wychwyciłam niecierpliwą nutę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Molly przez chwilę zastanawiała się na odpowiedzią ze zmarszczonym czołem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hmm, okej to był na pewno chłopiec na oko w waszym wieku. Chyba był szatynem... nie, blondynem, zdecydowanie.- poprawiła się.- Wysoki, nieco umięśniony. Bardzo wysportowany, bo poruszał się niczym kobra. Ledwo nadążałam za biegiem wydarzeń... coś ci to mówi, Shadow?- spytała, widząc zapewne moją zdziwioną minę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Chwilka. Blondyn, wysportowany? Obraz zaczął formować się w mojej głowie, ale nie był do końca kompletny. Może się mylę? Znam masę blondynów, którzy są sportowcami, czemu to akurat musi być on? Miałam nadzieję, że to nie ta osoba o której myślę, więc nie odpuszczałam.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hmm, jeszcze jakieś szczegóły pani pamięta?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Miał kły, ostre niczym brzytwy aż sama się zaczęłam się go bać, choć właściwie już nie żyję.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Znów zamyśliłam się na chwilę. Opis Molly był wystarczająco dokładny abym mogła uformować w głowie jego wizerunek. Jednak nie do końca zgadzałam się z tym. To nie mogła być ta osoba. Przecież on chyba nie byłby zdolny do czegoś takiego, prawda? Ale jednak odczuwałam niepokój, a intuicja podpowiadała, że jednak się nie mylę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Mimo to chciałam spytać się o coś jeszcze, ale poczułam na sobie badawcze spojrzenie Cama. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O czym myślisz? - zapytał, a oczy zalśniły mu w świetle księżyca przez co wyglądał nieco przerażająco. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O niczym. - pokręciłam głową. Nie mogłam pozwolić na to, żeby moi przyjaciele dowiedzieli się kim on może być. W każdej chwili mogą wpaść na jakiś głupi pomysł, który może okazać się fiaskiem. Z wampirem trzeba ostrożnie, nabrać trochę dystansu oraz więcej szczegółów, które wskazałyby sprawcę. W dodatku nie byłam pewna czy moje podejrzenia są słuszne... postanowiłam dowiedzieć się czegoś jeszcze. Ostatnie podejście.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pamiętasz coś jeszcze? - spojrzałam badawczo na Starą Molly w nadziei, że jeszcze coś sobie przypomina. Owszem, chciałam złapać tego wampira, ale nie mogłam się przyznać, że już kogoś podejrzewam, a poza tym nie miałam ostatniego elementu układanki. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Shadow...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pamiętam!- powiedziała Molly, przerywając tyradę Cama zapewne na temat męczenia duchów. Pewnie myślał, że jestem po prostu zbyt ciekawska i w końcu zdenerwuję tą kobietę tak, że już nic nam nie powie.- Miał strasznie dziwne oczy jak kot. Były srebrne jak księżyc i świeciły tak mocno, że w ciemności można go było wypatrzyć z daleka... Wilson, wszystko w porządku?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie, nic nie było w porządku. Właśnie tego się obawiałam. Momentalnie zbladłam i chwyciłam się za włosy, mamrocząc pod nosem: ,,To niemożliwe'', choć właśnie dostałam potwierdzenie, że jednak tak jest. On zawsze był tajemniczy, ale po co miałby porywać Shy, zmieniać ją w wampira i potem jeszcze atakować Michelle i Ericka?! Przecież on ich znał i nie miał z nich żadnego pożytku! Gdyby chodziło o pragnienie, zapewne po prostu wypiłby z nich krew i zostawił całych i zdrowych, a nie pokiereszowanych! Wampiry mogły pić krew z ludzi, ale rzadko i tylko w sytuacji, jeżeli nie miały innego dojścia do życiodajnego płynu i były już na skraju wytrzymałości. W takim przypadku musiały jednak być delikatne, nie wysysać całej krwi z ludzi i co najważniejsze: nie mogły ich zabić, uderzyć i tak dalej, a on... brakowało mi słów, aby wyrazić mój gniew, wzburzenie i przede wszystkim głębokie rozczarowanie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Ale tak dobrze go nie znałaś</i>, uprzytomniłam sobie, chodząc raz w jedną stronę raz w drugą ,aby się nieco uspokoić. <i>On próbował poznać twoje sekrety, zbliżając się do ciebie. Nie był niewiniątkiem i dobrze o tym wiedziałaś.</i> Tak, wiedziałam że nie był bez skazy, ale o coś tak okropnego w życiu bym go nie podejrzewała.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Cam wyraźnie stracił cierpliwość i chwycił mnie w pasie z troską, abym mu się nie wyrwała. Nawet nie wiem kiedy, słone łzy zaczęły spływać z moich policzków na grunt. Przyjacielskim gestem otarł moje łzy i spojrzał na mnie z troską, całkowicie ignorując ducha Molly, który wyraźnie domagał się jego uwagi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Shadow, co jest? Strasznie wyglądasz. Czy ty...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak.- pokiwałam głową i uspokoiłam się. Najgorsze miało być dopiero przede mną.- Ja chyba wiem, kto jest sprawcą. Wracajmy szybko, zanim skończy nam się czas. Musimy jechać do Richelle.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Już szybko zbliżamy się do końca. Chcę już zakończyć tą historię, dlatego zostały mi jeszcze dwa rozdziały i przenoszę się na nowego bloga, którego już przygotowuję i już na nim są dwie notki. Mam nadzieję, że ci, którzy się zrazili do mojej pisaniny dadzą mi ostatnią szansę... ale o tym napiszę pod koniec. Zostały mniej więcej dwa rozdziały i podsumowanie, do następnej notki oraz przy okazji zapraszam was na stronkę o pisaniu i czytaniu na fb, mam nadzieję, że wam się spodoba <a href="https://www.facebook.com/pages/Dwie-mi%C5%82o%C5%9Bci-pisarstwo-i-czytanie/584096994975501?fref=nf" target="_blank">Kliknij tutaj!</a><br /></span></div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-69143813726372793332014-07-27T10:09:00.001-07:002014-07-30T12:41:59.726-07:00Rozdział XXXIV- Niespokojne dusze<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Rozdział- Niespokojne dusze</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Szczerze to nie wiem od czego zacząć.- powiedziała przepraszająco Michelle.- Tyle tego było.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Najlepiej zacznij od samego początku.- poradziłam, przyglądając jej się ze ze martwieniem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Z jednej strony męczyły mnie ogromne wyrzuty sumienia, bo na pewno mówienie o tamtej sytuacji było dla niej bolesne, ale z drugiej musiałam rozwiać wątpliwości. Jeżeli ten wampir nadal grasuje po mieście i w dodatku jest spragniony, Michelle, Erick, Shy oraz tamta grupa nastolatków nie będą jego jedynymi ofiarami.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Michelle oparła się o puchate poduszki, aby było jej nieco wygodniej i położyła rękę na oblepionym potem czole. Przez przytłumione promienie słoneczne, wpadające do pomieszczenia jej skóra nabierała jeszcze jaśniejszej barwy, a żyły stały się jeszcze bardziej widoczne. Z trudem nie odwróciłam wzroku od Michi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Po piosence, którą zamówił mi Erick, postanowiliśmy wyjść na dwór, aby... ekhm, porozmawiać.- zarumieniła się przez co parsknęłam śmiechem. No cóż, gdyby znacznie wcześniej mi to powiedziała to pewnie rzuciłabym jakiś niewybredny żart, ale teraz mam Travisa i chyba na jej miejscu postąpiłabym tak samo...chyba. Michelle odkaszlnęła i podjęła przerwaną historię- Chcieliśmy wtedy pobyć sami: moja matka niestety przyszła na bal i cały czas mnie szukała, a ja potrzebowałam wytchnienia. Wiesz o co chodzi... w tamtym momencie siedzieliśmy na ławce za murkiem i całowaliśmy się oraz rozmawialiśmy co dalej. Nie chciałam stawać oko w oko z matką, bo byłam pewna, że zrobi z nas ofiary. Robi to przy każdej okazji.- prychnęła, choć w jej oczach dostrzegłam ból.- W każdym razie tak siedzieliśmy sobie przez chwilę, aż zdecydowałam, że nie ma sensu się ukrywać. Tak i tak bym ją spotkała, jak nie tam to w domu, więc było mi wszystko jedno. Ale potem... usłyszeliśmy dziwny warkot, wydobywający się z czyjegoś gardła. Pomyśleliśmy, że to jakiś piesek tu się przypałętał, ale wtedy coś nagle wystrzeliło z krzaków i...- wzdrygnęła się i schowała twarz w dłoniach. Ciemnymi włosami zakryła swoją twarz, a z pomiędzy placu mówiła dalej matowym głosem.- coś mnie przygniotło. Upadłam na ziemię i usłyszałam jak ktoś rozrywa materiał mojej sukienki. Kątem oka widziałam jak Erick próbuje tego kogoś zdjąć ze mnie, ale... nie wiem jak! Mój napastnik nie zwolnił uścisku tylko odepchnął go tak mocno, że poleciał na murek i uderzył w niego głową, a ledwo podniósł na niego rękę. Chciałam wstać i do niego podbiec, ale ten ktoś znowu zwrócił na mnie uwagę... i ugryzł mnie! A potem zajął się biednym Erickiem! To chyba jakiś szaleniec!- nie wytrzymała i rozpłakała się od nadmiaru emocji.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przez krótką chwilę siedziałam nieruchomo, próbując przetrawić wszystkie informacje, podczas gdy Michelle próbowała się uspokoić. Jej szloch lekko mnie otrzeźwił przez co przytuliłam ją do siebie, jakby był moją starszą siostrą i zaczęłam szeptać, że jest bezpieczna. Ona drżała w moich ramionach, a łzy spływały na moją koszulkę. Dyskretnie spróbowałam sprawdzić jej szyję ma podwójne ugryzienie lub ślady po kłach. Na moje szczęście, kiedy odsunęłam ciężkie włosy koleżanki dostrzegłam ślady po kłach, które wystarczająco dużo mi powiedziały. Czyli wizytę u Ericka raczej mam z głowy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nadludzka siła, zwinność, ugryzienie... idealnie pasuje do wampira. Już nie miałam żadnych wątpliwości jaka istota dopuściła się tych wszystkich zbrodni, jednak nie wiedziałam kto dokładnie jest odpowiedzialny za przemianę Shy i to wszystko. Mój umysł pracował na zwiększonych obrotach, choć jednocześnie głaskałam Michelle po włosach, aby się uspokoiła. Widząc do jakiego stanu ją doprowadziłam, podałam jej chusteczkę z torebki i jeszcze raz przytuliłam. Serce mnie zabolało, kiedy uzmysłowiłam sobie, że to ja jestem odpowiedzialna za jej obecny stan. Mimo to mój rozum mówił mi, że dobrze postąpiłam: ona na pewno się z tego otrząśnie, a ja muszę coś zrobić z tym dzikim wampirem. Tylko Michelle i Erick mogli mi pomóc w rozwiązaniu tej zagadki. Shy była na okresie próbnym u Richelle, co oznaczało że na wszelki wypadek powinnam unikać odwiedzania mojej przyjaciółki. Teraz musiała się skupić na okiełznaniu swojej nowej natury, a moja dociekliwość obróci te starania w proch.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Mimo to po wyjściu ze szpitala oraz zostawieniu dziewczyny z paczką słodyczy i ciepłym uśmiechem na twarzy (kto by pomyślał, że rozmowa z Michelle po tej całej sytuacji będzie tak przyjemna?) rozważałam wszystkie opcje, także tą związaną z Shy. Pogrążona we własnych myślach jak i rozmową z Michi nie usłyszałam dzwonka mojego telefonu. Urządzenie zawibrowało w mojej kieszeni, skutecznie odrywając mnie od moich skomplikowanych myśli. Mechanicznie, wyjęłam komórkę z kieszeni i odebrałam:</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Halo?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Shadow, gdzie jesteś?- To była Avalon. Średnio ją słyszałam przez szum panujący na parkingu szpitala, więc pod głosiłam nieco dźwięk i zaczęłam iść w stronę przystanku autobusowego. Może jeszcze zdążę na autobus?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Właśnie wyszłam ze szpitala.- powiedziałam.- Byłam u Michelle, aby dowiedzieć się co nieco o jej napastniku. Muszę trochę pomyśleć, to jest mocno skomplikowane. Czuję się jak Sherlock Holmes w damskiej wersji.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A ja rozumiem jestem Doktorem Watsonem?- zaśmiała się lekko, co mi poprawiło humor. Humor mojej kumpeli zawsze był zaraźliwy.- Chwila, byłaś w szpitalu? Posłuchaj, spotkajmy się w Taki. Tam się kręci masa taksówek, więc z dojazdem nie będziesz miała problemu. Siedzimy właśnie z Camem, Jacobem i Bonnie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Świetnie.- powiedziałam z uśmiechem, dopóki nie dotarł do mnie sens ostatniego zdania.- Chwila, moment. Co tam robi Bonnie? Ona nie powinna nadal dochodzić do siebie?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Powinna, ale Jake wyrwał ją z domu i przyprowadził. Chyba od tamtego wypadku uprzytomnił sobie, że musi działać- ton, którym to powiedziała sugerował, że nierozgarnięty pięcioletni dzieciak wiedziałby już wcześniej coś zrobić. Niemal się roześmiałam.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wreszcie mały powrót do mojej ,,normalność''. Czułam się przytłoczona tym wszystkim, jakbym siedziała w celi z kamienia, która chce mnie zmiażdżyć (jak to się zwykle dzieje w naszych amerykańskich filmach sensacyjnych). Teraz mogłam odetchnąć i przez minutkę pobyć sobą, choć pewnie się pokłócimy podczas naszej rozmowy. Prawie zawsze tak było, ale zachowywaliśmy się jak jedna wielka w rodzina, a w każdej zdarzają się kłótnie, prawda? W każdym razie miałam nadzieję na chwilę odpoczynku, a poza tym byłam ciekawa co tam się będzie działo między Bonnie i Jake'em. Może wreszcie wyzna co do niego czuje? To byłoby chyba najlepsze posunięcie mojego kuzynka w tej sprawie, ale w końcu to facet- nie słucha rad innych choćby nie wiem co. Poza tym pewnie szybciej wskoczyłby do dziury pełnej lwów niż powiedziałby o swoich uczuciach. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Eh, faceci! Niemal prychnęłam z irytacji. Kiedy cię podrywają są pewni siebie, ale gdy chcesz z nimi pogadać o miłości to wieją gdzie pieprz rośnie, ot co.</span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Kiedy weszłam do restauracji, powitał mnie huk jakby ktoś wystrzelił pocisk z armaty. Słysząc dziwny pisk, który z każdą sekundą wzmagał się, pozwoliłam przejąć ciału kontrolę i szybko pochyliłam się, a za mną rozległ się odgłos tłuczonego szkła. Wyprostowałam się akurat w momencie, gdy jeden z ifrytów ze wściekłą miną przyglądał się grupce goblinów, siedzącej niedaleko mnie. Jeden z nich z neonowymi złotymi włosami trzymał w ręku procę z rodzaju tych, które można kupić w sklepie z zabawkami, jednak złoty pył, którym był oblepiony przedmiot nie pozostawiał wątpliwości, że go zaczarował, a pocisk, który wystrzelił to był wielkości mojej pięści klops, ociekający pomidorowym sosem spaghetti. Nie wiem czy dodali do niego jakiś swój magiczny przedmiot, ale zwykły klops na pewno nie rozwaliłby szklanej szyby tylko ją ubrudził. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Na dźwięk tłukącego się szkła z kuchni wyszedł elfi szef w charakterystycznej czapce spod której wystawały ostre, spiczaste uszy oraz kosmyk złotych włosów. Na jego chorobliwie zielonej twarzy pojawiło się zdziwienie, a potem wściekłość wymierzona w gobliny. Wiedząc, że elfy potrafią być naprawdę okrutne, szybko usunęłam się z drogi i usiadłam obok mojej grupki przyjaciół, którzy gadali w najlepsze.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hej Shadow, jak się trzyma Michelle?- zaczęła bez ogródek Avalon, siorbiąc swój ulubiony truskawkowy koktajl.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie za dobrze.- powiedziałam i opadłam na krzesło obok niej.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zaraz potem chciałam z niego zwiać, gdyż miałam świetny widok na parę przy stoliku tuż obok. Chłopak i dziewczyna pochylali się ku sobie, szepcząc do siebie czułe słówka, a między nimi stał talerz z nietkniętymi frytkami. Wyglądało to tak, jakby lada moment zbierali się do wyjścia, aby znaleźć sobie miejsce do całowania.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I to byli Bonnie i Jake.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Avalon podążyła za moim spojrzeniem i wywróciła oczami, jakby mówiła: ,,Gołąbki, ich nie można zrozumieć''. Siedzący na przeciwko nas Cam jawnie im się przyglądał, jednocześnie wkładając słomkę od swojego jagodowego shake'a do ust. Zupełnie jakby był w kinie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mogę wiedzieć czemu nagle zebrało im się na amory? I to w publicznym miejscu?- spytałam, opierając się o krzesło.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Cam odwrócił się w naszą stronę i wzruszył ramionami.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jake był tu jako pierwszy, a kiedy przyszliśmy wraz z Avalon to zastaliśmy ich w takiej samej sytuacji co obecnie. Nie widzą świata poza sobą.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Trochę tak jak ty i Travis, kiedy jesteście sami.- wtrąciła ironicznie Ave.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Niemal zgromiłam ją spojrzeniem, jednak w porę się opanowałam. Nie miałam zamiaru tego ciągnąć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Okej, więc byłam u Michelli i mam pewność, że to wampir ją zaatakował. Wszystko się zgadza: ślady na szyi, nadludzka siła i zwinność.- wyliczyłam na palcach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pytanie tylko kto to jest.- zastanowił się na głos Cam, jednocześnie drapiąc się po podbródku. Zdusiłam w sobie śmiech. To był taki jego odruch: zawsze to robił, kiedy intensywnie się nad czymś zastanawiał.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Avalon przez chwilę mieszała w swoim napoju słomką, jednocześnie przygryzając wargi. Od czasu przemiany nabrały krwistoczerwonego koloru, przez co nie musiała już używać szminki, a włosy barwy rubinu najczęściej wiązała w wymyślne fryzury lub chowała je pod różnego rodzaju kapeluszami. Lubiła nową, lepszą siebie, jednak szkopuł był w tym, że niektórzy Przyziemni potrafili być bardzo spostrzegawczy. Jak na razie wolała na siebie nie zwracać uwagi, dopóki w pewien sposób ,,znormalnieje''. Tylko w Taki lub w moim domu w pełni pokazywała swoje ,,nowo-nabyte atuty'', choć w sumie aż tak nowe to one nie były.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Okej, więc możemy iść w to miejsce, gdzie Michella i Erick się migdalili i po prostu poszukać jakiś śladów.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Sprzątaczki na pewno wszystko już ogarnęły, nie ma szans, abyśmy coś tam znaleźli.- powiedział Jake, siadając z Bonnie obok Cama z szerokim uśmiechem na twarzy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Na chwilę zapomniałam o całej sprawie i sama się uśmiechnęłam. Pierwszy raz widziałam Jake'a w takim dobrym humorze: z rozświetlonymi oczami, uśmiechniętego od ucha do ucha, wesołego. Zwykle tak się nie zachowywał i cieszyła mnie taka zmiana. Miałam nadzieję, że Bonnie nie złamie jego serca i uszczęśliwi go tak, jak mama mojego tatę. Oczywiście to są pewnie moje pobożne życzenia, ale zawsze pozostaje ta tląca się w nas nadzieja, której nijak nie można ugasić. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Cam oparł się o krzesło ze znużeniem i westchnął.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To kto ma inny pomysł?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie możecie poprosić o pomoc tej... Richelle?- nieoczekiwanie podsunęła Bonnie, nerwowo bawiąc się kosmykiem swoich włosów. Chodź wiedziała o wszystkim (także o powodzie, dla którego Shy się na nią rzuciła) to nie mogła ukryć, że po swoich przejściach z wampirami one ją przerażały. Mimo to podziwiałam ją za to, że ma w sobie siłę, aby to wszystko udźwignąć. Zapewne inny Przyziemny od tych rewelacji by się załamał i uciekł z krzykiem.- Przecież wampiry mają super wyczulony węch, może go znaleźć. Poza tym skoro chce rozwiązać tą zagadkę to niech zacznie dochodzenie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pewnie już to zrobiła.- stwierdziła Avalon, rzucając nam porozumiewawcze spojrzenia.- Wiecie, że Richelle nie zostawia takich spraw, a poza tym rozmawiała wczoraj z moim tatą przez telefon. Powiedziała, że ten ktoś świetnie się maskuje i nie mogą go wytropić. Poprosiła o posiłki z Clave, ale przyjadą dopiero za dwa dni, bo mają coś jeszcze do załatwienia. Do tego czasu może być już za późno.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> No właśnie. I co teraz? Gdyby te ofiary były ze sobą powiązane byłoby o wiele łatwiej, ale to były przypadkowe osoby! Więc co mamy zrobić? Na końcu języka miałam odpowiedź, jednak nie przez chwilę nie mogłam poskładać myśli. Spojrzałam jednak po chwili na kawiarenkę ,,Nocne Szaleństwo'', mieszczącą się na przeciwko Taki i coś mi wpadło do głowy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A gdyby tak udać się do tego samego klubu, co wtedy wybrała się ta banda nastolatków?- zaczęłam myśleć na głos.- Co prawda nie ma dużego prawdopodobieństwa, że ten wampir znowu tam będzie, ale możemy zastawić na niego pułapkę. Klub do którego się udał jest powszechnie oblegany przez Podziemnych, takich jak my i należy on do...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ericka Sandersa?- dokończył Jake, patrząc na mnie z podziwem.- Do diabła, no jasne. Jeżeli ktoś tam popełni przestępstwo, Erick na pewno od razu doniesie Clave. Przecież to syn przedstawiciela wampirów. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Więc któraś z nas musi wystąpić tam jako ,,dziewczyna do towarzystwa''. Posłużyć jako wabik. Nie trzeba spędzać z nim czasu, tylko po prostu go wywabić z budynku.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale skąd będziemy wiedzieli czy to jest na pewno on?- spytał Cam.- Równie dobrze może być to kolejny wampir, poszukujący rozrywki. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> To było dobre pytanie, Cam miał rację. Jeżeli nie trafimy na naszego sprawcę, Erick może na nas donieść i będziemy mieli poważne kłopoty. Nie chcieliśmy za bardzo ryzykować, ale to był nasz jedyny dobry plan. Jeżeli nic nie zrobimy, Clave może za późno zareagować i ktoś znów padnie jego ofiarą.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Możemy to sprawdzić za pomocą innego wampira.- podsunęła Avalon.- Gdybyśmy poprosili Tommy'ego lub Alexa, aby wypili jego krew...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie będę go o nic prosić!- zaprotestowałam. Po tym wszystkim nie miałam zamiaru z nim rozmawiać, choć jednocześnie zrobiło mi się strasznie głupio. Tu nie chodziło o nasze przeżycia, ale o niewinne istoty, a moje szczeniackie zachowanie nie może nam przeszkodzić w rozwiązaniu tej zagadki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tyle, że pozostał kolejny problem. W jakiś sposób trzeba skrócić liczbę podejrzanych, gdyż ani Tommy ani Alex nie będą chcieli gryźć każdego wampira, który nam się napatoczy. Jedno ugryzienie zapewne będzie dla nich dostatecznie obrzydliwe-w końcu ukąszą faceta, a nie jakąś gorącą laskę, jakby to się wyraził Tommy-a nie miałam zamiaru ich upokorzyć czy coś. Poza tym każdy szczegół się przyda: kolor włosów, oczu, znaki szczególne. Trochę to brzmi tak, jakbyśmy pracowali w policji...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I nagle mnie oświeciło. Zobaczyłam w wyobraźni uśmiech Rainy oraz to okropne cmentarzysko, na którym została pochowana. Był jeden sposób, aby czegoś się dowiedzieć o naszym porywaczu, jednak nie należał do przyjemnych. Z trudem powstrzymałam się od wzdrygnięcia.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Widocznie jednak strach i obrzydzenie pojawiło się na mojej twarzy, gdyż Avalon uniosła brwi i chwyciła mnie za ramię, jednocześnie lekko mną potrząsając, jakbym była w jakimś transie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Shadow, co jest? Jesteś cała zielona.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pamiętacie Starą Molly przez którą omal nie wyleciałam ze szkoły za tą akcję z kotem?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Cam klasnął w dłonie niczym małe dziecko i zaśmiał się lekko. Jake także nie mógł powstrzymać cichego chichotu, mimo mało dyskretnych kuksańców Bonnie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Moja akcja z kotem przeszła w zasadzie do historii. Do tej pory wszyscy z radością opowiadali sobie tą historię przy ognisku. W zeszłym roku do naszej szkoły przypałętał się mały kot, jak się później okazało ze wścieklizną. Niczego nieświadoma i urzeczona słodyczą małego kota w czarne łaty, schowałam go do plecaka, aby podczas WF-u pokazać go moim koleżankom z grupy. Niestety tego dnia nasza trenerka pani Hale, przyniosła sobie na drugie śniadanie tuńczyka, więc kotek poszedł za zapachem i wszedł do gabinetu. Najprawdopodobniej przez przypadek wpadł do jej torebki, gdzie nosiła sprzęt i po prostu tam się ukrywał przez jakiś czas. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> A co ja miałam z tym wspólnego? Otóż było to latem i mieliśmy zrobić dwadzieścia okrążeń wokół boiska, podczas gdy były tak gorąco i duszno, że trawa żółkła na naszych oczach od nadmiernego nasłonecznienia. Była to kara za dziesięciominutowe spóźnienie naszych dwóch kolegów, którzy postanowili zwiać ze szkoły, jednak siłą pedagog przyprowadziła ich na lekcję. Jako że jestem osobą, która często mówi co myśli bez żadnych zahamowań, zaczęłam się kłócić z Hale. Na moje nieszczęście akurat w czasie naszej ,,gorącej dyskusji'' z torebki wyszedł kociak i nie wiadomo kiedy wdrapał mi się na plecy i z mojego ramienia przyglądał się trenerce. Ta pomyślała, że to moje zwierzątko i chwyciła je mocno w łapska, aż bałam się że złamie coś temu biednemu kotkowi. Okazało się jednak, że ,,biedne zwierzątko'' potrafi być naprawdę wredne i z szybkością o jaką bym kotka nie podejrzewała, rzucił się na trenerkę i podrapał jej całą twarz przez co szybko nabawiła się infekcji i przez miesiąc dostawała podobno bardzo bolesną sesję zastrzyków. Do tej pory Hale nie może mi wybaczyć mimo tego, że ją gorąco przepraszałam, byleby nie naskarżyła dyrektorowi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nasza była woźna Molly Dalton, która z całego serca mnie nie lubiła nie chciała być taka litościwa i o razu naskarżyła na mnie dyrektorowi. Na szczęście, kiedy wyjaśniłam całą sprawę, a Hale przyjęła przy wszystkich moje przeprosiny, dostałam jedynie ostrzeżenie i przez tydzień musiałam po lekcjach przez dwie godziny siedzieć w kozie, aby przemyśleć swoje postępowanie. Było to o niebo lepsze niż wyrzucenie ze szkoły, więc ze spokojem zniosłam swoją karę. Mimo to nie znosiłam Starej Molly do końca jej dni, które dosyć szybko nadeszły.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Po dwóch miesiącach po akcji z kotem, zginęła w nieszczęśliwym wypadku na terytorium naszej szkoły. Jak ustaliła policja, Molly poślizgnęła się na jednym ze szczebli drabinki podczas mycia okien i spadła, uderzając głową prosto o beton. Pewnie by przeżyła, gdyby nie to, że drabina zachwiała się i spadła prosto na jej ciało, potęgując uraz. Szybko wezwano pogotowie, jednak mimo usilnych prób przywrócenia normalnej pracy serca, zmarła na miejscu i została pochowana w ogrodzie obok sali gimnastycznej, gdyż takie było jej ostatnie życzenie. Molly poświęciła życie naszej szkole, dlatego dyrektor uznał, że trzeba uszanować jej prośbę i tak o to wspaniałym dla nas trafem jej grób znajdował się niedaleko miejsca, gdzie Michelle i Erick zostali zaatakowani.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Widocznie Cam najszybciej skojarzył o co mi chodzi, gdyż zmarszczył brwi i spojrzał na mnie ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Wiedział jakie stosunki panowały między mną i panią Dalton, więc taka propozycja, która padła z moich ust była dla niego sporym zaskoczeniem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chcesz coś wyciągnąć od ducha Starej Molly? Ta kobieta cię nie znosiła, myślisz że po śmierci to się zmieniło?- spytał z powątpiewaniem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pewnie nie, ale musimy coś wiedzieć o naszym przestępcy. Dla mnie to nie będzie zbyt miłe spotkanie, ale Molly na pewno wszystko widziała. Nie przegapiłaby takiego spektaklu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Co prawda rozmowa z woźną nie napawała mnie optymizmem, ale warto było spróbować. Byłam pewna, że ona była świadkiem tego zdarzenia. W końcu duchy nie mogą na długo opuszczać miejsca swojego pochówku, a poza tym Molly uwielbiała być w centrum wydarzeń.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jake bez entuzjazmu spojrzał w moją stronę i obdarzył nas wszystkich krzywym uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czyli co, musimy zakraść się wieczorem do ogródka? Jeżeli zrobimy to w dzień, uznają nas za czubków. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To kiedy zaczynamy?- spytała Bonnie, zaskakując nas wszystkich. Wzruszyła ramionami jakby mówiła: ,, co was tak to dziwi?''.- Nie jestem żadnym nadnaturalnym stworzeniem, ale każda pomoc się przyda, prawda?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Prawda.- potwierdziłam.- Musimy rozdzielić sobie zadania. Ja i Cam będziemy rozmawiali z Molly, gdyż jak wiecie miała słabość do naszego koleżki i traktowała go jak małe dziecko.- powiedziałam, nie zważając na jęki przyjaciela.- Bonnie i Avalon mogą stać na czatach, a ty Jake mógłbyś się udać do Richelle i powiedzieć jej o naszym planie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jake pokiwał głową z powagą.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wezmę ze sobą Travisa i Treya o ile nie masz nic przeciwko temu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie, choć pewnie długo będziesz musiał przekonywać mojego brata, aby z wami poszedł. Wiesz, jaką mają na niego ochotę te młode wampirzyce.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Spoko, czyli dzisiaj się spotykamy?- spytała dla pewności Avalon.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> - Tak, przygotujcie się kochani. Czeka nas dziś ciężka noc.- powiedziałam.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Cześć wszystkim! Obiecałam wam nowy rozdział na koniec tygodnia i o to on! Za wszystkie literówki przepraszam, gdyż moja klawiatura odmawia mi ostatnio posłuszeństwa. Mam nadzieję, że nie nawaliłam (znowu) na całej linii. Myślałam mniej więcej jak to wszystko wyjdzie i chyba zakończenie zbliża się wielkimi krokami. Postanowiłam, że jakoś dociągnę do końca i e mniej więcej będzie jeszcze 5 rozdziałów czy 3, zależy co mi wpadnie do głowy. Nie chcę już utrudniać sobie zadania, wplatając nowe wątki, zwłaszcza ze świadomością, że wiele osób zawiodłam. Mam nadzieję, że mi wybaczą, ale to czas pokaże.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tak więc pozdrawiam i do następnej notki!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span></div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-86187489195395449982014-07-20T12:19:00.002-07:002014-07-20T12:19:52.814-07:00Podziękowania!<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Mniej więcej rok temu w tym miesiącu powstał ten blog i tak się złożyło, że dzisiaj dobiliście do ponad 20 tysięcy wejść! Nawet nie wiecie jak się z tego cieszę.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Ten blog miał oraz nadal ma swoje wzloty i upadki. Często zadaję sobie pytanie czy jest sens dalej to pisać, ale postanowiłam dokończyć to opowiadanie, gdyż nie wiem jak was, ale mnie wnerwia jak ktoś w połowie urywa całą historię. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali w tym mojej kochanej przyjaciółce, która bardzo mnie wspiera w mojej ,,działalności'' (o ile tak to można nazwać) oraz tym, którzy zostali mimo faktu, że rozdziały pojawiają się nieczęsto. To oznacza, że jednak są tutaj wierni czytelnicy i bardzo im się dziękuję za obecność, ale tym którzy są tu od niedawna także jestem wdzięczna. Gdyby was tu nie było to blog prawdopodobnie nigdy by nie powstał lub nie byłby kontynuowany. Wiem, to pewnie brzmi głupio, bo zapewne wiele razy to słyszeliście czy to od youtuberów czy właśnie od nas blogerów, ale dla mnie słowa mają wielkie znaczenie. Kiedyś zamierzam zostać pisarką znaną na cały świat, choć polskie książki nie są bardzo znane i to jest dla mnie swoistego rodzaju praktyka. Każde opowiadanie niesie za sobą nowe przygody i pomysły oraz dzięki temu się doskonalę.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Mam również nadzieję, że zżyliście się z bohaterami mojego bloga. Nie wiem jak wy, ale ja jestem bardzo zadowolona z postaci Shadow oraz Avalon. Ci, którzy piszą wiedzą jak ciężko jest wykreować sensownego, wyrazistego bohatera, który ma zdobyć wasze serca. Niby to jest proste, ale prawdę znają głównie ci co to robią. Mam nadzieję, że któryś z bohaterów wam się spodobał i będziecie trzymali za nich kciuki.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Tak więc dziękuję wam za wszystko, niedługo pojawi się kolejny rozdział (kawałek mam już opracowany) i mam nadzieję, że uda mi się go napisać w tym tygodniu. Tak więc dziękuję wam za to, że tu jesteście i do następnej notki!</span></div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-56142312431054811882014-07-10T13:07:00.000-07:002014-07-10T13:07:09.686-07:00Rozdział XXXIII- Śledztwo czas zacząć<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Rozdział XXXIII- Śledztwo czas zacząć</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Shadow, skarbie, co się dzieje?- spytała czule mama, głaszcząc mnie po głowie niczym małe dziecko.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Hm, od czego by tu zacząć? Od tego, że moja kumpela, która do niedawna była człowiekiem stała się wampirem? Że mój kolega, który chciał wyciągnąć ze mnie wszystkie sekrety za pomocą czułych gestów i słówek należy do klanu Rachel? A może, że nie dosyć, że mój były najlepszy przyjaciel jest kolejną istotą należącą do mojego świata, to jeszcze ktoś urządza sobie krwawą jatkę? Rzeczywiście, nie ma czym się martwić! Niemal prychnęłam jak rozzłoszczony kot.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tego jest za dużo, co chwilę coś się dzieje.- pożaliłam się, jednocześnie bawiąc się kosmykiem swoich włosów. Zawsze to robiłam, kiedy byłam zdenerwowana, a teraz niemal drżałam z nadmiaru emocji i poczucia, że jestem w beznadziejnej sytuacji.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leżałam na łóżku, opierając delikatnie głowę na kolanach siedzącej obok mnie mamy i w zamyśleniu wpatrywałam się w popękany w rogach sufit, jakby to na nim było napisane rozwiązane moich wszystkich problemów. Po balu nie mogłam zasnąć, przytłoczona tym co się stało oraz rewelacjami od Grave'a, co chyba odbiło się na moim wyglądzie i samopoczuciu. Kiedy moja rodzina zobaczyła mnie rankiem przy śniadaniu z fioletowymi sińcami pod oczami, wyglądali tak jakby zobaczyli chodzącego trupa. W życiu nie widziałam mamy tak przerażonej na czyiś widok, nawet Trey wyglądał na delikatnie mówiąc zaskoczonego. No cóż, pierwszy raz byłam w aż tak złym stanie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chciałabym być Przyziemną.- powiedziałam w zamyśleniu, przymykając powieki.- Mieć normalne życie, normalne problemy... przejmować się nauką, plotkami i żyć jak każda nastolatka w moim wieku.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale ty nie jesteś ,,każdą nastolatką''.- powiedziała łagodnie mama.- To prawda, żadne z nas nie prosiło się o bycie Nefilim, ale walka z losem nic nam nie da. Wiem, że pewnie za dużo od ciebie wymagam, ale musisz walczyć. Wiem jak to jest, kiedy spoczywa na twoich barkach taka odpowiedzialność, ale walka z tym doprowadzi tylko do większych nieszczęść.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Gadasz jak jakiś filozof.- mruknęłam.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Mama zaśmiała się lekko, choć w jej śmiechu wyczułam ból i zmierzwiła mi włosy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ech, kochanie, jesteś taka jak ja. Wierz mi, że w twoim wieku byłam taka sama. Mówię to, bo nie chcę abyś powtarzała moje błędy. Kiedyś myślałam, że jestem niezwyciężona, silna, że życie sprawiło, że jestem niezniszczalna. Jednak po bitwie z Clave i po tym jak wy się urodziliście... zobaczyłam wszystko w innym świetle. Stałam się bardziej odpowiedzialna i jednocześnie zobaczyłam jak kruche jest nasze życie. W Alicante każdego dnia drżałam o życie swoje i Ryana... Nawet nie wiesz jaką ulgę przyniosła mi przeprowadzka tutaj, odcięcie się od świata pełnego bólu i krwi...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale on się o nas upomniał.- dokończyłam.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Mama pokiwała głową, aż jej brązowe loki opadły mi na twarz.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To prawda, ale nic na to nie możemy poradzić. Czy choć trochę ci kochanie pomogłam? Wiem jak marna ze mnie pocieszycielka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Mimowolnie się uśmiechnęłam. Owszem, czasami pocieszanie w wykonaniu mamy nie dawało dobrych rezultatów, ale starała się i to było widać. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Musiałam się jednak przyznać sama przed sobą: ona miała rację. Jeżeli się poddam to oznacza dla mnie i moich bliskich szybką śmierć. Walka z losem to jak starcie Don Kichota z wiatrakami- wiesz, że nie wygrasz, ale nie chcesz się poddać, choć tak naprawdę wiesz jak to się skończy. Będę musiała się wziąć w garść, choć jednocześnie nie wiedziałam za co tak naprawdę się wziąć. Wszystko w ciągu sekundy stanęło na głowie, a ja nie mam w ogóle pomysłu co zrobić! Mogłam iść do S.J-a i wszystko wyjaśnić, ale nie miałam ochoty go widzieć, a na kolejne spotkanie z Grave'em nie miałam ochoty. Także z Alexem nie miałam na razie zamiaru rozmawiać, bo zapewne tylko bym na niego nakrzyczała. Poza tym ta sytuacja na balu... nie miałam zielonego pojęcia o co mogło chodzić. Jakiś wampir zgłodniał i postanowił wybrać się na małe polowanie? Czułam jednak, że ten atak ma też coś wspólnego ze zniknięciem tamtych nastolatków i przemianą Shy w wampira. Za to wszystko mogła odpowiadać jedna osoba lub dwie, które ze sobą współpracują. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale jeżeli to wampir, a raczej nim jest to w takim razie po co mu kolejne pisklęta? Nad takimi najciężej zapanować, trzeba z nimi długo pracować nad samokontrolą i żądzą krwi oraz pilnować na każdym kroku, gdyż nowo narodzony może szybko zdemaskować całą rasę. Nic się nie trzymało kupy. Gdyby ten ktoś chciał stworzyć armię, nie zostawiłby Shy samej tylko zabrałby ją na jakieś odludzie i tam by się nią zajmował. Wszystko to nie miało sensu... ale czy ta para z rocznika wyżej została ugryziona? Może chciał się tylko napić ich krwi? Tu było zbyt dużo niewiadomych, musiałam coś zrobić.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> W jednej chwili wstałam z łóżka i zaczęłam się szykować do wyjścia. Mama patrzyła na mnie, wyraźnie zdziwiona moim ożywieniem i z przymrużonymi oczami przyglądała się moim poczynaniom. Chwyciłam moją ulubioną niebieską torbę z Nike i schowałam tam telefon, parę drobniaków i skórzaną kurtkę na wypadek ulewy, gdyż za oknem zaczynało się chmurzyć. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Shadow, powiesz mi gdzie się wybierasz?- spytała mama, wstając z mojego łóżka i wygładzając materiał swojej ciemnoczerwonej bluzki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pośpiesznie przeczesałam szczotką swoje loki, które przez wilgoć panującą na dworze wyraźnie się napuszyły i uśmiechnęłam się do niej słabo.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Muszę się dowiedzieć o co chodzi z tym napadem. Jadę odwiedzić moich znajomych.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Na serio nie lubię szpitali. Zawsze kiedy do nich wchodziłam, czułam się jak zwierze zamknięte w białej, higienicznej klatce. Głośne hałasy dochodzące z gabinetów lekarskich, krzyki zbolałych pacjentów i niemowlaków, zaróżowionych od krwi- to nie działało na mnie kojąco. Czułam jak do moich oczu napływają łzy na widok niektórych chorych pacjentów, którzy patrzyli na mnie błagalnie jakby mówili: ,,Ratuj!''. W dodatku duchota panująca na korytarzu, ucisk kiedy musiałam się przedzierać przez tłum ludzi jak i zapach chemikaliów oraz lekarstw, wzmocniony przez panujące tu gorąco sprawiał, że dostawałam migreny. Z trudem oparłam się pokusie, aby usiąść na krześle i oprzeć moje wilgotne od potu czoło o zimną ścianę, jednak nie mogłam tego zrobić. Jak nic pielęgniarki by się mną zajęły i chciałby mnie zbadać, bo w końcu to był ich obowiązek, ale nie chciałam robić zamieszania. Miałam zamiar jak najszybciej zobaczyć poszkodowanych z mojej szkoły i stąd wyjść. Brakowałoby jeszcze, żebym spotkała tą perfidną Giselle, to byłby normalnie mój gwóźdź do trumny.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Na chwilę odetchnęłam z ulgą i uśmiechnęłam się lekko. W recepcji na szczęście nie było Giselle, tylko pani Ashton- mama mojego kolegi z klasy, która pracowała jako pielęgniarka naczelna. Jak zwykle swoje czarne włosy, poprzeplatane z pasmami siwizny związała w elegancki kok, który mocno się trzymał na czubku jej głowy, a na swoją ulubioną pomarańczową sukienkę miała narzucony fartuch, podkreślający jej szczupłą figurę. W zamyśleniu pochylała się nad paroma kartkami papieru i przygryzała dolną wargę, jak zwykle kiedy coś próbowała sobie usilnie przypomnieć, co było nawet śmiesznym widokiem. Pani Ashton była moim zdaniem ciekawą osobą, czasami ucinałam z nią sobie pogawędkę i nadal byłam wdzięczna za załatwienie mi praktyk w sklepie muzycznym, które odbywałam w wakacje. Od tamtej pory miałam dla niej spory szacunek.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pani Ashton na dźwięk moich kroków drgnęła i uniosła głowę. Na jej twarzy pojawił się ten dobroduszny uśmiech, który tak wszystkich ujmował.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Córka Vennis, co za niespodzianka. Jak się masz kochanie? Twój brat już wydobrzał?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, je teraz ile wlezie.- wywróciłam oczami, przypominając sobie trupio-bladego chłopca, którym był mój brat zaraz po wypadku. Teraz Trey był o wiele zdrowszy o czym świadczyło jego wieczne buszowanie w lodówce, przez co mama częściej niż zwykle musiała chodzić do sklepu. Nie była z tego zadowolona, ale robiła to, bo co jej zostało? Przecież na przykład kurczaka nie zrobi bez ziemniaków czy surówki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pielęgniarka pokiwała głową ze zrozumieniem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak bywa, pozdrów go. Ale kogoś szukasz? Czy przyszłaś tylko mnie odwiedzić?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przyszłam odwiedzić znajomych.- powiedziałam, pokazując swoją torbę na ramieniu.- Ostatnio mieli wypadek na balu i pomyślałam, że może coś im przyniosę. Chodzi o Michellę Havier i Ericka Axela.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Michell jest w pokoju sto dwadzieścia dwa, a Erick tuż obok. Pośpiesz się tylko, bo za dwanaście minut będą oględziny.- kiwnęła głową w stronę zegarka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dziękuję, miłego dnia!- powiedziałam i zaczęłam iść w stronę sali.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Sto dwadzieścia, sto dwadzieścia jeden... jest! Pokój co prawda był zamknięty, ale mogłam dosłyszeć szum rozmowy w środku. Upewniwszy się, że to tylko Michell rozmawia ze swoją koleżanką (wyraźnie słychać tam było dwa dziewczęce głosy), a nie ma przypadkiem gości, zapukałam do drzwi i wślizgnęłam się do środka. Niemal pisnęłam z zaskoczenia. Musiałam oprzeć się o ścianę, aby nie upaść.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Michell nie wyglądała na pierwszy rzut oka najgorzej. Jej przetłuszczone blond włosy do ramion, kontrastujące z niezdrowo bladą cerą na której było widać kropelki potu, były rozrzucone po poduszce. Zielone oczy były jak zwykle jasne i żywe, choć można było dostrzec w nich ból i smutek, a na ramionach miała tylko parę nacięć i to wszystko. Jednak nie to wszystko mnie przeraziło, tylko wielka kreska na jej twarzy, biegnąca od kącika ust do skroni. Wyglądało to tak, jakby napadł na nią rozwścieczony kot... albo jakby ktoś przejechał kłem po jej twarzy. Z obrzydzenia niemal zwymiotowałam do umywalki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ten wampir ją naznaczył! Wiele razy słyszałam o tym, jak krwiopijca żywi się krwią swojej ofiary, a kiedy ta mu się spodoba znaczy ją jakąś raną, która po pewnym czasie znika. Rany te jednak są tak odpychające, że często ludzie trzymają się od takich osób przez jakiś czas z daleka. Co prawda potem wszystko wraca do normy, ale spotkanie z wampirem raczej nie wpływa dobrze na psychikę. Niektórzy nawet dostają obłędu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale Michelle nie wyglądała na osobę bliską szaleństwa tylko na smutną, co mnie zaskoczyło, ale jednocześnie mogłam to przewidzieć. Nie znałyśmy się zbyt dobrze, jednak dużo słyszałam o jej sile psychicznej. Kiedy była mała, jej rodzice się rozwiedli, a siostra wyszła za mąż za jakiegoś surfera z Kalifornii i zostawiła ją samą. Z kolei matka-biznesmenka nie interesowała się i nadal nie zajmuje się swoją córką jak należy. Michelle sama musi sobie radzić przez co jest chyba najpoważniejszą osobą z rocznika wyżej, choć jest cheerleaderką, a one z reguły nie są zbyt dojrzałe.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> W takim razie czyżby Michelle była aż tak silna? Patrząc na jej pobladłą twarz, nie mogłam powiedzieć jednoznacznie czy jest w szoku czy nie. Wiedziałam, że nie zawsze to co dzieje się w środku jest widoczne na zewnątrz.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Michelle uniosła brwi na mój widok, wyraźnie zaskoczona moją obecnością. No cóż, nie byłyśmy wrogami, ale też nie przyjaciółkami. W zasadzie każda z nas chodziła własnymi ścieżkami i nie wchodziłyśmy sobie w drogę, chyba że w ostateczności. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Byłam na siebie trochę zła, że tego do końca nie przemyślałam. Co mam jej teraz powiedzieć? Wątpię, że uwierzy w moje dobre intencje, a prawdy jej powiedzieć nie mogę. Michelle była bystrą dziewczyną, na pewno wyczuje kiedy będę próbowała kręcić...chyba, że powiem pół prawdy. W sumie to była obecnie najlepsza ,,broń''.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ostrożnie przysunęłam do łóżka krzesło, stojące pod umywalką i uśmiechnęłam się ciepło (a przynajmniej taką miałam nadzieję) do dziewczyny.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jak się masz?- spytałam, patrząc na plastikowe rurki, wbite w jej delikatną dłoń i znak wampira na jej twarzy. Z trudem opanowałam grymas. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Michi wzruszyła ramionami i odsunęła włosy na bok, aby mi się przyjrzeć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie jest źle. Boję się tylko o Ericka... ale właściwie, po co tu przyszłaś? Ktoś cię przysłał?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Shadow Wilson nie jest dziewczyną na posyłki. Poza tym chyba jesteś głodna.- powiedziałam, wyciągając z torby jednorazową torebkę wypełnioną owocami, kanapkami z serem zawiniętymi w folię aluminiową oraz butelkę wody. Mama uparła się, aby przygotować dla niej dużo jedzenia, gdyż uważała, że szpitalne jedzenie raczej nic jej nie pomoże i nie nasyci.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Michelle oblizała usta na widok soczystego jabłka i sięgnęła po nie swoimi bladymi rękami, które wyglądały na zrobione z jakiegoś kruchego materiału. Mama widocznie znała to miejsce lepiej niż myślałam, co chyba nie powinno mnie dziwić. Przecież była tutaj dwa razy z powodu mojego i Treya. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Z uśmiechem podałam jej owoc i oparłam się łokciem o metalową ramę jej łóżka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przyszłam tutaj też w innej sprawie. Nie chcę cię dobijać, ale muszę wiedzieć kim jest ta osoba, która was zaatakowała. Robię to z osobistych pobudek.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Michelle w zamyśleniu wzięła kęs jabłka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chodzi o Benson, prawda? O jej porywacza?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Bystra jesteś.- skwitowałam z uznaniem.- Więc wiesz o co mi chodzi. Myślę, że ta osoba, która uprowadziła, a potem przetrzymywała Shy ma coś wspólnego z waszym atakiem jak i tym dziwnym zniknięciem grupy nastolatków. Nie mogę liczyć na policję, bo nie potraktują mnie poważnie, dlatego pomyślałam o tobie.- powiedziałam, ignorując ciekawskie spojrzenia sąsiadki cheerleaderki, która co chwilę zerkała na nas, jakbyśmy były eksponatem w muzeum. Miałam ochotę szarpnąć zasłonę, aby się nie gapiła, ale miałam na głowie inne sprawy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Dziewczyna spojrzała na swoje blade dłonie, jakby to na nich była napisana odpowiedź na jej nieme pytanie i westchnęła, opierając się o puchatą poduszkę. Przymknęła oczy i westchnęła, jakby samo przebywanie w tym pomieszczeniu sprawiało jej ból.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jak mogę ci pomóc?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pokaż mi szyję, a potem opowiedz co się tam wydarzyło. I proszę ze szczegółami.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Okej, to chyba jeden z najdłuższych rozdziałów na blogu. Mam nadzieję, że w ten sposób wam wynagrodzę moją nieobecność. Nie chcę znowu pisać, że to przez to czy tamto, po prostu przepraszam. Mam nadzieję, że większość z was została i cierpliwie czekała, gdyż mam świadomość, że przez moje zwlekanie zapewne już straciłam trochę czytelników. No cóż, nie mogę cofnąć czasu, a nie mam zamiaru pisać naciąganych postów, gdyż a) to nigdy nie wychodzi i b) nie chcę dawać wam czegoś byle jakiego. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tak więc tym, którzy zostali bardzo dziękuję za cierpliwość. Jeżeli tu jesteście, to prosiłabym: dajcie o sobie znać. Jestem bardzo ciekawa ile osób zostało. Życzę miłych wakacji i do następnego rozdziału.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> </span></div>
</div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-52851644678329944342014-06-27T12:45:00.002-07:002014-06-27T12:45:49.604-07:00Hallo!<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Jest tu jeszcze kto?</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Niestety nie przychodzę do was z nowym rozdziałem, który zamierzam jutro zacząć, ale z małym komunikatem. Wiem, że już długo czekacie (wena znowu nie przychodzi), ale niestety będziecie musieli uzbroić się w cierpliwość. Do 6 lipca na pewno nie dodam żadnego rozdziału, gdyż wyjeżdżam na kilka dni i mam do załatwienia parę spraw. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze tu jest i jeszcze raz was przepraszam, że musicie czekać. Myślicie pewnie, że już piąty raz przepraszam, ale nie zamierzam pisać nic na siłę, bo jaki to ma sens? Chyba, że ktoś chce coś bardzo naciąganego, to okej, ale wątpię że ktoś taki tu jest.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Do 10 lipca postaram się wyrobić z rozdziałem. Przepraszam, że tak długo czekacie, mam nadzieję że jeszcze ktoś tu jest i życzę udanych wakacji!</span></div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-90028624633794154942014-06-11T12:00:00.002-07:002014-06-11T12:00:35.719-07:00Rozdział XXXII- Bal cz.2<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Rozdział XXXII- Bal cz.2</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Shadow, co się dzieje?- spytał Travis, próbując zwrócić na siebie moją uwagę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ja jednak nie odpowiedziałam tylko bezustannie wpatrywałam się w Grave'a, próbując odgadnąć o co mu chodzi. Po co tu przyszedł? Czego chciał? Na żadne z tych pytań nie znałam odpowiedzi, co było bardzo denerwujące. Byłam kompletnie zdezorientowana.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Rudowłosy wyszykował się tak jakby chodził do tej szkoły. Ubrał się w czarny smoking podkreślający jego wysportowaną sylwetkę, wokół szyi ktoś zgrabnie zawiesił mu muszkę, odcinającą się na tle jego chorobliwie bladej skóry, a włosy były starannie ułożone, jakby Grave nie wybierał się na bal tylko na jakiś uroczysty bankiet. Tylko jego zachowanie nie było poważne: luźno opierał się o obskrobany parapet i wpatrywał się we mnie jak w rzadki okaz jakiegoś zwierzęcia, co mnie irytowało. Wyglądało to tak, jakby chciał mnie przejrzeć na wylot, a szyderczy uśmieszek skierowany w moją stronę nie koił moich nerwów. Wręcz sprawiał, że moje ręce swędziały, aby sięgnąć po najbliższy przedmiot i zdzielić go nim po skrzydłach, żeby nie mógł wstać. Żeby żałował, że się pojawił na tym świecie i niespodziewanie pojawił się w moim życiu. Tak bardzo tego chciałam, ale nie mogłam tego zrobić przy świadkach! Moja frustracja była niemal namacalna. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Travis mocniej ścisnął mnie za rękę i zbliżył usta do mojego ucha przez co poczułam jego ciepły oddech i słaby zapach cynamonu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Kim on jest?- spytał, nie spuszczając ze mnie wzroku.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Grave. Upadły anioł, który spotkał się z S.J-em w momencie, kiedy poszukiwaliśmy Shy.- wyszeptałam, niezdolna do jakiegokolwiek ruchu. Pod czujnym spojrzeniem upadłego czułam się jak uwięziona w niewidzialnej klatce.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Travis spojrzał na niego czujnie, jakby Grave miał się nagle przy wszystkich rzucić do ataku. W jednej chwili ich spojrzenia się spotkały, a Trav napiął wszystkie mięśnie przez co przytulanie się do niego było jak tulenie robota ze stali. W jednej chwili przeraziłam się, że skoczą sobie do gardeł- Travis nie stronił od bójek, a Grave także nie wyglądał na grzecznego chłopca. Musiałam szybko coś zrobić, nim ich wymiana spojrzeń zakończy się znacznie gorzej.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pogadam z nim.- szepnęłam, całując go w policzek aby się rozluźnił. Choć nadal był zdenerwowany, już nie trzymał tak kurczowo moich ramion. Postanowiłam, że użyję trochę ,,kobiecych sztuczek''. Chwyciłam go za kołnierz koszuli i spojrzałam na niego z niewinną miną.- Trav, jestem waleczną dziewczynką i dobrze o tym wiesz. Ale przyznaję, że twoje zachowanie rycerza mi imponuje.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Shadow, on może cię skrzywdzić. To upadły, a oni są zdolni do wszystkiego.- wyszeptał. Widać moje triki działały. Było mi głupio, że nim manipuluję, ale wiem, że jeżeli czegoś nie zrobię to sobie skoczą do gardeł.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zaufaj mi.- szepnęłam mu do ucha i pocałowałam go prosto w usta, mimo tłumu patrzących się na nas gości. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Niemal słyszałam chaos, panujący w jego głowie. Zawsze tracił głowę, gdy się całowaliśmy- był wtedy całkowicie bezbronny- ale teraz było mi to potrzebne, więc włożyłam w ten pocałunek wszystko co czułam, aż straciłam oddech i przez chwilę nie pamiętałam jak się nazywam. Jego usta odpowiadały z czułością przez co czułam się coraz gorzej. On chyba też nic nie pamiętał, bo kiedy go puściłam to w jego oczach widziałam dezorientację. Wyrzuty sumienia trawiły mnie od środka, ale musiałam to zrobić. Zanim Travis zdążył dojść do siebie i zorientować się, dlaczego to zrobiłam, wyplątałam się z jego objęć i zwinnie wtopiłam się w tłum. Musiałam tylko wyjść na dwór i szybko dowiedzieć się czego chce.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Na dworze wyraźnie się ochłodziło, więc narzuciłam na siebie moją skórzaną kurtkę (wybłagałam Avalon, abym mogła ją zabrać ze sobą) i usiadłam na murku. Przez kilka chwil nie było go, aż w końcu zza drzwi wychynęła jego czerwona czupryna, a za nią cała reszta. Wyglądał na zadowolona z moich sztuczek, użytych na Travisie. Na jego widok poczułam jak dostaję gęsiej skórki, ale starałam się zachowywać normalnie, jakby fakt, że jest upadłym w ogóle mnie nie ruszał. Travis niestety miał rację: upadły mógł łatwo zdobyć nad tobą kontrolę i zrobić z tobą co żywnie mu się podoba. Niemal zadrżałam na myśl o tym, co mógłby mi zrobić, a ja nie miałabym na to nawet wpływu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Spokojnie, jakbyśmy byli parą znajomych, usiadł obok mnie i zaczął mi się przyglądać spod rzęs. Ta cisza między nami mocno mnie irytowała, ale cierpliwie czekałam aż sam zacznie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Długo czekałem, aby cię poznać, kotku.- powiedział, patrząc na mnie tak, jakby chciał mnie przejrzeć na wylot.- Muszę przyznać, że jesteś powalająca. Myślałem, że jesteś inna od innych dziewcząt z rodu Shepardów, jednak myliłem się. Jesteś tak zachwycająca jak inne dziewczyny z twojej rodziny lub nawet lepsza.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Do rzeczy.- pośpieszyłam go.- Nie mam czasu na głupie pochlebstwa. Gadaj czego chcesz.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A nawet nie chcesz się spytać jak się nazywam?- zaśmiał się cicho. I znowu niemal dostałam dreszczy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie muszę.- odrzuciłam włosy do tyłu i spojrzałam mu głęboko w te ohydne oczy, aby pokazać, że jestem silniejsza niż myśli. Tchórzostwo w niczym mi nie pomoże.- Słyszałam waszą rozmowę: twoją i S.J-a w dniu, kiedy szukaliśmy Shy. Wiem, że masz na imię Grave i jesteś upadłym. Wierz mi, że więcej o tobie wiedzieć nie chcę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zapewne tak.- przytaknął. W jego oczach widziałam złośliwe błyski.- Ale pewnie chcesz coś wiedzieć o swoim przyjacielu. A raczej byłym, bo z tego co wiem to ostatnio się trochę pokłóciliście.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Trochę? To było spore niedopowiedzenie, ale nie chciałam go poprawiać. Kłótnia z S.J-em to była wyłącznie moja sprawa, a Grave'owi nie musiałam się z niczego tłumaczyć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Niby to rozluźniona, zaczęłam nawijać kosmyk włosów na palec.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To, co się dzieje, a raczej działo między nim a mną to wyłącznie nasza sprawa. Niby co takiego o nim wiesz?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiele rzeczy, maleńka.- powiedział, przyglądając mi się spod przymrużonych powiek.- Na pewno zauważyłaś, że S.J stanowczo odstaje od reszty zwyczajnych ludzi. Zwłaszcza jak się wkurzy, prawda?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zesztywniałam z zaskoczenia. <i>Zwłaszcza jak się wkurzy?</i> Nie chciałam mu przyznać racji, ale ta sytuacja... Nasza kłótnia pod domem państwa Mylesów, zachowywał się wtedy dziwnie. I ta jego nadludzka siła oraz fakt, że nie bał się Travisa. Każdy normalny facet uciekał jak najdalej od niego, ale on chciał się z nim bić i był pewien zwycięstwa. Poza tym te spotkania z Grave'em i jego dziwacznie niekiedy zachowanie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przypomniało mi się jak mieliśmy po dziesięć lat i S.J wpadł na ,,wspaniały'' pomysł, aby iść skrótami do domu. Wracaliśmy wtedy z placu zabaw, a że rodzice nie mogli po nas przyjechać, postanowiliśmy jak najszybciej znaleźć się w domu, aby ich nie martwić. Niestety na drodze spotkaliśmy grupkę dresiarzy, którzy widząc nas wyraźnie mieli zamiar nas okraść. Pamiętam, że jedyne o co się bałam (a raczej o kogo) to o S.J-a. Wszystkim mówiłam, że chodzę na zajęcia ze sztuk walki, więc mogłam pokazać co potrafię, jednak wydawało mi się, że mój przyjaciel nie będzie miał z nimi szans. Jednak w momencie, kiedy jeden z nich ruszył w naszą stronę, Collins uderzył napastnika tak mocno, że ten z hukiem uderzył głową w pobliską ścianę. Był to straszny widok, jednak jeszcze gorsza była mina mojego kumpla, kiedy zobaczył co zrobił. Dresiarze zwieli ze strachu w obawie przed S.J-em, a on stał bezradnie nad ciałem swojej ofiary z której głowy leciała krew i wpatrywał się w nią jak zahipnotyzowany.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Ja... zabiłem go?- spytał, wpatrując się w menela. Widać było, że jest bardziej przerażony niż dumny ze swojego wyczynu. Dreszcze wstrząsały jego małym ciałkiem, a ja z wystraszoną miną wtuliłam się w niego, kątem oka patrząc na dresiarza.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Chyba nie, ale dlaczego jesteś taki silny?- spytałam, wpatrując się w jego znajome oczy, jakby znał na to pytanie odpowiedź.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> </i>Ale nie wiedział. Nigdy nie wytłumaczył mi, dlaczego zadał temu mężczyźnie tak potężny cios. Był jeszcze mały i mało co rozumiał tak samo jak ja. Co prawda facet przeżył, ale wiedziałam, że Collins nigdy nie wybaczył sobie swojego postępku, chociaż nie był wtedy w pełni świadomy co zrobił. To wspomnienie rzuciło kolejny cień na obraz mojego przyjaciela, który miałam głęboko w sercu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Który był fałszywy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- S.J nie chwalił się swoimi korzeniami, prawda?- głos Grave'a wyrwał mnie z niemiłych wspomnień. Chyba mówił do mnie już od dłuższego czasu, bo na jego twarzy pojawił się arogancki uśmieszek.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pokręciłam przecząco głową, a Grave prychnął.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie rozumiem go, a ty? Gadał mi, że jesteś dla niego ważna, że ma cię za wierną powierniczkę... a mam wrażenie, że traktuje cię jak śmiecia. Dosyć, że nie przedstawił nas sobie to jeszcze nie powiedział kim jest. Choć jestem dosyć długo na ziemi, nie interesują mnie zwyczaje Przyziemnych czy cokolwiek co jest z nimi związane. Wiem jednak, że przyjaciel według was to jest osoba, która jest lojalna, ufna wobec drugiej osoby, która głównie nie kłamie i jest twoją bratnią duszą...- urwał, zastanawiając się nad czymś.- S.J jest totalnym przeciwieństwem ,,przyjaciela'', nie sądzisz moja droga?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Możesz mi powiedzieć wprost, o co ci chodzi?- warknęłam. Po prostu nie mogłam się powstrzymać. Nie lubiłam, kiedy ktoś wytykał mi błędy, choć sama byłam ich świadoma. W dodatku nie miałam zamiaru przyznać mu racji: w świetle tych wydarzeń Collins nie był materiałem na dobrego kumpla.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> W jednej chwili jego leniwy uśmiech zniknął, zastąpiony przez lekko złowieszczy. Wyraźnie bawiło go to, że nie wiem co się dzieje. Chciał się bawić w kotka i myszkę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- S.J ma bardzo interesujące korzenie.- stwierdził Grave, przyglądając mi się z uwagą, zapewne aby wychwycić każdą moją reakcję na te jego rewelacje.- Widzisz, ojciec S.J-a według moich rodziców był nudziarzem. Do tej pory nie wiem jak taka kobieta jak Kelley Millis, jedna z najwspanialszych upadłych anielic, która w sposobie bycia jest bardzo podobna, wyszła za takiego nieudacznika. Ale nie chcę się nad tym rozczulać, bo po co. Wiesz... Samuel stał się dla mnie kimś w rodzaju brata.- urwał, czekając aż skojarzę o co mu chodzi. Mówił dalej- Jest inny niż reszta upadłych, co pewnie zdążyłabyś zauważyć. Wątpię, że chciałabyś się przyjaźnić ze zwykłym, nudnym Przyziemnym. Oczywiście poza tą wampirką Shy, a z tego co wiem ta dziewczyna ma temperament. W każdym razie... nigdy nie zastanawiałaś się kto potrącił twojego brata?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Co?! To momentalnie zbiło mnie z tropu. Matka S.J-a jest upadłą anielicą?! To dlatego codziennie wieczorem wracała wcześnie rano do domu, poobijana i posiniaczona? Miała długi? A czy S.J miał w sobie krew upadłego? To by wszystko wyjaśniał... Tego jest stanowczo za dużo. Nie mogłam uporządkować myśli i przetrawić wiadomości, że S.J nie jest człowiekiem. Podejrzewałam go o to, ale żeby upadłym aniołem? Oni byli najgorszymi istotami z naszego gatunku, siali postrach i spustoszenie, wszyscy ich nienawidzili. Dlaczego on musi nim być nawet w połowie!?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Co wypadek mojego brata miał do Collinsa?! Chociaż... on nigdy nie lubił Shy. Zawsze jej unikał z nie wiadomo jakiej przyczyny, co mnie bardzo dziwiło, bo z reguły do mało kogo miał żal. Najbardziej nienawidził swojej przyrodniej siostry, której zresztą nie znał za dobrze. Była owocem romansu jej matki z jakimś ważnym przedstawicielem władz w naszym świecie. Podobno jego ojciec tak jak i sam S.J nigdy nie zapomniał o zdradzie matki, jednak nie obwiniał jej o całe zło. Głównie uważał, że to ta dziewczyna przynosi im nieszczęścia. Zawsze myślał, że to przez nią o mało nie rozpadła się jego rodzina...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Wiesz przynajmniej jak ona ma na imię?- spytałam, skubiąc ustami długopis jak to zawsze miałam w zwyczaju, kiedy się nudziłam. </i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> Siedzieliśmy wtedy obok siebie na wolnej godzinie, bo akurat mieliśmy okienko i nic do roboty. Na początku gadaliśmy o jakiś głupotach, ale potem temat zszedł na rodzinę S.J-a. Tego dnia jego rodzice ostro się pokłócili</i>, <i>a on o wszystko obwiniał właśnie ją, choć mieszkała z biologicznym ojcem i jego rodziną. Próbowałam wtedy dociec, kim ona jest.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- No powiedz.- prosiłam, przypatrując mu się spod rzęs.- Proszę, S.J. Wiesz, że możesz na mnie polegać. Przynajmniej powiedz jak jej ojciec ma na nazwisko.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- A czy to ma jakieś znaczenie?- mruknął, bawiąc się włosami.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> Coraz bardziej irytował mnie swoim zachowaniem i lakonicznymi odpowiedziami.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Sam..</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Dobra, dobra.- podniósł ręce do góry komunikując mi, że się poddaje.- I tak byś mi wierciła dziurę w brzuchu. Z tego co wiem ten facet ma na nazwisko Devigne, ale ta dziewczyna ma nazwisko panieńskie macochy. Wszyscy ją tu znają, więc gdyby miała to samo nazwisko co my, pewnie by wszyscy wytykali ją palcami.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> </i>Teraz wszystko się zgadzało. Niemal zrobiło mi się słabo na myśl, że to prawda. Miałam nadzieję, że się mylę, ale wszystko się zgadzało. Shy opowiadała mi, że jej matka z pewnego powodu, którego nie chciała jej zdradzić dała jej swoje panieńskie nazwisko zamiast ojca. Zawsze zachodziła w głowę czemu tak jest, ale oni nigdy nie chcieli jej powiedzieć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> A matka Shy tak naprawdę ma Lea Benson.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Musiałam się mocno chwycić palcami murka, aby nie spaść na twardy grunt. Zimny kamień pod moimi dłońmi był niczym w porównaniu z lodem, który krążył w moich żyłach, a serce biło dwa razy szybciej. Czułam się tak, jakbym miała gorączkę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- </i>Shy to siostra S.J-a, prawda?- spytałam słabym głosem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Grave pokiwał głową i nic nie powiedział, zapewne dając mi chwilkę, abym doszła do siebie. Musiałam wyglądać żałośnie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jednak nie dano mi wyjść z tego stanu. Nagle drzwi się otworzyły, a wszyscy goście zaczęli uciekać z sali balowej z krzykiem, przepychając się łokciami w stronę parkingu i piszcząc wniebogłosy. Wyglądało to tak, jakby atakowało nas stado rozdrażnionych byków. Gdyby nie ich przerażone miny, pewnie bym się z tego śmiała. Pomyślałabym, że to kolejny kawał braci Craige'ów, jednak nie wywołaliby oni tak wielkiej paniki. Może i byli kawalarzami, ale nie mieli zamiaru za głupi numer wylecieć ze szkoły.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Travis biegł w naszą stronę, czerwony na twarzy ze złości. Pewnie na mnie, ale tylko chwycił mnie za dłoń i zaczął ciągnąć w stronę samochodu, nie zważając na obecność Grave'a. Na początku opierałam się, jednak był ode mnie silniejszy i siłą ciągnął mnie w jego stronę, ale potem miałam dość.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Trav, co się dzieje?!- spytałam, zdezorientowana. Co mogło wywołać taką wielką panikę?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ktoś zaatakował parę z rocznika wyżej. Obydwoje są ciężko ranni, ale wszyscy spanikowali i kazano nam jak najszybciej wracać do domów. Zaraz przyjedzie pogotowie i policja.- spojrzał mi w oczy i ścisnął moją dłoń, jakby chciał dodać mi otuchy. Był wyraźnie zmartwiony i chyba nieco poruszony całą sytuacją. Niemal nogi się pode mną ugięły.- Spokojnie, Shade. Wyjdą z tego, ale musimy szybko uciekać. Coś czuję, że porywacz Shy wrócił po kolejne ofiary. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Cześć kochani! Jeszcze tylko do środy i mam koniec, zero kartkówek czy testów i więcej czasu dla siebie i na blogi. Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba i jeszcze tutaj jesteście.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Chciałabym również was zaprosić na nowego bloga, także z opowiadaniem, ale tym razem w całości mojego autorstwa. Chciałam go założyć w wakacje, ale nie mogłam się już doczekać, aby pokazać coś kompletnie własnego. Mam nadzieję, że tak jak to także wam przypadnie do gustu. Blog istnieje od kilku dni, więc jak będą błędy to przepraszam.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Zapraszam: <a href="http://kroniki-dzieci-ciemnosci.blogspot.com/" target="_blank">Kliknij!</a></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">PS: Spokojnie, tą historię będę kontynuować a przynajmniej postaram się dokończyć. Nie martwcie się!</span></div>
</div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-80377862944287402222014-05-23T10:45:00.000-07:002014-05-23T10:48:43.302-07:00Rozdział XXXI- Bal cz.1<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Rozdział XXXI- Bal cz.1</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Trey po kilku minutach znalazł miejsce dla swojego samochodu i niczym dżentelmen, wyciągnął do nas rękę, abyśmy z Avalon mogły spokojnie wyjść z auta, nie naruszając naszych kreacji. Ja jednak zamiast złapać go za rękę, spojrzałam w stronę sali gimnastycznej z której wyszła właśnie para trzecioklasistów, lekko kołyszących się po alkoholu i zmarszczyłam brwi. Od kiedy wyszłam z domu, powoli nabierałam coraz więcej pewności, że wyjście na bal było bardzo złym pomysłem. Nie wiem dlaczego, może te wydarzenia zrobiły ze mnie histeryczkę? Nie umiałam tego wyjaśnić. Czułam, że w jakiś sposób to jest złe, a moja intuicja nigdy się nie myliła! Byłam zdezorientowana i zagubiona, jakbym z powrotem miała sześć lat, a nie szesnaście. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Poza tym widoki wyraźnie nie zachęcały do udziału w zabawie, chyba że chcesz znaleźć się na komisariacie. Poza pijaną grupą nastolatków, na tyłach budynku stała grupa osób z klasy równoległej i paliła papierosy, gdzieniegdzie walały się butelki po piwie (widocznie przyszli nauczyciele i ktoś postanowił, że wypije sobie na dworze, aby nie oberwać), a głośna muzyka klubowa płynąca z głośników na sali, drażniła moje zszargane nerwy. W dodatku zapach mocny zapach alkoholu bynajmniej nie wpływał na mnie kojąco.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Trey również musiał to wyczuć, bo zmarszczył nos z lekkiego obrzydzenia. Mimo to nadal wyciągał do mnie rękę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Daj spokój, siostra. Pan Ellis zaraz pewnie wszystkich doprowadzi do porządku, a ty masz się dobrze bawić. Gdzie jest moja narwana imprezowiczka, która mogła przetańczyć całą noc i nawet się nie zmęczyła?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wiem.- powiedziałam szczerze, obejmując się ramionami.- Nie wiem, co się ze mną dzieje. Boję się, że coś złego znowu mnie spotka. Moja intuicja mi to mówi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A wy czemu nie wchodzicie?- usłyszałam głos Travisa.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Widocznie zaniepokoił go fakt, że jeszcze stoimy na parkingu. Travis, widząc moją minę, szepnął coś do mojego brata i lekko go popchnął w stronę sali. Chyba powiedział coś w stylu ,, zostaw to mnie'', bo delikatnie zajął miejsce obok na skraju siedzenia i zaczął przeczesywać moje włosy palcami. Choć serce zaczęło mi bić jak oszalałe, nadal odczuwałam niepokój.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Shadow, co się dzieje?- spytał łagodnie.- Wiem, że dużo się ostatnio wydarzyło, ale to nie znaczy, że musisz zamykać się w sobie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiem, ale to mi nie daje spokoju.- wyznałam. Poczułam jak do moich oczu napływają świeże łzy. Byłam zgorszona swoją słabością, ale nie wiedziałam co dalej. W tym momencie nie byłam wspaniałą i odważną wojowniczką, jaką chciałam, aby mnie widziano tylko zwyczajną nastolatką.- Cały czas widzę przed oczami twarz Shy, Alexa... wszystko się zmieniło, Travis. Może i moje życie nigdy nie było normalne, ale przynajmniej częściowo mogłam żyć normalnie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przecież nadal możesz.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Potrząsnęłam głową.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie. Nie mogę wtedy, kiedy wszystko się wali na moich oczach. Nie rozumiesz, że ja nie lubię zostawiać niedokończonych spraw?- spytałam słabym głosem, siłą woli powstrzymując się od płaczu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Trav przez chwilę przyglądał mi się w milczeniu, wyraźnie wstrząśnięty moją reakcją. Nie znosiłam tego, że pokazuję jaka jestem słaba. Zawsze chciałam, aby mówiono: ,,To córka Vennissy Bernwell, widać że niedaleko pada jabłko od jabłoni'', a tu o to zaczynam płakać i to w dodatku w miejscu publicznym. Prawda była jak chluśnięcie zimnej wody w twarz. Nigdy nie będę taka jak ona i nie będę spadkobierczynią rodu Shepardów. Byłam słaba i nieudolna, dawałam się porwać emocjom. Dobra wojowniczka nie powinna kierować się emocjami, ale intuicją i instynktem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Niespodziewanie znalazłam się w jego czułych objęciach. Znieruchomiałam, zaskoczona tym nagłym gestem, jednak po chwili się rozluźniłam i odwzajemniłam uścisk. Mój chłopak objął mnie delikatnie w talii i uważając, aby nie pognieść sukienki, przytulił mnie do siebie ze wszystkich sił i zaczął szeptać do ucha: ,, Wszystko jest w porządku''. Nie wiedziałam czy wszystko jest w porządku, ale jego uścisk, współczucie i miłość płynąca z tego pewnie nic nieznaczącego dla wielu gestu dodała mi otuchy i sprawiła, że lżej zrobiło mi się na sercu. Może i nie byłam w najlepszej sytuacji, ale może i nie najgorszej. Poza tym to, że Travis tak bardzo się o mnie martwił było bardzo słodkie. Nie byliśmy ze sobą bardzo długo, a on ciągle mnie zaskakiwał: odrabiał ze mną prace domowe (głównie matematykę), wychodził ze mną na spacery i zawsze starał się znaleźć dla mnie czas. Na początku bałam się, że będę dla niego tylko kolejną dziewczyną do zdobycia. Okazało się jednak, że traktuje mnie całkiem na serio, co w jakiś sposób dodało mi sił. Może i nadal nie byłam w nie najlepszej formie, ale lepsze coś niż nic.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Otarłam łzy wierzchem wolnej dłoni i zdobyłam się na słaby uśmiech.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wszystko w porządku.- szepnęłam lekko ochrypłym głosem. Odkaszlnęłam i spróbowałam głośniej.- Nic mi nie jest, Trav.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Na pewno.- spojrzał mi głęboko w oczy, jakby chciał z nim wyczytać prawdę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak- pokiwałam energicznie głową i delikatnie wyrwałam się z jego objęć.- Na co czekamy? Musimy iść na zabawę, bo wszystko nas ominie!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Mój entuzjastyczny ton wyraźnie go rozbawił. O dziwo jednak nie pomógł mi wyjść z samochodu, tylko złapał mnie kolejny raz w talii i usadowił na swoich kolanach, jednocześnie trzymając mnie tak, abym mu się nie wyrwała. Na jego twarzy pojawił się jego firmowy krzywy uśmieszek, który tak dobrze znałam. Wplótł wolną rękę w moje włosy i zaśmiał się złowieszczo.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wiem tylko czy pozwolę ci teraz uciec. Wyglądasz zbyt pięknie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiesz, że w każdej chwili mogę ci pokaleczyć tą piękną buźkę.- szepnęłam mu kokieteryjnie do ucha.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pokiwał głową.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pewnie tak, ale może poczekamy aż zabawa się rozkręci? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Całując się w samochodzie mojego brata? Nie sądzisz, że Trey połamie ci kości, kiedy nas ty znajdzie?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pewnie tak, ale jak szaleć to na całego. Poza tym: czemu nie. Masz coś przeciwko?- I aby mnie udobruchać, wycisnął mi na ustach namiętny pocałunek. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie ma co, humorek mi poprawił. Niby to zastanawiając się nad odpowiedzią, przejechałam mu delikatnie paznokciem po ustach i uśmiechnęłam się szerzej.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ani trochę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Po około dziesięciu minutach znaleźliśmy się w sali gimnastycznej, gdzie zabawa trwała już na całego. Widać nauczycieli porządnie wzięli się za uczniów, gdyż przynajmniej większość wyglądała na trzeźwą, nigdzie nie walały się butelki po napojach alkoholowych i nie śmierdziało tu spirytusem. W dodatku prawie wszyscy w najlepsze tańczyli na parkiecie i wyrywali do zabawy tych, którzy siedzieli przy stołach zastawionych różnorakim jedzeniem. Nauczyciele zamiast stać i pilnować podopiecznych, tańczyli w rytm muzyki wraz z nimi i śmieli się wniebogłosy. Dziewczyny wymachiwały długimi włosami i zwiewnymi, różnokolorowymi sukienkami w świetle wielkiej dyskotekowej kuli, wiszącej na suficie, a chłopcy próbowali (czasami bezskutecznie) dotrzymać kroku swoim partnerkom. Cała ta sceneria przypominała zwykłą imprezę znaną z filmów komediowych, przez co poczułam się trochę lepiej. Spodziewałam się tutaj interwencji policji, jednak widać nauczyciele dobrze spełnili swoje zadanie. To dobrze, bo nie miałam dzisiaj ochoty na odwiedziny w komisariacie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Może chodźmy do stolika?- zaproponował Travis.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Akurat kiedy to powiedział ujrzałam mojego brata i Meghan, rozmawiających przy jednym ze stolików. Widać uznał, że jest to dobry moment na podryw, chociaż po minie Meg można było wywnioskować, że raczej nie chodzi o flirtowanie. Obydwoje byli strasznie zmieszani, a Meg znudzona wpatrywała się w tłum w poszukiwaniu jakiejś rozrywki. Chyba potrzebna jest tam pomoc.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pociągnęłam Travisa w ich stronę i zaczęliśmy przedzierać się przez zbieraninę, jednocześnie ignorując zaciekawione spojrzenia uczestników zabawy. Trav mówił mi, że ślicznie w tym wyglądam, jednak zazdrosne spojrzenia dziewczyn i szelmowskie uśmiechy chłopców, skierowane w moją stronę tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że to ja mogę być dzisiaj gwiazdą wieczoru. Miałam tylko nadzieję, że włosy udało mi się doprowadzić do porządku, a usta nie były sine od pocałunków. Nie chciałam, aby ktoś się domyślił, że z Travisem postanowiliśmy urządzić sobie romantyczną scenę w samochodzie Treya. Jeszcze komuś przyszłoby coś głupiego do głowy!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Na mój widok Trey wyraźnie się ożywił i odetchnął z ulgą. Jednak kiedy pokazałam mu się w całej krasie, zrobił się wyraźnie podejrzliwy, a jego wzrok padł na mojego chłopaka, przyglądającego się kolegom z równoległej klasy, którzy urządzili sobie konkurs pt. ,,Kto wypije więcej soku''. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co was tak długo nie było?- spytał, unosząc brew. W jego oczach widziałam iskierki rozbawienia.- Czyżby was coś zatrzymało?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Puknęłam Treya żartobliwie w ramię i zarumieniłam się. No cóż, to był mój brat, a starsi bracia mają jakiś szósty zmysł jeżeli chodzi o życie sercowe ich sióstr. Poza tym nie był głupi i mnie znał. Nie rumieniłam się bez powodu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Trey, jak zwykle przesadzasz. Widziałeś gdzieś naszych znajomych?- spytałam, stając na palcach, aby dojrzeć moją paczkę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Po chwili jednak nie potrzebowałam odpowiedzi. Cameron w najlepsze tańczył z Abygail Michelson z rocznika niżej, Avalon bawiła się z Danielem, co mnie nieco rozbawiło (widok Daniela, który za nic nie umiał dotrzymać kroku mojej przyjaciółce jest po prostu bezcenny), a Jake siedział przy oknie wraz ze swoimi kolegami i wygłupiał się jak to on. Wyglądało na to, że wszyscy świetnie się bawią i nie muszę się o nic martwić. Przynajmniej na jeden wieczór wszyscy wróciliśmy do swoich starych ról normalnej paczki przyjaciół.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Niespodziewanie ktoś objął mnie delikatnie ramieniem w talii i zaczął ustami skubać moje ucho. Zaśmiałam się lekko i ujęłam wolną dłoń Travisa w swoją.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Miło, że wszystko toczy się starym tempem.- westchnęłam i oparłam się o pierś mojego chłopaka. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Poczułam jak jego klatka piersiowa trzęsie się ze śmiechu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No cóż, wszyscy się dobrze bawią poza tobą. My tylko tu stoimy.- mruknął, całując mnie w policzek. Zrobiło mi się gorąco, chociaż na sali raczej aż tak ciepło nie było.- Obiecałem twojej matce, że się tobą zaopiekuję i muszę dotrzymać słowa. Nie wyrwiesz mi się przez następne kilka godzin.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A co jak ktoś będzie chciał ze mną zatańczyć?- spytałam, okręcając się na pięcie, aby patrzeć mu w oczy. Na jego twarzy nadal gościł figlarny uśmieszek, a ręce zacisnęły się wokół mnie z większą siłą, jednak w ogóle tego nie zauważyłam. Byłam tak samo silna jak on, w jego objęciach nie musiałam się niczego bać.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Założył mi zbłąkany lok za ucho, zastanawiając się nad odpowiedzią.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- O ile to nie będzie jakiś idiota to nie mam nic przeciwko. Mam tylko nadzieję, że twój partner nie zapomni, że już do kogoś należysz... o ile tak można to ująć. Roszczenie sobie do ciebie praw byłoby bardzo staroświeckie, a poza tym pewnie byś mnie od razu rzuciła.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Zgadza się.- przytaknęłam. Nie chciałam się wcześniej wiązać z żadnym chłopcem z kilku powodów, a najważniejszym była chorobliwa zazdrość, której wręcz nie znosiłam. Kiedy ktoś chciał mną rządzić lub mi rozkazywać, tracił w moich oczach wszystko i był dla mnie zerem. Gdyby Travis był zazdrosnym dupkiem, nigdy bym z nim nie chodziła. Dobrze, że mi ufał i byliśmy ze sobą szczerzy. To była podstawa związku, przynajmniej tak uważałam.- To co robimy?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co powiesz na wspólny taniec?- okręcił mnie w kółko i na powrót przytulił.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Miałam właśnie odpowiedzieć, że z miłą chęcią, kiedy zauważyłam parę znajomych zielonych oczu. Chciałam mimo obecności mojego chłopaka obrócić się na pięcie i rzucić mojemu byłemu przyjacielowi długie nienawistne spojrzenie, kiedy zobaczyłam kto stoi po drugiej strony sali. I spogląda na mnie z uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Upadły anioł, który był z S.J-em w zaułku. Grave.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Hej wszystkim! Wiem, naczekaliście się pewnie, ale mam taki natłok zajęć, że nie mam na serio czasu zajmować się blogami lub nie mam sił. Wiecie, koniec roku to i za oceny się trzeba brać, zwłaszcza w moim przypadku. W każdym razie dziękuję wam za wyrozumiałość.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I szczerze to pewnie jesteście na mnie źli na te ciągłe pytania: usunąć bloga czy nie. Po prostu coraz częściej mam takie chwile zwątpienia i za nic nie dają mi spokoju. Dlatego piszę to tutaj, bo wiem, że nagłe zamknięcie bloga byłoby nie fair w stosunku do was. Niestety rozdziały nie wychodzą mi takie, jakie bym chciała. Mam pomysł, nawet zdania mam, ale kiedy chcę je spisać to momentalnie wszystko ,,wylatuje'' z mojej głowy i nie mogę sobie niczego przypomnieć. Nie wiem czy jestem aż tak denną pisarką czy to z przemęczenia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale koniec mojego zrzędzenia. Mam nadzieję, że rozdział wyszedł niezły (i proszę mnie nie oszczędzać). Spodziewajcie się, że do 18 czerwca rozdziały będą rzadko, gdyż wtedy wystawiają mi oceny końcoworoczne i sprawa będzie zamknięta, a poza tym jest tak ładna pogoda, że grzech z niej nie skorzystać! Przynajmniej dopóki jest.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tak więc miłego czytania i do następnej notki!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">PS: Przy okazji dziękuję za tyle wejść! Być może w wakacje albo nawet przed dobijemy o 20000 wyświetleń!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Serdecznie zapraszam również na bloga ,,mojego''( w cudzysłowiu, bo ja tylko pomagam) i mojej przyjaciółki: <a href="http://thevampire-stories.blogspot.com/" target="_blank">Klik!</a></span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<br /></div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-24716489277117981462014-05-18T10:10:00.000-07:002014-05-18T10:10:00.271-07:00Ogłoszenie!<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-size: large;">Witam wszystkich! Niestety jak widzicie nie ma nowej notki od dłuższego czasu. Jest to spowodowane tym, że cały czas brakuje mi czasu (wiadomo, szkoła i koniec roku) oraz przyznaję, że nie wiem jak napisać kolejny rozdział. Pomysł mam, ale przelać to na komputer, że tak to ujmę- to już jest dla mnie wielka trudność. Poza tym powoli zaczyna mnie to męczyć, ale to może przez to, że ostatnio prawie w ogóle nie mam czasu dla siebie? Sama nie wiem. Głupio mi, że znowu was przepraszam, ale brak odezwu z mojej strony byłby kompletnie bez sensu.</span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-size: large;">Zastanawiam się nad tym czy nie ukrócić tej historii. Chcę ją dokończyć, choć przyznaję, że sprawia mi to teraz wielką trudność. Nie wiem czy uda mi się dokończyć tą historię, bo z jednej strony nie chcę was zawieść, ale też pisanie przymusowe to nic dobrego. Sama nie wiem, dlatego tą decyzję zostawiam wam: czy zgadzacie się, aby ukrócić troszkę to historię? Czekam na komentarze o ile jeszcze tu ktoś jest.</span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-size: large;"> </span></span></div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-74119501272961285632014-04-27T10:46:00.003-07:002014-04-27T10:47:37.018-07:00Rozdział XXX- Słońce, które rozprasza chmury<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Rozdział XXX- Słońce, które rozprasza chmury</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Piosenka ,, Going The Hell'' The Pretty Reckless rozbrzmiewała w moich uszach, skutecznie rozpraszając natrętne, złe myśli krążące po mojej głowie, kiedy to uporczywy dzwonek mojego telefonu zmusił mnie do reakcji. Dochodziła już siódma wieczorem i praktycznie nikt nie powinien do mnie dzwonić. Zirytowana, podniosłam się z łóżka ignorując fakt, że mam lekkie zawroty głowy i sięgnęłam po telefon, powstrzymując się od rzucenia nim w ścianę. Ten dzień już wystarczająco był koszmarny, nie potrzeba mi nowych wrażeń. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Halo?- warknęłam, odkładając słuchawki na stolik przy łóżku i próbując doprowadzić moje zmierzwione loki do ładu. Nie byłam w nastroju na udawanie, że wszystko jest w porządku.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Shadow, coś się dzieje?- po drugiej stronie nie usłyszałam Ave czy Jake'a (jak się spodziewałam), tylko doskonale mi znany południowy akcent. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Mimo mojego złego humoru na mojej twarzy pojawił się uśmiech. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dallas, cześć stary druhu. Jak tam żyjesz? - ułożyłam się wygodniej na łóżku i zaczęłam bawić się włosami. Jednocześnie szczerzyłam się do ściany jak głupia, ale nie mogłam nic na to poradzić. </span><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Wspomnienie jego osoby zawsze niosło ze sobą śmieszne i miłe wspomnienia. Był jak słońce, które rozprasza burzowe chmury.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Dallas był moim bratem ciotecznym, pochodzącym z miasta Bismarck w Dakocie Północnej. Kiedy ciocia Trina- siostra taty wyszła za mąż za wujka Michaela, na świecie pojawił się mój zwariowany braciszek. Dallas jako dziecko nie był zbyt atrakcyjny- miał słabość do westernów, co wiązało się z noszeniem kiczowatego kowbojskiego kapelusza i odznaki szeryfa, z którą nigdy się nie rozstawał. Kiedy był mały, jego twarz pokryta była różnego rodzaju krostami, które najczęściej z braku zajęcia sobie wyciskał, co skutkowało pojawieniem się brzydkich plam na skórze. W dodatku był tak drobny, że ludzie najczęściej myśleli, że ma anoreksję, a jego krótkie blond włosy najczęściej były posmarowane tubką żelu do włosów, ponieważ choć nie miał ich zbyt długich, to często musiał siedzieć w łazience ponad godzinę, aby nie wyglądały jakby zostały poddane elektrowstrząsom. Krótko mówiąc: jego wygląd pozostawiał wiele do życzenia, ale na szczęście matka natura obdarowała go wspaniałym charakterem. Na sam jego widok ludzie się uśmiechali, potrafił każdego rozbawić (nawet babcię Janie u której szczery uśmiech był rzadkim zjawiskiem) i nie znał słowa: nakaz. Zawsze robi to co chce (oczywiście wszystko, z wyjątkiem zadzierania z policją i Clave) i to bez względu na konsekwencje przez co często pakuje się w niezłe tarapaty, ale to wszyscy w nim kochali. Był mieszaniną grzecznego chłopca z osiedla i uciekiniera z psychiatryka, jak to zawsze podśmiewała się babcia Jade.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Choć nie widziałam go od kilku lat to sam jego głos wystarczył, aby poprawił mi się humor. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Najpierw rozległ się dźwięk uginającego się pod ciężarem łóżka, a potem donośne miauczenie Silvy- jego persa, który był największym mi znanym kotem-leniuchem, którego plan na każdy dzień wygląda następująco: wstać, zjeść coś, rozedrzeć poduszki, zjeść kolację, spać. Na mojej liście nielubianych kotów był drugi, zaraz za Ducim Avalon.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Shadow?- jego głos wyrwał mnie z rozmyślań. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Potrząsnęłam głową, aby odegnać natrętne myśli.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jestem, przepraszam. Dawno nie dzwoniłeś, opowiadaj jak w Dakocie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jak zwykle nudy, pewnie nie to co u was.- przez chwilę milczał.- Wczoraj rozmawiałem z Jake'em i powiedział, że obecnie masz dosyć sporo na głowie...- Urwał, słysząc pewnie moje westchnienie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Eh, no jasne, mogłam się tego spodziewać. Jake i Dallas kumplowali się, więc oczywiście zgodnie z zasadą ,,męskiej solidarności'' najpierw zadzwonił do niego! Jake chyba pomyślał, że będzie lepiej jak mu wszystko wygada, a nie przyszło mu do głowy, że nie chcę aby ktoś się nade mną litował. Przy najbliższej okazji muszę z nim o tym porozmawiać. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mów dalej.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- W zasadzie nie ma tu zbyt dużo o czym gadać. Przykro mi z powodu tej dziewczyny, ale skąd mogliście wiedzieć, że zdarzy się coś takiego? Dobrze, że Rachel wzięła ją pod swoje skrzydła, ale nie to mnie tak ciekawi. Możesz mi powiedzieć jak to się stało, że chodzisz z tym Versillem?!- oczami wyobraźni mogłam zobaczyć jak się nastroszył.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Niemal wybuchłam śmiechem. Zapomniałam, że Dallas i Travis bardzo się nie lubią od... praktycznie od zawsze. Już od pierwszego spotkania nie pałali do siebie sympatią, zwłaszcza po tym jak Travis odbił Dallasowi jego pierwszą dziewczynę w przedszkolu (ah ta dziecięca miłość). Wtedy ich konflikt przybrał mocno na sile i nawet po kilku latach nie mogli sobie przebaczyć oraz zakopać ten topór wojenny. Pewnie teraz w mniemaniu Dallasa go zdradziłam, bo przecież chodzę z jego ,,wrogiem''. Będę musiała go jakoś udobruchać.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dall, daj spokój.- powiedziałam słodkim tonem.- Co ja miałam zrobić, że coś między nami zaiskrzyło? Travis się zmienił, nie jest taki jak kiedyś.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-A ja jestem modelem- mruknął pod nosem, jednak dobrze to usłyszałam.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Chyba zaraz polecę pierwszym samolotem do Bismarck i mu połamię kości.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dallas, no proszę cię! Skoro mu nie ufasz, to zaufaj mi. On bardzo się o mnie troszczy, jest moim oparciem i mnie rozumie, a to jest najważniejsze, prawda? Ja czuję coś do niego i wiem, że chcę wiedzieć czy to jest miłość.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A jeżeli nie?- wtrącił rozdrażnionym tonem.- Shadow, wy kobiety macie jedną wkurzającą cechę: dla was marne zauroczenie to miłość. Nadużywacie tego słowa i to za bardzo. Zrozum mnie Shade, ja nie chcę, aby ktoś taki jak on cię zranił.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Miałam ochotę na niego nawrzeszczeć, ale w sumie nie dziwiłam się jego zachowaniu. Poza tym sama się wiele razy zastanawiałam czy warto w to brnąć, ale z każdym dniem nabierałam coraz większego przekonania, że ta decyzja była dobra. Dallas będzie musiał się z tym pogodzić, ale na razie wolałam sobie darować kłótnię.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Dallas, ja też tego nie chcę, ale możemy już o tym nie rozmawiać?- spytałam.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No dobra.- westchnął.- W sumie i tak będziemy mieli sporo czasu na rozmowy. Mama powiedziała, że za kilka dni do was przyjedziemy. Tylko nie mów swoim rodzicom, dobrze? To ma być niespodzianka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wspaniale!- niemal wykrzyknęłam z entuzjazmem.- Tak dawno was nie widziałam. Kiedy dokładnie przyjedziecie?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wiemy, ale zadzwonię.- urwał na chwilę.- Muszę już iść, bo zaraz mam spotkanie z kumplami. Do zobaczenia.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pa- powiedziałam i się rozłączył.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Bardzo się ucieszyłam, że Dallas do nas przyjedzie. Miło będzie z kimś pożartować i zobaczę czy nadal jest tym śmiesznym małym blondynkiem co kiedyś. Pewnego dnia przez przypadek usłyszałam rozmowę mamy i cioci Triny, kiedy to oznajmiła, że mój krewny wziął się poważnie za swój wygląd i staruszki po siedemdziesiątce nie biorą go już za wyrośniętego ośmioletniego chłopca. To był dobry znak, a poza tym tęskniłam za jego wygłupami i ciastem cytrynowym ciotki. Miło będzie na jakiś czas się odprężyć i zapomnieć o wszystkim.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Okej, ale pytanie co teraz. Nie chciałam znowu spędzić tego wieczoru w pokoju, rozmyślając nad moim żałosnym życiem i słuchając mocnej muzyki. Chciałam jakoś miło spędzić ten czas, przydałaby mi się jakaś odmiana. Tylko że wiedziałam jedno: nie znosiłam chodzić do hałaśliwych klubów. Zapach potu i zepsutego alkoholu, muzyka klubowa raniąca moje uszy, natrętni chłopcy i wpadające na ciebie, przesadnie umalowane dziewczyny- to nie była moja bajka. Tyle, że poza tym nie miałam pomysłu jak spędzić ten wieczór.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Widać jednak ktoś miał, ponieważ nagle ktoś zapukał w moje okno przez co z zaskoczenia podskoczyłam na łóżku i w oka mgnieniu chwyciłam z szafki nóż od mamy (do obrony oczywiście). Zganiłam się w myślach, kiedy kątem oka zobaczyłam w lustrze swoje odbicie. Dosyć, że na głowie miałam afro to jeszcze w pogniecionych ubraniach i z nożem w ręku wyglądałam dziko, jakbym wychowała się ze stadem wilków. I jeszcze ta poza drapieżnika na której widok każdy człowiek o zdrowych zmysłach by zwiał. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Na szczęście to nie był człowiek, tylko Avalon. Widząc moją postawę, sama otworzyła sobie okno i płynnie weszła do mojego pokoju. Widać szła na imprezę, bo swoje włosy zakręciła w wymyślne loki, opadające na plecy, usta były podciągnięte błyszczykiem o malinowym zapachu, a złote oczy otaczały ciemne jak krucze pióra rzęsy. Najwspanialsza jednak była jej sukienka: miętowa, bez ramiączek, wąska w talii, podkreślająca atuty mojej przyjaciółki, rozchylała się u dołu tworząc coś w rodzaju spódnicy. Zakończenia sukienki były wyszywane złotą nicią, z której były zrobione misterne wzory, przez co kiecka ta prezentowała się na właścicielce wręcz wspaniale. Avalon wiedziała jak zrobić z siebie gwiazdę- w końcu była artystką.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Na mój widok, zaśmiała się ciepło i poklepała mnie po ramieniu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To nie włamywacz, tylko ja. Pomyślałam, że może przyda ci się trochę szaleństwa.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Idziemy do klubu?- uniosłam brwi i przybrałam na powrót normalną postawę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Avalon była wyraźnie zaskoczona.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Shadow, nie pamiętasz? Bal, dzisiaj jest bal w szkole. Ten na którym miałaś zdemaskować Alexa, ale nie musisz, bo wszyscy już wiemy kim jest... Shade, czy ty na serio zapomniałaś?!- Teraz była wręcz wstrząśnięta.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Dla pewności rzuciłam okiem na kalendarz, aby zobaczyć jaka dzisiaj jest data i szczęka mi opadła. Rzeczywiście: dzisiaj miał się odbyć nasz bal, a ja o tym na śmierć zapomniałam! W dodatku nie miałam partnera... chyba, ponieważ z miny Avy mogłam wyczytać, że wszystko zaplanowała.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I chyba tak było, ponieważ nieoczekiwanie do pokoju weszła mama, niosąc przed sobą moją suknię greckiej bogini niczym najważniejszy skarb i przytuliła mnie do siebie, jakbym była dzieckiem. Na jej pięknej twarzy pojawił się nieśmiały uśmiech. Pewnie bała się mojej reakcji.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przepraszam, że uknułyśmy taką intrygę.- pogłaskała mnie po włosach.- Shadow, od czasu tej sytuacji z tym Alexanderem zaczynasz się w sobie zamykać. Pomyślałyśmy, że przyda ci się trochę odpoczynku, złotko. Mam nadzieję, że się nie gniewasz.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jeżeli tak to był głównie mój pomysł.-wtrąciła Avalon.- Chciałam ci pomóc, a twoja mama bardzo się martwiła... ty płaczesz?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nawet nie zauważyłam, kiedy słone łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Nie było to jednak łzy szczęścia, tylko radości. Może to brzmi absurdalnie, ale byłam wzruszona tą troską. Te dwie kobiety (o ile tak można nazwać Avę) chciały się o mnie zatroszczyć mimo mojego pewnie chamskiego i irytującego zachowania. Dzisiaj w szkole już nie raz się wydarłam na byle kogo i zachowywałam się jak ostatnia debilka. Powinnam się opanować i doprowadzić moje życie do porządku, więc czemu by nie zacząć od balu?<br /> Chwyciłam je obydwie za ramiona i przytuliłam do siebie. Przez chwilę były lekko poddenerwowane (pewnie myślały, że jestem smutna lub wściekła), ale po kilku minutach się rozluźniły i skryły twarze w moich lokach. We trójkę zachichotałyśmy i uśmiechnęłyśmy do siebie jak wariatki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To wszystko w porządku?- spytała troskliwie mama.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Energicznie pokiwałam głową, jednocześnie ścierając dłonią łzy z policzków.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- W najlepszym, dziękuję za troskę. W sumie ta sukienka nie powinna się zmarnować, ale przecież nie mam partnera!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Masz, masz.- Avalon nastroszyła mi włosy jakbym była jej niesforną małą siostrą. W zasadzie nią byłam.- Chłopcy będą za pół godziny, a teraz musimy cię tylko zrobić na bóstwo. Dobrze, że przyniosłam kosmetyki mamy, bo widzę że nie masz nawet fajnego błyszczyka! Przynajmniej masz kupioną piękną suknię, więc jeden problem mamy z głowy. Ciociu, przyniesiesz mi szczotkę i lokówkę.. albo nie, jej włosy nie potrzebują tego, już ma wystarczająco kręcone włosy. Myślę, że trzeba tu zastosować delikatny makijaż...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I tak dalej paplała bez przecinków przez co najmniej pięć minut, aż wreszcie posadziła mnie na krześle i zabrała się do dzieła.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nadzieja matką głupich- to powiedzenie u mnie sprawdza się w 90%. Za mną są egzaminy i myślałam oczywiście, że będzie spokój, jednak chodź już z 3 przedmiotów przerobiliśmy materiał, to dalej są prace klasowe i masa roboty. Dlatego też notki pojawiają się późno, ale w sumie to też moja wina. Mam pomysły, które niestety szybko mi uciekają z głowy, a często nie mam nic aby je zapisać. Przepraszam was i wiem, że to już któryś raz, ale nie chcę nic pisać na siłę i to jeszcze pod presją- z reguły nie wychodzi z tego nic dobrego.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tak więc życzę miłego czytania i do następnej notki. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przy okazji: wezmę się również za zakładkę ,,Pamiętnik Shadow'', jednak nie wiem w ile się wyrobię. Mam nadzieję, że szybko zdążę to ogarnąć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zapraszam was także serdecznie na bloga mojej przyjaciółki, która moim zdaniem świetne pisze, ale niestety od niedawna istnieje w blogosferze. Link: thevampire-stories.blogspot.com</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-6345888725722161992014-04-20T06:32:00.000-07:002014-04-20T06:32:39.073-07:00Uwaga!<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Niestety przynoszę wam złe wieści. Z racji tego, że po świętach mam bardzo ważny egzamin, kolejny rozdział pojawi się najwcześniej po 4 maja. Głupio mi, że znowu będziecie długo czekali na rozdział, ale teraz już czekają mnie ostatnie egzaminy i będę musiała podciągnąć oceny. Blog ten jest dla mnie bardzo ważny, ale muszę też myśleć o innych sprawach.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Tak więc przepraszam i przy okazji życzę wam wesołek Wielkanocy!!!</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-25780770527729744732014-04-04T10:44:00.001-07:002014-04-04T10:44:34.538-07:00Rozdział XXIX- Miasto zagubionych dusz<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Rozdział XXIX-Miasto zagubionych dusz</span></div>
<div style="text-align: justify;">
Z <span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">World Trade Center było widać całe miasto rozświetlone milionem różnokolorowych lamp, pochodzących z reflektorów różnej maści samochodów, poruszających się leniwie po krętych drogach. Choć było już dawno po pierwszej w nocy, chodniki ani na moment nie pustoszały, przepełnione wiecznie zapracowanymi dorosłymi wracającymi do domu, drobnymi rabusiami czekającymi na łatwy łup i nastolatkami kiwającymi się we wszystkie strony od wypitej ilości alkoholu, wracającymi z nielegalnych imprez. Nawet na jednej z najwyższych wież tego budynku, można było poczuć charakterystyczny zapach smogu i spalin pochodzących z samochodów. W innym przypadku pewnie by mi to całe otoczenie trochę przeszkadzało w myśleniu, bo wolałam siedzieć na dachu mojego domu w mniej ruchliwej dzielnicy, ale potrzebowałam teraz odrobiny samotności, a w domu raczej bym jej nie zaznała. Poza tym nie chciałam, aby ktoś widział łzy, spływające po moich policzkach. Nie lubiłam, kiedy ktoś mnie widział w chwilach słabości.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Okej, muszę się uspokoić. Powinnam uporządkować wszystkie fakty. Pierwszy: Shy bezpiecznie przejdzie swoją przemianę. Drugi: Alex jest wampirem. Dziwnym, ale nim jest i to od bardzo dawna. Nie chciałam słuchać jego historii, kiedy go zobaczyłam. Coś we mnie pękło. Sprawiło, że chciałam jak najszybciej wybiec z kryjówki Richelle czego z trudem nie zrobiłam. Jednak i tak nie mogłam uwierzyć, że Alex jest wampirem. Wiedziałam, że nie jest człowiekiem, ale fakt że każdy z moich nowych znajomych należy do mojego świata, zaczyna mnie przytłaczać. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pewnie każdy z was się zastanawia, czemu mi to zaczyna przeszkadzać i po co w ogóle udaję, że jestem normalna. Wszystko to ma swoje źródło w dniu moich dziesiątych urodzin, podczas mojego pierwszego samodzielnego polowania na jedną z czarownic...</span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>6 lat wcześniej</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Shadow, szybciej!- krzyknęła mama, brnąc przez gęstą roślinność i rozdeptując wszystko na swojej drodze.- Przez zmierzchem musimy być w domu!</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Rozumiem!- odpowiedziałam, jednocześnie uważając, aby nie potknąć się o którąś z roślin lub nie oberwać gałęzią w twarz.</i></span><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Lubiłam spacerować po lesie: czułam się wtedy jak mała leśna boginka, przechadzająca się z gracją po swoim terenie. Mama jednak specjalnie wybrała las Dimgeit z którego nie można było wyjść bez żadnych ran, aby mnie trochę pomęczyć. Co chwilę musiałam uważać, aby nie potknąć się o grube, wystające z ziemi korzenie drzew czy nie oberwać gałęziami w twarz. Mimo moich najszczerszych chęci, dłonie były poranione od różnego rodzaju kolców, a nogi co chwile zahaczały o jakąś roślinkę, przez co przejście przez ten las było jak przejście przez piekło. Z trudem powstrzymywałam się od marudzenia czy samodzielnego powrotu do domu, jednak dziś nie mogłam sobie pozwolić na odprężenie czy brak czujności. Dziś był mój dzień.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Według tradycji Dzieci Nefilim, każdy mały Nocny Łowca powyżej dziewiątego roku życia musi w dniu swoich urodzin po raz pierwszy iść na samodzielne polowanie. Miało to nas nauczyć zachowania się w sytuacji zagrożenia naszego życia, wyrabiać technikę walki oraz nauczyć czujności, która była ważniejsza niż siła fizyczna. Jeżeli Nocny Łowca nie był ostrożny, mimo wielkiej siły mógł stać się łatwym łupem dla złych demonów (bo tylko na nie mogłam polować). </span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Oczywiście nie chciano nas posyłać na pewną śmierć, bo jak małe dziecko ma sobie poradzić z doświadczonym demonem? Mama miała być cały czas przy mnie i w razie konieczności interweniować, kiedy to sytuacja wymknie się spod kontroli. Poza tym musiałam sobie radzić sama i nie dać się złapać w pułapkę swojego wroga. Zabicie przeciwnika miało dowiedz mojej odwagi oraz umiejętności posługiwania się bronią. Choć mogłam używać także wrodzonych zdolności aniołów, nie mogłam liczyć tylko na nie. Jeżeli będę zbyt słaba, tylko walka w ręcz uratuje mnie od zguby. </span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> W dodatku było jeszcze coś: chciałam udowodnić, że jestem jedną z rodu Shepardów. Mama pochodziła z linii wielkich wojowniczek, charakteryzujących się zwinnością, ciętym językiem i nieziemską urodą, a ja nie chciałam być gorsza od nich. Musiałam udowodnić, że jestem prawowitą spadkobierczynią dziedzictwa Shepardów i że zasługuję na miano anielicy-wojowniczki. Od tego zależał mój honor, który był najważniejszą rzeczą w moim życiu. My Nefilim mieliśmy tylko to, a jego utrata kończyła się hańbą i wydaleniem z Clave.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Idąc przez gęsty last, czułam jednocześnie ekscytację i przerażenie. Wiedziałam, że to jest moje pięć minut, ale słyszałam, że wybrano mi groźnego przeciwnika, a raczej przeciwniczkę. Mama mówiła, że polujemy na czarownicę imieniem Samara, która jakiś czas temu podpadła Clave, zabijając kilkoro Przyziemnych. Według udzielonych mi informacji Samara jest czarownicą dopiero od kilku lat i ma bardzo małe doświadczenie w posługiwaniu się magią i funkcjonowaniu w naszym świecie. Podobno w porównaniu do niektórych czarownic jest bardzo słaba, jednak czy na tyle, abym mogła ją zabić? W końcu byłam tylko dzieckiem. Może i nie byłam tchórzliwa, ale też nie szalona.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie. Muszę dać sobie radę. Jestem w końcu Nefilim, a naszym zadaniem jest obrona Przyziemnych. Nie pozwolę, aby z powodu kaprysów jakiejś marnej Córki Lilith kolejne osoby ginęły. To był mój cel: sprawić by już nikomu nie zrobiła krzywdy...</span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nagle do moich uszu doszedł odgłos czyiś kroków. Najpierw przyszło mi do głowy, że to mama, jednak ona także przystanęła i zaczęła się czujnie rozglądać niczym kot, a zachowywała się tak tylko w sytuacjach, kiedy przeczuwała kłopoty. Co oznaczało, że Samara jest w pobliżu.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jesteś pewna, że dasz sobie radę?- jej głos rozbrzmiał w mojej głowie niczym dzwoneczki. Bała się, że nas wcześniej zobaczy, więc posługiwała się przekazywaniem myśli. Co raz bardziej zaczynałam się bać.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie. Nie mogę stchórzyć, odmawiam. </span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie, ja idę sama.- zadecydowałam.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Mama ze zmartwieniem pokiwała głową i bezszelestnie wdrapała się na najbliższe drzewo, skąd miała świetny widok na okolicę i na mnie. Widać że się martwiła, a nie powinna! Nie mogę sobie pozwolić na chwilę wahania, trzeba działać.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Niestety moje skrzydła w tym czasie nie były w pełni rozwinięte, jednak mogłam z nich w sprytny sposób skorzystać. Rozwinęłam je na tyle, abym mogła się trochę unieść i zaczęłam skakać z miejsca na miejsce, jednocześnie korzystając z naporu powietrza. Dzięki takiej pomocy, mogłam skakać wyżej, szybciej się przemieszczać i co najważniejsze- nie hałasować, co było najważniejsze. Przynajmniej tak mi mówiono.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zdając się na mój zmysł słuchu, starałam się wyłapać kolejne kroki mojej ofiary, jednak po chwili one ucichły. Serce biło mi jak oszalałe, a adrenalina buzowała w moich żyłach. Nerwowo rozglądałam się wokół, próbując wykryć zagrożenie. Czyżby mnie jednak usłyszała? A może ją zgubiłam? Albo chce mnie zajść od tyłu? Te pytania kołatały się po mojej głowie, a ja nijak nie mogłam na nie znaleźć odpowiedzi.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Muszę wejść na drzewo. Niby po co nosiłam mój kochany łuk, skoro go nawet nie używałam? Z ostrożnością zaczęłam się wspinać po jednej z wiekowych lip, gdy nagle coś przeleciało obok mojego policzka i wbiło się w korę drzewa. Wytrzeszczyłam oczy, widząc wielką dziurę w kształcie kuli, gdzie miałam właśnie oprzeć swoją rękę.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> To nie ja znalazłam Samarę, ale ona mnie. </span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> W oka mgnieniu uskoczyłam przed kolejnym atakiem i wdrapałam się na najwyższą gałąź. Zdając się na moje ciało, napięłam błyskawicznie cięciwę i wystrzeliłam strzałę w miejsce, w które ( jak przewidywałam) chciała się udać moja ofiara i skoczyłam na kolejną z gałęzi. Na początku myślałam, że chybiłam, jednak głośny okrzyk bólu utwierdził mnie w przekonaniu, że trafiłam. </span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Samara wiła się z bólu na zimnej, czarnej ziemi, niezdarnie próbując wyjąć strzałę z ramienia. Z jej twarzy znikały kolory, ciemne loki wijące się wokół głowy kontrastowały z jej cerą, a zielone oczy nienaturalnie błyszczały na tyle trupiobladej cery. Na oko wyglądała na trzydzieści lat, choć ciężko było to stwierdzić po jej młodym wyrazie twarzy, oszpeconym gdzieniegdzie bliznami i zmarszczkami. Widać wracała z jakiegoś rytuały, ponieważ miała na sobie tradycyjną czarną suknię do ziemi z długimi rękawami i księżycem wyszytym na środku, którą czarownice zakładały kiedy miały zamiar przeprowadzić jakiś rytuał. Wiedząc co nieco o tej Córce Lilith, nawet nie chciałam myśleć z jakiego obrzędu ona wraca.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Po raz pierwszy cieszyłam się, że Trey grzebał w moich rzeczach i włożył dodatkowo specjalne strzały, nasączone trucizną oraz specjalnym wyciągiem z korzeni Astrii- kwiatu, rosnącego jedynie w naszym świecie- który neutralizował działanie zaklęć czarownic jak i ograniczał ich moc. Było to jakby antidotum na demoniczną moc, a organizm Samary wyraźnie odrzucał tą substancję. </span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Samara nie spuszczała ze mnie oczu, jednocześnie drugą ręką próbując pozbyć się strzały. Ta jednak głęboko wbiła się w jej ramię z którego obficie płynęła krew przez co została unieruchomiona. Mogłam więc nieco się rozluźnić, jednak najgorsze było przede mną. Mogłam ją zabić lub oddać do Rady, gdzie zostanie wtrącona na długie lata. Jeżeli ją zabiję, zostanę uznana za wojowniczkę, jeżeli ją oddam jedni mogą nazwać mnie tchórzem, a inni pogratulować rozwagi. Nie chcę tego robić dla sławy, ale czy nie lepiej było to zakończyć? I tak kiedyś będę musiała zabijać demony tak czy tak, jednak ona kiedyś była człowiekiem...</span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czemu się wahasz, Nefilim? Nie pragniesz sławy?- spytała zaskakująco mocnym głosem jak na jej obecny stan, patrząc na mnie z krzywym uśmiechem na twarzy.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zignorowałam jej zaczepkę i najszybciej jak mogłam dobiegłam do niej i chwyciłam ją za ramię. Na wszelki wypadek, aby nagle nie użyła swojej mocy, użyłam mojej anielskiej sztuczki, czyli ,, kopnięcia prądem'' jak to nazywała to moja mama. Tak naprawdę było to użycie przekazanej mi energii witalnej, jednak wyglądało to niemal jak porażenie prądem. Moc zaczęła płynąć w moich żyłach, aż w końcu dotarła do mojej ręki i przeszła na ciało czarownicy. Sama najpierw drgnęła zaskoczona, że nie wbiłam w jej ciało sztyletu czy innej broni, a kiedy wzmocniłam swoją siłę z jej ust wyrwał się cichy jęk bólu. Z trudem powstrzymałam litość, jednak nie chciałam jej też zabić. Nie pragnęłam sławy, chciałam przejść ten test. Nie mogłam jednak pozwolić, aby mogła do woli się poruszać. Z doświadczenia wiedziałam, że dawka mojej energii potrafi sparaliżować dowolną ofiarę, nawet starszą czy silniejszą ode mnie. To mi wystarczyło, resztą miała się zająć mama.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Samara odrzuciła włosy do tyłu, sycząc z bólu i spojrzała na mnie z wyrzutem.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chcesz mnie torturować?</span></i><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> Pokręciłam głową i pokazałam na łuk znajdujący się w mojej drugiej ręce łuk i przewieszony przez ramię kołczan pełen trujących strzał.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Nie, ale jeżeli będziesz stawiała opór, będę musiała cię zabić. Takie jest moje zadanie.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Jesteś jeszcze dzieckiem.- zauważyła, uważnie przyglądając się mojej twarzy, jakby chciała zobaczyć, co myślę o tej całej sytuacji.- Bardzo niedoświadczonym dzieckiem, które oczekuje akceptacji od swojego otoczenia. Myślisz, że twoja natura Nocnego Łowcy, pomoże ci przystosować się do świata ludzi? Wiem, że będziesz żyła w okolicy Przyziemnych, to jest bardzo przewidywalne. Nie sądzisz, że będziesz musiała udawać kogoś kim nie jesteś?</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Ale to co mówisz nie wiąże z faktem, że za chwilę zostaniesz zabrana do siedziby Clave.- zauważyłam, zdezorientowana nagłą zmianą tematu. Do czego ona zmierzała?</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> Samara zaśmiała się cicho i palcem kiwnęła na siebie, choć chyba sprawiło jej to ogromny ból. Wiedziałam jakie są skutki porażenia oraz jaką ma ono siłę. Nie musiałam patrzeć na jej twarz, aby wiedzieć, że każdy ruch sprawia jej ból.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Oj, maleńka. Jesteś jeszcze młoda i nie wiesz, jakie jest życie. Rzeczywiście, gdybym ja znacznie więcej od ciebie wiedziała na ten temat to prawdopodobnie ta sytuacja nie miałaby miejsca, ale nie o to teraz chodzi. Chcę cię tylko ostrzec zanim się mnie pozbędziesz przed faktem, że nigdy nie będziesz taka jak inni. Twoim jednym problemem nie będą zwyczajni chłopcy czy ubrania, ale to, że nie uwolnisz się od Świata Cieni. Być może każdy z twojej grupy będzie należał do tego świata, nie będziesz mogła ufać ludziom ani na dłuższy czas związać się z ludzkim chłopcem. Będziesz musiała dostosować się do świata do którego należysz, a nie do tego w którym mieszkasz.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Co chcesz przez to powiedzieć?- spytałam, nadal zaskoczona zmianą tematu. </i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> Niedaleko nas usłyszałam kolejne kroki, a w zasadzie całą ich serię. Mama musiała wezwać ludzi z Clave, aby przyszli po Samarę. </i></span><i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Ale co ona chciała mi przekazać?!</i><br />
<i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Zaczęłam się niecierpliwić. Irytacja wzięła w górę, przez co chwyciłam ją za rękę i mimo tego, że mój dotyk wręcz ją parzył, nie puszczałam jej tylko patrzyłam w jej oczy, jakbym chciała wychwycić czy kłamie czy nie. </i><br />
<i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Do czego zmierzasz?- powtórzyłam, starannie akcentując każde słowo.</i><br />
<i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Samara tylko roześmiała mi się w twarz, jakbym powiedziała jakiś żart.</i><br />
<i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Jesteś głupia, Nefilim. Zapamiętaj to, co teraz ci powiem. Znam wiele dzieciaków takich jak ty: szukających normalności, podczas gdy są częścią Świata Cieni. Pamiętaj, że to być może niedługo stanie się twoim przekleństwem. Dla swojego dobra lepiej nie wiąż się z ludźmi chyba że chcesz, aby poznali prawdę. Świat Cieni będzie się o ciebie upominał. Każdy twój znajomy w momencie, kiedy się do ciebie zbliży zostanie zabity lub dołączy do nas. To jest nieuchronne moja droga. I nic na to nie będziesz mogła poradzić.</i><br />
<i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></i>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Okrutny uśmiech Samary pamiętam do dzisiaj, chociaż po tej sytuacji już nigdy więcej jej nie widziałam. Za każdym razem, kiedy patrzyłam na SJ-a, Shy czy ostatnio na Alexa, przed oczami widziałam twarz czarownicy, a w mojej głowie rozbrzmiewał jej ostatnie słowa. Mogłam uciekać przed prawdą, bronić się rękami i nogami, ale nie mogłam dłużej się oszukiwać. Po co? To nie ma sensu. SJ przyjaźni się z upadłym aniołem, a Shy i Alex są wampirami! Życie nie musiało mi dawać aż tylu powodów, abym uwierzyła w przestrogę Samary. Już wystarczająco byłam załamana i nic nie mogłam zrobić. Nie byłam teraz odważną wojowniczką, która potrafi sobie poradzić z każdą przeciwnością losu. Byłam tylko kolejną nastolatką, której świat stanął na głowie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Kiedyś myślałam, że sobie z tym poradzę. Że będę udawać kolejną normalną dziewczynkę, która nie widzi nic nadzwyczajnego. Chciałam mieć normalnych znajomych, zwykłe problemy i nie myśleć o swojej odmienności, jednak Samara nie myliła się co do mnie. Przewidziała, że nie poradzę sobie z taką sytuacją, a ja byłam na tyle egoistyczna, że jej nie posłuchałam. Nie było dla mnie żadnego usprawiedliwienia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Patrząc na świecący nade mną księżyc, przypomniały mi się słowa siostry pani Blanche, Miri- sąsiadki Jake'a. Kiedyś, widząc wracających z nocnych klubów imprezowiczów, którzy postanowili zrobić swoje własne przyjęcie na ulicach miasta, stwierdziła że Nowy York to ,, Miasto zagubionych dusz''. Szczerze: patrząc na moje położenie zupełnie się z nią zgadzałam. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> A ja byłam tylko kolejną duszyczką w tym wielkim świecie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Hej, kochani! Wiem, długo czekaliście, ale czekałam na wenę i wreszcie przyszła! Niestety w tym miesiącu mam ważne egzaminy i tak przyspieszyli z nauką, że po prostu nie wyrabiam. Prawie codziennie siedzę do wieczora nad lekcjami, a potem już nie mam pomysłu i sił na napisanie rozdziału. Mam nadzieję, że się wam podoba, gdyż mam świadomość tego, że w swoich pracach ostatnio się obniżyłam. Zapewne przez to, że dopiero od niedawna powróciłam do pisania, ponieważ ostatnio mam bardzo mało czasu dla siebie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Dziękuję wam za cierpliwość. Rozdział ten jest najdłuższy ze wszystkich, mam nadzieję że się wam podoba i życzę miłego czytania!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> </span><br />
<i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> </i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span></i><br />
<br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span></i><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> </i></span></div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-63992098017016041862014-03-20T13:27:00.001-07:002014-03-20T13:27:14.736-07:00Blog- co dalej?<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Jak widzicie od dawna nie dodałam notki. Przepraszam was i przepraszam, ale teraz tak zaszaleli z kartkówkami i testami, że ledwo się wyrabiam ze wszystkim. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Ale nie o tym chciałam tu napisać. Ostatnio pojawiła się recenzja mojego bloga i zaczęłam się zastanawiać nad sensem jego istnienia. Nie chcę go od razu zamykać, ale zauważyłam swój podstawowy błąd: wszystko piszę spontanicznie Przez to, że niczego sobie nie planuję fabuła staje się przewidywalna, bohaterzy dziwni, a niektóre wątki gdzieś mi tam umykają. Nie chcę od nowa zakładać bloga, bo w tego włożyłam bardzo dużo pracy, ale zastanawiam się czy dalej to ciągnąć. Chcę zacząć coś nowego, a poza tym już bardzo czekacie na rozdział, a ja nijak nie mogę go napisać! Zero pomysłów, czasu brak- nic. Nie wiem co z tym fantem zrobić, a wy co sądzicie? Nie chciałam podejmować tej decyzji bez was, a poza tym wolę coś doprowadzić do końca, jednak czy wy także będziecie ze mną? Czekam na wasze komentarze.</span></div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-73461858815363568432014-03-10T11:35:00.000-07:002014-03-10T11:35:07.674-07:00Przeprosiny<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Niestety nie przychodzę tu do was z nowym rozdziałem, ale przeprosinami. Wybaczcie, że nie dodaję nowego rozdziału, ale najzwyczajniej w świecie nie mam czasu. Nagle przebudzili się u mnie z testami i praktycznie prawie codziennie mam kartkówkę lub jakiś test albo z czegoś pytają. W dodatku siedzę do późna nad lekcjami i chcę choćby godzinkę poświęcić dla siebie lub rodziny. Poza tym ostatnio nie mam weny- nie mogę napisać tego rozdziału, bo nie mam pomysłu i jeszcze z przyjaciółką piszemy wspólne opowiadanie, a wiadomo że pisanie z kimś jest znacznie trudniejsze niż samemu. Tak więc widzicie, że tego wszystkiego mam od groma i ciut ciut, a głupio mi jest że na moich blogach ostatnio w ogóle się notki nie pokazują. Nie chcę pisać nic na siłę, bo z reguły wiadomo, że nic z tego nie wychodzi. Dlatego też chciałam was przeprosić i prosić o cierpliwość. Postaram się wygospodarować tą chwilę na opowiadanie, ale nie obiecuję, że rozdział szybko się pojawi. Tak więc bardzo was przepraszam, mam nadzieję że się na mnie nie gniewacie czy coś.</span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">A no i przy okazji: jak zwiastun i nowy szablon? Bo mi się te dwie rzeczy bardzo podobają. Co prawda teraz mnie czeka walka o szablon na drugi blog, ale mus to mus. A wam jak się podoba? Czekam na wasze opinie.</span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Tak więc, przepraszam i do następnej notki! </span></span> </div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-76553907275141755042014-03-02T09:57:00.001-08:002014-03-02T09:57:40.727-08:00Niespodzianka!<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="344" src="//www.youtube.com/embed/joFS6-ZZOVU" width="459"></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Pamiętacie moje plany, aby zrobić wam niespodziankę na 10000 wyświetleń? Na reszcie została zrobiona i jestem z niej bardzo zadowolona i wszystko zawdzięczam Emptiness z Creative Trailers, ja palca do tego nie przyłożyłam. Bardzo jej dziękuję i o to niespodzianka czyli zwiastun bloga! Mam nadzieję, że się wam podoba ( mi bardzo, choć zgłaszałam drobne poprawki, ale postanowiłam wstawić oryginał).</span></div>
<div>
<br /></div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-43587632004892241202014-02-26T00:44:00.001-08:002014-02-26T00:44:15.497-08:00Rozdział XXVIII- Siedziba wampirów cz.3<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Rozdział XXVIII- Siedziba wampirów cz.3</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Gabinet Richelle wyglądał tak jak reszta tej kryjówki- jakby pokój przeniesiono z jakiegoś prestiżowego pałacu. Tak jak w holu ściany i podłoga były wyłożone drewnem o ton jaśniejszym niż w korytarzu, regały otaczające nas ze wszystkich stron były pozapełniane różnej wielkości książkami, żyrandole w kształcie kłów rzucały dosyć dobre światło na przestrzeń, wiszące na samej górze obrazy przedstawiały Richelle w różnym wieku, a biurko przytrzymywały dwie rzeźby pierwszej wampirki- Leilen, które kuliły się pod ciężarem wielkiego dębowego biurka.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jednak nie wystrój przykuwał uwagę, ale postać przywódczyni. Jak zwykle Richelle związała swoje mahoniowe włosy w schludny warkocz, spływający z jej ramienia aż do pasa, ubrana była w aksamitną koloru wiśni suknię, podkreślającą jej kształty oraz kremowy odcień skóry, a swoje czarne oczy podkreśliła tuszem do rzęs, przez co wydawało się jakby cały czas kogoś w tym pokoju podrywała. Ale nie tylko jej wygląd groźnej wojowniczki wzbudzał strach, ale też dumna postawa, nie znosząca sprzeciwu i brak śmiechu na jej upiornej twarzy. Richelle rzadko uśmiechała się przy tych, którzy nie byli z jej klanu. W ten sposób chciała pokazać to, że nie łatwo nią dyrygować.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Shy przełknęła ślinę na widok wampirzycy. Wyraźnie czuła się nie pewna i chyba miała ochotę zwiać, ale nie mogliśmy jej na to pozwolić. Od Richelle zależało czy dostanie się do klanu czy nie, a ucieczka Shy bynajmniej jej nie pomoże.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Czułam na ramionach gęsią skórkę, jednak starałam się zachować obojętny wyraz twarzy. Znałam Richelle na tyle długo, aby wiedzieć jedno: ta wampirzyca nie znosiła tchórzy i braku posłuszeństwa.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tata z szacunkiem ukłonił się wampirzycy i ucałował jej zimną dłoń niczym staroświecki dżentelmen.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Richelle, dziękujemy, że możemy z tobą porozmawiać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Richelle machnęła wolną ręką i uśmiechnęła się krzywo na widok mój i Treya.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Proszę, proszę. Przyprowadziłeś ze sobą Treya i Shadow. Muszę przyznać, że twoja córka wygląda imponująco. Widać, że pochodzi z rodu Shepardów, a syn? Z tego co wiem, niektóre z moich wampirek ostrzą sobie na niego kły, więc lepiej uważaj chłopcze.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Trey wymamrotał słabe ,,dziękuję za miłe słowa'' i odwrócił wzrok. Z jakiegoś powodu zawsze unikał wampirek za wszelką cenę. Może dlatego, bo większość z nich często łaknęła jego krwi z nie wiadomo jakich przyczyn? Często się skarżył, że jakieś nachalne wampirzyce zapraszają go na imprezy do prestiżowych klubów, aby zrobić sobie z niego przekąskę. Owszem, był przystojny, ale nie lubił tego pewnych aspektów. Choć Shy jest wampirem, znał ją bardzo dobrze i wiedział, że nie chce zrobić sobie z niego deseru. To go napawało pewnego rodzaju spokojem w jej obecności.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ukłoniłam się uprzejmie, pokazując wampirzycy, że darzę ją szacunkiem i jak najbardziej słucham jej słów.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dziękuję za miłe słowa.-powiedziałam, siląc się na uprzejmy ton.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Kobieta jedynie uśmiechnęła się już mniej ironicznie i usiadła elegancko za biurkiem, mknąc gładko po podłodze jakby była duchem. Pokazała nam, abyśmy usiedli na wielkiej skórzanej kanapie przy jej biurku, jednak coś mój instynkt odradzał mi to. Mimo to wszyscy poza mną usiedli, a ja oparłam się ostrożnie o jeden z regałów i zaczęłam przyglądać otoczeniu, jednocześnie nie spuszczając z oka trzęsącej się Shy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Richelle chwyciła jedną z wielkich, oprawionych w brązową skórę książek i splotła palce przed sobą, przyglądając się uważnie naszej wampirzej przyjaciółce.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Domyślam się, że chodzi o waszą nowicjuszkę. Czytałam w myślach Luciena- przyznała, kiwając głową w zamyśleniu- Wiem, co panna Benson przeszła i jedno wiem na pewno: ten ktoś musi zapłacić za jej przemianę. Wiem jak to jest, kiedy ktoś nagle odbiera ci możliwość normalnego życia z własnego kaprysu. Lucien zwołał właśnie nasze najbardziej doświadczone pisklęta i będą szukać tego wampira. Nikt na moim terenie nie będzie porywał nastolatek, a następnie je przemieniał! Nie mam ochoty na interwencję Clave.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale czy to oznacza, że pani mnie przyjmie?- Shy wychyliła głowę zza ramienia mojego brata. Była blada jak ściana i choć teraz to było u niej naturalne, to wyglądała żałośnie z bladą cerą i niebiesko-szarymi oczami odcinającymi się na tle kredowobiałej skóry. Coś mnie ścisnęło w żołądku na widok krwawych łez, które bezgłośnie spływały po jej policzkach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przywódczyni chwyciła jedną z chusteczek leżących na stole i podała zdenerwowanej Shy. Przez chwilę przyglądała jej się z zamyśleniem, aż delikatnie chwyciła jej dłoń i posłała jej mały ciepły uśmiech. Mały, ale znaczył bardzo wiele.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Moja droga Shy. W zasadzie nie powinnam tego robić, bo nie wiemy co w zasadzie mogłabyś tu zdziałać, bo widzisz nie każdy może tu należeć. Widać jednak, że ty potrzebujesz szczególnej opieki. Będziesz musiała jednak na jakiś czas zniknąć ze świata Przyziemnych. Musimy mieć dużo czasu, aby cię nauczyć najważniejszych podstaw.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To nie będzie kłopot- powiedział Ryan- W Nowym Yorku nadal jest poszukiwana i wszyscy zaczynają wątpić w fakt, że żyje. Moje dzieci i ich przyjaciele nikomu nie powiedzieli o znalezieniu Shy. Wiedzieli, że to może się skończyć tragicznie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zwłaszcza po... pewnym incydencie?- Richelle celowo nie powiedziała wprost, że chodzi o Bonnie. Na szczęście była spostrzegawcza i wiedziała, że wampirka i tak już jest w złym stanie, a przypominanie jej o jej błędach może tylko pogorszyć sprawę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tylko pokiwaliśmy głowami.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Richelle pokiwała głową i sięgnęła po swój telefon komórkowy. Przez jakiś czas czekała na połączenie, aż w końcu połączyła się ze swoim rozmówcą:</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Halo? Tak, tu Richi. Przyprowadź mi proszę Loriena i Tommy'ego. Przygotuj też karmiciela... tak, najlepiej jego. Tak, mamy nową, przygotuj pokój i powiedz pisklętom. Za minutę ma tu być.- odłożyła słuchawkę i potarła dłonią skroń. Widać było, że ma przed sobą ciężką noc.- Więc musicie ją na razie zostawić. Za chwilę wszystko będzie dla ciebie przygotowane Shy, Tommy i Lorien wszystko ci wytłumaczą.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Miałam się właśnie coś zapytać, kiedy drzwi zaskrzypiały i do pokoju wszedł Tommy z kocem w jednej dłoni i plastikową butelką w drugiej. Shy przez chwilę przyglądała się nam ze smutkiem, aż w końcu każdego z nas przytuliła i podeszła do Tommy'ego, który zarzucił jej koc na ramiona.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Shadow, panie Ryan, Trey, nie martwcie się o nią. Wasza wampirzyca jest w dobrych rękach.- uśmiechnął się do nas.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pokiwałam głową. Wiedziałam, że Tommy przez jakiś czas będzie się nią opiekował. Kto wie, może zostaną parą? Co prawda fakt, że przez jakiś czas nie będzie jak dawniej był bolesny, ale musiałam się pogodzić z rzeczywistością.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wyglądało na to, że to już koniec rozmowy. Wszyscy ukłoniliśmy się przed wampirzycą, wymieniliśmy parę słów po czym zaczęliśmy iść w stronę wyjścia. A raczej chcieliśmy wyjść, gdy usłyszeliśmy jak ktoś uderza w dębowe drzwi, które właśnie otwierałam. Ah! Pewnie kogoś uderzyłam! Zażenowana swoim zachowaniem, wyleciałam z pokoju i uklękłam obok leżącego wampira. Nie widziałam jego twarzy, którą zasłaniał swoim muskularnym ramieniem, tylko jego szczupłą sylwetkę. Chwyciłam go delikatnie za ramię, aby zobaczyć czy to nie ktoś znajomy...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Chyba było już tego stanowczo za dużo, ponieważ wrzasnęłam aż Richelle wyszła z pokoju. Nie obchodziła mnie jednak jej reakcja, ale... Alex leżący przede mną.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Alexander Resst.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co...co...co ty tutaj robisz?!- wydarłam się.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I koniec rozdziału. Mam nadzieję, że się wam podoba, ostatnio w ogóle nie mam pomysłów. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Mam do was tylko jedno małe pytanie: bo niedługo będzie nowy szablon i chciałabym się dowiedzieć, którą dziewczynę chielibyście na nim zobaczyć: Kayę Scodelario czy Selenę Gomez? Bo mi ta i ta pasuje, a nie wiem co o tym myśleć. A wy jak sądzicie? Bo ja chyba wezmę Kayę, ale czekam na wasze zdanie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zapraszam również na bloga mojej przyjaciółki thevampire-stories.blogspot.com i do zobaczenia w następnej notce! </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-89944133263564540622014-02-16T11:21:00.000-08:002014-02-21T00:58:40.925-08:00Rozdział XXVII- Siedziba wampirów cz.2<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Rozdział XXVII- Siedziba wampirów cz.2</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Lucien prowadził nas ciemnym korytarzem przebiegającym pod hotelem do siedziby swojego klanu. Nie musiał się odwracać, aby sprawdzać czy za nim nadążamy, ponieważ nasze kroki odbijały się echem od kamiennych ścian. Poza tym Trey i tata co chwilę rozmawiali o meczach piłki nożnej, zapewne chcąc rozluźnić trochę napiętą atmosferę. Ja jednak pozostawałam czujna i z ramieniem Shy na mojej szyi, starałam się nie poślizgnąć na miejscami śliskiej podłodze. Może i byłam doskonale wytrenowana, ale Shy nie była taka lekka zwłaszcza, że przeniosła cały ciężar swojego ciała na mnie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wampirzyca z wyraźnie zamyśloną miną, szła przed siebie niczym robot, polegając na moim zmyśle równowagi. Z krzywym uśmieszkiem obserwowałam jak Tommy z zaciekawieniem przygląda się mojej przyjaciółce. Z jednej strony pewnie będzie jej się trochę naprzykrzał jak to facet, ale lubiłam go. Był nieszkodliwy, a poza tym Shy być może będzie w nim miała sojusznika i kto wie, może pomoże jej się przystosować do reguł panujących w jego świecie? Chodź siedział w tym od czterech lat i był jednym z najmłodszych z grupy, to orientował się w zasadach jakie dotyczą Dzieci Nocy. Będzie mógł więc pomóc Shy i nie będę musiała drżeć z obawy czy ktoś pokroju Luciena będzie sprawiał kłopoty. Zasada w klanie była jedna: każdy szanuje każdego, bez względu na wiek.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ile lat już istnieją te korytarze?- spytała Shy Luciena.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie widziałam jego miny, ale uniesiony policzek podpowiedział mi, że się uśmiechnął. Może jednak ten wampir ma w sobie odrobinę ciepła?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Istnieją od XIX wieku. Zbudowano je, aby przemycać do muzeum różnego rodzaju eksponaty lub schronić rodziny i dzieci pracowników.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- I wy postanowiliście zrobić sobie w nich kryjówkę? Nie pomyśleliście, że jakiś głupi człowiek może tu wejść i was zobaczyć? Co wtedy robicie?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Są dwa wyjścia. Pierwsze to wmówienie mu kłamstwa, że któryś z nas się zgubił. Często działa, ale zdarzają się ludzie odporni na nasz urok. A druga to... mniej subtelna metoda, ale cóż, przynajmniej mamy więcej pożywienia, prawda?- uśmiechnął się do niej szeroko przez ramię, pokazując swoje ostre jak brzytwa kły.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Okej, to chyba byłoby na tyle w temacie dobroci Luciena. Ten facet nie miał za grosz taktu. Przecież ostatnio Shy prawie zabiła Bonnie! Na pewno teraz przeżywa to od początku o czym świadczyła jej smutna mina. Gdyby nie to, że Lucien był bardziej doświadczony ode mnie i ( co tu ukrywać) znacznie starszy, wymierzyłabym mu prawego sierpowego lub kopniaka z półobrotu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Na szczęście z pomocą przyszedł Tommy, który czując napięcie pomiędzy nami, zaczął zagadywać moją przyjaciółkę o jej zainteresowania i tak dalej. W zasadzie wyglądał tak, jakby chciał ją poderwać ( co w sumie było możliwe, Shy przecież nie była brzydka). Co prawda wszyscy dokładnie słyszeliśmy o czym rozmawiali, ale nie chcieliśmy im przeszkadzać. Shy, choć nadal była w stosunku do niego bardzo nieśmiała, rozmowa z nim sprawiła, że jej twarz znowu nabrała trochę kolorów i nie była tak zrozpaczona jak wcześniej. Gdyby nie nasza obecność i sytuacja z Bo, to pewnie z uśmiechem na ustach rozmawiałaby ze swoim wampirzym kolegą. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale to nie był dla nas dobry czas. Zaczynałam już się niecierpliwić, że tak długo idziemy, jednak po chwili dotarliśmy do wielkich dębowych drzwi, ozdobionych różnego rodzaju esami-floresami i wysadzanych drogimi kamieniami. Moja nauczycielka demonologii Ariane opowiadała kiedyś, że w ten sposób klan chce pokazać intruzom z innych grup jak są potężni i bogaci, a kamienie szlachetne mają nawiązywać do klejnotów królewskich. No cóż, nie było tajemnicą, że wampiry wolały przeszłość od teraźniejszości, dlatego w większości byli oni staroświeccy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Uśmiechnęłam się krzywo na widok wielkiego napisu, przebiegającego przez całe drzwi. Był w języku demonów, przez co każdy z naszego świata mógł go zrozumieć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Alari de mille- odczytałam na głos- Świat zwycięzców.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Shy zmarszczyła brwi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- W jakim to jest języku?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Starożytny język demonów- wyjaśnił tata- Każdy kto wchodzi do naszego świata musi go znać. Ma taką funkcję jak język angielski, przez niego wszystkie istoty ze Świata Cieni mogą się porozumieć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czy to oznacza, że ja także będę musiała się go uczyć?- spytała.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Lucien i Tommy posłali jej szelmowskie uśmiechy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pewnie tak, ale na innym etapie edukacji.- powiedział Tommy, szturchając mnie ramieniem.- Shadow go zna, ponieważ urodziła się w naszym świecie i wedle jego zwyczajów została wychowana. Ja także go znam, Lucien też choć kiedyś był człowiekiem, a resztę poznasz- powiedział, po czym z przesadną powagą otworzył drzwi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Shy oniemiała ze zdumienia, a ja przyglądałam się jej minie z szerokim uśmiechem na twarzy. Kryjówka wampirów robiła kiedyś na mnie wrażenie, ale zdążyłam się przyzwyczaić. Pomieszczenie to wyglądało jak wyciągnięte żywcem z wielkiego pałacu. Ściany i podłoga były wyłożone wiśniowym drewnem z którego były również zrobione staroświeckie meble i wielkie kręte schody po bokach, prowadzące do dalszych pomieszczeń. Na środku był rozłożony piękny perski dywan, który Richelle sprowadziła ze swoich licznych podróży po świecie; na ścianach wisiały różnorakie zdjęcia oprawione w ramki, regały umieszczone nad wielkim kominkiem były pozapełniane różnej wielkości książkami, a z sufitu spływał piękny kryształowy żyrandol w kształcie księżyca, mieniący się kolorami w świetle lekko przytłumionych świateł pochodzących z lamp. Wszystko to dopełniał gwar wampirów siedzących w pomieszczeniu oraz zapach lawendy i krwi, którą przechowywano w nowoczesnej kuchni. Elegancja i przepych- te słowa idealnie mówiły o tym miejscu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Shy z prędkością światał obracała się wokół własnej osi, chłonąc piękno otoczenia jakby była w muzeum. Lucien śmiał się pod nosem,a Tommy nieustannie się jej przyglądał jakbyśmy byli w muzeum, a ona była najwspanialszym eksponatem jaki kiedykolwiek widział.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wszystkie wampiry w pomieszczeniu ucichły na widok nowej. Przez chwilę mierzyli ją zdziwionymi spojrzeniami, aż w ich oczach pojawiło się zrozumienie i po kolei każdy przychodził, aby się z nową przywitać. Pewnie widząc nas oraz Lucienia, pomyśleli że już została przyjęta do grupy. Widząc jednak surowe spojrzenie przywódcy, w oka mgnieniu w swoim tempie poszli do swoich pokoi, przez co cały pokój opustoszał. Przez chwilę nasłuchiwał czy aby ciekawscy nie pochowali się po kątach, jednak wyraźnie się rozluźnił i położył rękę na ramieniu Tommy'ego.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tommy, zaprowadź naszych gości do Richelle. Ja muszę przypilnować piskląt. Dostałem wiadomość, że znowu o mało nie dali się złapać przez policję.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tommy zamrugał ze zdziwienia.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przecież jesteś nam potrzebny. Richelle...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Richelle jak coś, to się ze mną skonsultuje. Teraz wszystko zależy od panny Benson. Państwo Bernwell, panno Benson- ukłonił się niczym staroświecki dżentelmen i po chwili zniknął za kolejnymi wielkimi drzwiami na piętrze.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przez chwilę nie wiedzieliśmy co robić, aż Tommy klasnął w dłonie z uciechy ( zapewne z faktu, że spędzi więcej czasu z Benson) i posłał nam szeroki uśmiech.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To co? Idziemy?</span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Hej wszystkim! Jak widzicie, postanowiłam napisać jeszcze jedną część, a w zasadzie chyba będzie ich cztery, ponieważ raz: lubię urywać w decydujących momentach, a dwa: że są długie. Mam nadzieję, że to wam pasuje i rozdział wam się podoba.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> W ogóle czemu was tak mało? Widzę, że chodź wyświetleń przybywa to komentarzy zdecydowanie ubywa. Na początku to było 7 czy 6 komentarzy pod postem a teraz 2 góra 3. Czy ja coś robię nie tak? Nie wiem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> W każdym razie mam do was pytanie. Szczerze to myślę nad założeniem kolejnego bloga, ale na razie się z tą decyzją wstrzymuje. Teraz jednak nie wiem czy kolejny FF tylko tym razem do Akademii Wampirów Richelle Made czy wreszcie własne opowiadanie. Myślałam także o blogu z opisami, ale z tego chyba zrezygnuję. W każdym razie co byście chętniej czytali: FF AW czy samodzielne opowiadanie? Piszcie w komentarzach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I chyba tego szablonu się nie doczekam. Złożyłam już kilka razy do szabloniarni i żadna nie przyjęła. Ktoś z was umie zrobić szablon? Jeżeli tak to proszę napiszcie w komentarzach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I jeszcze dwie sprawy ( pewnie was zanudzę). Po pierwsze: czy chcecie, aby jako Shadow była Selena Gomez czy może Kaya Scodelario? I po drugie: myślałam o stworzeniu słownika demonów, gdyż widzicie, że tu coś niby w tym języku napisałam, choć to sobie zupełnie wymyśliłam. Co wy na to?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> W każdym razie to tyle. Mam nadzieję, że was nie zanudziłam. Zapraszam na bloga mojej przyjaciółki: http://thevampire-stories.blogspot.com/ i do następnej notki! </span></div>
</div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-3640231707318859492014-02-14T07:53:00.001-08:002014-02-15T00:10:20.520-08:00Demoniczne Walentynki- rozdział specjalny<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Demoniczne Walentynki- rozdział specjalny</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Mieszkańcy Nowego Yorku nie wiedzą o wielu rzeczach dotyczących ich okolicy. W zasadzie nie znają żadnej z jego tajemnic. Dla nich to tylko kolejna metropolia, pełna różnorakich sklepów, naiwnych nastolatków szukających jakiejś taniej rozrywki czy rabusiów czyhających na pieniądze przypadkowych przechodniów. Nie domyślają się, że tuż obok nich przechodzi duch zmarłego taksówkarza, który ze smutkiem obserwuje śmiejące się pary, że w Central Parku małe wróżki ze skrzydłami mieniącymi się w kolorach tęczy obserwują małe dzieci zza drzew lub, że wilkołak przychodzi do czyjegoś domu, aby dostarczyć chińskie jedzenie i zarobić trochę pieniędzy. Jednak to nie jest najdziwniejsze w tym mieście.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tajemnica kryje się głęboko pod Nowym Yorkiem, w innym wymiarze, którego drzwi znajdują się pod ziemią, gdzie żaden zdrowy na umyśle człowiek nie postawił stopy. Mieszkają tam istoty rodem z najstraszniejszych horrorów i koszmarów, które wieczorami wychodzą ze swych kryjówek, aby się pożywić i straszyć ludzi. Podziemni- bo tak są oni nazywani nie wiedzą, co to strach czy przerażenie. Dzień jest ich nieprzyjacielem, a noc ich najukochańszą matką. I choć większość to są istoty bez serca, to jednak wszystko robią w granicach Prawa, ustanowionego przez przymierze z Nocnymi Łowcami, inaczej pomiędzy Światem Cieni i Światła rozpętałaby się wojna, której nikt nie chciał. Chodź demony były z natury wojownicze i okrutne to uważały, że wolą załatwiać swoje sprawy w spokoju niż cały czas być czujnym, bo jakieś nastoletnie Dziecko Nefilim chodzi z serafickim nożem w ręku i szuka guza. W końcu było wiadomo, że niezrównoważony Nefilim i zdenerwowany demon to bardzo złe połączenie, wręcz katastrofalne w skutkach.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale nie o tym chcę wam opowiadać. Kilka tysięcy lat temu Podziemni zdecydowali, że tak jak Przyziemni będą obchodzić Walentynki, ale na swój unikalny sposób. W końcu Podziemia mają być uważane za siedzibę postaci rodem z horrorów, a nie ich karykaturę! Dlatego też wprowadzili oni swoje własne tradycje do dnia Świętego Walentego i zawsze ten czas obchodzą we właściwy sobie sposób. Ich wieloletni sposób świętowania tego dnia jest przekazywany z pokolenia na pokolenie, dlatego też co roku jest tak samo. Jedyne co dodają to różnego rodzaju zabawy, typu: ,, Wyścigi różowych piekielnych psów'' czy quizy typu: ,, Ile wiesz o nasze tradycji''. Święto to jest dla nich bardzo ważne, a zwłaszcza dla młodych, którzy wchodzą w okres dojrzewania i zaczynają szukać tej drugiej połówki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Okej, ale powinnam też opowiedzieć jak to wszystko wygląda. Zamiast symbolicznego różowego koloru, na różnego rodzaju domach są wieszane krwistoczerwone flagi, spływające z dachów niczym czerwony wodospad; zamiast zwykłych małych serduszek mamy rzeźbę jednego wielkiego serca ze skrzydłami upadłego anioła i lekko szyderczym uśmiechem na twarzy jak w Halloween, zrobione z najbardziej gorzkiej czekolady jaka powstała. W powietrzu unosi się zapach świeżo ściętych szkarłatnych róż, którymi udekorowany jest każdy nasz sklep. Małe demony, wampiry, wilkołaki, lisołaki oraz inne dzieci istot różnego pokroju, ubrane w czerwono-czarne szaty biegają po kamiennych ulicach, krzycząc: ,, Demonicznych Walentynek!'' i śmiejąc się wniebogłosy z twarzami skierowanymi w stronę pomarańczowego nieba, na którym nigdy nie pojawiały się gwiazdy, a jedynie ciemnoszary księżyc i bladoróżowe słońce, zmieniające wszystko na barwę soczystej czerwieni.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tak, to było bardzo w naszym stylu. Poza tym było też parę innych zmian. Kartki walentynkowe były ozdabiane nie amorami czy sercami, ale np. szkarłatnymi skrzydłami upadłego anioła z napisem: ,, Dla mojej demonicznej walentynki'', a w nich nie tylko pisaliśmy o tym, że ktoś się nam podoba, ale co się w tej osobie nam nie podoba i co chcielibyśmy, aby w sobie zmieniła. Jednak nikt nie brał sobie tych uwag do serca, a jedynie się śmiał jak z dobrego dowcipu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Oczywiście wszyscy dawali sobie wyłącznie powiędłe różyczki, które symbolizowały starzejącą się miłość, co według wielu było romantyczne. A dlaczego? Bo według naszego przesądu oznaczało to, że chce się z tą osobą zostać do końca swojej egzystencji. Trzeba przyznać, że nawet romantycznie, prawda?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale na koniec warto by było wspomnieć także o różnych konkursach w których do wygrania była masa nagród takich jak wycieczka do najstraszniejszych miejsc w Podziemiach itp. A jakie to były konkursy? Takie jak np. kto wytrzyma dłużej w ramionach Wielkiej Berty, która miała najwięcej siły ze wszystkich Podziemnych i kąpała się jedynie raz na rok albo kto dostanie najwięcej całusów w ciągu minuty. Może to trochę dziwne konkursy, ale w końcu sam fakt, że tacy jak my istniejemy to jest dziwactwo.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I to chyba byłoby na tyle, jeżeli chodzi o nasze walentynki. Mieszkańcy Podziemia was żegnają i ,, demonicznych'', a raczej wesołych walentynek życzy Shadow Bernwell!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ps: Chodź nie lubię walentynek i ich nie obchodzę, to czemu nie mogłabym napisać czegoś o nich, prawda? Zwłaszcza, że dawno nic nie dodałam. Mam nadzieję, że się wam podoba. Do następnej notki, kochani i wesołych walentynek!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span></div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-79352557889897490582014-01-30T09:23:00.000-08:002014-01-30T09:23:12.677-08:00Rozdział XXVII- Siedziba wampirów cz.1<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">XXVII- Siedziba wampirów cz.1</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To tu?- spytała Shy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wszyscy tylko pokiwaliśmy głowami: ja, Trey i tata, który uparł się, aby pojechać z nami. Nie o to chodziło, że mieliśmy dość rozmów, zwłaszcza po naszej małej kłótni przed zabraniem Shy od Versillów, ale stare muzeum Collsbridge zawsze sprawiało, że ogarniał nas dziwny spokój i strach. Może dlatego, bo mieszkało w nim z trzydzieści wampirów, które tylko czekają na jakiegoś naiwnego Przyziemnego, szukającego guza? Może i byłam wojowniczką, ale miałam takie coś jak serce i instynkt samozachowawczy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Collsbridge podobno było kiedyś wspaniałym muzeum botanicznym, jednak z powodu braku funduszy na jego utrzymanie, trzeba było je zamknąć. Niegdyś przypominający pałac budynek, przypominał teraz te budowle rodem z tanich horrorów. Kolumny oszpecone przez miejscowych artystów różnymi rodzajami graffiti, podtrzymywały wielki szklany dach w kształcie kuli, który wyglądał tak jakby zaraz miał nam runąć na głowy. Od ścian płatami odchodziła biała i lekko pożółkła ze starości farba, ukazując ścianę zrobioną ze starych cegieł, które czasami odpadały; w miejscach gdzie powinny być umieszczone okna były przyklejone różnego rodzaju plakaty zapewne w ochronie przed słońcem, a nieprzycinana trawa pod naszymi stopami nieprzyjemnie chrzęściła i raniła nogi. To miejsce wszystkich wręcz odpychało i sprawiało, że chciało się uciekać stąd jak najdalej. I o to tu chyba chodziło, prawda?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Shy z ciekawością przyglądała się budowli w nadziei szukając czegoś, co by jej powiedziało: ,, Tu są wampiry!'' Richelle jednak nie była na tle głupia, aby pozostawiać po sobie czy swoich podopiecznych jakieś ślady. Wiedziała, że to by sprowadziło na nich wyrok śmierci. Może i władała największym klanem w Nowym Yorku, jednak zawsze znajdą się tacy, co będą chcieli odebrać jej grupie ten tytuł. Zasada survivalu: przetrwają tylko najsilniejsi. To było także główne motto w świecie Nocnych Dzieci i nie można było o tym zapomnieć. Jeżeli jakiś wampir o tym zapomniał, mógł szybko stracić życie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tata z cichym westchnieniem podszedł do wielkich dębowych drzwi i wcisnął dzwonek. Choć mieliśmy ze sobą wampirzycę to jednak nie mogliśmy wejść do siedziby wampirów bez pozwolenia. W przeciwnym wypadku naruszylibyśmy Prawo i zrobiłoby się bardzo nieprzyjemnie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przez chwilę nic się nie działo, aż w końcu drzwi zostały otwarte. Oczywiście nikt w nich nie stał, bo gdyby na naszym miejscu byli jacyś Przyziemni nastolatkowie to wampiry miałyby niezłe kłopoty. Oznaczało to jednak, że możemy bez obawy o nasze życie wejść do kryjówki, więc połowa problemu była z głowy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> W środku nikt na nas nie czekał. Byliśmy w ,przedpokoju'' ich siedziby, która prezentowała się tak samo nieefektownie jak na zewnątrz. Tutaj także odpadała farba ze ścian, z sufitu zwisały luźno przyklejone kawałki styropianu,a po podłodze walały się stare kafle. Jedynie czym wnętrze się różniło to faktem, że wszystkie meble, które się zachowały były przykryte białymi prześcieradłami. Wampiry często tak robiły i nie mogłam zrozumieć po co. Raczej żaden złodziej nie będzie chciał żadnej z tych rzeczy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To jest ich siedziba?- spytała Shy, ze zmarszczonym czołem przyglądając się pomieszczeniu.- Wybaczcie, ale myślałam że wampiry mają lepszy gust.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Bo mają- rozległ się czyiś głos.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> A o to i delegacja, pomyślałam z uśmiechem na widok mojego znajomego. Tommy De Lavergo z szerokim uśmiechem na twarzy, zeskoczył gładko z jednego z eksponatów na podłogę i ukłonił się nonszalancko. Chyba był na polowaniu, ponieważ jego zielone oczy nadal miały w sobie nutkę czerwieni, a w swoich rudych włosach miał drobinki żwiru. Jak zawsze ubrany w skórzaną kurtkę, biały t-shirt i jeansowe spodnie wyglądał niczym syn jakiegoś gangstera. Poza tym zawsze na szyi miał wisiorek w kształcie błyskawicy- prezent od jego byłej niani na ósme urodziny przez co mógłby być wzięty za jakiegoś młodocianego przestępcę. W sumie miał kryminalną przeszłość ( kradzież płyt DVD i książek to nie jest lekki postępek), ale w krótkim czasie Richelle nastawiła go do pionu. Pewnie dlatego pan De Lavergo skierował go do niej. Nawet taki chytry zawadiaka nie da rady starej wampirzycy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tommy wyraźnie rozpromienił się, widząc naszą przyjaciółkę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Panie Bernwell, witamy w naszych skromnych progach. Shadow, Trey miło was widzieć. A ta piękna młoda dama to kto?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Shy zaniemówiła z wrażenia. No cóż, z Tommy'ego było niezłe ciacho, nie ma co( chodź moje serce jest zajęte kimś innym). Ona chyba także mu się spodobała, ponieważ w oka mgnieniu znalazł się obok wampirki i ucałował jej dłoń niczym dziewiętnastowieczny dżentelmen. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tommy, to Shy Benson, nowicjuszka. Shy, mój kolega Tommy De Lavergo- przedstawiłam ich sobie i objęłam Shy ramieniem, aby czuła się znacznie pewniej. Wręcz bił od niej strach.- Tommy, sprawa prosta. Shy zaginęła bodajże dwa tygodnie temu i ją znaleźliśmy, ale przemienioną. Chcemy spotkać się z Richelle. Potrzebujemy pomocy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Chłopak zmarszczył brwi, jakby się nad czymś usilnie zastanawiał.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chwilka... no tak. Shy Benson? To ciebie szukało całe miasto, czyż nie?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Może tak może nie- wzruszyła ramionami.- Nie jestem z tego faktu zadowolona. Chcę wrócić do mojej rodziny, ale Shadow mówi, że nie mogę. Podobno będę dla nich jakimś zagrożeniem.- Jej głos zabrzmiał strasznie piskliwie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zrobiło mi się jej żal. Była bardzo przywiązana do swojej rodziny i musiało ją boleć to, że chodź przeżyła, nie mogła ich zobaczyć. Nie była złym wampirem, ale bałam się o nią. Gdyby nie powstrzymała swojego pragnienia albo krew polała się na jej oczach, podczas gdy nikogo z nas by przy niej nie było, nie opanowałaby się i zabiła jakiegoś niewinnego człowieka. A wiedziałam, że nigdy by sobie tego nie wybaczyła, zwłaszcza gdyby ktoś z jej rodziny zginął z jej rąk. Wystarczy, że przez całą drogę obwiniała się i przepraszała nas za wyssanie krwi z Bonnie. Nie mogłam pozwolić, aby się załamała.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tommy pokiwał głową, że rozumie nasze położenie i przeczesał palcami włosy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Bardzo chcę ci pomóc, jednak wszystko zależy od Richelle. Bez jej zgody nie mogę nic zdziałać. Powiedz czy piłaś już czyjąś krew?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Niemal pisnęła z szoku. Zaczęła drżeć jakby chciała się rozpłakać, więc Trey i tata w oka mgnieniu chwycili ją za ramiona i zaczęli coś szeptać do ucha, aby się uspokoiła. Co prawda na początku się swoim występkiem nie przejmowała. Wiedziałam jednak, że było to spowodowane tym, że to nie chciało do niej dotrzeć. W jej rozumowaniu to było szalone. Ale to była prawda, a Tommy tylko utrudnił sprawę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Chwyciłam wampira za ramię i odeszliśmy na tyle daleko, abyśmy mogli porozmawiać. Słuch Shy dopiero się wykształcał, więc nie musieliśmy się obawiać, że coś usłyszy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Piła krew naszej kumpeli.- przyznałam ze smutkiem.- Obwinia się o to, chodź nie miała na to wpływu. Chcemy dopaść tego wampira, który ją przemienił, ale ktoś musi się nią zająć i nauczyć jak ma żyć. Jej bardzo zależy na rodzinie i na normalnym życiu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chodź nigdy nie będzie normalna?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, ale chcę dać jej przynajmniej namiastkę człowieczeństwa.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tommy westchnął i pokręcił głową.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Shadow, wiesz, że chyba to nie będzie możliwe. Nie możemy wychodzić na słońce, musimy pić krew przynajmniej dwa razy na kilka dni, szkodzi nam święcona woda i inne znaki. Czy ty na serio myślisz, że to możliwe?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja nie myślę tak, ja to wiem Tommy.- powiedziałam stanowczo. Istota z mojego świata odebrała wbrew woli jej człowieczeństwo i czułam się zobowiązana, aby jej jakoś pomóc.- A co z ojcem Cama? Przecież jest wampirem od urodzenia...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tyle, że będąc z twoją matką, krew czarownicy na niego podziała. Wystarczyło mu, aby wypił kropelkę jej krwi i mógł chodzić w słońcu. Jednak czy to podziała na niej to nikt nie wie. Poza tym czy znajdziesz jakąś czarownicę, która będzie chciała oddać krew? Wątpię. I nie, twoje ciotki tu nie pomogą- przerwał moje protesty- To musi być młoda czarownica w naszym wieku. Starsza nic tu nie zdziała. Prawa czarownic są dziwne, ale surowe. Jeżeli wypije krew bardzo starej czarownicy, nie wiadomo co może się stać, a wiem że nie zamierzasz ryzykować w tej sytuacji.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- W takim razie, co mam zrobić?- spytałam, ledwo powstrzymując łzy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Byłam w rozsypce. Nie mogłam nic zrobić i nijak jej pomóc. Nie znałam żadnej innej czarownicy, a Cam jest w połowie wampirem, więc nic to nie da. Nie chciałam ryzykować jej życia i niestety Tommy miał rację: wszystko zależało od Richelle.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jego wyraz twarzy złagodniał i poklepał mnie przyjacielsko po ramieniu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zostaw to nam. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Właśnie w tej chwili w pomieszczeniu znalazł się kolejny wampir, jednak tym razem był o wiele starszy od Tommy'ego i groźniejszy. O ile mnie pamięć nie myliła, był to Lucien- prawa ręka Richelle i jej przyjaciel z dzieciństwa. Jak przystało na ważną osobę w gronie wampirów, był ubrany w zapewne drogi garnitur od Armaniego i lśniące buty. Miał krótko przycięte brązowe włosy oraz lekko straszne niebieskie oczy, które stawały się ciemne lub jasne w zależności od jego nastroju. Miał ostre rysy twarzy oraz bliznę przebiegającą od lewego policzka do kącika ust- pamiątka po pierwszym polowaniu i jak zwykle na jego twarzy widniał lekceważący uśmieszek. Gdyby nie jego postura, Lucien zeskakujący z żyrandolu wyglądał by dosyć komicznie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Na jego widok tata wziął się pod boki i wyraźnie starał się mnie przywołać do siebie. Lucien zawsze wzbudzał w nim zniecierpliwienie i ostrożność, jakby miał wymalowany na twarzy znak: ,, Uwaga, niebezpieczeństwo!'' Po raz kolejny zaczęłam żałować, że nigdy się nie spytałam, dlaczego go tak mocno nie lubi. Nie chodziło o to, że w jakiś sposób go lubiłam, ale tata rzadko okazywał zniecierpliwienie w stosunku do innych. Okazywał to tylko istotom, które w jakiś sposób z nim zadarły.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Lucien podszedł do nas wolnym krokiem i przyjrzał się naszej nowicjuszce, która drżała ze strachu niczym osika.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Kim ona jest, Ryan?- spytał Lucien, nie spuszczając oczu z Shy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To jest nasza przyja...- zaczęłam, ale tata dał mi ręką znak, abym nic nie mówiła.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To Shy Benson. Z pewnością słyszałeś o jej zaginięciu.- W oczach wampira pojawiło się zaciekawienie, jednak tata mówił dalej- Moje dzieci i ich przyjaciele znaleźli ją w lesie niedaleko garażu Callagana i zastali przemienioną w Nocne Dziecko. Nie wiemy kto to zrobił, ale domyślamy się, że to ta sama osoba, która stoi za zaginięciami w naszym mieście. Shy jest bardzo przywiązana do swojego starego życia i chciałaby wrócić do rodziny i przyjaciół jednak wiemy, że nie może. Chcemy prosić waszą panią, aby pomogła Shy w przystosowaniu się do życia jako wampir.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Lucien przez chwilę się nad czymś zastanawiał.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Piła ludzką krew?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A ile jest wampirem?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wiemy, zapewne od tygodnia. Znaleźliśmy ją w pełni przemienioną.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Lucien wyraźnie się zainteresował. Fakt, że dziewczyna sama przeżyła przemianę był dla niego bardzo interesujący. Mało nowicjuszów przechodzi przemianę samodzielnie, a jeżeli już to najczęściej umierają. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie czekając na nasze pozwolenie, pojawił się tuż obok naszej przyjaciółki i spojrzał jej prosto w oczy, jakby chciał z nich wyczytać każde jej kłamstwo. Biła od niego ciekawość i zafascynowanie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czy naprawdę chcesz się nauczyć jak być wampirem, droga Shy?- powiedział tym głębokim głosem, którego zawsze używał, aby wyciągnąć z innych prawdę. Wiedziałam to, bo kiedyś go użył przy mnie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wampirzyca zdobyła się tylko na skinienie głową. Była strasznie poddenerwowana i chyba osłabiona. Widocznie potrzebowała sporej dawki krwi, ale nie chciała się na nas rzucać. Lucien chyba to także zauważył, ponieważ wyraźnie się nad nią ulitował. Posłał jej mały, aczkolwiek szczery uśmiech ( co na niego to była naprawdę coś) i kiwnął głowę w stronę kolejnych starych drzwi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Richelle z pewnością będzie chciała poznać jej historię. Zapraszamy do naszej kryjówki, Shy Benson.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tak o to i nowy rozdział, który podzielę na 2 części. A dlaczego? Bo kocham urywać w tych tajemniczych momentach ( pewnie teraz niektórzy są na mnie źli), a cały rozdział zająłby mi znacznie więcej. A poza tym pewnie byście długo czekali. Głowiłam się i głowiłam jak tu zacząć, mam nadzieję, że mi wyszło. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Już dobiliśmy do 10000 wyświetleń, ale wybaczcie ale niespodzianki nie będzie. Jak wspomniałam w jednym komentarzu, okazało się, że dziewczyna która mi miała pomóc zrobi to, ale przede mną zostały jej trzy osoby, więc pewnie niespodzianka będzie znacznie później. Dlatego mam dla was tylko ten rozdział, choć bardzo chciałam, aby to było super. No cóż niestety wyszło jak wyszło, a to że jestem zła i wkurzona bynajmniej nie pomoże.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tak więc mam nadzieję, że rozdział się podoba. Czytajcie również notkę pod spodem gdzie napisałam jak głosować na Blog Roku 2013. Liczę na was moi drodzy! Miłego czytania i do następnej notki oraz:</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: x-large;">Spójrz na poprzednią notkę!! </span> </span></div>
</div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-50104070035770332472014-01-30T09:12:00.001-08:002014-01-30T09:12:12.436-08:00Blog Roku 2013- komunikat!<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Więc jak wiecie, zgłosiłam się do konkursu ,, Blog Roku 2013''. W tym momencie jednak nic nie zależy ode mnie, a jedynie od was. Ja mam tylko za zadanie przypominać i was zachęcać. Trzeba się streszczać, ponieważ czas jest do 6 lutego. A więc zaczynamy:</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">1. Jest to konkurs SMS-owy, dlatego niestety coś to kosztuje. Na szczęście jedynie 1,23 zł za każdy SMS, więc nie jest źle. Bałam się, że będzie drożej.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">2. SMS ma zawierać tylko ten kod: K00518 bez żadnych dodatkowych znaków. Jeżeli coś dodacie, SMS stanie się nieważny i nie będzie wpływał na wynik głosowania.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">3. SMS wysyłacie po numer: 7122</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">4. Osoby niepełnoletnie, które chcą głosować muszą mieć zgodę rodziców ( czyli normalka). Dokładnie pisze to tak: <i>W Głosowaniu mogą brać udział osoby pełnoletnie oraz niepełnoletnie, które winny posiadać oświadczenie opiekunów prawnych wyrażających zgodę na ich udziału w głosowaniu, do okazania na każde żądanie Organizatora. </i>Nie wiem czy chodzi o to, że ma być to na piśmie. Trochę to dla mnie bez sensu, ale trudno, nie będę marudzić.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Jeżeli coś jest dla was niejasne, wchodzicie tutaj: <a href="http://www.blogroku.pl/2013/zasady/regulamin-sms.html" target="_blank">Kliknij!</a> </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Mam nadzieję, że wszystko jest wyjaśnione. Jeżeli nie, piszcie w komentarzach i śpieszcie się, bo mamy tylko 7 dni na głosowanie! Mam nadzieję, że ktokolwiek zagłosuje, ponieważ jedno z wydawnictw oferuje nagrodę w formie wydania książki i nie wiecie jakby to mi pomogło. Może wreszcie by ktoś mnie zauważył? Nie wiem, taką mam nadzieję, a konkurencja jest mocna nie ma co. Zwłaszcza, że jestem w kategorii ,, Blogi nastolatków'' więc wszystko tam jest wrzucone do jednego worka. Będzie ciężko, nie ma co.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">A no i bym zapomniała: jurorzy wyłonią także ten blog, na który wchodzi najwięcej osób i które są najczęściej udostępniane. Mam nadzieję, że mogę na was liczyć i coś z tego będzie. Liczę na was kochani!</span></div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-14445596810608385892014-01-23T09:26:00.000-08:002014-02-20T03:16:40.697-08:00Rozdział XXVI- Emocje, które trudno okiełznać<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Rozdział XXVI- Emocje, które trudno okiełznać</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Manhattan dla wielu ludzi jest to piekło na ziemi. Nieustanny hałas dochodzący z centrum Nowego Yorku od którego bolały uszy, masa sklepów w których można wydać majątek na jedną niekoniecznie potrzebną rzecz, nieprzyjemny zapach spalin z samochodów, pomieszany z odorem rozkładających się śmieci z pobliskich kontenerów i ten ciągły ruch na chodnikach, przez który trzeba było się rozpychać łokciami, aby gdziekolwiek dojść. Już nawet nie wspomnę o kradzieżach, które zdarzają się kilka razy na dzień. Dla przyjeżdżających tu rodzin to było miasto, które mogłoby konkurować z Las Vegas o miano ,, Miasta Grzechu''. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jednak jak wyglądało ono moimi oczami? W zasadzie niczym się nie różniło od innych miast. Czas mijał mi tu szybko, ale lubiłam Nowy York. Stąd pochodzę i jestem przyzwyczajona do tego pędu, życia ze świadomością, że za chwile czegoś nie będę miała, bo w pobliżu roi się od drobnych rabusiów, którzy tylko czyhają na mój portfel. Po prostu to było moje życie do którego jestem bardzo przywiązana. Fakt: często przeszkadza mi ten uliczny hałas, który można było usłyszeć z kilometra, jednak jeżeli chodzi o resztę, to mieszkając tu od dziecka, trzeba było się przystosować do tego rodzaju warunków, prawda? W innym wypadku chyba bym oszalała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> O dziwo księżyc przebił się przez gęste szare chmury i teraz oświetlił mi trochę widok na moją ulicę, lepiej niż wszystkie te latarnie rozmieszczone po bokach. Wszystko wygląda inaczej, kiedy siedzi się na dachu z kubkiem czekolady w dłoni, jakby oglądała jakiś wielce absorbujący spektakl w teatrze. Potrzebowałam normalności i chwili wytchnienia, a póki co tylko to miejsce dawało mi namiastkę normalności. To tu przesiadywałam, kiedy byłam małą dziewczynką i potrzebowałam chwili dla siebie. Teraz także tego bardzo potrzebowałam.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przemiana zakończyła się powodzeniem, jeżeli tak to było można określić, jednak nigdy nie zapomnę twarzy Avalon, wykrzywionej głębokim bólem. Teraz pewnie smacznie spała, zmęczona przemianą, jednak ja nie mogłam spać. Te obrazy cały czas mnie prześladowały, nie dawały mi spokoju, chodź ciotka i wujek z całych sił próbowali mi pomóc. Nawet Selina była na tyle miła, aby powiedzieć mi jakieś pocieszające słowa. Jak na nią to był naprawdę wielki wyczyn.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Poza tym Avalon miała rację: musiałam zająć się sobą. Sprawa Travisa, Alexa i S.J-a nie dawała mi spokoju już od dawna, musiałam rozwikłać swoje problemy, chodź nadal drżałam na myśl o rozmowie z Travisem. Owszem, był wspaniałym chłopcem i w zasadzie takim o jakim zawsze marzyłam: przystojnym, lekko niegrzecznym, aroganckim, wysportowanym, a jednocześnie czułym i troskliwym, owianym nutką tajemnicy. To był mój ideał, jednak nie mogłam zmusić serca, aby go pokochało. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale właściwie czym jest miłość? W zasadzie niewiadomą, wielką siłą, która pojawia się znikąd i wywraca twoje życie do góry nogami. Włada twoim sercem i duszą, zmienia ciebie oraz twój świat. Ci, którzy mieli szczęście i trafili na miłość odwzajemnioną, chodzą szczęśliwi i spełnieni z przeświadczeniem, że wszystko jest piękne i pełne radości. Ale co z tymi, którzy źle trafili? Ich świat jest bez kolorów, chodzą ze spuszczoną głową i cały czas pytają się świata: czemu akurat ja? Są pesymistyczni, nie chcą otworzyć się na innych i wmawiają sobie, że są gorsi od innych. W końcu co im zostało? Złamane serce łatwo się nie zrasta. Tylko druga osoba może to zrobić, ale tylko wtedy, kiedy tego naprawdę chce.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> A ja nie chciałam taka być. Rękami i nogami broniłam się od tego uczucia. Nie chodziło o to, że nie chciałam mieć chłopaka; najnormalniej w świecie nie chciałam mieć złamanego serca i to przez kompletnego idiotę. Jednak czy Travis się do takich teraz zaliczał? Nie. Czy nadal był tym draniem co kiedyś? Nie. Czy miał u mnie szansę? Szczerze to miał. Mogłabym gadać wszystkim, że jest moim przyjacielem, ale wiedziałam, że czuję do niego coś znacznie więcej niż przyjaźń i nie mogłam oszukiwać samej siebie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale co z Alexem? Z S.J-em jest już zamknięta sprawa, jednak Alex? Był dziwny, ale na swój sposób pociągający i zabawny. Lubiłam, kiedy się do mnie uśmiechał, a jego troska o mnie... no cóż, poruszyła moje serce, a nasz ,, prawie'' pocałunek był ekscytujący, że aż do tej pory na jego wspomnienie przechodziły mnie dreszcze. Wiedziałam jednak, że bliższa znajomość z nim nie skończy się dobrze. W końcu chciał poznać moje najgłębsze sekrety, prawda? Ava miała rację: Travis i Alexander byli diametralnie różni, jednak obydwoje byli owiani tajemnicą, co tylko sprawiało, że bardziej się nimi interesowałam. Jednak zostało pytanie: któremu z nich dać szansę? I czy w ogóle jest sens któremukolwiek oddać swoje serce? Niestety na te pytania nikt nie mógł odpowiedzieć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Popijając moją porcję gorącej czekolady, obserwowałam okolicę, aby mieć jakiekolwiek zajęcie, choć tak naprawdę nic się nie działo, bo w końcu za godzinę wybije północ. Pewnie wszyscy smacznie śpią, a ja będę musiała niedługo iść odprowadzić młodą wampirzycę do Richelle. Po prostu wymarzony wieczór, prawda?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jak się czujesz?- rozległ się głos za mną.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Niemal podskoczyłam z przerażenia, bo w końcu kto o zdrowych zmysłach wspina się na dach o tak później porze, prawda? Okej, co prawda ja to zrobiłam, ale dla mnie to była normalka, więc byłam pewnym wyjątkiem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Travis, przyglądający mi się spod przymrużonych powiek, usiadł delikatnie tuż obok mnie i zarzucił mi coś na ramiona. Dotknęłam grubego materiału i uśmiechnęłam się pod nosem. To było miłe, że przyniósł dla mnie ciepły koc. Nawet bardzo miłe.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pomyślałem, że ci będzie zimno.- wyjaśnił, wzruszając ramionami.- No wiesz, nie mamy zimy, ale nie chcę, żebyś była chora...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dzięki za troskę.- ucięłam jego gadaninę. Chłopak wyraźnie się już gubił w słowach, więc nie chciałam, aby był zawstydzony czy coś.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Travis obdarował mnie szerokim uśmiechem od którego mocniej zabiło mi serce, a na moich policzkach wykwitły rumieńce. Byłam zirytowana swoim zachowaniem, bo niestety wiedział, że nie często się rumienię, więc mógł coś z tego wywnioskować. Ale w sumie, chciałam, żeby tak było, żeby wyręczył mnie z wyznania swoich uczuć. Jednak nie mogłam mu tego zrobić. Patrząc na jego twarz, nie mogłam się nadziwić jaka byłam głupia. Był jednocześnie tak znajomy i jednocześnie obcy. W niczym nie przypominał tego małego chłopca, który bił się ze mną o mleko czekoladowe w przedszkolu czy tego Travisa, który w podstawówce niby przypadkiem ubrudził moje ubrania w smarze. To był inny Travis, mądrzejszy i co tu dużo gadać: znacznie bardziej dojrzały niż kiedykolwiek wcześniej. A ja głupia dopiero teraz to zauważyłam. Byłam zaślepiona uczuciem do S.J-a, jednak jego zdrada sprawiła, że znowu byłam taka jak kiedyś i widziałam wszystko tak jak inni. Nie byłam już ślepa, widziałam wszystko wyraźnie w tym także uczucie Travisa do mnie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Travis?- wyszeptałam jego imię. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Pewnie wyszłam na idiotkę, bo ten uniósł brwi i z krzywym uśmieszkiem czekał na moje słowa. Jednak nie mogłam nic powiedzieć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Eh, głupia gula w gardle! Dlaczego zawsze, jak chcę wyznać swoje uczucia to gardło odmawia mi posłuszeństwa?! Czy coś jest ze mną nie tak?! Owszem, nie jestem do końca człowiekiem, ale coś z niego w sobie mam, czyż nie?!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Trav... czy... powiedz mi czy ty coś do mnie czujesz?- wyszeptałam przez ściśnięte gardło.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przez chwilę czarnowłosy przyglądał się tylko swoim dłoniom, jakby była na nich napisana odpowiedź na moje pytanie. W końcu przeczesał swoje włosy palcami i westchnął, jakbym go męczyła. A może tak było?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A jakbyś chciała?- odpowiedział pytaniem na pytanie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Okej, takiej gadki szmatki stanowczo nie lubiłam. Nie wiem dlaczego, ale w jednej chwili poczułam rozdrażnienie, aż ścisnęłam dłonie z irytacji i miałam ochotę rzucić w niego kocem i odejść. W jednej chwili jednak dotarło do mnie, że to natura Nocnego Łowcy się do mnie odzywa. Często potrafimy odczuwać tak silne emocje, że ledwo możemy sobie z nimi poradzić. To jest taki element naszego życia, który wyrabia się podczas walk. Odczuwamy wtedy ekscytacje i nic nie jest w stanie nas powstrzymać od tych uczuć, co się przekłada na codzienne życie. I właśnie skutki tej edukacji odczuwam w tym momencie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Travis czy ty coś do mnie czujesz?!- niemal krzyknęłam, jednak powstrzymałam się, bo jeszcze obudzę naszych ciekawskich sąsiadów i głęboko spojrzałam mu w oczy, aby mi się nie wymigał. Co jak co, ale oczy to lustro człowieka: wszystkie uczucia można w nich zobaczyć.- Mam dość niedomówień! Wszyscy mi mówią, że coś do mnie czujesz! Być może byłam ślepa, bo latałam za S.J-em dla którego byłam tylko uciążliwym bagażem i nie widziałam, jakim świetnym facetem jesteś. Nie chcę mieć jednak złamanego serca i zrozum, że chcę wiedzieć! Czy ty coś do mnie czujesz?!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A jak myślisz?!- teraz to on niemal zaczął krzyczeć- Dlaczego w dzieciństwie się z tobą biłem?! Czemu robiłem i nadal robię wszystko, aby zwrócić na siebie twoją uwagę?! Latałaś za Collinsem, ale miałem nadzieję, że dasz mi szansę! A teraz, kiedy już go nie ma, nagle pojawia się ten Alex i znowu jestem spychany na drugi plan! Nie rozumiesz, że kocham się w tobie od przedszkola?! Chcesz wiedzieć?! Tak, czuję do ciebie znacznie więcej niż przyjaźń! I ci to udowodnię!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Niby...- urwałam, kiedy gwałtownie chwycił mnie w pasie i pocałował prosto w usta.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przez chwilę chciałam się wyrwać, jednak bardzo szybko się poddałam. Jeszcze nigdy nie było mi tak dobrze i... słodko. I chyba Travis także się tak czuł, bo rozluźnił trochę swój uścisk i zaczął mnie całować tym razem bardzo delikatnie. Chyba nie chciał być zbyt zaborczy i zniszczyć tej pięknej chwili swoją złością na mnie. I znowu nasza cecha wspólna: obydwoje jesteśmy niezwykle gwałtowni, jeżeli chodzi o uczucia.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Czas mógłby się zatrzymać, Manhattan mógłby zostać zmieciony z powierzchni ziemi, a ja nawet bym tego nie zauważyła. W życiu nie czułam się tak dobrze; niemal bolał mnie brzuch od tych szalonych motylków przez co chciałam się uśmiechnąć, ale musiałabym to wszystko przerwać. A nie chciałam. Pod czujnym okiem księżyca było wręcz romantycznie i mniejsza o to, że pani Chester właśnie lata za swoim hałaśliwym psem z gazetą w ręku, bo psiak znowu wykopał jej kochaną różę. Byłam tylko ja i on, w połowie anielica i Nefilim. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wow, kto by pomyślał, że jestem taką romantyczką.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tak, wena mi zaczęła dopisywać, choć scena pocałunku kompletnie mi nie wyszła ( bo jak człowiek ma opisać coś czego nie przeżył, co nie?) i w tym rozdziale, postanowiłam się skupić na naszej bohaterce. Z racji tego, że parę osób skarżyło się, że mało o niej piszę, postanowiłam odkryć trochę kart dotyczących naszej bohaterki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Więc raczej postanowione, że z niespodzianką poczekamy do 10000 wyświetleń, choć jednocześnie mam nadzieję, że uda się ją zrobić na czas, jednak nie zależy to ode mnie. Mam jednak nadzieję, że zdążę i wam się spodoba.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I jeszcze do was pewna sprawa. Jak większość z was pewnie wie, co roku organizowany jest konkurs Blog Roku, organizowany przez Onet. Pomyślałam więc, że moje wystartuje w tym roku, choć mam trochę cykora. Boję się, ponieważ głównie te konkursy to konkursy popularności i wszystko zależy od tego ile osób kliknie, a wiadomo, że jak bloger ma masę znajomych czy czytelników, to ma szansę na wygraną. Konkurencja jest jednak naprawdę mocna, a mój blog młody... Tą kwestię pozostawiam wam: czy chcecie, aby ten blog wziął udział w konkursie? Ja osobiście chcę, ale potem to już nie będzie zależało ode mnie, ale od was moi drodzy. Czy będziecie głosować? Jeżeli dużo osób napisze, że tak, wystartuję w konkursie. Czekam tylko na was moi drodzy i śpieszcie się, proszę! Głosowanie zaczyna się już 30 stycznia, więc czas mija!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> No i chcę tylko przypomnieć, że ciągle zbieram materiały do Pamiętnika Shadow. Masz własne wiersze, propozycje piosenek, zdjęcia czy rysunki? Jeżeli tak to wysyłajcie je pod emai: iskra4403@wp.pl</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> A no i jeszcze jedna sprawa: jak uważacie, zostawić obecny szablon czy nie?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zapraszam również na bloga mojej przyjaciółki. Także jest pisarką i pisze znacznie lepiej ode mnie. Dopero zaczyna więc wygląd niech was nie zraża czy coś: thevampire-stories.blogspot.com </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span></div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-91585843300424995312014-01-20T07:31:00.004-08:002014-01-21T05:14:56.567-08:00Rozdział XXV- Alarm! Za dużo rewelacji naraz!<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Rozdział XXV- Alarm! Za dużo rewelacji naraz! </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Co jak co, ale Seliny nigdy bym się tu nie spodziewała. Była ostatnią osobą o jakiej mogłabym pomyśleć w miły sposób; zresztą nie tylko ja. Widok tej idiotki bynajmniej nie poprawił mi humoru. Moja kumpela wyraźnie zbladła i napięła się jak struna, jakby oczekując ataku ze strony swojej kuzyneczki, chodź ta spokojnie stała w drzwiach z tym swoim złośliwym uśmieszkiem na twarzy. W sumie jej się nie dziwiłam. Nawet Duci zwiał na jej widok.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Selina Pennyweather była siostrą cioteczną Avalon oraz moją przyszywaną kuzynką, ze względu na więź jaka łączyła nasze rodziny. Ciotka Isabelle dawno temu zerwała kontakty ze swoim przyszywanym bratem, jednak wiedziałyśmy o sobie od dzieciństwa i także od tamtego czasu nie miałyśmy ze sobą dobrych kontaktów. Selina za bardzo przypominała swoją matkę, która prawie zabiła wraz ze swoim rodzonym bratem panią Herolande przez co wszyscy podchodziliśmy do niej z pewnym dystansem. Zawsze była nieprzewidywalna i arogancka, a od czasu kiedy przyłapaliśmy ją jak całowała się z pierwszym chłopakiem swojej siostry ciotecznej, praktycznie była naszym wrogiem. Avalon zbyt mocno to przeżywała, abyśmy mogli puścić jej to płazem. Jedynie określenie jakie nam przychodziło na myśl o niej to było dosyć niepochlebne słowo. Delikatnie mówiąc była bezlitosną uwodzicielką, która uważała, że jej uroda i powodzenie u chłopców da jej wszystko. Z niecierpliwością czekam na dzień, kiedy dostanie kopa od życia. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jak zwykle elegancka i zimna niczym lód, obdarowała nas krzywym uśmiechem i demonstracyjne odrzuciła swoje długie włosy do tyłu. Stłamsiłam w sobie ochotę pociągnięcia jej za te kłaki i wyrzucenia przez okno. Ah, a co to byłaby za przyjemność.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cześć, kochane! Nie przywitacie swojej krewnej?- spojrzała na nas spod rzęs. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Z trudem powstrzymałam się przed wywróceniem oczami. Avalon jednak nie zachowywała się uprzejmie, tylko skrzyżowała ręce na piersi i i oparła się o futrynę drzwi, z nieskrywanym obrzydzeniem przyglądając się swojej siostrze ciotecznej. Co jak co, ale nikt nie potrafił tak wkurzyć samą swoją obecnością Avalon jak Selina. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Selina, możesz mi powiedzieć, po co tu przyszłaś?- wyraźnie powstrzymała się od przeklinania. Jednak widać było, że nerwy ma napięte jak struny.- Wybacz, ale nie wierzę w to, że przyszłaś tu, aby odwiedzić swoją krewną i wszystkie dobrze o tym wiemy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czy wy na serio musicie roztrząsać tamte historie?- Selina uniosła brwi.- Przepraszam, dziewczyny, ale moim zdaniem to nic nie da. Avalon, rozumiem, że moja matka chciała zabić twoją, ale w końcu twój ojczulek też nie jest święty i dobrze o tym wiesz! Poza tym czy nie mogę odwiedzić was tak bez powodu? Ile się nie widziałyśmy? Rok?- weszła do przedpokoju i nie czekając na zaproszenie, skierowała się w stronę salonu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Avalon zamknęła za nią drzwi i spojrzała na nią morderczym wzrokiem. Wyraźnie walczyła ze sobą, aby nie wyrzucić jej z domu. Nie znosiła, kiedy ktoś przypominał o wcześniejszym zachowaniu jej ojca, nim poznał ciotkę Clary. Nie chodziło o to, że nie przypisywała mu żadnej winy, ale usłyszeć to z ust Seliny, to było jak ubranie się w czerwoną sukienkę na rodeo. Wiadomo, że tylko rozdrażni byka. Rudowłosego i narwanego.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie mogłam jej teraz zostawić. Położyłam jej dłoń na ramieniu i posłałam jej pocieszający uśmiech, mówiący: ,, Pomogę ci''. Demonica przez chwilę walczyła ze sobą, po czym na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu i z wyraźnym trudem spokojnie poszła w stronę pokoju, gdzie już czekała na nas prawdziwa diablica.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Selina już na nas czekała, wygodnie rozłożona na kanapie jak u siebie w domu. Na szczęście chyba miała trochę instynktu samozachowawczego, bo na nasz widok usiadła porządnie niczym trusia i obdarowała nas uśmiechem,</span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> pewnie w nadziei, że nasze serca zmiękną na jej widok. Uh, aż mnie trzęsło, ilekroć na nią spojrzałam. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przez chwilę żadna z nas się nie odzywała. Nie było o czym, a poza tym atmosfera w pokoju była tak napięta, że można by było ją kroić nożem. W końcu jednak Avalon zdobyła się na to, aby zabrać głos:</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Okej, więc możesz mi powiedzieć, po co tu konkretnie przyszłaś?- spytała rudowłosa, starając się zachowywać spokojnie, choć pewnie przychodziło jej to z wielkim trudem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Selina wzruszyła ramionami.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chciałam was odwiedzić. Dwa dni temu wróciłam z Coventry, a że moi rodzice znowu gdzieś wyjechali, to pomyślałam, że was odwiedzę. Poza tym cały Manhattan żyje zaginięciem Shy Benson, a pamiętam, że przecież się z wami przyjaźniła. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To prawda- powiedziałam.- Ale jeszcze jej nie znaleziono. Nadal jej szukamy.- Nie musi wiedzieć, że Shy jest wampirem, co nie? Jeszcze będziemy mieli przez nią kłopoty. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A co z chłopcami? Zerwałaś z Masonem?- zwróciła się w stronę Avalon.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> To był cios poniżej pasa. Ava wyraźnie zaczęła zgrzytać zębami, a ręce zwinęła w pięści. Jej demoniczna natura dawała się we znaki. Mason to był właśnie ten chłopak, który zdradził ją z Seliną. Co ona myślała?! Że przyjmie takiego idiotę?! Chodź Avalon to bolało, bo to jej była pierwsza miłość, to jednak zerwała z nim, mimo jego zapewnień. Nie mogła mu zaufać, a poza tym wolała zostać sama z szacunkiem do siebie niż z kimś dla kogo jest tylko drugą opcją.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zaczęłam się bać nie na żarty. Demoniczna strona Avalon bardzo rzadko się ujawniała, jedna wszyscy wiedzieliśmy, że w momencie kiedy straci nad sobą kontrolę, będzie nas czekało bardzo nieprzyjemne zadanie. Eidolony nie są zbyt groźne, należą do tych demonów, które szczycą się sprytem, a nie siłą fizyczną, jednak rozwścieczone łatwo ulegają najmniejszym emocjom. Ciotka Clary już kiedyś tego doświadczyła, podczas odwiedzin matki Seliny i do dziś nie może uwierzyć w to, że chciała na naszych oczach zemścić się na Isabelle. Wiem, że chce oszczędzić córce takich przykrych doświadczeń, jednak teraz jej nie ma. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Za to jestem ja i muszę zareagować. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przestańcie!- krzyknęłam na nie, aby opanować sytuacje. Co jak co, ale rozwścieczona Avalon plus arogancka Selina równa się wielka katastrofa. Wątpię, że rodzicom Ave spodobałby się widok ich zniszczonego salonu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Dziewczyny przez chwilę coś marudziły pod nosem, aż w końcu dały sobie spokój i ponownie rozsadziły się na swoich miejscach. Okej, trzeba przejąć stery.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To Sell, co tam u ciebie?- spytałam, starając się mówić z rozluźnieniem. Nawet zdobyłam się na uśmiech, co już jest wielkim wyczynem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Selina przez chwilę się zastanawiała.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- W sumie nic. W Coventry jest po prostu świetne, musicie tam jechać. Wspaniała atmosfera, świetna uczelnia i super przystojni chłopcy! Serio, to jest raj na ziemi, chociaż często tam pada, ale to nic. Wiecie, moja koleżanka Miriam...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I tak dalej gadała przez dobre pięć minut, aż ze znudzenia odliczałam minuty. W końcu skończyła i uśmiechnęła się zadowolona z siebie, z nie wiadomo jakiego powodu. Chyba z tego, że zasługuje na nagrodę największej gaduły na świecie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiesz co, Avalon? Wyjazd tam dobrze by ci zrobił. Byłabyś jeszcze ładniejsza?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Że co?!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To, co słyszysz.- powiedziała, przyglądając się swoim paznokciom.- Nie obraź się kochana, ale to miasto źle wpływa na twoją urodę. A poza tym, no proszę cię czy ty wiesz kto to jest adorator? Chyba nie, biorąc pod uwagę, że chłopcy cię nie otaczają w przeciwieństwie do niektórych. Zresztą nic dziwnego, twoja matka też nie była powszechnie otaczana uwielbieniem przez mężczyzn. Cud, że wujek Jace w ogóle się zaczął nią interesować. Chyba z litości.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Eee, czy ona to właśnie powiedziała? Niemal wyplułam herbatę na dywan ze zdziwienia. Nie wie, że porywa się z motyką na słońce?! Chyba nie, skoro coś takiego powiedziała. To już był szczyt chamstwa i arogancji. I niestety wiedziałam, że to źle się skończy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jednak nigdy bym nie pomyślała, że aż tak źle. Coś z dziewczyną zaczęło się niepokojącego dziać. W jednej chwili ze zirytowanej nastolatki zaczęła się zmieniać... w nie wiem właściwie co. Nie wiedziałam jak opisać grymas bólu i wściekłości, który dostrzegłam na jej twarzy. Pomyślałam najpierw, że to jej reakcja na ,, rewelacje'' Seliny, jednak jej oczy nabrały niepokojąco ciemnej barwy. Jeny, przecież ona była tylko młodą w połowie Nocną Łowczynią, w połowie demonicą, nie była aż tak...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wróć! Młoda demonica?! Którą czeka skok w dorosłość!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Selina, wyjdź!- krzyknęłam i chwyciłam drżącą Avalon za ramiona. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Selina nawet na mnie nie spojrzała, tylko rzuciła się z przeraźliwym piskiem w stronę schodów. Widocznie wiedziała, co się dzieje z Ave, zresztą było to widać jak na dłoni. Rudowłosa zaczęła drżeć jakby dostała drgawek, na jej ramionach pojawiły się dziwne napisy, jakby ktoś niewidzialny je malował. Z twarzy odpłynęły jej wszystkie kolory, a włosy nabrały jeszcze jaśniejszego koloru przez co wyglądała jeszcze bardziej upiornie. Jednak nie to mnie najbardziej przeraziło, ale słowa w języku demonów, które wypowiedziała. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Przemiana się rozpoczyna.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Dzwoń z mojej komórki do Treya!- wrzasnęłam, a po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy.- Musimy jej pomóc! </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Więc zrób to.- usłyszałam cichy szept.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Odwróciłam się, nadal trzymając moją przyjaciółkę w ramionach i przez strumień moich własnych łez, spostrzegłam ją samą. Tyle, że w znacznie upiorniejszej wersji w czerwono-krwistej sukience na ramiączkach, sięgającej jej do kolan i zakończonej czarną koronką. W zasadzie wyglądała zupełnie jak ciotka Clary. Jedyne, co je odróżniało to oczy barwy złotego syropu, odziedziczone po wujku i rysy twarzy. Poza tym wyglądała jak moja Avalon.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Ciotka Clary kiedyś opowiadała, że widziała samą siebie tuż przed przemianą. To samo musiało stać się z Ave, ale dlaczego ja ją widzę?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pomożesz nam?- wyszeptała słodkim i dźwięcznym głosem.- Shadow?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dlaczego ja cię widzę?- spytałam.- Przecież to ona się przemienia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Bo potrzebujemy czyjejś pomocy. Same nie damy rady. Umrze, jeżeli mama nam nie pomoże.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Ale co ja mam robić?- spytałam, spoglądając to na zjawę to na Avalon.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Właśnie w tej chwili ktoś trzasnął drzwiami i z krzykiem wpadła do pokoju ciotka Clary, a za nią wujek Jace. W oka mgnieniu Clary wzięła ode mnie swoją córkę i przyłożyła jej dłoń do serca. Jej ręce nabrały dziwnej czerwonej barwy, a oczy nabrały o ton ciemniejszej barwy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Shadow, chodź.- wyszeptał mi ktoś do ucha.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Byłam zbyt wstrząśnięta i zrozpaczona, aby pomyśleć kto do mnie mówi. Avalon zrobiła się blada jak trup, co chwilę ściskała i rozluźniała ręce, jakby była sparaliżowana i przez cały czas mówiła coś do swojej mamy. Ta gorączkowo głaskała ją wolną dłonią po plecach, a drugą wydawało się wysysała z niej ducha. Coś we mnie chciało jej przeszkodzić, nie mogłam myśleć jasno, oślepiona potrzebą ochronienia przyjaciółki przed całym światem. Ktoś jednak chwycił mnie mocno za ramiona i wyprowadził z pokoju, mimo moich ciągłych protestów.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Hejka! Wiem, rozdział krótki, choć mam nadzieję, że jednocześnie pełen akcji tylko proszę szczerze!</span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Wena coś nie chce przyjść, a pisać na siłę nie chce, bo z reguły mi to nie wychodzi. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Ale mam do was sprawę. Jak napisałam w jednym komentarzu, chcę wam zrobić niespodziankę, która nadal jest przygotowywana. Zastanawiałam się jednak, ponieważ być może już nie długo dobijemy do 10 000 wyświetleń, aby wtedy wam ją ,, pokazać''. Pytanie jednak czy minie dużo czasu, nim do tej liczby dobijemy? Nie wiem, dlatego waham się czy tak długo czekać, a wszystko będzie zależało od tempa w jakim wyświetleń będzie przybywało. A wy jakbyście chcieli? Poczekacie do 10000 czy wolicie wcześniej, oczywiście po tym jak niespodzianka zostanie zrobiona?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Przypominam także, że zbieram nadal materiały od was do ,,Pamiętnika Shadow'', więc jak ktoś ma to proszę pisać pod komentarzem, że ma, a ja podam email!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Więc dziękuję za uwagę i życzę miłego czytania!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span></div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-72101814681519762462014-01-18T02:19:00.000-08:002014-01-18T03:04:30.626-08:00Rozdział XXIV- Ludzie z przeszłości<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">XXIV- Ludzie z przeszłości</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hallo?- powiedziałam, wchodząc do przedpokoju w domu Herolande'ów.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Widocznie nikogo nie było, bo odpowiedziała mi jedynie cisza. Zwykle drzwi otwierała mi ciotka Clary, cała upaćkana farbą czy pastelami lub wujek Jace, jednak teraz nikt mi nie wyszedł na powitanie, a drzwi były przecież otwarte. Ktoś się włamał czy co?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jednak po chwili ze schodów dosłownie spadł Duci, który na swoje szczęście zdążył uczepić się pazurami schodów, dzięki czemu zamortyzował swój upadek. Przez chwilkę oblizywał swoje łapki, a potem spojrzał w moją stronę, miauknął i w swoim ,, królewskim'' stylu machnął ogonem i odwrócił się, wywijając ogonem jak zmiotką do kurzu, co miało pewnie znaczyć coś w stylu: ,, Nie warto zwracać na ciebie uwagi''. Tak wywijał swoim kuprem, że o mało nie uderzył nim o stoliczek, czym wywołał na mojej twarzy uśmiech. Aż korciło, żeby tego kocura kopnąć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Były jednak dwa powody, dla których tego nie zrobiłam. Musiałabym zainwestować w jego wizytę u weterynarza, a poza tym moja przyjaciółka właśnie schodziła po schodach, więc wolałam jej się nie narażać. Nigdy nie rozumiałam, dlaczego ta dziewczyna tak się przywiązała do tego kocura. Na jej miejscu oddałabym go w ciągu tygodnia!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Chyba właśnie się relaksowała na swój sposób( czyli przez malowanie), ponieważ koszulę miała poplamioną farbami akrylowymi, a z długiego warkocza wymykały się pojedyncze kosmyki, dodające Ave uroku. Zawsze jej zazdrościłam jej wyglądu- nie była tak drobna jak ciotka Clary, ale jednak miała to coś co sprawiało, że serca największych twardzieli miękły na jej widok i miała w sobie tą kobiecość, dzięki której zawsze wyglądała wdzięcznie i elegancko. Ja niestety byłam typem dziewczyny, która w pewnych sytuacjach wygląda bardziej na chłopaka niż dziewczynę, a poza tym często zwracano na mnie uwagę bardziej niż bym sobie tego życzyła. Mama kiedyś mi powiedziała, że to mamy po prostu w genach i nie da się uniknąć tego, że wyróżniamy się z otoczenia. Nie przeszkadzałoby mi to, gdyby nie to dziwne uczucie, jakby wszyscy przewiercali cię wzrokiem. To było czasami wręcz irytujące.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Avalon uśmiechnęła się do mnie i kiwnęła ręką w stronę obitej skórą kanapy. Kiedy już zajęłam miejsce, zniknęła za drzwiami prowadzącymi do kuchni i tak przez kilka minut siedziałam na miejscu, ze znudzeniem wpatrując się w Duciego, który widać bardzo chciał się popisać i położył się na dywanie, przeraźliwie miaucząc niczym syrena. Z trudem powstrzymałam się od wyrzucenia tego kota za drzwi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Po chwili moja przyjaciółka przyszła do mnie, trzymając w rękach filiżanki z parującą herbatą i usiadła obok mnie, uważając jednocześnie, aby nie wylać na siebie napoju.</span><i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> </i><br />
<i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- </i><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Jak się czujesz?- spytała troskliwie, przygładzając swoje miedziane kosmyki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Wzruszyłam ramionami.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Szczerze to wypompowana. Rodzice strasznie się wkurzyli za historię z Shy, zwłaszcza tata. Powiedział, że jesteśmy zbyt niedoświadczeni, aby dyskutować z nowicjuszem, więc dzisiaj ze mną i Trey'em idzie odprowadzić ją do Richelle.- wzdrygnęłam się na jej wspomnienie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Nie chodziło o to, że słynna Richelle Chardwick była moim wrogiem czy coś. Po prostu zawsze budziła we mnie coś w rodzaju szacunku, ale jednocześnie przerażenia. Umiała być zdystansowana, niezwykle łagodna i uczciwa, ale w jednej chwili potrafiła się także zmienić w krwiożerczą bestię, pilnującą swojego terytorium za wszelką cenę. Nie była jej obca przemoc czy walka o władzę. Podobno już w wieku osiemnastu lat zarządzała klanem wampirów w naszym mieście i już po kilku dniach od objęcia stanowiska przywódczyni z łatwością pokonała syna Raphaela Santiago- Mathiasa. Ta historia była jedną z tych opowieści, o których obowiązkowo mówi się przy ognisku w gronie swoich pobratymców. Nie byłaby to taka sensacja, gdyby nie dobrze znany fakt, że nowicjusze często w pierwszym roku od przemiany nie myślą racjonalnie i wszystko przyporządkowują piciu krwi. Richelle jednak wyróżniła się spośród swoich i między innymi dlatego wszyscy żywili do niej wielki szacunek, a zwłaszcza w społeczeństwie Nocnych Dzieci. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Bałam się, co powie na naszą przyjaciółkę. Niecodziennie wampirem zostaje człowiek, zwłaszcza tak młody. W przeciwnym razie już dawno rozpętałaby się wojna, czego na razie wszyscy chcą uniknąć. Poza tym wampirzyca z pewnością będzie chciała dociec kto zmienił naszą kumpelę w Nocne Dziecko. To był jej obowiązek jako przywódcy i jednej z niewielu ważnych osobistości w wampirzym świecie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Tak, ta noc miała zadecydować o dalszym losie naszej wampirki. Niemal ściskało mnie serce na myśl, że Shy zostanie pozostawiona na pastwę losu. Jeżeli Richelle jej nie przyjmie, inne klany także tego nie zrobią, bo nie będą chciały niewygodnego członka w swojej grupie. Shy była zbyt niedoświadczona, aby swobodnie poruszać się w starej społeczności wampirów, a jeżeli trafi na niezbyt miłych kompanów, wtedy jej los będzie przesądzony.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Szczerze to się tego wszystkiego boję- przyznałam, wpatrując się w swój kubek.- To wszystko... eh, to mnie przerasta.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Shadow Bernwell niczego się nie boi, prawda?- trąciła mnie delikatnie ramieniem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Mimowolnie się uśmiechnęłam.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Każdy się czegoś boi, nawet ja.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- A co z Travisem i Alexem?- spytała. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Właśnie wzięłam wielki łyk herbaty i prawie się nim zakrztusiłam. To nie był temat, który chciałabym poruszać. Tak właściwie to nie chciałam nic o tym mówić, ale znałam Ave. Jeżeli miałam jakiś problem, nie odpuszczała mi i chciała mi pomóc, bez względu na to czy mi się to podoba czy nie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Ze znużeniem przejechałam dłonią po rozpuszczonych włosach, patrząc na Ave w nadziei, że mi nie odpuści. Ona jednak tylko czekała na rewelacje, co raczej miało oznaczać, że się nie wymigam od odpowiedzi. Zostałam przyparta do muru.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Nie wiem co ma z nimi być.- przyznałam, uparcie nie patrząc jej w oczy. Nie lubiłam się przyznawać do tego typu spraw, dlatego też ciężko było mi o tym mówić, nawet Avalon.- Ja... lubię ich. Znaczy Alexa średnio. Może i jest intrygujący, ale coś mi w nim się nie podoba. A Travis jest moim kumplem i wszyscy o tym wiedzą.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Ave uderzyła się ręką w czoło, jakbym nie wiedziała najbardziej oczywistej rzeczy na świecie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Uh, dziewczyno! Wszyscy też wiedzą, że Travis Versill kocha się w tobie od przedszkola. Co z tego, że się biliście? Tak się okazywało kiedyś miłość, a teraz się chłopak stara. Nie widzisz jak się zmienił? Zwłaszcza po całej sytuacji z S.J-em? Nie jest tym samym małym chłopcem, którego główna zabawa nazywała się: ,, Kto pierwszy wyrwie Betsy Payce''. On wydoroślał, Shade i wszyscy to widzą. Wszyscy poza tobą. Ty nadal go widzisz jako tego Casanovę, nie możesz mu dać szansy? Wiem, wiem- dodała, przerywając moje protesty.- S.J złamał ci serce, pociął je na małe kawałeczki, ale świat nie kończy się na jednym facecie! Samuel i Travis to są dwie różne osoby, nie porównuj każdego do Collinsa. Daj Travisowi szansę. Daj sobie szansę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Wiesz, że teraz brzmisz jak te dziewczyny z komedii romantycznych?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Shade!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Wiem, wiem.- mruknęłam.- Owszem, zgadzam się, że Travis jest świetnym facetem..., ale nie o to teraz chodzi! Musimy się skupić na Shy, a nie na moich problemach sercowych!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Avalon cmoknęła z dezaprobatą.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Myślisz, że dla mnie sprawa Shy nie jest ważna? W końcu to nasza kumpela! Jednak wiedzieliśmy już na początku naszej znajomości, że mogą wyjść z tego kłopoty. A poza tym ty w ogóle o siebie nie dbasz. Niedługo jest bal, a ty nie masz partnera, a masz do wyboru dwóch... jednego- poprawiła się po namyśle- wspaniałego faceta i drugiego dziwnego, aczkolwiek nie niedostępnego. Obiecaj mi, że po dzisiejszej rozmowie z Richelle zajmiesz się swoimi chłopcami!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Obiecuję- mruknęłam, chociaż w duchu drżałam na samą myśl o rozmowie z Travisem o balu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Nie to, że mi się Trav nie podobał. Był przystojny, mądry, wysportowany i lekko zadziorny, jednak nie czułam do niego nic głębszego. Lubiłam go, należał do mojego świata i byliśmy ulepieni z tej samej gliny, jednak nigdy mi do głowy nawet nie przyszło, aby z nim chodzić. Owszem, ludzie często się nas pytali czy aby nie jesteśmy razem, jednak zawsze traktowałam go jak brata. Avalon miała rację: zmienił się i to doceniałam, jednak czy to wystarczy, aby się w nim zakochać? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> A jeżeli chodziło o Alexa to było coś zupełnie innego. Był pociągający, przystojny i niezwykle arogancki niczym dziecko jakiegoś nadzianego biznesmena, jednak jego tajemnica nie dawała mi spokoju, zwłaszcza od czasu tej bransoletki, która leży w specjalnym pudełku w moim pokoju. Coś mnie w nim odpychało i jednocześnie przyciągało, co mnie bardzo niepokoiło. Od czasu naszego ,, prawie'' pocałunku mam się na baczności, ponieważ moja intuicja mi mówi, że on chce odkryć moje sekrety. Niby dlaczego podczas, gdy się do mnie zbliżał, pytał się o moje sekrety? Myślał, że mu ulegnę? O nie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Avalon w sumie miała rację. Nie żyłam już życiem normalnej nastolatki. Nie chodziłam często na zakupy, nie śmiałam się z moimi normalnymi koleżankami i kolegami, ostatnio nie przychodzę do szkoły przez co pewnie teraz jestem głównym tematem plotek w szkole i krótko mówiąc: nie zachowuję się jak każda dziewczyna w moim wieku. Chyba naprawdę po tym dniu będę musiała to zmienić. Nie mogę żyć tylko życiem Nocnej Łowczyni. To nie jestem ja. Jestem jedynie kolejną zwariowaną nastolatką, która ma w sobie coś... dziwnego, ale każdy ma swoje dziwactwa, prawda?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Miałam właśnie coś powiedzieć, kiedy Duci podskoczył na dźwięk dzwonka. Ktoś przyszedł. Może to państwo Herolande? Ale oni mają wrócić za dwie godziny! Więc kto przyszedł?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Avalon w milczeniu odstawiła kubek i poszła do przedpokoju. Rozległ się odgłos otwieranych drzwi i czyjeś ciche pytanie. Nie ruszyłabym się z miejsca, gdyby nie cichy krzyk Shy. Odstawiłam herbatę i zerwałam się tak szybko z kanapy, że znowu przestraszyłam tego kocura i wpadłam do przedpokoju.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Stanęłam wyprostowana jak struna. Przy drzwiach stała piękna, wysoka, ciemnowłosa dziewczyna o szarych jak popiół oczach i figurze supermodelki, ubrana w zwiewną czerwoną sukienkę, odsłaniającą jej nagie ramiona. Jej oczy dokładnie obejrzały pokój, a krwistoczerwone usta rozciągnęły się w złośliwym uśmiechu od którego zawsze dostawałam dreszczy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> No super. O to i córka ciotki Isabelle, moja przyszywana kuzynka Selina. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Wiem, rozdział mi nie wyszedł. Wierzcie mi, że się starałam go super napisać, ale pomysłu zbytnio nie miałam. No cóż, chyba każdy kto pisze ma taką chwilę, że nie ma pomysłów, prawda?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Tak jak wspomniałam w jednym komentarzu, czeka was niespodzianka, której jak na razie nie zdradzę. Poza tym w następnym rozdziale chcę wprowadzić retrospekcję, jednak muszę mieć pomysł. Trzymajcie kciuki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> I jeszcze jedna sprawa. Jeżeli macie swoje ulubione piosenki, jakieś swoje prace plastyczne lub wiersze czy opisy, to piszcie pod komentarzami, że macie, a ja wam podam email, na który macie je wysyłać. Tak jak widzicie pojawił się pamiętnik Shadow jednak jest on niekompletny, a fajnie by było, gdybyście dali także coś od siebie. Co wy na to? Jeżeli macie coś swojego, co chcielibyście w tej zakładce umieścić, piszcie w komentarzach i podam wam mój email.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> W każdym razie dziękuję za uwagę, miłych ferii dla niektórych i miłego czytania!</span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> </span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span></div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7199482088723235201.post-81651296533881306982014-01-04T09:20:00.001-08:002014-01-29T00:38:31.263-08:00Rozdział XXIII- Czy już mówiłam, że życie jest wkurzające?<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Rozdział XXIII- Czy już mówiłam, że życie jest wkurzające?</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nikt nie mógł uwierzyć własnym oczom. Wszyscy patrzyliśmy się prosto w zawstydzoną Shy, która nie była przerażona czy zdziwiona naszym widokiem ( a grupa nastolatków uzbrojona w noże i dziewczyna niosąca czerwoną kulę ognia to raczej nie jest codzienny widok) tylko zakłopotana, jakbyśmy ją przyłapali w trakcie jakiejś wstydliwej sytuacji. To było jeszcze gorsze niż gdyby rzuciła się na nas z tym charakterystycznym dla wampirów błyskiem czerwieni w oczach. Czułam się tak, jakby ktoś usunął mi grunt spod nóg. Moja kochana Shy, jedna z niewielu normalnych osób w moim życiu, stała się częścią mojego świata i to w najgorszym wydaniu jakie mogło się trafić. Już wolałabym ją jako wilkołaka, czarownicę czy cokolwiek innego, ale nie wampira! Oni byli skazani na życie w ciemności, wieczne ukrywanie się. W przeciwieństwie do wielu z nas, łatwo było rozpoznać ,, nowicjuszy'' jak nazywaliśmy nowych członków naszej społeczności, więc jakim cudem Shy miała ukryć przed swoją rodziną fakt, że jest krwiożerczą bestią?! Shy nie mogła być wampirem!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale była, a cofnięcie przemiany było niemożliwe. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przez chwilę przyglądała nam się z ciekawością, jakbyśmy to my byli inni, a nie ona. W końcu jednym niemal niewidocznym susem, podeszła do nas z uśmiechem na twarzy, aż odskoczyliśmy razem niczym jeden organizm. Nie byliśmy tchórzliwi, ale nie chcieliśmy jej zrobić krzywdy. A poza tym nowo narodzony wampir był znacznie silniejszy od starszego. Mógłby spalić miasto wielkości Denver dla zabawy i nikt by się nie zorientował, kto to zrobił.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jej uśmiech zmienił się w grymas. Wyglądała na urażoną i zranioną naszym zachowaniem, ale co mieliśmy zrobić?! Ona nie wie kim jest?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To ja, przecież.- powiedziała swoim głosem. Tylko to w niej zostało ze starego wyglądu niedoskonałej Shy Benson.- Nie bójcie się mnie. Nic wam nie zrobię.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Niby czemu mamy ci uwierzyć?- spytał Travis.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co zrobiłaś mojej Bo?!- krzyknął Jake i nic nie mówiąc opuścił krąg i podbiegł do Bonnie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nadal była chorobliwie blada po utracie krwi, ale na szczęście oddychała. Wszyscy chyba odetchnęliśmy z ulgą, ponieważ nie od dziś było nam wiadomo, że nowo narodzeni swoje pierwsze ofiary często zabijają wyssaniem całej krwi. Świadomość, że Bonnie mógł czekać taki los sprawiła, że dostałam gęsiej skórki, a dreszcze przebiegły po moich plecach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jake mimo braku naszej ochrony, uniósł delikatnie dziewczynę i ułożył w swoich ramionach jak małe dziecko, nie przestając coś szeptać jej do ucha. Po chwili Lea zdołała się także otrząsnąć z szoku i nie przestając obserwować Shy, podeszła do mojego kuzyna i pomogła mu ułożyć tak Bonnie w jego ramionach, pewnie aby Jacob dał radę ją stąd wynieść i zabrać do Callagana. Może i Shy nie wypiła całej krwi, ale raczej nikt nie chciał ryzykować, że zechce się jeszcze pożywić. Poza tym wycieńczonym wampirem będzie łatwiej się zająć, a musieliśmy ją jakoś ukryć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jake, Lea- powiedziałam, trzymając w pogotowiu moją ,, broń''.- Zabierzcie ją do Callagana. Wymyślcie coś, nie możemy mu powiedzieć na razie o Shy. Jej wygląd i zachowanie jest zbyt dziwne.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale gdzie ją ukryjemy?- spytała cicho Avalon.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hej, ja tu jestem!- krzyknęła, wyraźnie zirytowana i splotła ręce na piersi w starym stylu ,, zwykłej Shy'', co trochę dodało mi otuchy. Nie mogła się zmienić aż tak, prawda? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wiedziałam jednak, że w takiej pozie raczej nie wyglądamy na chętnych do dyskusji, więc przybliżyłam się do wampirzycy, nie spuszczając jej z oczu ani na sekundę. Travis chciał mnie chwycić za ramię, ale wystarczyło mu spojrzenie w moje oczy, aby wiedzieć, że nie chcę jego pomocy, więc dał sobie spokój. Znał mnie na tyle, aby wiedzieć, że nie lubię litości.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Shy- odezwałam się łagodnie, choć wszystko we mnie krzyczało: ,, Kłopoty!"'.- Ty... nie jesteś normalna. Jesteś wampirem, w dodatku nowicjuszem. Z łatwością ludzie cię rozpoznają.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale przecież wy też nimi jesteście- uniosła brwi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> No tak, musiało do tego dojść. Bo niby skąd grupka nastolatków wie tyle o wampirach? Na pewno nie z filmów czy książek.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- My...- zamyśliłam się, szukając odpowiednich słów, aby jej nie rozzłościć.- jesteśmy ludźmi, ale nie do końca. Ja wraz z całą moją paczką, poza Avalon. Ona jest z innego,, gatunku''- Okej, może to nie wyszło za dobrze, ale jakoś. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Shy przez chwilę nam się przyglądała w zamyśleniu, kiedy to w ciągu jednej sekundy przytulała się do mnie z uśmiechem wymalowanym na jej pięknej, a jednocześnie upiornej twarzy, jak gdyby nigdy nic. Mimowolnie zadrżałam, kiedy poczułam jaka jest lodowata, jednak nie odepchnęłam jej. Nie chciałam. Była nowa w naszym świecie i musieliśmy się z tym pogodzić. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Musimy cię ukryć.- mruknęłam.- Nie zostawimy cię tu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Możecie ją zabrać do mnie.- odezwał się Travis. Wszyscy wbili w niego zdziwione spojrzenia, bo stary Travis Versill w życiu nie zaprosiłby człowieka czy wampira do swojej rezydencji z uwagi na drogie sprzęty, które się w niej znajdywały. Jednak nie przejmował się tym, tylko odrobinkę się rozluźnił i podszedł do nas wolnym krokiem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mieszkam z daleka od ludzi, mój tata pewnie ma zapas krwi, bo często mamy gości z Włoch i będzie miała całodobową opiekę. Niania Jose nie będzie miała nic przeciwko opiekowaniu się wampirkiem. Znosiła gorsze rzeczy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Na przykład ciebie?- Meg nie mogła się powstrzymać od kąśliwej uwagi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Travis obdarował ją uśmiechem i chwycił Shy za wolną dłoń, jakby byli starymi przyjaciółmi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chodź, moja droga. Czas cię zabrać z tej dziczy.</span><br />
<br />
<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Shy z niedowierzaniem rozglądała się po sypialni mojego kumpla. Widocznie była wampirem od kilku godzin, a nie dni, bo dla nas to wszystko to był przeżytek. Ściany były umalowane na ciemny brąz, zmieniający swoją barwę o odcień jaśniejszą, kiedy padało na nią słońce, z sufitu ,,spływały'' lampy w kształcie różnych esów-floresów, a podłoga oraz meble były zrobione z wiśniowego drewna. Na ścianach wisiały zdjęcia rodzinne oraz klasowe z których uśmiechaliśmy się głupkowato ( do liceum byliśmy w tych samych szkołach i klasach), biurko było ledwo dostrzegalne pod masą papierów zakrywającą blat, półki pękały w szwach od ilości książek o magicznych i niemagicznych rzeczach, a na łóżku leżały słuchawki i książka ,,Ciepłe ciała'' Isaaca Mariona. Jednak nie to zwróciło uwagę Shy, a po pierwsze: rośliny hodowane przez panią Versill, które były zwykle krzyżówkami takich roślin jak muchołówka i fiołki, a drugie to mięciutki przyjaciel Travisa, grzecznie siedzący na swoim posłaniu i obserwujący nas swoimi błyszczącymi oczami.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Była to wilczyca polarna, wabiąca się Lynet, co po norwesku oznaczało piorun. Miała mlecznobiałą sierść oraz czarne jak węgiel oczy, jednak była to bardziej demoniczna wersja wilka polarnego. Była trochę większa od swojego Przyziemnego kuzyna, bardziej inteligentna niż jakikolwiek Przyziemny pies, a w dodatku: dużo bardziej niebezpieczna. Potrafiła ona ze słodziutkiego pieska, zmienić się w bezlitosną bestię, broniącą swojego terytorium, a trzymanie tego rodzaju zwierząt w domu było trochę ryzykowne, jednak pożyteczne. Każdy złodziej wiał, kiedy widział takie stworzenie, bo jak się nie przerazić wielkiego psa o kłach ostrych jak brzytwa, prawda?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Cały czas nas obserwowała ze swojego miejsca podczas, dopóki Travis nie wyszedł po gorącą czekoladę i krew dla Shy. Wtedy opuściła swoje posłanie i z ciekawością wskoczyła na łóżko tuż obok mnie i mojej wampirzej kumpeli. Shy odrobinę się zlękła i wtuliła się we mnie niczym mały miś koala, ponieważ miała traumę związaną z psami i panicznie się ich bała. Ja jednak postanowiłam, że pokażę jej urok tego psiaka i pogłaskałam go po łepku. Lynet szczeknęła i usadowiła się na moich kolanach, trącając jednocześnie Shy pyszczkiem, jakby mówiła: ,, Hej, co ci jest?''. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie bój się, Shy.- powiedziałam, głaszcząc zadowoloną z siebie Lyn.- Lynet nic ci nie zrobi, jeżeli ty nic nie zrobisz nam. To bardzo mądry psiak, co nie?- poklepałam pieska po głowie, a on wysunął język do przodu i zaczął machać ogonem jak wahadełkiem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przez chwilę wampirzyca mierzyła zwierzę wzrokiem, aż delikatnie i ostrożnie wyciągnęła do niego dłoń. Nie odskoczyła, kiedy Lyn zaczęła ją obwąchiwać, aż w końcu polizała ją po ręce i położyła łapy na jej kolanach w geście zaufania. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Polubiła cię.- Travis stanął w drzwiach z kubkami w jednym ręku, a w drugim z butelką, zapewne dla Shy i uśmiechnął się do niej.- Lynet nie jest strasznym psiakiem, choć jest inna niż zwyczajne psy. Jak ci kładzie łapy na kolanach to znaczy, że ci ufa i nic ci nie zrobi. Potrafi wyczuć kto jest przyjacielem, a kto wrogiem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wychodzi na to, że jest bardziej inteligenta od ciebie.- mruknęłam.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Usłyszał jednak i posłał mi szelmowski uśmiech od którego żywiej zabiło mi serce. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Chwila, co?! Miałam ochotę uderzyć głową w ścianę. Nie. Nie ma mowy. Nie zabujam się w Travisie, co to to nie! Jak na razie mam dość chłopców! Czemu ja mam taki porąbany gust?! Najpierw kłamliwy i zarozumiały przyjaciel, potem arogancki i zbyt pewny siebie blondynek, a teraz mój kolega z dzieciństwa z którym potrafiłam się pokłócić nawet o to, kto pierwszy dostanie kubek czekolady na stołówce! Po prostu mam super szczęście do chłopców, nie ma co.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nawet nie zauważyłam, że ścisnęłam rękę trzymającą łeb Lynet, przez co zaczęła piszczeć niczym mały szczeniaczek. Szybko zabrałam rękę od pieska i oddaliłam się jak najdalej ( nie miałam ochoty na bilet w jedną stronę na ostry dyżur), czym wywołałam u moich przyjaciół uśmiech, bo Lyn wyraźnie się na mnie nie obraziła, a znowu usadowiła się na moich kolanach i trąciła mnie pyszczkiem. Zaśmiałam się lekko i wróciłam do głaskania suczki. Kochałam psy prawie każdej rasy ( poza buldogami, brr), a głaszcząc Lyn uspokajałam się i mogłam teraz przemyśleć co dalej.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> A było o czym myśleć. Shy nie mogła wiecznie ukrywać się w domu Versillów, a była zbyt niedoświadczona, aby sama polować. Nie mogła też przebywać w sąsiedztwie ludzi, bo nie wiedzieliśmy jak bardzo potrafi się kontrolować, a nie chcieliśmy żadnych ofiar. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Shade, nie myśl bez nas- głos Travisa skutecznie wyrwał mnie z rozmyślań.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Z roztargnieniem wzięłam od niego kubek gorącej czekolady i posłałam wszystkim blady uśmiech.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przepraszam, ale musimy coś wymyślić i to szybko. Shy nie będzie mogła tu wiecznie siedzieć. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- W zasadzie może- powiedział i usadowił się wygodnie w skórzanym fotelu.- Moi rodzice nie mają nic przeciwko temu. Wiedzą, że nowicjusze stanowią niemały problem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale kim wy jesteście?- spytała Shy.- Mieliście mi powiedzieć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ah, no tak. Szczerze to nie chciało mi się o tym mówić, więc zrobiła to Meg, która z serdecznym uśmiechem zaczęła opowiadać od początku naszą historię oraz to, że znamy się praktycznie od małego i tak dalej. Po jakiś pięciu minutach, kiedy to do końca już wypiłam swoją porcję napoju, skończyła mówić i czekaliśmy na reakcję Shy. Dziewczyna przez chwilę myślała nad czymś, aż w końcu westchnęła i wzruszyła ramionami, jak gdyby nigdy nic.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiedziałam, że jesteście inni. Wszyscy to wiedzieli, bo na swój sposób się wyróżnialiście, jednak nigdy nie myślałam...wow, nigdy nie myślałam, że jesteście aż tak pokręceni.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Bywa- powiedzieliśmy chórem, po czym wybuchliśmy śmiechem. Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Baliśmy się, że w jakiś sposób ją przerazimy czy coś, a ona jak gdyby nigdy nic stwierdza fakty i tyle.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hej, hej!- Trey krzyknął, aby zwrócić na nas swoją uwagę.- Musimy pomyśleć co zrobić. Nie możemy powiedzieć, że ona nie żyje ani powiedzieć, że jednak jest cała, a nie w kawałkach. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To prawda- zgodziła się Avalon.- Wybacz kochana, ale nie możemy cię stąd na razie wypuścić. Musisz wpierw nauczyć się nad sobą panować. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A może tak poprosić o pomoc Richelle?- zabrał głos Cam.- Przecież przewodzi klanowi z Lincoln Square od dawna i może nam pomóc. Kto nie zna się lepiej na wampirach niż przywódczyni klanu, prawda?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Richelle mnie przeraża, ale Cam ma rację.- przyznałam, przypominając sobie sylwetkę zdystansowanej wampirzycy, gotowej walczyć o swoje terytorium niczym lwica. Ta wampirzyca broniła swoich, choćby za cenę własnego życia. W przeciwieństwie do Camille Belcourt znała umiar i nie była bezlitosna dla każdego, kto się jej napatoczył.- Ale wiecie, że będzie chciała być może przyjąć Shy do klanu?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Według prawa, Shy może sama decydować czy chce do nich należeć.- przypomniał Trey.- Nie jest to przymusowe, jednak my nie jesteśmy wampirami, a Richelle wbrew pozorom nie jest bez serca. Nie odmówi jej pomocy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A twój tata albo ty?- spytał Travis Camerona.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ten tylko pokręcił głową.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie pomoże jej, choćby bardzo chciał. Nie wie jak to jest być nowicjuszem, bo był wampirem od urodzenia. A jeżeli chodzi o mnie, to w przeciwieństwie do reszty nie mam takiej chętki na krew. Nie jest mi ona strasznie potrzebna do życia wystarczy, że się pożywię trzy razy na miesiąc i to wystarczy. Krew ludzka nie jest mi potrzebna tak jak innym. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Więc jutro idziemy na Lincoln Square?- zgadła Ave.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wszyscy pokiwaliśmy głowami. Richelle była jedyną nadzieją na to, że Shy odzyska częściowo swoje normalne życie. Była bardzo stara, więc miała sporo doświadczenia i wiedziała jak podejść do nowicjusza. Shy nie musiała dołączać do jej klanu, później będzie mogła sama zdecydować co zrobi. Na razie to my pełnimy rolę jej opiekunów. I musimy sobie z tym poradzić.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Coś czuję, że jutro czeka nas pracowity dzień.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie ma co, wyszedł mi długo rozdział. Miałam pomysł, więc pomyślałam- czemu by nie napisać, prawda? Mam do was również małą prośbę. Z racji, że tworzę zakładkę ,, Pamiętnik Shadow'' może macie swoje jakieś prace? Pracę Natalx( a teraz LifeisBrutal), mam nadal, ale czekam także na inne, gdyż chcę je dodać to tej zakładki, a nie chciałam wszystkiego brać z google grafika. W każdym razie: jeżeli macie jakieś prace plastyczne, wiersze lub nawet jakieś fajne piosenki jako propozycje, to napiszcie je tutaj. Jeżeli chodzi o prace, to na piszcie, że chcecie, a ja w odpowiedzi napiszę wam mój email, na który mi wszystko prześlecie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> W każdym razie dziękuję za uwagę, mam nadzieję, że rozdział wam się podoba, nie wyszedł mi za długi i do następnej notki!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<br />
<br />
<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span></div>
Jelonkahttp://www.blogger.com/profile/04673220017145021459noreply@blogger.com15